ODPOWIEDZ
33 y/o, 171 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Było już późno, na dworze panowała ciemność a w jej domu jedyne źródło światła stanowił telewizor. Siedziała w tym wielkim pustym domu, wpatrywała się w widok za oknem… na spokojną ulicę osiedla, o którym kiedyś nawet nie marzyła. Pogrążona we własnych myślach ignorowała kolejne krajowe wiadomości, aż nie padło Tortonto. Drgnęła nerwowo i na krótko skupiła wzrok na wieczornych wiadomościach, w których przystojny prezenter opowiadał o kolejnym policyjnym sukcesie. Nieprzyjemny dreszcz przemknął wzdłuż jej kręgosłupa, nawet jeśli sprawa nie miała nic wspólnego z jej światem. Ale pomyślała o nim. Pomyślała o tym wszystkim w co się wpakowała i jak to mogło się dla niej zakończyć. Spojrzała na telefon leżący na marmurowym stoliku i zawahała się… nie powinna tego robić, ale mimo wszystko nie potrafiła sobie też tego odmówić. Odłożyła na bok poduszkę, którą przyciskała do klatki piersiowej, wyłączyła telewizor i ruszyła na górę, żeby założyć na siebie coś więcej niż satynowa koszulka nocna. Ubrała się, włosy związała w luźny koczek nad karkiem, nie miała na sobie nawet grama makijażu i nawet o nim nie pomyślała. Ruszyła do wyjścia z domu, złapała za kluczyki a po chwili już wyjeżdżała z parkingu. Na osiedlu nie minęła nawet jednej osoby, wszyscy byli zbyt pochłonięci wieczornymi wiadomościami albo swoimi sprawami. Gdyby nie wróciła pewnie też nikt by się nie zorientował…
Znała drogę na pamięć. Nie powinna, ale znała. Przez moment wpatrywała się w budynek, jeszcze bijąc się z myślami, ale wiedziała, że nie miało to najmniejszego sensu. Przegrała. Wyszła, trzasnęła drzwiami od auta i przebiegła przez ulicę, żeby dostać się do odpowiedniego wejścia. Akurat ktoś wychodził z klatki, starszy pan do którego ładnie się uśmiechnęła, a zaraz za nim wślizgnęła się do środka. Automatycznie wybrała odpowiednie piętro, nawet nie musiała się nad tym zastanawiać i po chwili już dzwoniła do odpowiednich drzwi.
Gdy otworzył, gdy ich spojrzenia się spotkały na ułamek sekundy straciła rezon. Zawahała się, zagryzła lekko wargę i miała ochotę się wycofać. Trwało to jednak moment, zaraz się wyprostowała, jej twarz znów wydawała się być spokojna a uśmiech czający się w kąciku nawet wydawał się być przyjazny – Rozumiem, że po osiągnięciu celu zapominasz o starych znajomych? – gówno prawda… ile minęło? Ale brak jakiejkolwiek wiadomości chyba ją dotknął. W jakiś sposób… chociaż nigdy by się do tego nie przyznała!


lenny hemingway
gall anonim
ODPOWIEDZ

Wróć do „#13”