Zablokowany
40 y/o
CHRISTMASSY
173 cm
Inżynier energetyki / dawniej złodziej Avalon Global Industries
Awatar użytkownika
I wrapped it up and sent it,
With a note saying "I love you" - I meant it.
Now I know, what a fool I've been,
But if you kissed me now I know you'd fool me again.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkimieszane
typ narracji3 osoba
czas narracjiPrzeszły
postać
autor

Alvaro "Palermo" Salvatierra
Rodrigo de la Serna
homeprofilebiopermits
Obrazek
data i miejsce urodzenia
30/07/1985 I Buenos Aires, Argentyna
zaimki
jego/jemu
zawód
inżynier energetyki
miejsce pracy
Avalon Global Industries
orientacja
panseksualny, z nastawieniem na facetów
dzielnica mieszkalna
Distillery District
pobyt w toronto
na stałe od 1,5 roku, wcześniej pomieszkiwał tutaj przez krótsze lub dłuższe okresy czasu
umiejętności
Nieźle tańczy, ma ładny głos, gra też na gitarze, jest wyjątkowo zdolnym inżynierem, na elektronice zna się jak mało kto, potrafi rozbroić bomby, otworzyć sejfy, ma pamięć fotograficzną, dobrze strzela i całkiem nieźle gotuje. Jest też uzdolniony językowo. Ma prawko na samochód osobowy i motocykl. Tworzy plany idealnych napadów.
słabości
Przede wszystkim ma dość słabą psychikę, głównie ze względu na trudne dzieciństwo. Boi się samotności, często też boi się sam siebie i swoich myśli. Wciąż ma też dość niską samoocenę, co czasem sprawia, że zamyka się w sobie. Jest nerwowy, często krzyczy, dużo przeklina i nie zaśnie bez leków nasennych.
Dlaczego jedynie w komediach romantycznych historie miłosne mają happy end? Zastanawiam się nad tym od ostatniego napadu, który miałem okazję przeprowadzić. A właściwie nie, zaczęło się dużo, dużo wcześniej - od momentu, w którym poznałem mężczyznę, który zdawał się czytać mnie jak otwartą księgę i który dał mu poczucie bezpieczeństwa, którego nie znałem od lat.
Nie pytał o moje dzieciństwo, więc początkowo nie wiedział, że wychowywałem się w szalenie homofobicznej (a także ogólnie -fobicznej) rodzinie; nie znał szczegółów dotyczących tego, że mój ojciec wielokrotnie zlał mnie tak, że przez kilka dni nie mogłem pokazać się w szkole, bo miałem siniaki w widocznych miejscach. Tak, to ojciec zabronił mi chodzenia do szkoły i w ogóle wychodzenia z domu, prawdopodobnie w obawie przed tym, że ktoś zwróci uwagę na mój wygląd i zawiadomi odpowiednie służby. A moja mama... cóż, zawsze była bierna, niezależnie od tego jak bardzo oberwałem i czy w ogóle było to jakkolwiek uzasadnione. W końcu dowiedział się prawdy, ale nie dlatego, że naciskał na poznanie całego mojego życiorysu sprzed naszego poznania się, a dlatego, że zaufałem mu w końcu na tyle, żeby opowiedzieć o tym, co w życiu przeszedłem. Obecnie staram się zapomnieć o tym jak wyglądało moje życie przed tym, jak go poznałem, choć bez wątpliwości ukształtowało to, kim jestem teraz.
Mój ojciec był specyficznym człowiekiem. Na tyle specyficznym, że chyba jedynym, co go powstrzymywało przed traktowaniem mnie jak śmiecia, była moja matka. Gdy matka zmarła (a zmarła dość wcześniej z powodu niewykrytego w odpowiednim momencie guza), a ojciec nakrył 14-letniego mnie na całowaniu się z kolegą - nie wahał się ani sekundy przed wrzuceniem mnie z domu. Tak wylądowałem na ulicy, gdzie jedyną opcją na przeżycie było sprzedawanie swojego ciała. Wbrew temu, co ludziom się może wydawać, w krajach Ameryki Południowej dziecięca prostytucja, a już zwłaszcza trzy dekady temu, nie była niczym niespotykanym. Przez kilka miesięcy mieszkałem gdzie popadnie, najczęściej squotując w opuszczonych budynkach albo na kanapie u poznanych na ulicy "znajomych". W pewnym momencie jednak los (albo jakaś inna siła wyższa) postanowił zesłać na moją drogę Anioła Stróża. Mężczyznę o najbardziej przenikliwym spojrzeniu i najgłębszych oczach jakiego kiedykolwiek spotkałem. Był tak piękny, że w pierwszej chwili zaniemówiłem i utonąłem w tych ciemnych ślepiach... I za nic w świecie nie chciałam nawet próbować się uwolnić.
Nie reagował na moje próby podrywu, wyglądał na nieco skrępowanego moimi zalotami, ale jednocześnie nie przerywał przez to rozmowy i spędziliśmy miły wieczór w swoim towarzystwie. Zanim się rozstaliśmy i zanim wróciłem na ulicę, zapytał mnie wprost, czy mam gdzie spać. Dość szybko się domyślił, że nie mam domu i że zarabiam w określony sposób. Tego dnia poszedłem za nim, zupełnie nie biorąc pod uwagę tego, że mógłby mnie skrzywdzić. Gorąca kąpiel, czyste ubrania, pościel pachnąca bezpieczeństwem.
Wyspałem się jak nigdy, dostałem kawę z mlekiem (no dobra, gorącą czekoladę) i pyszne śniadanie. A gdy chciałem się już zbierać, mój Anioł Stróż stwierdził, że mogę z nim zostać - jeśli rzucę prostytucję i wrócę do szkoły. Cóż, nie wahałem się zbyt długo.
W taki sposób zyskałem brata i wreszcie czułem, że mam kogoś bliskiego, że mam rodzinę i przy okazji, że komuś na mnie faktycznie zależało. Wróciłem do nauki i szkołę średnią skończyłem z bardzo dobrymi, jeśli nie wybitnymi, ocenami. Przy dość mocnym dopingu Anioła Stróża złożyłem podania na kilka uczelni, dostając się niemal na każdą, a ostatecznie decydując się na uniwerek w mieście oddalonym o kawałek drogi od domu. Nie dlatego, że chciałem zerwać całkowicie kontakt, bo było mu z nim źle... po prostu już wtedy zorientowałem się, że moja miłość do niego wykracza poza uczucie czysto przyjacielskie, a wiedziałem jednocześnie, że on nigdy nie będzie w stanie dać mi tego, czego gdzieś podskórnie bym oczekiwał.
Gdy tylko wyprowadziłem się z domu Anioła i rozpocząłem studia oraz samodzielne życie powoli zacząłem sięgać dna. Dużo imprezowałem, spotykałem się z chłopakami, sporo piłem, ćpałem i choć moje znajomości często kończyły się na jednej, wspólnie spędzonej nocy, to nareszcie żyłem takim życie, jakiego pragnąłem. Nie musiałem niczego udawać, nie musiałem się ukrywać, mogłem być sobą; nosiłem takie ciuchy, jakie chciałem, całowałem kogo chciałem i mogłem zachowywać się tak, jak mi się podobało. Wielu zapewne nazywało mnie wtedy przegiętym, ale absolutnie o to nie dbałem. Dla nich mogłem być przegiętym gejem, najważniejsze, że czułem się dobrze sam ze sobą.
Mi nombre es Palermo y tengo dos noticias para daros, una buena y otra mala. La mala es que el Banco esta sufriendo un ataque y la buena... es que los atacantes somos nosotros, muchachos.
Studia, które wybrałem - inżynieria i energetyka - pomogły mi w mojej późniejszej karierze przestępczej. Znałem się na materiałach wybuchowych, potrafiłem łączyć i rozłączać kabelki i naprawdę umiałem zdziałać cuda, zarówno podczas planowania napadów, jak i w ich trakcie.
Na przestępczą ścieżkę zszedłem dość wcześnie, bo już za czasów studenckich; to wtedy po raz pierwszy zacząłem kraść razem z grupą chłopaków poznanych na kampusie, wtedy też rozpoczęła się moja kariera planisty. Zaczęło się od małych akcji, niezbyt wymagających, przechodząc powoli do coraz poważniejszych, trudniejszych i jednocześnie bardziej dochodowych. Skończyłem studia, zostałem oficjalnie inżynierem i dałem ojcu powód do dumy; nie dbałem jednak o to przesadnie, poinformowałem go jedynie o tym, chyba głównie dlatego, że chciałem utrzeć mu trochę nosa po tym jego wiecznym powtarzaniu mi, że nigdy niczego w życiu nie osiągnę.
Santiago, mój Anioł Stróż, którego przywoływanie imienia zawsze wywołuje we mnie falę niemalże paraliżującej rozpaczy, pomógł mi stanąć na nogi. Załatwił mi odwyk (bo zdążyłem się uzależnić od narkotyków w czasie swoich studiów; narkotyki pozwalały mi wtedy na zarywanie nocek - które mogłem poświęcić kradzieżom lub imprezom - bez przepłacania tego zmęczeniem w trakcie zajęć), wspierał mnie i w końcu dopuścił mnie też do swoich skoków, które były znacznie większe niż wszystko, co dotychczas robiłem. Nie chciał tego zrobić przez lata studiów, wciąż powtarzając mi, że mam się skupić na nauce i trzymać z daleka od świata, który i tak mnie przecież pochłonął - o czym on jednak nie miał pojęcia. Przyznałem mu się do swojej "kariery" dopiero wtedy, gdy zgodził się, żebym pojechał z nim na pierwszy skok.
Wspólnych skoków zrobiliśmy naprawdę wiele, głównie na terenie Argentyny, gdzie przez większość czasu mieszkaliśmy. Jeździliśmy jednak po świecie, robiąc gdzie się da pokazy naszych umiejętności, jakby to określił mój braciszek. Jeden z nich jednak, ten ostatni, pozostał w mojej pamięci na długo i to nie tak, jakbym sobie tego życzył.
To po tamtym skoku mam blizny na twarzy (niewielkie, jasne, bo już zagojone, ale nie przepadam za nimi i uważam, że są paskudne) i nieco słabszy wzrok w prawym oku. To w czasie jego trwania straciłem Santiago, który kazał mi uciekać, gdy zrobiło się naprawdę gorąco. Byliśmy otoczeni przez policję, ktoś z naszej ekipy nawet został ranny, a ten głupek uznał, że zatrzyma policję, żeby reszta mogła uciec. On i te jego pieprzone bohaterstwo... Nie uciekłbym, nie zostawiłbym go, gdyby nie to, że w pewnym momencie wycelował we mnie broń i wystrzelił. Nie trafił - jak o tym myślę, to raczej nie chciał trafić - ale wystraszyłem się i zwiałem. Po paru metrach jednak zorientowałem się w tym, co właściwie robię i próbowałem zawrócić, ale wtedy wybuch powalił mnie na ziemię; to po nim mam pamiątki na twarzy. Wydostałem się stamtąd dzięki jednemu z naszych wspólników, który dosłownie wyniósł mnie stamtąd na rękach. Tak, złodzieje bywają lojalni, nawet w sytuacjach tak krytycznych jak tamta.
Tamta akcja była moją ostatnią. Po utracie jedynej osoby, której na mnie kiedykolwiek zależało, życie straciło dla mnie sens. Przez chwilę tułałem się po świecie, próbowałem nawet się zabić, ale najwidoczniej nawet na to byłem zbyt słaby. W końcu wylądowałem w Toronto, w którym wcześniej kilkakrotnie pomieszkiwałem razem z Santiago. Udało mi się stanąć na nogi, znalazłem pracę, a ostatnio nawet zostałem ojcem... co było dla mnie sporym zaskoczeniem, bo od wieków nie sypiałem z kobietami, ale jakoś tak wyszło, że pewnej nocy zbliżyłem się do mojej przyjaciółki bardziej, niż planowałem. I w sumie można by powiedzieć, że żyłem sobie w miarę spokojnie i szczęśliwie, gdyby nie to, że niedawno odebrałem telefon, który zmienił dosłownie wszystko.
Ciekawostki
- Álvaro; hiszpańskie imię chłopięce ma germańskie korzenie i najprawdopodobniej wywodzi się z imienia Alfher, oznaczającego „elfiego wojownika".
- w czasie swojej przestępczej kariery, w złodziejskim półświatku, znany był jako Palermo, ale od półtorej roku nie używał tego pseudonimu. Używał go w swojej karierze przestępczej i wiedzą o nim jedynie ci, którzy z nim współpracowali; nie wzięło się to z niczego, a nawiązuje do pięknego miasta na Sycylii, w którym spędził łącznie kilka lat swojego życia i które dość mocno odcisnęło się na jego duszy, a także do dzielnicy w Buenos Aires, w której dorastał.
- płynnie mówi w języku angielskim, hiszpańskim i włoskim, zna też leciutkie podstawy irlandzkiego (gaelic) dzięki byłemu kochankowi.
- po jednym z napadów (swoim ostatnim) ma poranioną twarz (niewielkie, jaśniutkie blizny) i gorzej widzi na prawe oko.
- lubi gotować i robi to dość dobrze.
- ma pamięć fotograficzną.
- ma całkiem ładną sumkę odłożoną na kilku kontach bankowych.
zgoda na powielanie imienia
nie
zgoda na powielanie pseudonimu
nie
Zgody MG
poziom ingerencji
wysoki
zgoda na śmierć postaci
nie
zgoda na trwałe okaleczenie
nie
zgoda na nieuleczalną chorobę postaci
tak
zgoda na uleczalne urazy postaci
tak
zgoda na utratę majątku postaci
nie
zgoda na utratę posady postaci
nie
Ostatnio zmieniony ndz lis 09, 2025 6:57 pm przez Alvaro Salvatierra, łącznie zmieniany 4 razy.
palermo (palermo.pbf)
nie lubię kierowania moją postacią i wiecznych śmieszków w grach, ale poza tym piszę dosłownie wszystko
0 y/o
Prepare to be a seasoned local
0 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
typ narracji
czas narracji
postać
autor

Witamy na forum Alvaro Salvatierra
Dobra wiadomość – Twoja karta postaci została zaakceptowana i możemy powitać Cię po tej stronie kanadyjskiej granicy! Przypominamy, że na rozpoczęcie rozgrywki masz 7 dni! W temacie kto zagra? możesz znaleźć użytkowników, którzy chętnie Ci w tym pomogą. Jednocześnie zachęcamy do założenia relacji, kalendarza i informatora. Powodzenia w Toronto!
0 y/o
Prepare to be a seasoned local
0 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
typ narracji
czas narracji
postać
autor

ZDOBYTE TROFEA
Wyjście z progu
Obrazek
Trofeum przyznawane za osiągnięcie 1 progu gratyfikacyjnego.
Lot na 240 metrów
Obrazek
Trofeum przyznawane za osiągnięcie 2 progu gratyfikacyjnego
ZDOBYTE NAGRODY


WYKORZYSTANE




Zablokowany

Wróć do „gentlemen”