-
Nie wiedziałam kim chcę zostać na święta,
więc zostałam 🎄choinką🎄z torbą na głowie ✨
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/hertyp narracji1os (bio), 3os (reszta)czas narracjiprzeszłypostaćautor
Nie inaczej było u van Laar. Też śledziła to, co zwyczajnie sprawiało jej radość czy przyjemność, a że nie było to związane z nurtem mainstreamowym to już inna para kaloszy. Lubiła rzeczy, które przez wielu były omijane lub uznawane za mało intrygujące, przez co też czuła się trochę jak odludek. Kiedyś pewnie chciałaby przynależeć do tego szerszego grona osób, ale to wiązałoby się z udawaniem, które nigdy nie kończyło się szczęśliwie. Chcąc czy nie, lepiej było lubić to, co komuś odpowiadało, a nie dostosowywać się dla innych. Kosztowało to wiele, ale w drugą stronę te koszta zdawały się być jeszcze większe i jeszcze bardziej obciążające.
— Tak powinno być. Ale przedobrzyć też można w drugą stronę z tego co słyszałam. — zauważyła po krótkiej chwili, przypominając sobie, że nawet woda miała swoje ograniczenia w spożywaniu. W jej własnym mniemaniu było to wręcz dziwna rzecz. Niby woda, tak dobrze działająca na organizm, ale wciąż trzeba było z nią uważać. Nie miała bladego pojęcia, jak bardzo wybujałe były docierające do niej informacje w tej kwestii, ale ponoć można było nawet ponieść śmierć przez wypicie zbyt dużej ilości.
— Ponoć do odważnych świat należy. — przyznała, co zabrzmiało dość niepewnie i skłoniło ją to do wzruszenia ramionami. Daphne zawsze starała się być odważna, choć kosztowało ją to naprawdę wiele. I co? Była uznawana za dziwaka. Kto wie, czy tutaj będzie inaczej, normalniej. Chciała mieć taką nadzieję, ale nie była pewna, czy może pozwolić sobie na taki luksus.
Evina J. Swanson
-
The Grinch stole Christmas and so did I
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejtyp narracjitrzecioosobowaczas narracjiprzeszłypostaćautor
Może i w młodym wieku ludzie mieli dużo większą presję, aby nadążać za tym, co aktualnie znajdowało się na topie, ale gdy miało się już więcej lat na karku dochodziło się do wniosku, że w zasadzie życie było za krótkie, aby ciągle patrzeć na to, co podoba się innym i zajmować się sprawami, które w gruncie rzeczy człowieka nie interesowały. W przypadku Swanson podobne podejście sprawdzało się już od naprawdę długiego czasu. Miło jednak było napotkać jeszcze kogoś kto nie do końca podążał za tym, co wyznaczał główny nurt.
- Owszem mogłoby tak być. Głównie, gdyby ktoś wlewał ci na siłę litry wody jak na średniowiecznych torturach, gdy dochodziło do pęknięcia ściany żołądka... Kiedyś też widziałam w śmierci na tysiąc sposobów przypadek kobiety, która zmarła na wskutek obrzęku mózgu, do którego doprowadziła pijąc po kilkanaście litrów wody dziennie. Odkładała się w organizmie, bo nie była w stanie wydalić takiej ilości płynów - odpowiedziała, nawiązując przy okazji do niezwykle popularnego niegdyś programu.
Do dzisiaj wspominała niektóre omawiane tam przypadki, które wydawały się niezwykle nieprawdopodobne. Evina jednak miała w domu koronerkę, która również mogła rozwiać jej wątpliwości, co do tego od jakich rzeczy ludzie potrafili niekiedy umrzeć. Zdecydowanie usłyszała od niej niejedną fantastyczną historię.
- Tak mawiają, ale z ciebie raczej ostrożny typ, nie? - zapytała, bo ten fakt jednak był niezwykle trudny do przeoczenia.
Co prawda nie zdołała dobrze poznać młodej techniczki, ale już ta krótka interakcja pozwoliła jej na zaobserwowanie pewnych jej zachowań i wysnucie pewnych całkiem zasadnych wniosków, co do jej osoby. Niby pierwsze wrażenie bywało mylne, ale kiedy widziało się pewien wzór to mogło nabierać większej pewności.
Daphne van Laar
-
Nie wiedziałam kim chcę zostać na święta,
więc zostałam 🎄choinką🎄z torbą na głowie ✨
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/hertyp narracji1os (bio), 3os (reszta)czas narracjiprzeszłypostaćautor
— Słyszałam chyba coś podobnego do tej śmierci z „przedawkowania” ilości wody. Może nawet to ten sam przypadek. Dobrze byłoby wiedzieć, ile to faktycznie było litrów ponad normę. A te tortury? Ciekawe, chyba poczytam coś więcej na ten temat. — przy odpowiednim słowie nie omieszkała nawet wykonać gestu cytowania za pomocą swoich dłoni. Nie dało się ukryć, że jej zainteresowanie rozmową stało się widoczniejsze wraz z pogłębianiem tego tematu. Dziwaczne, gorszące niektórych rzeczy były jedną z jej działek. Nie wszystkie, wiadomo, ale nie rozmawiała tylko o słodko-pierdzących rzeczach jak przystało na porządną panienkę.
— Można tak powiedzieć. — przy tych słowach pokiwała głową. Zależało to od sytuacji, bo zdarzały jej się lekkomyślnie podejmowane decyzje. Same zagadki można było z tym powiązać, bo najpierw się nimi dzieliła, a dopiero potem przychodziło jej do głowy że może nie każdemu się one podobają. — W kwestiach zdrowotnych to na pewno. — dodała na szybko, chcąc właśnie rozjaśnić to sobie nie tylko w głowie. Faktycznie to swojemu kiepskiemu zdrowiu, a także rodzicom zawdzięczała niepewność w wielu kwestiach. Zdrowie, socjalizacja, a pewno jeszcze coś tam by się znalazło. Może samodzielnie nie dawało to solidnej podstawy do braku pewności w jakichś działaniach, ale nabyte w międzyczasie doświadczenie (bo nawet to mierne to zawsze coś) złożyło się właśnie na takie, a nie inne zachowanie van Laar.
Evina J. Swanson
-
The Grinch stole Christmas and so did I
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejtyp narracjitrzecioosobowaczas narracjiprzeszłypostaćautor
Nie było żadnego przepisu na to jak być dobrym rodzicem. Każde dziecko miało nieco inne potrzeby oraz charakter, a to sprawiało, że nie istniała jedna złota rada na to jak sobie poradzić z pociechami. Dlatego tym bardziej był to niezwykły wysiłek i coś, co było wyzwaniem o najwyższej możliwej trudności.
- Mogłabym zapytać narzeczonej. Pewnie by wiedziała, bo ja już nie pamiętam - mruknęła, próbując sobie przypomnieć dokładną liczbę, o której na pewno kiedyś rozmawiały.
Niewątpliwą zaletą posiadania w domu lekarza sądowego było to, że mogła w każdej chwili zadać pytanie podobnego typu i uzyskać w miarę szybko odpowiedź w dręczącej ją kwestii. Mogła też uzyskać konsultacje, gdy tylko potrzebowała czegoś w związku z pracą.
Przytaknęła na słowa dziewczyny. Cóż, biorąc pod uwagę to czym zajmowała się Evina oraz jak podchodziła do wykonywanych przez siebie obowiązków to można było dojść do wniosku, że sama nie była ostrożna jeśli chodziło o jej zdrowie i życie. Ryzyko jednak było wpisane w jej zawód, a z niego na pewno nie zamierzała rezygnować jeśli tylko miała coś do powiedzenia w tej kwestii.
- To jak lubisz ryzykować? Zamawiasz jedzenie w restauracji na chybił trafił? Włączasz losowe odtwarzanie na netflixie? - zapytała jeszcze i nie było w tym szczególnej drwiny.
Była ciekawa. Autentycznie. W końcu dopiero, co poznała nową pracownicę, a ta wydawała się być niezwykle ostrożna i zapobiegawcza. To nic dziwnego, że raczej nie miała jej za tą odważną duszę.
Daphne van Laar
-
Nie wiedziałam kim chcę zostać na święta,
więc zostałam 🎄choinką🎄z torbą na głowie ✨
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/hertyp narracji1os (bio), 3os (reszta)czas narracjiprzeszłypostaćautor
Faktycznie, bycie rodzicem było wymagające, natomiast bycie dobrym rodzicem było jeszcze większym wyzwaniem, któremu nie każdy potrafił sprostać. Nie bez powodu wiele dzieci kończyło z traumami lub zażaleniami w kierunku rodziców, a ci potem zastanawiali się, co mogli zrobić źle. Przy tym wystawienie na nieodpowiednie treści w zbyt młodym wieku to był pikuś.
Wzmianka o narzeczonej zaintrygowała Daphne, choć dobrze ukryła to za obojętną maską na twarzy. Niby związki jednopłciowe były coraz częstsze, a ona nie miała nic przeciwko nim, tak nie miała do czynienia z takimi relacjami wśród najbliższych jej osób. Cieszył ją jednak fakt, że ludzie mogli być z tym bardziej otwarci niż kiedyś.
— Jest to dobry pomysł. Zwłaszcza, jeśli ma jakąś wiedzę w tym zakresie. — stwierdziła, kiwając powoli głową. Nie znała tej kobiety, ale też nie zamierzała jakoś szczególnie drążyć jej tematu. Nie każdy lubił o swoich bliskich innym ludziom, a zwłaszcza tym dopiero co poznanym. — Można też poszukać na necie. To znaczy internecie. Ale tam z kolei łatwo o milion różnych informacji, które samie sobie zaprzeczają. — na samym wstępie tego zdania jeszcze była przekonana, że to też jakaś opcja, ale pod koniec nieco straciła tę pewność. Innych opcji natomiast nie posiadała, bo ani nie miała swojej lekarki sądowej w domu, ani żadnej znajomej osoby, która była pewnym źródłem wiedzy. Takie życie nie było łatwe, ale niestety nie zawsze był to dobrowolny wybór.
— Eee… Moje ryzykowanie chyba ogranicza się, póki co, do porozumiewania się zagadkami. Zawsze jest to ryzyko, że kogoś tym zdenerwuję albo każe mi przejść do rzeczy. — wzruszyła ramionami, bo tak naprawdę nie miała niczego innego, co by choć odrobinę pasowało do takiego podejmowania się czegoś trudniejszego. Mogła niby powiedzieć, że nawiązywanie znajomości było przez to też ryzykowne... Ale to już brzmiałoby zwyczajnie głupio i pewnie później by się tego wstydziła.
Evina J. Swanson