-
Kiedy przestajemy ze sobą rozmawiać, łatwo jest zacząć się nienawidzić.
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkion/jegotyp narracji3-osobowaczas narracjiprzeszłypostaćautor
Mądra żona, z kolei rozumie doskonale, że to jest moment, które absolutnie nie można mężczyznom odbierać. Można być jego częścią, jeśli rzeczywiście się chce, ale nie można im tego zabraniać, bo jak to trzymać gości w garażu? Mądra żona też wspiera pasje męża. I tak też było w tej chwili, kiedy to przyniosła dwa zimne piwa dwóm panom, którzy odwalali właśnie pracę koncepcyjną nad kolejnym projektem odnośnie motocykli.
- Dziękuję Skarbie! - James powiedział do Rosie, składając buziaka na jej kości policzkowej i przytulając ją wolną ręką.
Ona zaś rzuciła jakimś hasłem o pozwoleniu im być małymi chłopcami i wyszła z garażu.
Projektów odnośnie motocykli też zawsze było więcej niż czasu na ich zrobienie. Bo to nie chodziło o pieniądze. Podejrzewam, że obaj mieli na tyle hajsu, żeby oddać motocykle do customizacji i w ogóle się tym nie przejmować. Ale prawdziwa frajda płynęła właśnie z samodzielnego dłubania przy motocyklu i dbania o niego. Stąd też cała szafa z narzędziami, blatami i wszystkim, co mogło być potrzebne w tym domowym "warsztacie", jaki James miał w garażu. Wszystko lśniące jeszcze nowością, chociaż nowe nie było, tylko po prostu nieużywane.
- No dobra... Dzisiaj w planach wymiana oleju w lagach. - zaczął opowiadać o swoim pomyśle na popołudnie i wieczór. - I dodanie bocznych reflektorów.
Ruchem głowy wskazał na paczkę leżącą na blacie warsztatu.
Warren Sinclair
-
There was a darkness in his eyes that felt cold and foreign, like the gaps between the stars.
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejtyp narracji3os.czas narracjiprzeszłypostaćautor
Jak każdy mężczyzna potrzebował chwili wytchnienia i spokoju od klubu czy od własnej żony, Sinclair był niestety pracoholikiem co skutecznie odbijało na nim swoje piętno. Miał mało czasu na otaczający go świat, ale zawsze znalazł czas na to, żeby spotkać się w garażu u James’a, chociażby dlatego, że oboje uwielbiali motocykle a ta pasja spowodowała, że z czasem stali się najlepszymi przyjaciółmi. Westchnienie wyrwało się z jego ust i parsknął śmiechem na jakiś żart rzucony przez mężczyznę zanim w garażu nie pojawiła się jego żona. Warren był dobrym wychowanym mężczyzną, więc zawsze witał ją pocałunkiem w wierzch dłoni jak to prawdziwy gentelmen i lekkim uśmiechem. Podziękował jej zarówno za piwo jak i za przyzwolenie na bycie małymi chłopcami, co mu wcale nie przeszkadzało na ten moment i mógł skupić się na rozmowie z James’em.
Przeciągnął się lekko i upił łyk piwa odstawiając je z powrotem na stolik i zerknął w kierunku przyjaciela a potem na paczkę leżącą na blacie warsztatu.
Oboje mieli zajawkę do swoich motorów, Harley Sinclaira stał także tutaj w garażu bo zawsze gdy pojawiał się u przyjaciela to właśnie na nim, kącik jego ust drgnął lekko na słowa mężczyzny.
— Boczne reflektory? Widzę, że się rozpędzasz, zastanawiałem się czy u mnie nie zamontować, ale dziwnie by raczej wyglądał mój Harley z nimi, nie sądzisz? — zerknął na maszynę i zmarszczył delikatnie czoło.
— W każdym razie zabierajmy się do roboty zanim nam się odechce i spędzimy większość czasu na mówieniu co byśmy zrobili tego wieczoru — zaśmiał się delikatnie i ruszył się z miejsca, które zajmował opierając się tyłkiem o blat stolika warsztatowego podchodząc do jego motoru przy którym przykucnął oglądając z bliska maszynę.
— Myślałeś czy nie odświeżyć lakier albo coś w tym sensie? — zapytał jeszcze po chwili, Sinclair dbał o swojego Harleya jak o małe dziecko i nie mogło być na nim żadnej ryski i zawsze po jeździe czule go czyścił.
James Bishop
-
Kiedy przestajemy ze sobą rozmawiać, łatwo jest zacząć się nienawidzić.
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkion/jegotyp narracji3-osobowaczas narracjiprzeszłypostaćautor
- W zeszłym roku robiłem polerkę i nakładałem dodatkową warstwę bezbarwnego lakieru, żeby ochronić malowanie. - wyjaśnił w odpowiedzi.
Z resztą nakładanie ceramicznych powłok to też była raczej norma i pewnie nie raz coś takiego robili na nowych maszynach. Pewnie gdyby spędzili cały dzień z piwem siedząc na starej, skórzanej kanapie w garażu, to i tak James mógłby zaliczyć ten dzień do udanych. Ale faktem było to, że mieli trochę dłubaniny.
Indian został wepchnięty na podnośnik i zablokowany na nim w bezpiecznej pozycji i chwilę potem obaj zajmowali się odkręcaniem przedniego koła.
- Te światła to nie głupi pomysł. Fajnie wyglądają przy takiej maszynie, a dają dodatkową widoczność. - tak, James był jednym z tych motocyklistów, którzy dbali o widoczność na drodze.
Miał świadomość tego jak łatwo było przeoczyć jednoślad i jego kierowcę. Z resztą zdecydowana większość wypadków z udziałem motocykli była nie z winy kierującego jednośladem, tylko niestety kierowców samochodów, którzy nie zauważyli, nie zwrócili uwagi, albo coś. Więc im więcej hałasu i światła robił taki motocykl, tym paradoksalnie był bezpieczniejszy. Nawet jeśli bardzo to przeszkadzało ekologom i lewicującym aktywistom. No i umówmy się, dźwięk dobrego, basowego wydechu z widlastej dwójki jest jednym z najprzyjemniejszych dźwięków na świecie. James pewnie powiedział by po cichu przyjacielowi, że jedyne co go przebija to jęk dziewczyny przeżywającej orgazm. Ale to tak między nimi, bo pewnie bardzo straciłby w oczach swoich wyborców, gdyby coś takiego wymknęło mu się na forum publicznym.
Warren Sinclair