Nie każda kobieta potrafiła wybudzić w nim tę czułą część jego osobowości. Większość traktował dość przedmiotowo. Bardzo przelotnie. Zwłaszcza w czasach, kiedy znała go nieco lepiej. Te wszystkie studentki były dla niego łakomym kąskiem, a on? Po prostu korzystał z tego, co było dostępne. Nigdy nie przypuszczał, że będzie chciał założyć rodzinę, czy się ustatkować. Nie wydawało mu się również żeby potrafił to zrobić. W końcu nigdy nie poczuł miłości, a przynajmniej tak mu się wydawało. Miłości takiej, jaką pokazywano w filmach. Tego momentu, kiedy się po prostu wiedziało patrząc w czyjeś oczy. Nie trafił go grom z jasnego nieba. Nie było kobiety, o której nie mógł zapomnieć. Przynajmniej wtedy tego nie widział. Bo Mara była kobietą, której nie potrafił zapomnieć przez te wszystkie lata. Nawet kiedy był z jej siostrą, kiedy tylko dowiedział się, że będą musieli zorganizować tę kolację dla rodziny nie mógł się doczekać by znów ją zobaczyć. Nawet jeśli tylko dlatego żeby utrzeć jej trochę nosa czy znów się z nią podroczyć. Cały czas majaczyła mu gdzieś na horyzoncie, a on nie potrafił nic z tym zrobić. Dlatego dzisiejsza noc była specjalna. Była tą, którą pewnie zapamięta przez resztę swojego życia. Chciał by trwała jak najdłużej. Zwłaszcza gdy tak teraz na nią patrzył. Zmęczoną, zaspokojoną i szczęśliwą. Chciałby by patrzyła tak na niego częściej. Gdyby tylko było im dane zmienić swoją przeszłość.
-
Nie, mój plan na dzisiaj to było trochę znieczulić się w barze, a później wyspać się przed prowadzeniem wykładu. To Ty mnie zaczepiłaś. - uśmiechnął się łobuzerko zaczepnie ciągnąć ją mocniej za włosy lecz nie odrywając wzroku od jej tęczówek -
Wiem, że miałaś inne plany. Dobrze, że Ci je zrujnowałem. Inaczej mogłabyś skończyć z jakimś gościem o imieniu Dick, który z tym narządem miałby tyle wspólnego co imię. - przewrócił oczami z szyderczym uśmiechem.
Znała jego oraz jego poczucie humoru. Do tego jego, i tak już wybujałe, ego było dość mocno podbite po tym, co robili w jej sypialni. Wiedział, że nikt inny nie dałby jej takich doznań jak on. Chociażby dlatego, że on był z wieloma kobietami, a żadna i tak nie mogła się równać z tym rudzielcem, który doprowadził go do absolutnej pasji oraz spełnienia. To tak jakby byli dla siebie stworzeni. To bardzo ironiczne, a zarazem tak życiowe, że nie mogli być razem, skoro zdawali się tak świetnie do siebie pasować. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.
-
Oh, pozwolisz mi, co? - zaśmiał się cicho spoglądając w jej oczy -
Może pora być po prostu szczerą i powiedzieć, że chcesz żebym został, hmm? - mruknął nachylając się w jej stronę żeby ją pocałować.
Mógł się z nią w tym momencie droczyć, jak to miał w zwyczaju. To dobrze zasłaniało jego prawdziwą potrzebę usłyszenia tego, że chciała by z nią został. Chciała, by z nią był. Nawet jeśli będą musieli rozstać się prawdopodobnie na zawsze następnego poranka, chciał to chociaż raz usłyszeć. Przeszedł go przyjemny dreszcz, gdy jej dłonie znów zaczęły błądzić po jego ciele. Mruknął zadowolony puszczając w końcu jej włosy. Przysunął ją do siebie i obrócił się razem z nią tak by mogła poczuć ciepłą wodę na swoim dekolcie. On stał wtedy za nią pozwalając błądzić swoim dłoniom po jej podbrzuszu, piersiach, a jego usta składały delikatne pocałunki na jej szyi.
-
To co, idziemy do łóżka? - wyszeptał do jej ucha skubiąc zębami jego płatek przywierając swoim ciałem do jej.
Mara Lakefield