33 y/o
For good luck!
170 cm
dyrektor finansowa w northex industries
Awatar użytkownika
Santa should be finishing up anytime now. Talk about a recluse. He only comes out once a year, and he never catches any flak for it! Probably lives up there to avoid the taxes.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Nie mogła powiedzieć na jego temat wiele. Nie wiedziała o nim przecież nic, a zamiana zaledwie kilku zdań nie miała sprawić, że w głowie Lacey wymalowałby się dostatecznie wyraźny jego obraz.
Bo nawet jeżeli miała całkiem dobrego nosa do ludzi, którzy próbowali coś udawać, nie była w stanie rozszyfrować Radwella w okamgnieniu. Nie potrafiła zatem stwierdzić, że jego pewność siebie była udawana, a nawet jeżeli… Czy miało to jakiekolwiek znaczenie, jeśli za jej pomocą odniósł dokładnie taki sam skutek, jaki mógłby osiągnąć, gdyby trochę bardziej w siebie uwierzył?
Bo owszem, częściowo to właśnie dlatego Lacey zdecydowała się spędzić choć fragment tego wieczora w jego towarzystwie. Za tym opowiadał się także fakt, że zwyczajnie chciała s p r ó b o w a ć tego, na co pewien czas temu zdecydowała się ze swoim partnerem. Pragnęła sprawdzić, czy rzeczywiście była zdolna do tego, aby będąc z jednym mężczyzną, choć trochę uwagi poświęcić komuś innemu.
Tylko czy tą osobą rzeczywiście miał być tak młody chłopak?
Obróciła się na niego przez ramię, kiedy wspomniał o o d d a w a n i u papierosa. Brzmiało to jak obietnica kolejnego spotkania, której przecież Lacey wcale nie zamierzała mu złożyć. I to bynajmniej nie dlatego, że nie wiedziała jeszcze, jak potoczy się dzisiejszy wieczór. Głównie przez to, iż wiedziała przecież, że nie mogła to być jedna z tych znajomości, które będą miały swój dalszy ciąg. Najwyraźniej pisane było im tylko tych kilka drinków wypitych wspólnie przy barze.
Kąciki jej ust wygięły się w uśmiechu, kiedy po raz kolejny tego wieczora otworzył przed nią te cholerne drzwi. Gdyby wiedziała, że pójdzie mu to tak łatwo, poprosiłaby go o to wcześniej.
Teraz zaś przystanęła tuż przed nimi, zaledwie kilka centymetrów obok niego. — Słyszałam, że dziewczyny lubią dżentelmenów — skomentowała, gdy spojrzeniem przemknęła po jego sylwetce. Dopiero po tym wyminęła go i pomaszerowała prosto w stronę baru.
Był s y m p a t y c z n y, tyle zdecydowanie mogła powiedzieć. Podobnie zresztą jak to, że udało mu się odrobinę ją zainteresować, przez co pochwyciła tę grę. A kiedy w końcu znalazł się obok, Tadwell machnęła dłonią w stronę barmana, który niedługo później znalazł się obok. Nie odezwała się jednak nawet słowem, tylko przeniosła spojrzenie na blondyna.
Chciała sprawdzić, czy gust do alkoholu miał równie dobry, jak do kobiet.

Sonny Radwell
Magda
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
25 y/o
For good luck!
181 cm
pracownik produkcji w northex industries
Awatar użytkownika
I can't wait until the Christmas season is over
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Nie wiedzieli o sobie nic, dzięki czemu dziś mogli być kimkolwiek chcieli. I Sonny postawił przybrać maskę pewności siebie, w której czuł się naprawdę dobrze. Na tyle, że mógł w nią uwierzyć. Tym bardziej, że odkąd nikt w kółko nie powtarzał mu, że powinien być lepszy, o wiele łatwiej było uwierzyć w siebie i swoje możliwości.
A sukcesy jak dzisiejszy tylko go w tym upewniały, choć akurat z kobietami nigdy nie miał problemu. Potrafił z nimi rozmawiać i nie bał się ich, choć przy kobietach tak onieśmielających, jak Lacey, wcale nie dziwił się, że mężczyzn mógł ogarniać lęk. Ale jeśli się mu poddawali, Radwell mógł im tylko współczuć, ponieważ wiele wtedy tracili. Wiedział to już teraz, tylko po zamienieniu kilku zdań z brunetką.
I cieszył się, że sam temu strachowi nie uległ. Tym bardziej, że ten zniknął w momencie, gdy zauważył, że jego starania przyniosły efekt.
A ta obietnica wcale nie musiała dotyczyć kolejnego spotkania. Mogła dotyczyć dzisiejszego, bo… Sonny nie oszukiwał się i wiedział, że zapewne mieli dla siebie tylko dziś i mógł tylko liczyć na to, że wycisną z tego jak najwięcej, dzięki czemu sposobność ku temu, by rzeczywiście się odwdzięczyć się, pojawi się. Wystarczy, że spędzą ze sobą dostatecznie dużo czasu, zamiast rozejść się po dwóch drinkach, które na razie utargował.
Swoim komentarzem Lacey udało się wywołać na twarzy Sonny’ego uśmiech. Pełen zadowolenia, a jednocześnie kryjący w sobie trochę zaskoczenia i figlarności, które sprowokowała zaczynając z nim tak wyraźnie flirtować.
A po tym, jak ona pozwoliła sobie omieść spojrzeniem jego, Sonny wychylił się zza drzwi i skorzystał z okazji, omiatając spojrzeniem sylwetkę brunetki odwróconej do niego plecami. Dopiero po tym podążył za nią do środka i dogonił ją, aby razem z nią podejść do baru.
Skoro zamówienie zostawiła w jego rękach, postanowił zrobić to po swojemu. I poza drinkami, które niedługo mieli otrzymać, zamówił dla nich również truskawkowe shoty, które już chwilę później barman przed nimi postawił. – Na rozgrzewkę i od razu uprzedzę pytanie, nie, nie wliczają się do puli – postawił sprawę jasno, z uśmiechem podając jej jeden z kieliszków. Postawił właśnie na te shoty, bo były na rozgrzewkę idealne – alkohol był w nich niewyczuwalny, truskawka niemal w całości dominowała tutaj, dzięki czemu wchodziły łatwo i były jednym ze specjałów tego miejsca.
A to jako stały bywalec Radwell musiał wiedzieć.

Lacey Tadwell
Edyta
unikam gier, które w ogóle nie rozwijają relacji, a także takich, w których pojawia się przemoc na tle seksualnym
33 y/o
For good luck!
170 cm
dyrektor finansowa w northex industries
Awatar użytkownika
Santa should be finishing up anytime now. Talk about a recluse. He only comes out once a year, and he never catches any flak for it! Probably lives up there to avoid the taxes.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Prawdę powiedziawszy nie mieli żadnej gwarancji, że to spotkanie potoczy się dokładnie tak, jak zdołali założyć. Dwa drinki być może zdawały się stanowić swego rodzaju zapowiedź tego, co miało nadejść, ale ostatecznie nie były przecież niczym wiążącym. Nie znali się przecież na tyle, aby już teraz być w stanie ocenić, że po tej krótkiej wymianie zdań odnajdą się w swoim towarzystwie.
Mogli dać temu szansę, ale to wcale nie musiało zwiastować sukcesu.
I Lacey prawdopodobnie także powinna bardziej na swoje zachowanie uważać. Z tyłu jej głowy cały czas bowiem znajdowała się myśl o tym, że miała do czynienia z chłopakiem, który był od niej sporo młodszy, a to oznaczało, że chyba nie powinna tak otwarcie z nim flirtować. Prawdopodobnie nie powinna robić tego z kimkolwiek, ale myślami raz po raz wracała do rozmowy, którą nie tak dawno temu stoczyła ze swoim partnerem.
Nie układało im się i prawdę mówiąc żadne z nich nie wkładało dostatecznie dużo starań w to, aby coś z tym faktem zmienić. Oboje poświęcali się pracy, całkowicie tracąc zapał do tego, aby jeszcze o siebie zawalczyć. Otworzenie związku miało być dla nich sposobem na ratunek, choć względem tego Tadwell była dość sceptycznie nastawiona.
Nie wiedziała też, czy tego rodzaju zabawy rzeczywiście były dla niej.
Ale chyba skłonna była to przetestować, dlatego wbrew wszelkiemu rozsądkowi pozwoliła na to, aby Sonny postawił jej tego drinka. Mogła przecież bez większych konsekwencji sprawdzić, czy rzeczywiście uda im się ze sobą dobrze bawić, a jeśli istniało takie prawdopodobieństwo, dlaczego miałaby nie dać temu szansy?
Wykrzywiła usta w uśmiechu, kiedy zerknęła z powątpiewaniem na postawione przed nimi kieliszki. Odrobinę zaniepokoił ją ich kolor, ale ostatecznie powstrzymała się od komentarza, przynajmniej w tej kwestii.
Sięgnęła po jeden z kieliszków i podsunęła go sobie bliżej. — Nie lubisz grać według zasad, co? — zapytała, obracając kieliszek w palcach, spojrzeniem nieco uważniej studiując jego zawartość. Musiała oddać blondynowi to, że kombinował całkiem nieźle, jeśli w ten sposób chciał kupić sobie trochę więcej czasu w jej towarzystwie. — Gdzie masz znajomych? — dopytała chwilę po tym, jak wychyliła zawartość swojego kieliszka.
Jak na owocowe smaki nie było to takie znów najgorsze.

Sonny Radwell
Magda
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
25 y/o
For good luck!
181 cm
pracownik produkcji w northex industries
Awatar użytkownika
I can't wait until the Christmas season is over
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Przewidywanie czegokolwiek nie miało sensu, po prostu przekonają się, co ten wieczór przyniesie. Pociągnął za sobą już jedną niespodziankę, ich spotkanie, które rozwinęło się ponad zwykłe uprzejmości przy wejściu na balkon i mogło rozwinąć się jeszcze bardziej. Albo zakończyć jeszcze przed drugim drinkiem. Jedyne, czego mogli być pewni, to ich własne życzenia, a Sonny życzył sobie, żeby jednak coś z tej znajomości wynikło.
Po coś przecież próbował swoich sił, prawda?
Nie robił tego, nie wierząc w to, że mógł osiągnąć sukces. Gdyby z góry zakładał porażkę, mógłby grać nie wiadomo jak pewnego siebie, a to i tak nie byłoby dość przekonujące. Dlatego nawet jeśli wcielał się teraz w jakąś rolę, to ta nie była pozbawiona ziarnka prawdy, które wynikało z nowo zdobytej pewności siebie.
Skrzydeł dodało mu również zainteresowanie, które okazywała mu Lacey. To nie była jednostronna gra, ona również próbowała coś tu zdziałać, a skoro taka kobieta czegoś od niego chciała, jak mógł w siebie zwątpić?
Nic dziwnego, że Radwell robił się zuchwały i pomału przesuwał granice, grając nieczysto, co zauważyła sama brunetka. I kiedy mu to wytknęła, na twarz blondyna wkradł się półuśmiech, który świadczył o to, że ani trochę nie wstydził się swojego występku. – Warto ryzykować – odparł i poruszył zaczepnie brwiami, zaś później opróżnił swój kieliszek. Czy nie miał racji? Lacey nie zaprotestowała, co oznaczało, że jego zagranie opłaciło się i osiągnął swój cel, którym było opuszczenie jej gardy jeszcze niżej i kupienie sobie dodatkowego czasu. – Gdzieś tu pewnie są… – odparł, krótko rozglądając się po sali, bo wolał zaraz wrócić spojrzeniem do Lacey, tym samym podkreślając to, że teraz bardziej niż swoimi znajomymi interesował się nią. Oni poradzą sobie bez niego, zapewne nawet go nie szukali. W końcu to nie był pierwszy raz, jak ktoś oddzielał się od grupy, bo poznał kogoś nowego.
– Właśnie… Chyba nie dosłyszałem twojego imienia – rzecz, o którą pewnie powinien zadbać i zapytać na początku, a o której pomyślał dopiero teraz – jej imię. Skoro już rozmawiali o znajomych, to warto było przypieczętować tę znajomość, zdradzając sobie swoje imiona.

Lacey Tadwell
Edyta
unikam gier, które w ogóle nie rozwijają relacji, a także takich, w których pojawia się przemoc na tle seksualnym
33 y/o
For good luck!
170 cm
dyrektor finansowa w northex industries
Awatar użytkownika
Santa should be finishing up anytime now. Talk about a recluse. He only comes out once a year, and he never catches any flak for it! Probably lives up there to avoid the taxes.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Odpuszczanie sobie nie było jej mocną stroną. Lacey nie była jedną z tych osób, które zwykle wychodziły z założenia, że wydarzy się dokładnie to, co miało się wydarzyć i wszystko jakoś się poukłada. Przywiązywała sporo uwagi do tego, jakich wyborów dokonywała w życiu. Starała się unikać decyzji, które mogłyby poskutkować s k a n d a l e m. Spędzanie wieczoru z tak młodym chłopakiem nie było więc najrozsądniejszym posunięciem.
Ale mimo to była tutaj. Siedziała z nim w barze i nie grymasiła nawet, kiedy przed nią znalazły się truskawkowe szoty. To także było dla niej nowością, ale wydawało jej się, że jeżeli miała spróbować w życiu czegoś nowego, najwyraźniej tę samą zasadę mogła wyznawać w kwestii alkoholu.
I nawet jakoś bardzo się nie zawiodła.
Omiotła jego sylwetkę spojrzeniem, kiedy nieznacznie odchyliła się na krześle. Przygryzła wnętrze własnego policzka, a kącik jej ust wygiął się w uśmiechu. Lacey nie brakowało pewności siebie. Wiedziała, że przyciągała męskie spojrzenia, ale to nigdy nie stanowiło spełnienia jej ambicji. Zależało jej głównie na tym, aby być docenioną z zupełnie innych względów, choć spoglądając na to, jak kiepsko układało się ostatnio w jej życiu prywatnym, dobrze było poczuć się z a u w a ż o n ą.
Koniuszkiem języka zwilżyła dolną wargę, a później wypuściła głośniej powietrze. Przez krótką chwilę zastanawiała się nad tym, czy przypadkiem nie powinna zagrać kłamstwem, ale jakie to tak właściwie miało znaczenie?
Po tym wieczorze prawdopodobnie i tak nie mieli się już spotkać.
Lacey — odparła w końcu, a chwilę później jedna z jej brwi powędrowała ku górze. Liczyła na rewanż, skoro mieli spędzić ze sobą jeszcze trochę czasu. Musiała przecież wiedzieć, w jaki sposób powinna się do niego zwracać.
Kiedy w końcu pojawiły się przed nimi drinki, Tadwell sięgnęła po jednego z nich. Zamieszała w nim słomką, ale zamiast napić się zawartości szklanki, zdecydowała się wyciągnąć słomkę i ją oblizać. Dopiero po tym ponownie zerknęła na blondyna. — Więc… Powinnam spodziewać się łamania jeszcze jakichś zasad? — zapytała, kiedy kącik jej ust powędrował ku górze.
Wydawało jej się, że znała odpowiedź.

Sonny Radwell
Magda
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
25 y/o
For good luck!
181 cm
pracownik produkcji w northex industries
Awatar użytkownika
I can't wait until the Christmas season is over
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Sonny na razie miał dość ścisłego planowania. Potrzebował oddechu po tym, jak przez tak wiele lat żył wedle czyjegoś planu, nie mogąc pozwolić sobie nawet na odrobinę spontaniczności. Nic dziwnego, że teraz jej łaknął i wiele oddawał w ręce losu, choć najważniejsze sprawy w swoim życiu wciąż lubił mieć pod kontrolą.
Ale pod w ł a s n ą kontrolą.
To nie tak, że był lekkoduchem, który nie przejmował się niczym. Wiele myślał o swojej przyszłości i o tym, jak chciał, żeby wyglądała. I dążył do tego, żeby zrealizować swoje marzenia, ale jednocześnie wszystko musiało być tak dokładnie zaplanowane. Miło być zaskoczonym przez pewne rzeczy i przyjemnie jest czasem sobie odpuścić. Było w tym coś w y z w a l a j ą c e g o, co podobało się Radwellowi na tyle, żeby się tego nie bać.
Dziś też sobie odpuścił. Nie zastanawiał się wiele nad tym, czy powinien zaczepiać w klubie starszą od siebie nieznajomą. Od początku oczywiste było to, że ta znajomość nie zaprowadzi go daleko, bo nic wielkiego nie mogło z niej wyniknąć. Ale nawet jeśli miała być tylko czymś przelotnym, blondyn był jej ciekawy, dlatego spróbował i na razie tego nie żałował.
Jej uniesiona brew przykuła jego uwagę i sprawiła, że kącik jego ust powędrował wyżej. Nie kazał jej długo czekać na odpowiedź. – Sonny – przedstawił się, również nie próbując przybierać nowej tożsamości. Nie czuł potrzeby, aby udawać kogoś innego, bo nie miał przed czym ani z czym się kryć. Mógł być sobą.
Obserwując to, jak Lacey oblizała swoją słomkę, Sonny wciągnął głęboko powietrze, nie mogąc nic poradzić na to, że nie potrafił odwrócić od tego wzroku, a jego myśli biegły w kierunku, w którym może jeszcze nie powinny zmierzać. – A jakie zasady chodzą ci po głowie? – uniósł brwi, jakby właśnie rzucał jej wyzwanie i był ciekawy, czy się go podejmie. Nie odpowiedział na jej pytanie, nie w konkretny sposób, ale jego pytanie powinno być dość wymowne, aby wiedziała, że mógł być skłonny złamać jeszcze parę zasad, jeśli tylko nadarzy się ku temu okazja.
I Radwell również nie zamierzał bawić się ze słomką, ale po wyciągnięciu jej, w przeciwieństwie do brunetki, nie oblizał jej, tylko po prostu odłożył na bok, a później upił łyk alkoholu.

Lacey Tadwell
Edyta
unikam gier, które w ogóle nie rozwijają relacji, a także takich, w których pojawia się przemoc na tle seksualnym
33 y/o
For good luck!
170 cm
dyrektor finansowa w northex industries
Awatar użytkownika
Santa should be finishing up anytime now. Talk about a recluse. He only comes out once a year, and he never catches any flak for it! Probably lives up there to avoid the taxes.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Lacey nie znała tego uczucia. Wcale nie czuła się lepiej, kiedy życie brało ją z zaskoczenia, ponieważ za sprawą takich rzeczy była raczej dziwnie spięta. Bała się takich rzeczy, szczerze obawiała się tego, że przez jej własne niedopatrzenia coś wymknie jej się spod kontroli, dlatego starała się raczej planować wszystko z wyjątkową precyzją. To nie udawało jej się zawsze, nie w każdym aspekcie jej życia.
Właśnie dlatego tak bardzo frustrowało ją to, co obecnie działo się w jej związku. Do niedawna była przecież przekonana o tym, że wszystko było w nim w jak najlepszym porządku. Nie idealnie, ale na tyle o k e j, aby czuła się o niego spokojna.
To przeświadczenie dopiero niedawno okazało się mylne.
W dodatku nie na tyle, aby Tadwell skłonna była z tej relacji zrezygnować. Prawdopodobnie nie dlatego, że własnego partnera uznawała za swoją wielką miłość, ale raczej ze zwykłej wygody i przyzwyczajenia. Bo owszem, zdołała już przywyknąć do myśli o tym, że kiedy go potrzebowała, on był gdzieś obok. Ciężko byłoby jej przyjąć to, że nagle miałaby zostać sama.
I tym sposobem znalazła się tutaj. Po raz pierwszy od dłuższego czasu p r ó b u j ą c pozwolić sobie na pewną swobodę. To było dziwne uczucie, ale jednocześnie całkiem przyjemne. Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, wcale nie czuła się aż tak zdenerwowana. I nie miała też ochoty na powrót do kolegów z pracy. W ich towarzystwie nie była w stanie bawić się dobrze.
Sonny natomiast sprawiał wrażenie kogoś, kto mógł jej ten wieczór uprzyjemnić.
Wzruszyła nieznacznie ramionami, na krótką chwilę przygryzając brzeg słomki. Sama najwyraźniej wcale nie zamierzała skorzystać z niej w celu, do którego była przeznaczona, bo coś cały czas pozostawała w jej dłoniach, Lacey ostatecznie sięgnęła po swoją szklankę i upiła z niej kilka łyków. — Naprawdę mam je recytować? — zapytała, omiatając blondyna spojrzeniem. Jej myśli mimowolnie powędrowały w kierunku, którego nie była ani trochę pewna. Czy rzeczywiście potrafiłaby zrobić coś więcej?
W tej kwestii nie wiedziała, na ile mogła sobie ufać, ponieważ to rzeczywiście byłoby coś n o w e g o.

Sonny Radwell
Magda
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
ODPOWIEDZ

Wróć do „The Shop”