Gęsia skórka, którą zauważyła na ciele Teddy, była jakąś podpowiedzią. Podejmując decyzje zawsze starała się rozważyć najważniejsze plusy i minusy, a potem dojść do jakiejś konkluzji. Nawet jeśli miałaby sugerować, że decyzja jest koszmarna – to nic. Ważne, że jest jakimś wnioskiem. Czasem trzeba było wybrać coś okropnego. Ale co złego mogło być w tak przyjemniej sytuacji? Skoro obie były nakręcone, to nie mogło się źle skończyć.
— Mundur buduje klimat, a brak majtek jest miłą niespodzianką, jak już mnie omotasz — wyjaśniła tonem znawczyni, jakby wszystkie najpopularniejsze fetysze miała w małym palcu. Właściwie była od tego daleka. Nie miała szerokiego doświadczenia w absolutnych szaleństwach, potrzebowała raczej korepetycji. Przebieranki były na szczęście bardzo podstawowym zagadnieniem, to na pewno ogarnie!
— Owszem — potwierdziła absolutnie bez żadnego skrępowania. W tej sytuacji totalnie może być psem ogrodnika. Skoro Teddy była wyjątkowa, to zasługiwała na wyjątkowe traktowanie. Nie może jej potraktować jak pierwszej lepszej dziewczyny, z którą się spotykała. W każdej innej po tak dwuznacznej randce na jarmarku pewnie dawno by się zakochała, by dwa tygodnie później hucznie się odkochiwać. Z Darling nie widziała jeszcze wspólnej przyszłości. No może poza tym podzieleniem się nazwiskiem, ale do tego mogą nawet żyć osobno.
Posłusznie dała się poprowadzić w stronę luźniejszych alejek. Cieszyła się ze wsparcia ramienia Teddy. Bez niego czułaby się na pewno mniej pewnie i może nawet wyglądałaby na taką, której już wystarczy. Skoro obie były na wpół ogarnięte, to razem tworzyły zadziwiająco sprawny organizm.
— Mieszkasz przecież dużo bliżej. — Podjęcie decyzji z tych trzech opcji nie było aż tak trudne. Podeszła do tego zadaniowo, wybrała to, co najbardziej logiczne. Nie będą marnować pieniędzy na Ubera, nie nachodzą się – idealnie! Zapomniała wprawdzie zastanowić się, do jakich konsekwencji prowadzi ta decyzja, ale trudno. Ruszyły w kierunku mieszkania Darling.