一 Poważnie? Nie no... co ty 一 przemruknął sceptycznie, mimo to z jakąś osobliwą wesołością i zawstydzeniem, przez które uciekał wzrokiem po kątach. Nie czuł się atrakcyjnie ani teraz, w zaplamionym swetrze i nijakich, rozciągniętych i szarawych spodniach dresowych, w dwóch różnych skarpetkach i zasinieniami wokół oczu w roli świadków tych kilku bezsennych nocy, ani w lepszych momentach, kiedy dla odmiany miał na sobie coś czystego i wyprasowanego. Wątpił jednak, by Gauthier dał się tak łatwo zbyć, więc odchrząknął w dłoń i zerknął na niego spod przymrużonych powiek. 一 Nikt mi tego nigdy nie powiedział. To coś nowego 一 skomentował rzeczowo, nadal jeszcze nie wiedząc co począć z tym obcym, łaskoczącym uczuciem, czymś pomiędzy dumą a zmieszaniem. 一 Wydawało mi się, że właśnie jestem raczej trudny do czegokolwiek.
Był świadom, że problem leżał gdzieś w nim samym choć nie potrafił go nazwać. Brakowało mu czegoś, co innym pozwalało na przeprowadzanie tych gównianych rozmów o niczym, orientowanie się w gąszczu aluzji, jakich on sam na ogół wcale nie dostrzegał, na poprzestawanie na rozumieniu powierzchownym, czerpanie radości z bycia częścią grupy i poruszanie się w towarzystwie z wprawą, która dla niego była enigmą. Większość ludzi wyczuwając jego nieprzystosowanie wycofywała się uprzejmie zawczasu, być może nie chcąc się angażować w relację, nad którą prawdopodobnie trzeba by było pracować ciężej niż nad innymi albo wiedząc, że znalezienie wspólnego języka graniczyłoby z cudem. Milo bywał też męczący, zwłaszcza gdy wpadał w stan tej obsesyjnej wręcz fascynacji tematem, o którym większość nigdy w życiu nie słyszała i najczęściej nie chciała tego zmieniać. I niestety, ale Rivera nie zawsze potrafił to wyczuć i w ten sposób zniechęcił do siebie więcej osób niż byłby w stanie na poczekaniu policzyć.
一 Ale naprawdę tak myślisz? 一 dopytał jakoś ciszej, a czego łatwo się było domyślić, po prostu chciał usłyszeć to jeszcze raz. Pierwszy raz ktoś wprost i najpewniej całkiem szczerze stwierdził, że jest atrakcyjny, a co ważniejsze - wykazał zainteresowanie i gotowość słuchania o wszystkim, co miałby ochotę mu opowiedzieć. Długimi godzinami.
Jak w lustrzanym odbiciu pojawiło się nagle świeże spostrzeżenie: Dylan był jedyną osobą jaka przychodziła mu na myśl, którą rzeczywiście chciałby wprowadzić w swoją przestrzeń, w tematy którymi oddychał, bo chociaż prawdopodobnie Gauthier faktycznie większości by nie zrozumiał, dla Milo było to przełomowe wpuszczenie go do jego bardzo prywatnego, małego świata.
- Ukrywanie treści: włączone
- Hidebb Message Hidden Description
Dylan Gauthier

 
				
 
									 
				
