- 
				 In this universe, I prefer Shaggy In this universe, I prefer Shaggy nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
W kwestiach komiksowych, zwłaszcza związanych z postacią Riddlera, Daphne mogła uchodzić za eksperta. Ba, w tym miała chyba nawet większe doświadczenie niż w swojej obecnej pracy. Szkoda tylko, że nie dało się na tym zarabiać. Miałaby dodatkowe źródło dochodów – bo, oczywiście, nie zrezygnowałaby z policyjnej pracy. Pracowała tutaj na tyle krótko, że jej zapał i ekscytacja pokręconymi sprawami jeszcze nie osiadły na laurach.
— Właśnie… Nie. — parsknęła cicho, uśmiechając się z lekkim rozbawieniem. — Ale po twojej wypowiedzi pierwsze co pomyślałam to właśnie ta córka. Chyba coś poszło nie tak po drodze na tej linii komunikacji. — aż podrapała się po głowie, bo nie zdarzało się jej tak normalnie zareagować na podobną rewelację. Może dlatego, że nie spodziewała się, iż skręci to akurat w takim kierunku. A jednak ludzie wciąż potrafili ją zaskakiwać.
— A tak, faktycznie. — Evina rzeczywiście przypomniała jej o tym fakcie. Doskonale zdawała sobie sprawę, że chodzi właśnie o pierwszą pomoc. Dla niej to już było coś, dlatego wątpliwości też nieco się rozwiały. Cierpki smak alkoholu przyczynił się natomiast do kolejnych schodków w głowie van Laar, co było doskonale widoczne po jej niezadowolonej minie.
— No… chyba niekoniecznie. — przyznała po chwili, dumając nad szklanką. Wypić jeszcze, dać sobie spokój? Po minucie lub dwóch podniosła niepewnie szklankę, znowu maczając usta w alkoholu. A wtedy… Grymas się pogłębił. Nah. Podziękuje.
Evina J. Swanson
- 
				 Find the will to live again Find the will to live again
 Find a way to break the chains
 You're a monster forever
 No more games to play
 Wash your pain away nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
Możliwe też, że jak w przypadku nurków dopiero z czasem technicy bywali zaciągani do tych trudniejszych i bardziej skomplikowanych spraw, które mogły wiązać się z prawdziwie brutalnymi przestępstwami. Dlatego też pozostawali jeszcze przez jakiś czas blisko powierzchni, by stopniowo zagłębiać się coraz bardziej w ten kryminalny świat.
Zaprawdę Evina nie spodziewała się tego, że trafi aż na tak wielką ekspertkę w tym temacie. Większość ludzi raczej nie posiadała przepastnej wiedzy na temat postaci, za które się przebierała na halloween. Sporo z nich decydowało się na coś w zasadzie przypadkowo i nie przykładało do tego należytej uwagi. Poza tym z antagonistów serii o Batmanie większość lubowała się w Jokerze, Harley Queen, Poison Ivy czy Pingwinie. Kto by się przejmował jakimś Scarecrowem czy takim Riddlerem?[/akapitt]
- Nie jestem aż tak dobrze zaznajomiona z komiksami. Zresztą ludzie często modyfikują postacie, za które się przebierają tak, aby zmienić je bardziej w wersje siebie niż samemu niż oddać je wiernie pierwowzorowi - wytłumaczyła skąd mogło nadejść to drobne nieporozumienie.
Rozmowa nagle zaczęła się nieco bardziej kleić, a dziewczyna nawet parsknęła lekkim śmiechem, co z pewnością było dobrym znakiem. Może potrzebowała czegoś na rozluźnienie, aby zacząć się nieco lepiej bawić w ich otoczeniu.
Obserwowała jedynie reakcje młodej na drinka, który ewidentnie nie przypadł jej do gustu, ale nie zamierzała tego jakoś szczególnie komentować. To nie była jej sprawa, ale musiała przyznać, że to wszystko wyglądało komicznie i wywołało u niej również lekkie parsknięcie.
- Zostaw go jak ci nie smakuje. Nie warto się męczyć - powiedziała jeszcze, bo na pewno dziewczyna nie powinna czuć się w jakiś sposób zmuszona do tego, aby pić drinka, którego jej wcisnęła.
Spróbowała i nie umarła. Brawa za odwagę się należały, a reszta... To była już zupełnie osobna kwestia. Zresztą Evina i tak za nie nie płaciła, bo wszystko poszło akurat na rachunek zgonujacego Todda, więc nie była w żaden sposób stratna.
Daphne van Laar
- 
				 In this universe, I prefer Shaggy In this universe, I prefer Shaggy nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
Technik nie był policjantem, detektywem czy inną ryzykowną profesją pod tym względem, ale również musiał mieć na uwadze to, że każda sprawa mogła wiązać się z potencjalnym ryzykiem. Głębszym czy bliżej powierzchni, ale wciąż będącym częścią tej kryminalnej całości kryjącej się w ciemnej wodzie. W ich przypadku ryzyko było bardziej mentalne, nie fizyczne, ale to właśnie moment, w którym coś zaczynało wżynać się głęboko w mózg był najbardziej niebezpieczny. Być może dlatego też psychiczna ewaluacja była niezbędna, tak czy siak.
Niejako Daphne była dumna z tego, że jej komiksowa wiedza nie tylko dotyczyła szerokiego zakresu osób, ale że wybierała sobie również mniej konwencjonalne osoby jako ulubione. Do tej pory pamiętała obraz Riddlera z serialu Gotham, który był jej ulubioną ekranizacją tej postaci. Sama postać, zagadki, które zawsze ją ekscytowały przesiąknęły w nią wraz z biegiem czasu, nadając jej poniekąd nieco więcej charakteru. Z zagadkami nie była tą samą szarą myszką, która borykała się z chorobą serca w dzieciństwie. Być może dlatego była tak przywiązana – komiksy nie tylko umilały jej czas, ale dały jej również coś wyjątkowego do realizacji.
— To prawda. Ale i tak praktycznie udało ci się odgadnąć mój strój za pierwszym razem, więc można uznać że poszło ci naprawdę świetnie. — przyznała całkowicie szczerze, decydując się na sympatyczny uśmiech skierowany w jej kierunku. Sama odczuła, że rozmowa stała się nieco mniej dziwna, a bardziej przyjemna. Może jednak była dla niej jakaś nadzieja w tym bardziej socjalnym polu.
Przynajmniej do momentu z alkoholem, który naprawdę próbowała wypić, żeby nie było kobiecie przykro. Zaczęła czuć lekkie wyrzuty sumienia, gdy nie mogła go nawet porządnie przełknąć.
— Przepraszam… Nie chciałam tak zmarnować twojego miłego gestu. — wymamrotała z miną zbitego psa, ale odstawiła szklankę na blat stojącego nieopodal stolika. W duchu tylko modliła się, by to nie zaprzepaściło jej szansy na względnie normalną, koleżeńską relację w pracy.
Evina J. Swanson

 
				