ODPOWIEDZ
36 y/o, 180 cm
PR & talent manager, Samozatrudniony
Awatar użytkownika
🧿
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiK
postać
autor

Po części rozumiał jej wyraźną niechęć do informowania rodziny o tym, że... właściwie to chyba najpierw i tak powinni porozmawiać i sami zrozumieć co właściwie jest między nimi. Nie był zawiedziony chęcią zachowania tego w tajemnicy, ale nie uniknął dziwnego dyskomfortu na myśl, że będą musieli się ukrywać. Wcale nie zamierzał biegać po Stambule i wykrzykiwać, że spotyka się z siostrą najlepszego przyjaciela, to idiotyczne, ale ukrywanie się oznaczało zachowywanie dystansu przy innych, ograniczony czas we dwoje, a nawet ostrożność w robieniu wspólnych zdjęć, które mogliby chcieć publikować na facebooku.
Uśmiechnął się i nawet otworzył lekko usta, kiedy zaczęła się tłumaczyć. Chciał zaprzeczyć, że nie musi przepraszać, że to okej, że rozumie i pomówią o tym jak to rozegrać, ale wszelkie słowa ugrzęzły mu w gardle, kiedy Mavi zawarła w tym równaniu też wykluczenie Cema. To mogło być... nie tylko skomplikowane, ale i niemożliwe. Odchrząknął krótko i na moment spuścił spojrzenie na ich złączone dłonie oparte na jej udzie. Zmarszczył nieznacznie brwi, skontrolował sytuacje na drodze i jak upewnił się, że korek dalej korkował i nie będzie zmuszony skupić uwagi na prowadzeniu przez najbliższe sekundy, albo i całe minuty, odwrócił się w fotelu troszkę bardziej w jej kierunku.
Popatrzył w te niezwykłe, zielone oczy i na chwilę aż mu dech zaparło. Motyle w brzuchu zatrzepotały szalenie.
- Mavi, pamiętasz jak w zeszłym roku się żegnaliśmy, prawda? Cem widział. Nie żebyśmy w ogóle próbowali się ukrywać, ale... no, widział. I w drodze powrotnej z lotniska poruszył ten temat. Poważnie. - Nie chciał przestawiać jej wszystkich szczegółów tej rozmowy, bo najważniejsza i tak była konkluzja. - Więc... myślę, że się domyśla. No i widział, jak bardzo czekam na twój przylot. Nie będzie nas ograniczał. - Nie miał stuprocentowej pewności co do właśnie tego, ale po tamtej rozmowie i wielu kolejnych, wierzył, że przyjaciel był im przychylny i może nawet będzie pomocny w kwestii przekonywania wujostwa, że Mavi może bezpiecznie przebywać z Emirem sama. Albo właśnie, że nie jest sama, bo on zawsze jest z nimi.

Mavi Ayers
gall anonim
Nie będę nikogo ograniczać, ale nie lubię przerostu formy nad treścią
30 y/o, 172 cm
psycholog kliniczny w Mount Sinai Hospital
Awatar użytkownika
empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Mavi uniosła lekko brwi, słysząc jego słowa. Przez krótką chwilę złapała zawiechę, aż dopiero po sekundzie przypomniała sobie tamto pożegnanie na lotnisku. Nagle w jej pamięci pojawił się obraz: jej ręce na jego ramionach, spojrzenie, które wtedy mówiło więcej niż jakiekolwiek słowa, i pocałunek. Wtedy nawet nie myślała, że Cem ich widzi. Była skupiona na własnych emocjach i tym, że żegna się z Emirem na wiele miesięcy. Zamrugała i przez moment wyglądała na szczerze zaskoczoną, po czym roześmiała się cicho, trochę z siebie, trochę z całej sytuacji.
– Naprawdę? – spytała, a w jej głosie pobrzmiewało rozbawienie, w którym kryło się też lekkie zawstydzenie – Kompletnie o tym zapomniałam – pokręciła głową, uśmiechając się szerzej, aż w jej policzkach pojawiły się znajome dołeczki. Zerknęła na niego kątem oka, czując, jak napięcie, które wcześniej zaczynało się w niej kumulować, powoli znika. Odprężyła się, lekko oparła głowę o zagłówek fotela, a potem spojrzała na ich dłonie leżące wciąż na jej udzie.
– To w takim razie mam nadzieję, że masz rację – powiedziała w końcu, spokojniej, ale z nutą nadziei w głosie – Bo jeśli Cem naprawdę nie będzie nam przeszkadzał, to zostaje tylko wujostwo – uśmiechnęła się krzywo, z tym charakterystycznym błyskiem w oczach, który zawsze pojawiał się, gdy miała jakiś plan – A z nimi… cóż, poradzimy sobie. Nie chciałabym, aby zakazali ci wchodzić do mojego pokoju, albo żeby kazali zostawiać otwarte drzwi.
Spojrzała na Emira dłużej, pozwalając sobie na chwilę szczerości.
– Chcę spędzić z tobą całe wakacje – w jej głosie była wyczuwalna pewność, którą miała nadzieję, że Saylan podziela. Nie musiała dodawać, że wyczekiwała ich spotkania i chciała wykorzystać każdą możliwą chwilę. Nic i nikt się nie liczył, żałowała trochę ich sytuacji materialnej, bo gdyby Emir miał własne mieszkanie, a ona lepiej zorganizowałaby wyjazd to spędzaliby ze sobą całą dobę. Niepokojące? Uczucia rządziły się swoimi prawami.
Samochody przed nimi ruszyły.


Emir Saylan
Obrazek
pepsi cola
ścian tekstu, bo męczą oczy || błędów logicznych || ignorowania czynności postaci || narzucania reakcji/zachowania
36 y/o, 180 cm
PR & talent manager, Samozatrudniony
Awatar użytkownika
🧿
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiK
postać
autor

Wewnętrznie odetchnął z ulgą, kiedy reakcją Mavi na to wszystko było bardziej rozbawione zawstydzenie, niż upór i niepewność. Zrobiło mu się bardzo miło, że mu w tej kwestii zaufała. I miał nadzieję, że Cem naprawdę nie będzie miał nic przeciwko temu, że obydwoje chcą eksplorować ten nowy wymiar swojej relacji. Pozostanie tylko przemyśleć, jak radzić sobie z kwestią bardziej konserwatywnego wujostwa, ale to też wcale nie musiał być problem do rozwiązania na teraz.
- Coś wymyślimy. I spędzimy te wakacje razem. - Posłał jej łagodny, czuły uśmiech podkreślający, że to obietnica. Nie będą mogli mieć tyle czasu dla siebie co kiedyś, bo pracował i miał obowiązki, ale nawet zaplanował sobie część urlopu na czas pobytu Mavi.
Ruszył, kiedy w końcu ogonek samochodów trochę się poluzował.

Droga przez most nad Bosforem była mozolna, pełna trąbienia innych kierowców, manewrowania i lawirowania, żeby jak najszybciej z tego tłumu wyjechać. Zajęła dobre kilkanaście, jeśli nie ponad dwadzieścia minut, aż Emir mógł zjechać w jedną z mniejszych dróg miejskich i z nieco większym luzem w końcu skierować się na osiedle, gdzie wynajmował mieszkanie. Im bliżej byli celu, tym bardziej nerwowo się uśmiechał i skubał wargę. Znalazł parking nawet całkiem blisko budynku i dopiero jak wyłączył silnik i odpiął pas, przekręcił się bardziej w kierunku Mavi. W jego oczach błyszczało podekscytowanie, ale mogła z pewnością też zauważyć napięcie. Nie umknęło mu jej niezrozumienie, bo nigdy w tej okolicy nie byli, a i w zasięgu wzroku nie było widać nic, co mogłoby być jakoś specjalnie interesujące. Mijali po drodze park, ale teraz stali na parkingu przy jednym z wielu budynków osiedla.
- Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę. Tutaj będziemy mogli być sami i nikt nam nie będzie przeszkadzał. - Wyglądał tak, jakby chciał coś jeszcze powiedzieć, ale ostatecznie tylko skinął głową w niewerbalnym sygnale, żeby wysiedli.
Wyjął z bagażnika jej walizkę, poczekał aż Mavi weźmie karton ze słodyczami i bukiecik róż i poprowadził ją do jednej z klatek, gdzie na piechotę musieli wdrapać się na najwyższe, czwarte piętro. W końcu z lekkim drżeniem rąk otworzył drzwi i wpuścił ją przodem. Już na wejściu mogła zauważyć jego buty i wiszące na wieszaku kurtkę, bluzę i torbę, którą nosił do pracy. W powietrzu unosił się znajomy zapach przypraw, które i w domu jego rodziców były popularne.
- Nie mówiłem ci wcześniej, bo chciałem ci zrobić tę niespodziankę... wynająłem to mieszkanie jakieś dwa tygodnie temu. - Zamknął za sobą drzwi i przyglądał się Mavi uważnie, wciąż z tym nerwowym uśmiechem. -Może jeszcze nie do końca ma osobowość, brakuje powiesić coś na ścianach, chcę zamontować dodatkową półkę na książki, może wstawić jakąś roślinkę... Jak ci się podoba? - Chciał znać jej opinię, bo była dla niego bardzo istotna. Jej dobre samopoczucie w jego miejscu było dla niego naprawdę ważne. - Pomyślałem sobie, że może, jeśli byś chciała... mogłabyś tu zostać na tę noc. - Mimo że wyglądał jakby zadawał to pytanie nieśmiało, to w tonie głosu nie było tego słychać. Jedynie nerwowo podrapał się po skroni.

Mavi Ayers
gall anonim
Nie będę nikogo ograniczać, ale nie lubię przerostu formy nad treścią
ODPOWIEDZ

Wróć do „⋆ W czasie”