- 
				 Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości. Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
 Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥ nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor
Kiedy Eden poprosiła o pomoc, oczywiście natychmiast to zrobił, a kiedy odwróciła się i wyraźnie domagała się pocałunku, na chwilę nie wiedział, co zrobić. Nie rozumiał, co się zmieniło. Mówili o czymś innym,, więc bardzo się zdziwił jej gestem, ale po chwili złożył na jej ustach całusa i musnął palcami jej policzek, krótko, ale znacząco. I chociaż nadal czuł się trochę niepewnie, zastanawiając się, co się stało, że Eden wyraźnie zmieniła swoje nastawienie, poczuł się trochę lepiej. Prawdę mówiąc chciał już być po premierze, kiedy stres minie, a życie wróci do normalności. Mógł się skupić cały czas na tym, co powinien zrobić i mówić. Bardzo chciał, by kobieta mu zaufała. Nigdy by jej nie zostawił samej, wobec tego, co się działo dookoła. Obiecał tylko, że nie będzie się narzucać i nie zrobi czegoś głupiego. Ochroni ją przed innymi, jeśli tylko uwierzy, że naprawdę nie jest sama i on rozumie jej punkt widzenia. Tymczasem chcieli zrobić coś razem i naprawdę Cem chciał odnieść sukces w tej dziedzinie, co dwie głowy to nie jedna.
- Oczywiście – odpowiedział na jej kolejną prośbę i delikatnym ruchem wyciągnął kosmyki włosów spod fartucha. – Już – powiedział krótko, ale to nie oznaczało, że będą rozmawiać krótkimi słowami. Cem po prostu ciągle był w lekkim szoku, że Eden zmieniła swoje nastawienie. Udzieliła jej się atmosfera tego miejsca? A może chodziło o coś jeszcze innego? Chciał o to zapytać, ale zrobi to później, najpierw był ciekaw inne sprawy, jak chociażby…
- Na co masz ochotę? – zapytał, opierając ręce o stół. – Przepisy są w dwóch językach, jak mi się wydaje. Składniki na nie powinny być pod ręką – tego wyboru nie było jakoś dużo, bo nie daliby rady wszystkiego ogarnąć, gdy nie wiedzieli kiedy i kto zdecyduje się coś zrobić. Cem miał więcej możliwości od innych, to prawda, ale nawet gdyby musiał się wstrzymać z pracą, nie byłby zły. W tym miejscu było czuć ciepło i prawdziwą radość, nawet jeśli początki były bardzo trudne. Dobrze wiedział, jak jest ciężko, gdy odchodzi ktoś bliski, chociaż nie wyobrażał sobie utraty własnego dziecka.
- Popatrz. Co ci się najbardziej podoba? – zapytał, biorąc do rąk kartki z przepisami. Były tam też zdjęcia, więc można było zobaczyć efekt końcowy, jeśli wyjdzie im coś w ogóle.
Spojrzał na Eden uważnie, ale z uśmiechem. Jej zachowanie sprawiło, że czuł się lepiej, lżej na sercu, chociaż ręce jeszcze mu trochę drżały. Kiedy podawał jej kolejne spisy, ich dłonie się spotkały i przez chwilę przedłużał ten moment, nieśmiało gładząc kciukiem jej palce. To była chwila, ale mówił tym samym coś jasnego: dziękuję.
- Może te ciastka? – zaproponował jeden z chyba dość łatwych przepisów. Nie zawierały jakichś wymyślnych rzeczy i czas pracy wydawał się w sam raz. Nie było to nic ze smaków, które pamiętał z dzieciństwa, ale on był otwarty na nowości. Poza tym była tam czekolada, a Ayers naprawdę ją uwielbiał i do tego orzechy, co sprawiło, że się uśmiechnął ponownie. – Chyba to przeznaczenie, spójrz na listę produktów – wskazał jej odpowiednie pozycje. Od tej pamiętnej tabliczki zaczęła ich przyjaźń. I do dzisiaj uwielbiał jej smak
- Jeśli przemawia do ciebie coś innego, śmiało – było mu tak naprawdę wszystko jedno, bo liczyła się wspólna praca, atmosfera i dobra zabawa. I uczciwie chciał, by Eden także miała udział w wyborze.
eden de poesy
- 
				 Wychowała się w cieniu ortodoksyjnych murów, gdzie cisza była językiem, a świat – zakazanym snem. Uciekła w słowa, które stały się jej wolnością i bronią, pisząc książkę, w której zakodowała własne dzieciństwo. Wychowała się w cieniu ortodoksyjnych murów, gdzie cisza była językiem, a świat – zakazanym snem. Uciekła w słowa, które stały się jej wolnością i bronią, pisząc książkę, w której zakodowała własne dzieciństwo. nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor
Uśmiechnęła się nieznacznie, zauważając entuzjazm w spojrzeniu mężczyzny. Było jej dobrze z tym, że miała tak pozytywny wpływ na jego samopoczucie, a wspólna praca miała je jeszcze bardziej polepszyć.
Przyjrzała się prezentowanym przepisom. Widać, że właściciele włożyli w to dużo serca, bo sam fakt, że umieścili przy przepisach zdjęcia, znacznie ułatwiał sprawę. Oczywiście nie Eden, która i tak nie miała zielonego pojęcia o tureckich słodyczach. Odbierała jednak kolejne karty z przepisami od mężczyzny, pozwalając mu za każdym razem na kontakt fizyczny, w głębi duszy dziwiąc się (oczywiście w sposób pozytywny), jak bardzo cieszą go tak małe rzeczy. Było to urocze, jednak nie chciała mówić o tym na głos.
Miała już zdawać się na los poprzez zamknięcie oczu i wybranie czegoś, jednak Cem wyręczył ją w wyborze. Nie widziała przeciwwskazań co do jego propozycji, więc przytaknęła jedynie głową, oczywiście tuż po szybkiej analizie przepisu, a następnie odłożyła na bok kartki, aby nie przeszkadzały im w dalszej zabawie. - Ta czekolada będzie prześladowała Cię chyba już całe życie. - pozwoliła sobie na lekki komentarz, doskonale wiedząc do czego nawiązują słowa Cema. Ona także zapamiętała to, co ich połączyło. Często sama to wspominała, bo miało to dla niej wymiar symboliczny. Przecież tamten chłopiec z tabliczką czekolady, zmienił jej postrzeganie świata. I nauczył przyjaźni.
Zawinęła rękawy, aby te nie przeszkadzały jej w pieczeniu. Wszystkie potrzebne składniki ułożyła na blacie, z dokładną starannością oraz uwzględnieniem kolejności stosowania. Nie było tu miejsca na błędy, zresztą nigdy nie było dla niej takiego miejsca. Przygotowała odpowiednią miskę, którą jednak podstawiła przed nosem Cema. - Nie lubię taplać się w takich konsystencjach - był to dla niej sensoryczny koszmar, więc postanowiła wyręczyć się mężczyzną. Skoro zabrał ją w takie miejsce, musiał liczyć się z całą gamą konsekwencji.
Przeczytała pierwszy wers i dokładnie zastosowała się do przepisu. Skupiła się na tym do tego stopnia, że jej mina była nieco zbyt poważna jak na okoliczności. Być może było to wynikiem zaangażowania, a być może stresu, który dopadł ją po prostu w najmniej odpowiednim momencie. Bo przecież przyrządzanie ciasteczek nie mogło być aż tak straszne. - Że też nie mogłeś zabrać mnie na jakieś warsztaty robienia perfum, albo kubków. Tam przynajmniej nikogo byśmy nie otruli. - skarciła go.
Cem Ayers
- 
				 Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości. Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
 Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥ nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor
- Korona to by ci z głowy nie spadła, księżniczko, gdybyś się tym zajęła – zwrócił się do niej z uśmiechem. Nie był zły, czy coś, przeciwnie.
- I nie bój się, nikogo nie otrujemy – czy Eden zawsze musiała patrzeć na wszystko w czarnych barwach? Trzeba było się chyba zająć jej nastawieniem. – Przydałoby się trochę więcej entuzjazmu, wiesz? I jeszcze wiary w siebie, o – powiedział, a potem po prostu cmoknął ją w policzek.
- Spróbuj o tym pomyśleć w inny sposób. Pomyśl, że chciałabyś to zrobić dla kogoś bliskiego, no i starałabyś się wypaść jak najlepiej. To nie konkurs, ale życie. Po prostu spójrz na to inaczej, Pomyśl, że sama poczujesz się lepiej, zrelaksuj się, pomyśl o czymś dobrym – namawiał, patrząc na kobietę i ze spokojem mówił o tym wszystkim.
- Ja też nie jestem w tym dobry, ale gdyby mnie ktoś zapytał, dlaczego chcę się tym zająć, po prostu odpowiedziałbym, że chciałbym spędzić trochę czasu z bliską mi osobą, robiąc zwyczajne rzeczy i udawać, że reszta świata nie istnieje – powiedział, a potem zajął się robotą, bo czas płynął, a oni jeszcze nic nie mieli. – Zabrałem cię tu nie tylko na zakupy, ale też po to, byś się zrelaksowała. Mówiłaś, że czekolada mnie prześladuje. I bardzo dobrze, bo kojarzy mi się tylko jak najlepiej – odmierzył równocześnie składniki i zaczął łączyć ze sobą wszystko jak leciało w przepisie. Nie dbał o to, że jego ręce nie były stworzone do takich rzeczy. Chciał oderwać się od tego, co było trudne i po prostu istnieć tylko tam, dla tego, co było dobre i prawdziwe.
Potem skupił się na przepisie i wyrabiał ciasto, a mniej brudną robotę zostawiał Eden, żeby miała w tym jakiś wkład, poza swoimi komentarzami. Cem był bardzo cierpliwy, nie krytykował, nie nalegał, ale podpowiadał. A w pewnym momencie nawet specjalnie ubrudził jej nos mąką. I uśmiechał się do niej, bo naprawdę chciał, by się cieszyła, a nie wyglądała tak, jakby była tam za karę.
W radiu leciały piosenki tureckie, które Cem w połowie znał, więc coś tam nucił. Kiedy jednak usłyszał pewien głos, zamarł nagle i przestał się uśmiechać.
- To piosenka mojej mamy – powiedział po chwili. – Nadal ją grają – dodał. Brakowało mu jej obecności, gdyby żyła, zapytałby ją o radę. Może podpowiedziałaby mu, jak powinien zadbać o kobietę, którą kochał. I co zrobić, by nie skrzywdzić nikogo przy okazji. Piosenka była historią dwójki młodych ludzi, którzy nie mogli być razem, ale w końcu ich miłość zatryumfowała. Pomimo wszystko wygrali. On także chciał mieć pewność, że będzie z ukochaną, że nikt ich nie rozdzieli i będą mogli budować przyszłość razem. Spojrzał na Eden, z czułością jakiej nie poznał jeszcze nikt prócz niej. Nigdy nie patrzył na żadną kobietę w ten sposób i wiedział, że nie spojrzy na inną. Matka powiedziała mu kiedyś, że kiedy dorośnie, znajdzie dla siebie kogoś, kto stanie się sensem jego życia. Może to nie będzie łatwe, ale powinien wierzyć w to, że prawdziwe uczucie zawsze wygra i przegna najciemniejsze chmury. Te słowa miały dla niego coraz ważniejsze znaczenie, bo zrozumiał w końcu to, co Miray miała na myśli. Jego sens życia był tuż obok, ale nawet teraz nie był spokojny. Bał się ją stracić. Gdyby mógł, objąłby ją teraz, otaczając ramionami i osłonił przed całym złem tego świata. I musiał powtarzać sobie, że myśl, iż to on może też być postrzegany jako zło przez innych, nie może wygrać. Tak naprawdę Cem był sam swoim najgorszym wrogiem, ale jeszcze nie zdawał sobie z tego w pełni sprawy. Chciał dawać, nie tylko brać. Bo dzielenie się miłością i życiem było najpiękniejszym, co istniało na świecie. On taką naukę wyniósł z domu. Miał serce i nim się dzielił.
Kiedy tylko piosenka się skończyła, wrócił myślami do ciastek. Same się nie zrobią.
- Zobaczysz, że będą bardzo dobre, bo są tworzone z miłością – powiedział do Eden, starając się wrócić do swojego dobrego nastroju. Dobrze, że miał co robić, bo w ten sposób nie było tak dobrze widać, że ręce znów drżą mu przez emocje.
eden de poesy
- 
				 Wychowała się w cieniu ortodoksyjnych murów, gdzie cisza była językiem, a świat – zakazanym snem. Uciekła w słowa, które stały się jej wolnością i bronią, pisząc książkę, w której zakodowała własne dzieciństwo. Wychowała się w cieniu ortodoksyjnych murów, gdzie cisza była językiem, a świat – zakazanym snem. Uciekła w słowa, które stały się jej wolnością i bronią, pisząc książkę, w której zakodowała własne dzieciństwo. nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor
Jej nastrój powrócił, gdy zobaczyła reakcję Ayersa na piosenkę jego matki. Wiedziała, że wiele dla niego znaczyła, więc moment był niezwykle nostalgiczny. Kompletnie zbił ją z tropu, gdy zaczął przyglądać się jej w tak dziwny sposób. Nie potrafiła go rozszyfrować, a jedyne co zauważała to buzujące w nim emocje. - Co się dzieje? - być może to tęsknota za matką, może po prostu mu się coś przypomniało. Jednak jego reakcja była dla niej czymś nowym i zupełnie nieoczywistym. Więc gdy ponownie wrócił do przyrządzania ciasteczek, nie odpuszczała. - O czym myślałeś, chciałabym wiedzieć? - musieli przecież rozmawiać, aby w jakikolwiek sposób rozwijać tę relację. Może i przeskoczyli kilka poziomów tej gry, jednak konwersacja i szczerość były kluczem do sukcesu.
Cem Ayers
- 
				 Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości. Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
 Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥ nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor
- Przywyknij, że bywam czasem takim dużym dzieciakiem – uśmiechnął się. Lubił sobie żartować, rozładowywać atmosferę i po prostu sprawiać, by inni się uśmiechali. Także Eden z uśmiechem wyglądała naprawdę bosko, a ta mąka dodawała jej charakteru.
- Teraz powinienem zrobić zdjęcie, ale mam zajęte ręce – no właśnie, ale to nic. Ważne, że ten widok na zawsze zostanie w jego pamięci, aż do samego końca, jaki by on nie był.
Piosenka sprawiła, że się zadumał, to było normalne. Pytanie Eden o jego stan umysłu wcale nie było złe. Odpowie jej szczerze o tym, co pojawiło się przed jego oczami.
- Myślałem o tobie, o nas. O tym jak bardzo pragnąłbym dzielić z tobą dobre i złe chwile. O byciu przyjacielem, obrońcą, partnerem, kochankiem, nadzieją i częścią twojego świata i serca. I o tym, że powtarzano mi, że to miłość jest najważniejsza w życiu i dopiero niedawno to zrozumiałem. Chciałbym się z tobą widywać, kiedy tylko mogę, chodzić z tobą na spacery, trzymając cię za rękę, móc przytulić, kiedy nie spałabyś z racji nerwów czy koszmarów. Osłoniłbym ciebie przed całym złem tego świata – mówił to szczerze. Ale powtarzał jej to kiedyś, gdy się poznali. Największym jego skarbem była wiedza wyniesiona od matki: serce nigdy się nie myli.
- Moje serce już dawno podpowiedziało mi, z kim chciałbym spędzić resztę życia. Bo nie nadrobię straconego czasu, ale mogę mieć go tylko w przyszłości, o ile to będzie możliwe. Wiem przecież, że dla wielu ludzi będę postrzegany jako ten zły – powiedział z wyraźnym smutkiem w głosie. – Ale wolę być taki, wiedząc, że nie robię nic złego. Kocham cię, Eden. Bardzo mocno. I z każdym dniem zakochuję się w tobie na nowo. Naprawdę jesteś najlepszym, co mi się przytrafiło w życiu – i nie zmieni zdania, znał siebie i wiedział, co czuje.
- I jesteś moim największym marzeniem – tak wyglądała prawda i o tym pomyślał kiedy wsłuchiwał się w słowa piosenki. Resztę dopowiedziało spojrzenie, pełne ciepła i dobrych emocji. Potrzebował jej i dlatego powiedział coś jeszcze.
- Jesteś moim życiem – czy tego chciała, czy nie, tak było. To był fakt, który musiała przyjąć. Mogła też przez to zrozumieć to, że póki jego serce bije, będzie walczyć i nie podda się tak łatwo. Potrafił czekać.
- A ja w nas wierzę – dodał jeszcze, patrząc na kobietę z nadzieją. Jeśli istniała jakaś sprawiedliwość na tym świecie, coś jeszcze było im pisane. Nie robił nic złego, on kochał, a miłość w każdej kulturze była postrzegana jako dobro. Wiedział, że w jakimś stopniu jest ważny dla niej. Zajmował jakieś miejsce w jej sercu i umyśle, ale jakie? Nie pytał o to. Nie chciał naciskać, nie mógłby. Rozmawiali, a on niczego nie ukrywał. Każdy, kto go znał dostrzegłby prawdę w jego zachowaniu, gestach i słowach. On się po prostu zakochał. I zburzyłby wszystkie mury, jakie istniały, by móc żyć tą miłością i poczuć szczęście z kobietą, którą obdarzył najważniejszym z uczuć.
eden de poesy

