Diane Anderson


data i miejsce urodzenia
13/07/1989 Toronto, Kanadazaimki
ona, jejzawód
profilerka kryminalnamiejsce pracy
Toronto Police Serviceorientacja
biseksualnadzielnica mieszkalna
the Beachespobyt w toronto
od urodzeniaumiejętności
posługuje się językiem migowym CSL i ASL, posiada prawo jazdy kategorii G, doczyści nawet najbardziej zabrudzone szczeliny, jest bardzo odpowiedzialna i sumienna, potrafi posługiwać się bronią palną, doskonale ogarnia policyjne i prawne procedurysłabości
nawiązywanie nowych znajomości i bliskich relacji, potrafi odrzucić kogoś ze względu na szybką analizę zachowania, w chwilach stresu uaktywnia się jej tik nerwowy (mruganie), nie znosi bałaganu ani hałasuPierwszy taniec był dla niej katorgą.
Diane nienawidzi tańca, nie potrafi się poruszać, nigdy nie potrafiła, a mimo to tradycja jest tradycją, na weselach wszystkie oczy zwrócone są nie tyle ku młodej parze, co pannie młodej.
Miesiące przygotowań do ślubu nie stresowały jej tak, jak nauka tańca. Była zbyt sztywna, zbyt spięta, zbyt negatywnie nastawiona.
Łatwiej było przejść jej przez swoją zawiłą ścieżkę edukacji, użerać się z bolączkami losu, niż wyjść na środek sali.
Była skłonna nawet z tańca zrezygnować sekundy przed, ale dłoń już-męża i jedno jego ciepłe spojrzenie wystarczyło, żeby się rozluźniła i pomyślała, że to przecież ich wesele, nikt za nią go nie przeżyje.
Po latach myślała, że szkoda.
Na świat przyszła jako pierwsza z rodzeństwa, od razu napiętnowana koniecznością bycia tą odpowiedzialną. Nie, żeby rodzice zostawiali na jej dziecięcych barkach konieczność opieki nad młodszym rodzeństwem, ale siłą rzeczy czuła, że taka jej rola. Od dziecka zresztą nie należała do najbardziej towarzyskich dzieci, a wywodząc się z domu, w którym poznała najpierw lepiej miganie niż mowę, miała trudności z nawiązywaniem przyjaźni. Jej rodzeństwo było jej największym utrapieniem i najbliższymi przyjaciółmi jednocześnie, nawet teraz, po latach, kiedy jako dorosła kobieta z przeszłością, z własnym dzieckiem i z poważnym zawodem lepiej jest osadzona w społeczeństwie, to wciąż chętniej spotka się z braćmi lub siostrą, niż wykrzesa z siebie energię, żeby kogoś poznać i co gorsza, starać się pielęgnować relację.
W liceum była więc dosyć samotna, bo bez przebojowego charakteru, nienawidząc hałasu, ciężko było jej odnaleźć pomiędzy rówieśnikami. Nie miała się też tak naprawdę czym chwalić, może i nie pochodziła z biednej rodziny, ale wielodzietnej, w dodatku z rodzicami pracującymi w sektorze gastronomii, nawet wakacje spędzali w mieście, dopiero na wczesną wiosnę wybierając się na kampingi. W rozmowach o podróżach, o zajęciach dodatkowych i pasjach pozostawała już wtedy daleko w tyle. Odizolowanie od towarzyskich aktywności rówieśników ukształtowało ją o tyle, że większość czasu wolnego spędzała na nauce i pomocy w knajpce rodziców. Odpoczynek w formie lenistwa jest dla niej obcy po dziś dzień.
Z początku chciała zostać psychologiem szkolnym, naiwnie myśląc, że skoro z dorosłymi nie jest w stanie się dogadać to z dziećmi pójdzie jej lepiej, ale w trakcie studiów bardzo szybko odkryła, że praca z dziećmi jest jeszcze większym wyzwaniem, za to miała doskonałą intuicję do przypadków degeneratów.
Może dlatego wyszła za kogo wyszła.
Psychologię ukończyła ze specjalizacją sądową, drugi stopień studiów podejmując na kryminalistyce, na której w końcu, w otoczeniu ludzi, którzy jak ona potrafili słuchać, a nie tylko gadać, odnajdując przyjaciół. W końcu, jako dorosła i świadoma czego chce kobieta zaczęła wychodzić do ludzi, nie nawiązując relacji z przypadkowymi osobami, tylko z tymi, którym czuła że chce i może zaufać.
Krótko po ukończeniu studiów i podjęciu pracy wszystko zaczęło się coraz lepiej układać. Nie, żeby wcześniej układało się źle, po prostu była na etapie kiedy szczerze mogła stwierdzić, że jest dumna z tego, co osiągnęła.
Pracowała w zawodzie, który sama sobie wybrała i do którego lata dążyła, wyszła za mąż, rok później urodziła córeczkę, wokół której całe życie rodzinne się kręciło przez pierwsze dwa lata, a godzić pracę i wychowanie dziecka było jej coraz trudniej.
Zaczęło się psuć, kiedy zrozumiała, że trudność ta wynikała z faktu, że nie mogła polegać na ojcu dziecka.
Sześć lat to aż za długo by tkwić w tym stanie, chociaż przez ostatni rok małżeństwa nie czuła już niczego.
Fakt, że współdzielą opiekę w wymiarze 50-50 uważa za swoją osobistą porażkę. Zdaniem Diane Nate nie nadaje się na ojca i Anderson tylko czeka, aż byłemu mężowi podwinie się jakkolwiek noga, aby wnieść do sądu o zmianę wymiaru opieki nad dzieckiem. Nie zamierza odbierać mu tego całkowicie, bo wie, że Lily, niestety, potrzebuje mieć z tatą kontakt, ale.
Ale...
Diane nienawidzi tańca, nie potrafi się poruszać, nigdy nie potrafiła, a mimo to tradycja jest tradycją, na weselach wszystkie oczy zwrócone są nie tyle ku młodej parze, co pannie młodej.
Miesiące przygotowań do ślubu nie stresowały jej tak, jak nauka tańca. Była zbyt sztywna, zbyt spięta, zbyt negatywnie nastawiona.
Łatwiej było przejść jej przez swoją zawiłą ścieżkę edukacji, użerać się z bolączkami losu, niż wyjść na środek sali.
Była skłonna nawet z tańca zrezygnować sekundy przed, ale dłoń już-męża i jedno jego ciepłe spojrzenie wystarczyło, żeby się rozluźniła i pomyślała, że to przecież ich wesele, nikt za nią go nie przeżyje.
Po latach myślała, że szkoda.
Na świat przyszła jako pierwsza z rodzeństwa, od razu napiętnowana koniecznością bycia tą odpowiedzialną. Nie, żeby rodzice zostawiali na jej dziecięcych barkach konieczność opieki nad młodszym rodzeństwem, ale siłą rzeczy czuła, że taka jej rola. Od dziecka zresztą nie należała do najbardziej towarzyskich dzieci, a wywodząc się z domu, w którym poznała najpierw lepiej miganie niż mowę, miała trudności z nawiązywaniem przyjaźni. Jej rodzeństwo było jej największym utrapieniem i najbliższymi przyjaciółmi jednocześnie, nawet teraz, po latach, kiedy jako dorosła kobieta z przeszłością, z własnym dzieckiem i z poważnym zawodem lepiej jest osadzona w społeczeństwie, to wciąż chętniej spotka się z braćmi lub siostrą, niż wykrzesa z siebie energię, żeby kogoś poznać i co gorsza, starać się pielęgnować relację.
W liceum była więc dosyć samotna, bo bez przebojowego charakteru, nienawidząc hałasu, ciężko było jej odnaleźć pomiędzy rówieśnikami. Nie miała się też tak naprawdę czym chwalić, może i nie pochodziła z biednej rodziny, ale wielodzietnej, w dodatku z rodzicami pracującymi w sektorze gastronomii, nawet wakacje spędzali w mieście, dopiero na wczesną wiosnę wybierając się na kampingi. W rozmowach o podróżach, o zajęciach dodatkowych i pasjach pozostawała już wtedy daleko w tyle. Odizolowanie od towarzyskich aktywności rówieśników ukształtowało ją o tyle, że większość czasu wolnego spędzała na nauce i pomocy w knajpce rodziców. Odpoczynek w formie lenistwa jest dla niej obcy po dziś dzień.
Z początku chciała zostać psychologiem szkolnym, naiwnie myśląc, że skoro z dorosłymi nie jest w stanie się dogadać to z dziećmi pójdzie jej lepiej, ale w trakcie studiów bardzo szybko odkryła, że praca z dziećmi jest jeszcze większym wyzwaniem, za to miała doskonałą intuicję do przypadków degeneratów.
Może dlatego wyszła za kogo wyszła.
Psychologię ukończyła ze specjalizacją sądową, drugi stopień studiów podejmując na kryminalistyce, na której w końcu, w otoczeniu ludzi, którzy jak ona potrafili słuchać, a nie tylko gadać, odnajdując przyjaciół. W końcu, jako dorosła i świadoma czego chce kobieta zaczęła wychodzić do ludzi, nie nawiązując relacji z przypadkowymi osobami, tylko z tymi, którym czuła że chce i może zaufać.
Krótko po ukończeniu studiów i podjęciu pracy wszystko zaczęło się coraz lepiej układać. Nie, żeby wcześniej układało się źle, po prostu była na etapie kiedy szczerze mogła stwierdzić, że jest dumna z tego, co osiągnęła.
Pracowała w zawodzie, który sama sobie wybrała i do którego lata dążyła, wyszła za mąż, rok później urodziła córeczkę, wokół której całe życie rodzinne się kręciło przez pierwsze dwa lata, a godzić pracę i wychowanie dziecka było jej coraz trudniej.
Zaczęło się psuć, kiedy zrozumiała, że trudność ta wynikała z faktu, że nie mogła polegać na ojcu dziecka.
Sześć lat to aż za długo by tkwić w tym stanie, chociaż przez ostatni rok małżeństwa nie czuła już niczego.
Fakt, że współdzielą opiekę w wymiarze 50-50 uważa za swoją osobistą porażkę. Zdaniem Diane Nate nie nadaje się na ojca i Anderson tylko czeka, aż byłemu mężowi podwinie się jakkolwiek noga, aby wnieść do sądu o zmianę wymiaru opieki nad dzieckiem. Nie zamierza odbierać mu tego całkowicie, bo wie, że Lily, niestety, potrzebuje mieć z tatą kontakt, ale.
Ale...
Ciekawostki
- Mama Diane jest głuchoniema a ojciec niedosłyszący. Od dziecka posługiwała się językiem migowym, sama myślała przez większość życia że nie posiada żadnych niepełnosprawności, ale ma niedosłuch lekki w prawym uchu, który jest na tyle ledwo zauważalny, że nie jest pewna, czy to wada wrodzona, czy nabyta z czasem. W końcu jest już na drodze do czterdziestki.
- Nie jest w stanie zasnąć gdy jest jasno. We wszystkich oknach w domku, w którym mieszka z córką są wyciemniające rolety zewnętrzne, te w sypialni Diane są niemalże cały czas spuszczone. W ciemności jest się jej po prostu łatwiej skupić.
- Analogicznie nie byłaby w stanie zasnąć jeśli nie otacza jej kompletna cisza.
- Pracując w policji musiała nauczyć się korzystać z broni, siłą rzeczy, chociaż nie wykorzystuje jej na co dzień w pracy i ma nadzieję, że nigdy nie będzie musiała.
- OCD, jej mieszkanie i miejsce pracy musi być w nienagannym stanie. Z tego względu nie posiada żadnych zwierząt. Lubi je, nawet bardzo, ale wie, że to nie dla niej. Na myśl o sierści na poduszce dostaje gorączki. Cieszy się, że Lily ma styczność z psiakiem u ojca.
- Żywi się u rodziców. Pomimo tego, że wychowała się jako córka restauratorów i sama jest matką, nie potrafi za dobrze gotować, głównie dlatego, że odrzuca ją sam proces i wizja bałaganu.
- Zbiera modele samochodów. Jest bardzo aktywną kolekcjonerką, jeździ na zloty i prowadzi konto na instagramie, na którym wrzuca zdjęcia swojej kolekcji. To jej główna aktywność w sieci.
- Najbardziej lubi pochmurne i deszczowe dni.
- Oglądanie i czytanie kryminałów ją męczy, bo zwykle już na początku odgaduje rozwój fabuły.
- Zwykle ćwiczy w domu, nie lubi chodzić na siłownię, ale jeśli już się wybiera, to w nietypowych porach aby uniknąć tłumów.
- Nie pije kawy, nie pali, stroni od alkoholu.
- Jest fanką smętnego country.
- Nigdy nie była nawet na randce z kobietą, a co dopiero w związku, ale wie, że mogłaby.
- Po ślubie miała dwuczłonowe nazwisko, ale po rozwodzie wróciła do panieńskiego.
- Uwielbia gry karciane i potrafi w nie oszukiwać, za to nie przepada za komputerowymi.
zgoda na powielanie imienia
takzgoda na powielanie pseudonimu
takZgody MG
poziom ingerencji
wysokizgoda na śmierć postaci
niezgoda na trwałe okaleczenie
takzgoda na nieuleczalną chorobę postaci
takzgoda na uleczalne urazy postaci
takzgoda na utratę majątku postaci
takzgoda na utratę posady postaci
tak