ODPOWIEDZ
34 y/o
CHRISTMASSY
171 cm
koronerka w toronto police service
Awatar użytkownika
znowu z dziewczętami
śmiejemy się trzema
chuj zostawcie paczki
i tak nic w nich nie ma
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

30.
Zaylee miała dokładnie sześć lat, osiem miesięcy i dwa dni, i była absolutnie przekonana, że jako starsza siostra ma prawo do wszystkiego. Zwłaszcza do pilota od telewizora. Całe lato skakała z kolegami i młodszym bratem po okolicznych drzewach. Przeskakiwali przez wysokie płoty i nikt nie płakał, chociaż wszyscy trochę się bali. A kiedy w palec wbijała jej się drzazga, mama musiała wyciągać ją pęsetą. A jak któreś z nich nadepnęło na wystający, zardzewiały gwóźdź, polewała ranę spirytusem i naklejała plaster. Tak samo było w przypadku drobnego przeziębienia — pani Miller nacierała ich alkoholem i poiła ziołami (czasami zdarzało się na odwrót), a na drugi dzień znów można było hasać po polach i nikt z dorosłych nie obawiał się, że ktokolwiek zostanie zjedzony przez dzikie zwierzęta. Jak dzieciaki wyszły z domu, to przecież musiały wrócić.
A wieczorami, kiedy już wszyscy zdążyli rozejść się do domów, dopadała przed telewizor w przykrótkiej pidżamie, bo akurat w te wakacje nieźle podskoczyła i przewyższała wzrostem niektórych rówieśników. Tylko straszne chuchro z niej było, sam kości, jak to mówiła mama. Ale ciągle grubła! W każdym razie ledwo zdążyła usiać na kanapie, a z korytarza wyłonił się sześcioletni Drake, z tym swoim szaleństwem w oczach, po którym wywnioskowała, że za chwilę rozpęta się prawdziwa wojna o pilota. Mimo że wcześniej zdążyła obliczyć, że to jej kolej na wybór wieczornego programu.
Zaylee lubiła matematykę. Dziesięć marchewek rosło na tyłach ich ogródku, osiem kropek miała biedronka na swoim pancerzyku, a dwa uderzenia zegara zawiadamiały o porze obiadowej. Piętnaście płatków miała stokrotka, a tulipan tylko sześć. Pięć palców u dłoni mamy i pięć również u taty. A fortepian po dziadku, który stał w salonie i tylko się kurzył, miał pięćdziesiąt dwa białe klawisze i trzydzieści sześć czarnych. A ona, gdy uczyła się na nim grać (zanim okazało się, że kompletnie nie miała słuchu) bujała nogami, bo nie umiała dosięgnąć pedałów. Poza tym tata uważał, że Zaylee była mądra — z przyjemnością badała świat swoimi zmysłami. Oraz zwierzęce truchło. Liczyła, obserwowała, mruczała pod nosem piosenki. Bo świat był niezgłębiony. To ładne słowo. To taki głęboki, ale trochę głębszy. Głęboższy.
Wymieniała z młodszym bratem szybkie spojrzenia i zacisnęła palce na pilocie, naznaczając swoje terytorium. Na ekranie mrugnęło logo Looney Tunes.
Nawet nie próbuj — wycedziła Zaylee tonem królowej. — Byłam pierwsza i to ja wybieram, co oglądamy — ostrzegła lojalnie Drake'a, który już czaił się gdzieś przy kanapie. Dziewczynka spięła się cała w sobie, gotowa odeprzeć jego atak, gdyby brat zapragnął wyrwać jej pilot z ręki.

Drake Miller
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
33 y/o
For good luck!
184 cm
Zawodowy udawany zapaśnik Ring
Awatar użytkownika
Wrestling jest prawdziwy
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiWre/stling
typ narracjiTyp ognisty
czas narracjiDobry
postać
autor

Niewinne dzieciństwo. Piękne były to czasy białej Kanady, gdy ludzie czuli się na tyle bezpiecznie, że czasem zostawiali swoje domy otwarte, nie bojąc się o włamania. W domu Millerów było trochę inaczej, ponieważ sam fakt obecności małych dzieci w budynku powodował, że warto było zachowywać szczególną ostrożność. Choćby po to, by Zaylee i Drake nie wpadli na głupi pomysł wyjścia bez słowa do ulubionego sklepu ze słodyczami o godzinie 21. To nie był czas dla takich brzdąców na ulice.
Nudziło mu się. Rozsypane w pokoju zmieszane z różnych zestawów klocki lego nie angażowały go już w taki sam sposób, jak jeszcze pół godziny temu, dlatego też mały Drake postanowił pójść do salonu i obejrzeć jakieś bajki. Był przekonany, że dziś była jego kolej i żadna Zee nie będzie decydować, jakie tym razem animacje młodziak pochłonie.
Spojrzał na siostrę i ściągnął brwi do siebie, widząc, jak siedzi rozwalona na kanapie niczym żaba na liściu, trzymając w dłoniach przedmiot, którym Drake niewątpliwie był zainteresowany. Dał jej szansę na to, żeby wykonała odpowiedni ruch, tzn. przekazała pilot młodszemu braciszkowi, który przekonany był o swoim pierwszeństwie dzisiejszego dnia.
Nie ukrywał swojej frustracji, kiedy Zaylee rozpoczęła wieczorną grę wojenną.
- Ale to moja kolej! - odparł wyraźnie rozgniewany i od razu położył obie ręce na trzymanym przez nią pilocie, próbując wyrwać go z rąk brunetki.
To wcale nie było tak, że Looney Tunes mu nie odpowiadały. Kochał Królika Bugsa i spółkę i gdyby siostra nie zaczęła zadymy, byłaby spora szansa, że przy tym zostaną. A teraz? Teraz w głowie miał już tylko zrobienie na złość dziewczynce i wybranie czegoś innego. Miller już od najmłodszych lat zdradzał zadatki na kogoś bardzo dumnego i tym samym nie było już mowy o tym, by dokończyli seans krótkometrażówek z bohaterami Warnera.
Nie mogąc wyrwać pilota w pierwszej chwili, Drake od razu poprawił chwyt i ściągnął ręce bardziej do siebie, chcąc wspomóc się podłokietnikiem kanapy, na który nadział przedramię swojej własnej siostry.
- Oddawaj! - krzyknął sfrustrowany i odwinął się na tyle mocno, by w końcu przechwycić przedmiot. Zrobił to jednak tak gwałtownie i niekontrolowanie, że zarzuciło go w bok i tym samym stracił równowagę, lądując na podłodze z małym hukiem.

zaylee miller
34 y/o
CHRISTMASSY
171 cm
koronerka w toronto police service
Awatar użytkownika
znowu z dziewczętami
śmiejemy się trzema
chuj zostawcie paczki
i tak nic w nich nie ma
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Była wystarczająco zdeterminowana, żeby nie odpuścić. W domu Millerów obowiązywały jasne zasady — kto miał pilot, ten miał władzę. No i jeszcze kto pierwszy, ten lepszy. I że takie jest tutaj prawo dżungli. Drake najwyraźniej tego nie rozumiał, więc trzeba było go szybko wyjaśnić i ustawić do pionu.
Jaka twoja kolej?! — wydarła się na niego, kiedy próbował przechwycić pilota. Ha! Jego niedoczekanie! Mógł tam sobie ględzić, ale ona wiedziała swoje. — Przyłazisz tu i próbujesz się rządzić! — dodała pretensjonalnym tonem, bo jakoś nie pomyślał, żeby przyjść do salonu wcześniej, tylko akurat wtedy, kiedy ona przyszła. Robił to po prostu z ł o ś l i w i e. Mały podelec. Albo nawet padalec.
Zaparła się z całych siły, byle tylko nie oddać wspomnianej władzy młodszemu bratu, któremu wprawdzie udało się wyswobodzić pilot z zaciśniętej piąstki Zaylee, ale w tym samym czasie zachwiał się i runął na ziemię jak długi.
Oj — wydusiła z siebie w pierwszej chwili, kontrolnie zerkając przez ramię, czy aby przypadkiem któreś z rodziców nie dosłyszało tego hałasu. Oboje siedzieli w kuchni, pili herbatę i dyskutowali o tym, czy nie pojechać z roczną Bonnie do szpitala, bo nabawiła się jakiegoś paskudnego kaszlu i mama myślała, że umiera czy coś. — Już nie udawaj — zwróciła się do brata, który wił się po podłodze jak piskorz. — Ej? — Zee przechyliła się przez oparcie kanapy i spojrzała na Drake'a. I wtedy dostrzegła, że tak naprawdę nic mu nie było. A więc jednak blefował, skubaniec jeden! — O ty siurku! — zeskoczyła z mebla, prawie wciskając mu łokieć w bebechy, ale w ostatnim momencie cofnęła rękę. Jeszcze tata wparuje do salonu i dopiero będzie przypał. — Dawaj tego pilota, ty mały, cuchnący gnojku — warknęła, kiedy nagle przeturlał się przez pół pokoju aż pod sam telewizor. I zrobił to tak niefortunnie, że odbił się plecami od szafki, a kineskopowe urządzenie gibnęło się niebezpiecznie. Gdyby nie był taki ciężki, pewnie runąłby na ziemię niczym Drake z kanapy, roztrzaskując chłopcu czaszkę. Ale nic takiego nie miało miejsca. Niestety, pomyślała Zaylee. To znaczy, co?
Co tam się wyprawia?! — z sąsiedniego pomieszczenia rozległ się donośny głos ojca. — Bo zaraz się do was przejdę! — ostrzegł lojalnie, a dziewczynka wybałuszyła na młodszego brata oczy. Przysunęła się bliżej, żeby jeszcze raz spróbować odzyskać pilot, ale znów skończyło się tylko na szarpanie i pogróżkach z kuchni.

Drake Miller
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
33 y/o
For good luck!
184 cm
Zawodowy udawany zapaśnik Ring
Awatar użytkownika
Wrestling jest prawdziwy
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiWre/stling
typ narracjiTyp ognisty
czas narracjiDobry
postać
autor

Wszystko by mu się powiodło, gdyby nie ta wścibska, gupia Zeze, która przywłaszcza sobie pilot kiedy chce i nie konsultuje tego z nikim. To, że była od niego starsza, nie oznaczało wcale, że ma więcej do powiedzenia. A już na pewno nie mądrego!
- Moja kolej! - powtórzył się, akcentując jeszcze wyraźniej to, że nie zgadza się z jej opinią (wszak fakty to nie były) i tym samym rozpoczął kolejną wielką wojnę o pilot, z której zwycięsko może wyjść tylko jedna strona. Ta pełna wartości katolickich i patriotycznych, dla której rowery najczęściej kradzione są przez wiadomo kogo.
Lądując na podłodze początkowo chciał się wkurzyć jeszcze bardziej, jednak bardzo szybko frustracja została zastąpiona satysfakcją, bowiem udało mu się wyrwać pilot z rąk tej bakterii zwanej inaczej starszą siostrą. By jednak utrzymać pewne pozory, jeszcze przez dłuższą chwilę udawał, że coś mu było, żeby wzrok siostry trochę zelżał i jej uwaga przeniosła się w inne rejony - on wtedy pomyśli, jaki kanał sobie odpalić z bajkami!
Kiedy jego maska opadła, od razu przeturlał się pod sam telewizor i mimo tego, że przygrzał plecami, nie zwrócił na to za bardzo uwagi. Pewnie gdyby ostatecznie przedmiot spierdolił mu się na łeb, to by zwrócił, ale póki co wychodził ze wszystkiego bez szwanku. Wzdrygnął się jednak na głos ojca, z którym Drake się na pewno liczył, głównie z racji strachu przed jego legendarnym lewym sierpowym.
- Zostaw! - wykrzyczał w kierunku siostry i znów zaparł się, chwytając pilot dwoma rękami i ściągając go do siebie, chcąc zaakcentować jeszcze mocniej swoje rządy nad tym przedmiotem. Pech chciał, że wraz z tym ruchem przełączył program i teraz zamiast bajek Looney Tunes, leciał jakiś film. I oczywiście, jak to w przypadku niewinnych dzieci, akurat przełączył na scenę łóżkową między dwoma bohaterami.
- Fuuu... - spojrzał mały Miller na ekran, po czym odwrócił wzrok, nie chcąc oglądać tych zapasów, którego nie interesowały. Rzucił niedbale pilot pod nogi Zay i to była świetnie przygotowana mistyfikacja, ponieważ chwilę później w pomieszczeniu zjawił się ojciec, który od razu chwycił za pilot i postanowił przełączyć program.
- Zaylee! - krzyknął, widząc w najstarszej córce winowajcę całej tej sytuacji. - Miałaś oglądać bajki! - burknął Pan Miller, a sam Drake stał obok i udawał, że reakcja go zaskoczyła, podczas gdy w środku kisnął i lewie był w stanie powstrzymać się od wybuchu śmiechem.
Na koniec pokazał nawet język swojej siostrze, oczywiście wtedy, gdy tylko ona była w stanie to zobaczyć.

zaylee miller
34 y/o
CHRISTMASSY
171 cm
koronerka w toronto police service
Awatar użytkownika
znowu z dziewczętami
śmiejemy się trzema
chuj zostawcie paczki
i tak nic w nich nie ma
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Na twarzy Zaylee pojawił się wyraźny niesmak — taki, który zaczyna się od lekko uniesionej brwi, a kończy na skrzywionych ustach. Wszystko to za sprawką dziwnych wygibasów odprawianych na ekranie. Bohaterowie filmu byli całkiem goli i Zaylee nie potrafiła pojąć, dlaczego nikt nie wpadł na pomysł, by wręczyć im chociaż pidżamy. Czy naprawdę nie było ich na nie stać? A może w ich świecie panował aż taki upał, że jedynym rozsądnym rozwiązaniem było rozebranie się do rosołu?
Przesunęła się niespokojnie na kanapie, nie bardzo wiedząc, gdzie podziać wzrok. I wtedy pojawiło się kolejne pytanie, znacznie bardziej kłopotliwe — dlaczego ten pan tak zawzięcie nurkował między nogami pani? Czy czegoś tam szukał? Zgubił coś?
Głos ojca wyrwał ją z amoku. Dopiero wtedy dostrzegła, że brat cisnął w jej stronę pilotem i teraz wyglądało wszystko tak, jakby Zaylee umyślnie włączyła dziwny film, zamiast serii Looney Tunes.
Ale to nie ja! — zaprotestował natychmiast. Kątem oka widziała, jak Drake wystawia do niej język i aż ją policzki zapiekły ze złości. — To on! — od razu wymierzyła w brata palcem. — Ja oglądałam bajki, ale potem przylazł Drake i zaczął mnie szarpać. No i musiał coś nacisnąć, wtedy włączyło się to — wskazała podbródkiem na telewizor, ale tam leciało już coś zupełnie innego, bo tata przełącz kanał.
Zeze! — Otto Miller spojrzał na nią ostrzegawczo. — Przestań zrzucać winę na brata. W ramach kary żadne z was nie będzie oglądać telewizji. Znajdźcie sobie inne zajęcie — po tych słowach ojciec zarekwirował pilota i wyszedł z salonu. Żegnaj Króliku Bugsie. Żegnaj Daffy, Sylwestrze, Tweety, Porky. I przede wszystkim żegnaj Diable Tasmański, bo to on był ulubioną postacią Zaylee z Looney Tunes.
Na chwilę zapadła cisza. Przynajmniej dopóki aż Zaylee nie zacisnęła dłoni w pięść i nie zgromiła Drake'a groźnym wzrokiem.
Ty... — zaczęła, ściągając brwi. — Ty mały, cuchnący... — na język cisnęło jej się wiele określeń, ale zważywszy na wiek, nie były to zbyt wyszukane epitety. — GNOMIE — dokończyła i zanim brat zdążył ruszyć się w miejscu, ona dopadła do niego i zaczęła szarpać go za koszulkę. — Widzisz, co narobiłeś? To wszystko twoja wina! Przez ciebie przez tydzień nie pozwolą nam włączyć telewizora! Jesteś paskudny jak żuk gnojowy — podsumowała przez zaciśnięte zęby, po czym zwolniła uścisk i popchnęła Drake'a na jedną z szafek, w ogóle nie zważając na kolejne konsekwencje, bo brat odbił się od komody, a stojący na górze wazon z kwiatami, które mama ścięła z ogródka, spadły mu prosto na łeb. To by w sumie wyjaśniało, dlaczego Drake był potem taki durny.

Drake Miller
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
ODPOWIEDZ

Wróć do „⋆ W czasie”