ODPOWIEDZ
33 y/o
For good luck!
176 cm
Neurochirurg w North York General Hospital
Awatar użytkownika
Młoda, utalentowana neurochirurg, która wydawałoby się spędza zbyt wiele czasu na to by dbać o swoją karierę. Po utracie swojego narzeczone, próbuje wiec skupić się na tym co wychodzi jej najlepiej - pomaganie innym.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjiczas przeszły
czas narracjitrzeciosobowa
postać
autor

VI.
[outfit]
Mój Ojciec dał mi największy dar, jaki każdy
mógł dać innej osobie. Wierzył we mnie
Rodzina z pewnością znaczyła wiele dla Aislynne, ciągle próbowała być jak najbliżej ze swoim rodzeństwem ale też z rodzinami. Niestety to nie zawsze mogło się udawać, nie zawsze potrafiła poświęcać im tyle czasu ile powinna. Głównie dlatego, że ciągle była zajęta pracą, spędzała wile godzin w szpitalu, a kiedy już mogła liczyć na czas wolny to i tak była zbyt zajęta by po prostu spotkać się z rodzicami. Nie czuła się ostatnio w obowiązku, by na siłę utrzymywać kontakt, co na pewno było pewnym utrudnieniem w tej sytuacji. Przecież to nie tak, że tylko od niej powinno wychodzić chęć spotkania się albo rozmowy przez telefon. Ostatnio i tak miała zbyt wiele problemów, by obarczać nimi kogokolwiek a takie spotkanie, mimo wszystko wyciągały z niej chęć podzielenia się tym, co ciążyło na jej duszy i sercu. Odezwania się, niemal wykrzyczenia, że ma już tego dość. Jej życie dalekie było od jakiegokolwiek ideału i z pewnością, nie tak sobie to wszystko wyobrażała, nie w momencie kiedy lubiła porządek. Perfekcję. Tego wszystkiego, zwyczajnie zabrakło. Frustrowało ją to, bo przecież obwiniała tylko siebie, za wszelkie nie powiedzenia, które dotyczyły przecież każdego z nas, bez wyjątku. Życie, nie może być idealne, nawet jeśli ona usilnie próbowała zdobyć się na stwierdzenie, że jeszcze kilka lat temu była bardzo bliska by ją osiągnąć. Rzecz jasna, było to tylko jej marzenie, coś czego nie dało się zdobyć.
Spotkanie z ojcem było zawsze czymś czego podświadomie się obawiała, może ze względu na to, że od zawsze chciała by był z niej dumny? Tak zwyczajnie, po ludzki, jak każda inna córka, która przecież jest zepsuta przez chęć zaimponowania swoim rodzicom. Dorośnięcie do tego, by jednak spoglądali na nią jak na osobę dorosłą a nie jak na dziecko. W tym wszystkim przecież chodziło już nie tylko o dorosłość samą w sobie ale o fakt, że radziła sobie naprawdę dobrze, jeśli chodzi o układanie własnych priorytetów. Nauka, studia, później praca. Teraz mogła przecież poczuć, że nic nie stoi na przeszkodzie by realizować się w taki sposób jaki to ona chciała. Zawsze wydawało jej się, że mogła dogadywać się ze swoim ojcem o wiele lepiej niż z własną matką. Kobiety nie zawsze potrafiły się dogadać, często dochodziło miedzy nimi do sprzeczek, a to przecież Lynne była tą najspokojniejszą w "stadzie" i to ona nadawała ten spokojny ton ale i takiej osobie zdarza się wybuchnąć. Szczególnie jeśli nie jest się słuchaną, a tego wprost nie nawiedziła. Zawsze miała coś do powiedzenia, ale też nie każdy musiał ją rozumieć. Liczyła się przecież tylko chęć. W jakimś sensie wydawało się, że właśnie tak było z tatą, że on po prostu chciał ją wysłuchać, na różne tematy. Zdecydowanie łatwiej było jej się otworzyć przed nim, nawet jeśli to ona miała problem by to robić, by pokazywać, że za tą skorupą kryje się przecież coś więcej. Kryje się prawdziwy człowiek, kobieta która trochę pogubiła się w swoim życiu.
W pizzerii pojawiła się chwilę po umówionym czasie, spóźniła się. Nie była z tego powodu dumna ale też nie powinna się tym aż tak mocno przejmować, skoro nie była to jej wina. Mimo wszystko będzie to jeszcze przez jakiś czas analizować, co miała w zwyczaju. Jej nienaganny strój, może zbyt elegancki na to że przecież była właśnie po dyżurze. Zawsze jednak dbała o to jak wygląda. Wbrew pozorom wtedy czuła się swobodnie, czuła się sobą a o to przecież chodziło. Uśmiechnęła się delikatnie widząc ojca, który chyba siedział już przy stoliku. Podchodząc zastanawiała się, na co powinna się dzisiaj nastawić. Czy to będzie jedna z przyjemniejszych rozmów, czy może oboje wreszcie poruszą bardziej poważne tematy. Ona przecież tak mocno wzmagała się przed tym, by dotykać tego co dotyczyło spraw prywatnych. W tym wieku, na pewno nie powinna się wtrącać w to co on robił ze swoim życiem, tak samo jak blondynka nie chciała by ktokolwiek wypominał jej to, że zbyt długo żyje w ciągłej żałobie. Chciała mieć przecież czas by wreszcie oswoić się ze wszystkim, nawet jeśli minął już dłuższy czas.
- Witaj tato, wybacz za spóźnienie się. Wiesz jak to jest, jak wszystko zwala się na głowę, jak masz już wychodzić - wywróciła teatralnie oczami, bo ostatnio ciągle musiała zostawać po godzinach, dzisiaj nie mogła sobie pozwolić na to by do tego spotkania nie doszło. Jakby to miało wyglądać w jego oczach. Usiadła wygodnie na przeciwko niego, zerkając za kelnerem, którego poinformowała o tym, że miałaby ochotę napić się wody.
- Co u ciebie? - spytała, najzwyczajniej w świecie chciała wiedzieć, jak się czuje. Czy jest coś co mogło ją niepokoić? Chyba tylko ich ostatnie rozmowy, rozmowy które zwróciły jej uwagę na to, że jej tato, nie jest najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, a to raniło ją naprawdę mocno. Nawet jeśli komuś wydawało się, że ona sama jest pozbawiona takich uczuć, przecież nie okazywałem je zbyt często, a jej troska ukazywała się pod postacią czegoś innego. Najczęściej, tego że w ogóle się odzywała, że utrzymywała kontakt.

Cooper Lennox
54 y/o
For good luck!
187 cm
Senator w parlamencie
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
typ narracji
czas narracji
postać
autor

Bal charytatywny, podczas którego Cooper brał udział w bójce był dwa dni temu. Jakimś cudem wydarzenie to przeszło bez większego echa w mediach, widocznie organizator albo ktoś inny związany z wydarzeniem, zahamował plotki i relacje z szarpaniny jakiegoś naprutego dziennikarzyny z senatorem. Lennox wątpił, aby udało się tego typu zdarzenie zachować w tajemnicy na zawsze, prędzej czy później wszystko się wyda, zostaną przypomniane okoliczności, trzeba będzie zająć się tą sprawą. Trzeba było więc zawczasu ogarnąć potencjalny pożar, jakim była rodzina.
Przyczyną bójki było to, że Cooper stanął w obronie kobiety, którą oskarżono o sukcesy zawodowe za sprawą łóżka i wyglądu, a nie kompetencji. Do tego owe walory miała oferować Lennoxowi właśnie. Ten postanowił obronić jej honor, stąd szarpanina, stąd koniec imprezy. Szkopuł był jednak taki, że coś łączyło Coopera Lennoxa i Love Roderick. Senator oficjalnie wciąż był żonaty, żadna sprawa rozwodowa nie została wszczęta. Nikt z rodziny nie wiedział o towarzyszce mężczyzny. Trzeba było to zmienić.
- Wszystko jasne - życie w niedoczasie. Skądś to znał. Ubrany w swój standardowy, publiczny strój czyli ciemny garnitur, zajął miejsce przy stoliku po tym, jak przywitał się z córką. Trochę bawiło go to, że na miejsce spotkania wybrana została pizzeria, a nie coś bardziej ekskluzywnego, ale szczerze? Od czasu do czasu nie miał nic przeciwko wsunięciu pizzy, czy pikantnych skrzydełek. Czasami nawet w Kandzie można było znaleźć placek prawie tak dobry jak te, które serwują we Włoszech. Przed poruszeniem jakiś poważnych tematów zostali powstrzymani przez kelnera. Cooper zamówił klasyczną pizzę z salami, zapewne Aislynne zamówiła to na co miała ochotę. Do tego butelka wody. Gdy ponownie zostali sami, mogli przejść do rozmowy. Szczęśliwie, w lokali nie było wielu gości, zajęte były jeszcze dwa stoliki, gdzie jedna para, nim pojawiła się córka, zdążyła zrobić sobie zdjęcie z senatorem.
- Generalnie dobrze, ale trochę się działo - nie uważał, aby jakieś czarowanie czy zwodzenie - tak właściwe politykom - miałoby sens tutaj. Postanowił, że trzeba stanowczo odciąć pewne sprawy, nawet jeżeli zaburzą one wizerunek rodziny budowany przez pokolenia. To nie kampania wyborcza, czy próba utrzymania władzy, by pudrować ile się da najbardziej oczywiste kwestie - Najpierw trochę zawodowo... ostatnio zdarzyła mi się mała kontuzja. Nic poważnego, ale myślę, że mogłem mieć małe wstrząśnienie mózgu. Internet mówi, że nie ma co panikować, ale mając cię pod ręką, chętnie zapytam się specjalisty - najgorzej było zaraz po powrocie do mieszkania Love i na samym balu. Zawroty głowy, nudności, wymioty. Wczoraj też jeszcze miał lekkie bóle, dzisiaj również. Męskim zwyczajem, ani myślał iść do lekarza i leżeć w szpitalu, na to szkoda czasu. Zapytać się córki jednak nie zaszkodzi... w końcu to jego pieniądze zadbały o jej wykształcenie. Córka neurochirug. Brzmi dumnie.



Aislynne Lennox
Daruj opóźnienie, ostatnio doba jakby się skurczyła przez ostatnie dni. Teraz też w biegu, ale nie chcę dłużej zalegać z odpisem.
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
gall anonim
33 y/o
For good luck!
176 cm
Neurochirurg w North York General Hospital
Awatar użytkownika
Młoda, utalentowana neurochirurg, która wydawałoby się spędza zbyt wiele czasu na to by dbać o swoją karierę. Po utracie swojego narzeczone, próbuje wiec skupić się na tym co wychodzi jej najlepiej - pomaganie innym.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjiczas przeszły
czas narracjitrzeciosobowa
postać
autor

Nie wiedziała o każdym szczególe z życia swojego ojca, o tym że wdał się w bójkę, że zrobił to podczas balu charytatywnego. Czy miałaby na ten temat opinię? Zapewne tak i też nigdy nie bała się mówić głośno o tym co myśli, jeśli tylko nie robiła tego złośliwie. Zazwyczaj chodziło o troskę, a szczególnie tą wymierzoną w stronę jej rodziny. Wiedziała, że nie zawsze mogła liczyć na to, że dowie się całej prawdy. Obserwacja w takich wypadkach wydawała się wręcz idealna. Mogła przynieść o wiele więcej od wypytywania, naciskania na kogoś. W większości wypadków nie przynosiło to zamierzonych efektów.
Znała swojego ojca i to że był honorowym mężczyzną, nie byłoby dla niej żadnym zaskoczeniem, aczkolwiek liczyłaby na to, że jest o wiele bardziej rozważny, biorąc pod uwagę jego wysokie stanowisko, to w jakich kręgach się obraca. Jedno głupie zachowanie, mogło sprawić, że będzie miał przylepioną łatkę. Nie powinno ją to przecież interesować, to przecież nie jej życie i nie jej kariera. Mógł robić co tylko chciał, skoro był dorosłym człowiekiem. Ostatecznie to ona jest jego córką. Czasami zastanawiała się jednak, czy to ona w tej rodzinie nie zachowuje się jak ktoś, kto podchodzi do życia zbyt poważnie. Często spotykała się z tym, jak ktoś mówił jej, że powinna się bardziej rozluźnić. Niestety a może stety, od zawsze podchodziła do wszystkiego w taki sposób, a już na pewno do swojej pracy.
Wybór tej pizzerii nie był zamierzony, tak naprawdę nie do końca zastanawiała się dlaczego właśnie tutaj a nie w innej, bardziej prestiżowej restauracji. Może tak po prostu było jej wygodnie, nie siląc się na nic nadzwyczajnego, a może też oboje potrzebowali odrobine zejść na ziemię. Otaczanie się wszystkim co luksusowe, nie było zawsze tak przyjemne jak może się to wszystkim wydawać. Tak naprawdę Lynne nigdy nie obnosiła się z tym, że w jej rodzinie nie brakowało pieniędzy, ona sama nigdy nie musiała narzekać, a na pewno nie teraz kiedy jej kariera rozwijała się w taki a nie inny sposób. Czasami na pewno nie zwracała uwagi na to, że jeśli coś chciała to mogła to dostać, niemal bez żadnego problemu. Jeśli miała ochotę na zakupy w drogich butikach albo też niespodziewany wyjazd, szybkie wakacje. Robiła to bez większego problemu. Raczej chodziło tutaj o to, że nigdy nie miała czasu. Zawsze liczyła się tylko praca, długie godziny w gabinecie.
Przyglądała się uważnie ojcu, kiedy wspomniał o "małym wstrząśnieniu mózgu", nie takich informacji spodziewała się podczas ich spotkania. Przez chwilę milczała, za nim znowu się odezwała, za nim zaczęła wypytywać.
- Co się stało? Czy to był poważny wypadek. Muszę wiedzieć jak najwięcej szczegółów, skoro nie raczyłeś pójść z tym do lekarza - westchnęła pod nosem, kiedy dotarło do niej, że zwyczajnie jest uparty. Czy mężczyźni mają to już we krwi, że omijali szpitale i lekarzy szerokim łukiem, uważając się za super bohaterów. Żaden z nich nie miał nadzwyczajnych mocy, a nawet najmniejszy uraz mógł spowodować poważne konsekwencje - Objawy? Czy miałeś jakieś objawy, a może nadal je masz? - dopytała, powoli pochylając się w jego stronę, przecież nie będzie go badała tutaj. Musiała więc zrobić wszystko by wyłapać jak najwięcej szczegółów. Jeszcze chwila i z pewnością zaproponuje mu wizytę w swoim gabinecie.


Cooper Lennox
54 y/o
For good luck!
187 cm
Senator w parlamencie
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
typ narracji
czas narracji
postać
autor

Cooper przewrócił oczami. Dzisiaj, dwa dni po zdarzeniu, już mógł to zrobić i ani nie czuł się jak ktoś, komu próbuje się przewiercić mózg, ani też żołądek nie zaczął krzyczeć: „Parkour”. Troska córki o samopoczucie ojca była zrozumiała, a do tego bardzo mile wpływała na ego. Z najmłodszą córką nie wyszło, ale przynajmniej te starsze z dzieci doceniały wszystko to co mógł im zaoferować, jak zapewnił im status, pozycję, edukację. Daleko mu było do Trumpa jeżeli chodzi o konieczność łechtania ego, ale bardzo lubił, gdy to się działo.
- Spokojnie, gdyby to był poważny wypadek to nie rozmawialibyśmy w pizzerii tylko siedziałbym gdzieś w klinice – lekko się wychylił i poklepał pokrzepiająco dłoń córki, która leżała na blacie stołu. – Dostałem frajerski cios w głowę – ciężko się było przyznać, nawet przed córką, że w wyniku szarpaniny jakiś zapijaczony szczyl miał dość miejsca by się odwinąć i pieprznąć Lennoxowi w głowę. W tonie głosu mogła wyczuć, że ewidentnie źle się czuje z tym, jak oberwał. Po chwili, elaborował dalej: – Miałem lekkie zawroty głowy, zaburzenia równowagi, pojawiły się nudności. Tak, zwróciłem co nieco. – pauza, bynajmniej nie dramatyczna, starał się sobie przypomnieć wczorajszy dzień – Wczoraj zdarzyły mi się jeszcze mroczki przed oczami, ale dzisiaj, poza lekkim zachwianiem jak wstawałem z łóżka wszystko w porządku. Choć z drugiej strony, dynamiczne wstawanie z łóżka od paru lat nie są moją domeną – śmiechu nie było, za to delikatnie się uśmiechnął. Dla niego sprawa była zamknięta, Doktor Google kazał się nie martwić, więc się nie martwił. Po tym jak rozgościł się na kanapie Love ,jego samopoczucie było tylko lepsze.
- A u Ciebie? – odbił piłkę – Popadłaś w całkowity pracoholizm?

Aislynne Lennox
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
gall anonim
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pizzeria Libretto”