-
Pan Strażak, który chętnie ugasi każdy ogień. Potrafi świetnie gotować, słuchać innych, przyjaciel o złotym sercu, które chciałby komuś oddać, ale nie wychodzi mu to.nieobecnośćtakwątki 18+takzaimkiona , jejpostaćautor
Po szybkiej wymianie kilku smsów z Addison zebrał się ze swojego mieszkania. Droga do jej mieszkania nie była aż taka długa, ale jednak chwilę mu zajęła. Ustalili, że razem co ugotują, otworzą lodówkę u Addison i tam wybiorą kilka produktów. Jeszcze nie miał pomysłu co będzie robić. Dowie się na miejscu.
Miał przerwę w pracy, dwa dni wolnego, które chciał wykorzystać na kontakt z najbliższymi, odpoczynek, jakąś regenerację dla ciała. O śnie nie będzie wspominać, bo opanował technikę, w której jest w stanie zasnąć wszędzie, w każdej pozycji i momencie. Przydatne bardzo podczas dwunastogodzinnej służby, a nawet dwudziestoczterogodzinnej niekiedy. Wtedy trzeba szczególnie umiejętnie zarządzać energią, odpoczywać w każdej możliwej chwili.
Po drodze zgarnął jeszcze jakieś dobre winko dla nich. Nie mógł pokazać się z pustymi rękami, gdy zamierzają wspólnie gotować. Pojawił się pod drzwiami, zapukał, zadzwonił i wszystkie te rzeczy, aż mu kochana Siostrzyczka nie otworzyła.
-No dzień dobry... zapuszczałem już tutaj powoli korzenie.... nieładnie tak mnie przetrzymywać pod drzwiami...
Przytulił ją do siebie i nawet dał niewielki buziak w policzek. Już zostawił ją w spokoju.
-Kupiłem nam wino po drodze. Miałabyś ochotę?
Zapytał pokazując jej butelkę przy okazji. Wręcz liczył na to, że powie mu, aby śmiało otworzył i rozlał im do kieliszków. Jeżeli Koda ma ochotę na alkohol to nie marnuje się takiej okazji. Zazwyczaj jest tą osobą, która nie pije, która jest trzeźwa na imprezach czy spotkaniach. Wyuczony nawyk bycia strażakiem i bycia cały czas w gotowości wkroczyć do akcji całym sobą.
-Opowiedz mi proszę co u Ciebie? Dawno nie rozmawialiśmy.... Jak w pracy? Działo się coś ciekawego lub mniej ciekawego?
Zawsze chciał mieć z rodzeństwem kontakt, wiedzieć co u nich dzieje się i z czym zmagają się. Był jakimś spoiwem między nimi wszystkimi. Miał kontakt z każdym i chciał, aby tak zostało już.
Addison Lennox
Miał przerwę w pracy, dwa dni wolnego, które chciał wykorzystać na kontakt z najbliższymi, odpoczynek, jakąś regenerację dla ciała. O śnie nie będzie wspominać, bo opanował technikę, w której jest w stanie zasnąć wszędzie, w każdej pozycji i momencie. Przydatne bardzo podczas dwunastogodzinnej służby, a nawet dwudziestoczterogodzinnej niekiedy. Wtedy trzeba szczególnie umiejętnie zarządzać energią, odpoczywać w każdej możliwej chwili.
Po drodze zgarnął jeszcze jakieś dobre winko dla nich. Nie mógł pokazać się z pustymi rękami, gdy zamierzają wspólnie gotować. Pojawił się pod drzwiami, zapukał, zadzwonił i wszystkie te rzeczy, aż mu kochana Siostrzyczka nie otworzyła.
-No dzień dobry... zapuszczałem już tutaj powoli korzenie.... nieładnie tak mnie przetrzymywać pod drzwiami...
Przytulił ją do siebie i nawet dał niewielki buziak w policzek. Już zostawił ją w spokoju.
-Kupiłem nam wino po drodze. Miałabyś ochotę?
Zapytał pokazując jej butelkę przy okazji. Wręcz liczył na to, że powie mu, aby śmiało otworzył i rozlał im do kieliszków. Jeżeli Koda ma ochotę na alkohol to nie marnuje się takiej okazji. Zazwyczaj jest tą osobą, która nie pije, która jest trzeźwa na imprezach czy spotkaniach. Wyuczony nawyk bycia strażakiem i bycia cały czas w gotowości wkroczyć do akcji całym sobą.
-Opowiedz mi proszę co u Ciebie? Dawno nie rozmawialiśmy.... Jak w pracy? Działo się coś ciekawego lub mniej ciekawego?
Zawsze chciał mieć z rodzeństwem kontakt, wiedzieć co u nich dzieje się i z czym zmagają się. Był jakimś spoiwem między nimi wszystkimi. Miał kontakt z każdym i chciał, aby tak zostało już.
Addison Lennox
posty będą pojawiać się powoli, do końca tygodnia każdy otrzyma
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
lemon
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
#2 - Ubiór
Addison od samego rana była trochę zajęta, więc wstała dosyć wcześnie. Wzięła szybki prysznic, zjadła lekkie śniadanie i siadła przed laptopem. Na samo szczęście dzisiaj miała zdalną pracę, więc nie musiała się martwić o to, że musi dostać się szybko do jakiegoś klienta, albo co gorsza, do sądu. Co przy korkach z samego rana było ciężkim zadaniem do ogarnięcia. Szczerze, nienawidziła tego, ile nerwówki kosztowało ją to żeby dostać się na czas na rozprawę, jeżeli tego nie zrobiła, często takie sprawy były przenoszone na inny dzień. Co nie podobało się często jej klientom, dlatego też jej się obrywało, a na to nie mogła sobie pozwolić. W końcu miała renomę, o którą musiała skrupulatnie dbać.
Po skończeniu wszystkiego, co miała, zamknęła laptop, wzdychając, po czym wzięła do ręki telefon, kiedy ten zabrzęczał. Była to wiadomość od jej brata. Wywróciła tylko oczami, po czym odpisała mu. Po wymianie kilku wiadomości umówili się na spotkanie. Przed jego przybyciem ogarnęła szybko mieszkanie i sprawdziła lodówkę, żeby upewnić się, że ta wcale nie jest pusta. Nie było jej tak często w domu, że to mogłoby całkowicie prawdopodobne, na szczęście dzień wcześniej była na zakupach, więc była ona w pełni napełniona. Pobiegła na górę jeszcze się przebrać. Po pewnym czasie ktoś zaczął dobijać się do drzwi, nie podchodziła do nich przez chwilę, przebierając się jeszcze. Dzwonił i pukał, więc domyśliła się, że to pewnie jej braciszek. Zbiegła szybko na dół, przed otwarciem ich westchnęła nieco niezadowolona i otworzyła szybko drzwi, a na jej twarzy pojawił się automatycznie sztuczny uśmiech, jaki to często ukazywała.
- Przepraszam, po prostu przebierałam się... chyba nie chciałbyś mnie zobaczyć półnagiej. Albo co gorsza, nagą. - Uśmiechnęła się delikatnie w jego stronę, wpuszczając go do środka. Kiedy ten nagle się do niej przytulił, po czym dał buziaka. Wiedział, że ona nie lubi okazywania uczuć, ale i tak to zrobił.
- Jasne, że skosztuję wina... Nie muszę nigdzie dzisiaj jechać na całe szczęście. Więc czemu by nie. Muszę się odstresować trochę od tej pracy. Kieliszki są na górnej półce, z prawej strony w kuchni. - Powiedziała, zamykając za nim drzwi. Po czym skierowała swoje kroki w kierunku kuchni. Otworzyła lodówkę ukazując mu co w niej posiada.
- To, co dzisiaj gotujemy? Spojrzała na niego, chcąc nieco zbyć jego pytanie, jednak po chwili w końcu na nie odpowiedziała.
- Wiesz, że nie mogę mówić za bardzo o swoich sprawach, są ściśle poufne, mówiąc o nich komukolwiek, złamałabym prawo. - Uniosła lekko jedną brew w górę.
- Ale jedno co mogę powiedzieć, to, to, że pracuję obecnie na świeżej obecnie sprawie masowego morderstwa, jestem obrońcą oskarżonego.
Koda Lennox
Addison od samego rana była trochę zajęta, więc wstała dosyć wcześnie. Wzięła szybki prysznic, zjadła lekkie śniadanie i siadła przed laptopem. Na samo szczęście dzisiaj miała zdalną pracę, więc nie musiała się martwić o to, że musi dostać się szybko do jakiegoś klienta, albo co gorsza, do sądu. Co przy korkach z samego rana było ciężkim zadaniem do ogarnięcia. Szczerze, nienawidziła tego, ile nerwówki kosztowało ją to żeby dostać się na czas na rozprawę, jeżeli tego nie zrobiła, często takie sprawy były przenoszone na inny dzień. Co nie podobało się często jej klientom, dlatego też jej się obrywało, a na to nie mogła sobie pozwolić. W końcu miała renomę, o którą musiała skrupulatnie dbać.
Po skończeniu wszystkiego, co miała, zamknęła laptop, wzdychając, po czym wzięła do ręki telefon, kiedy ten zabrzęczał. Była to wiadomość od jej brata. Wywróciła tylko oczami, po czym odpisała mu. Po wymianie kilku wiadomości umówili się na spotkanie. Przed jego przybyciem ogarnęła szybko mieszkanie i sprawdziła lodówkę, żeby upewnić się, że ta wcale nie jest pusta. Nie było jej tak często w domu, że to mogłoby całkowicie prawdopodobne, na szczęście dzień wcześniej była na zakupach, więc była ona w pełni napełniona. Pobiegła na górę jeszcze się przebrać. Po pewnym czasie ktoś zaczął dobijać się do drzwi, nie podchodziła do nich przez chwilę, przebierając się jeszcze. Dzwonił i pukał, więc domyśliła się, że to pewnie jej braciszek. Zbiegła szybko na dół, przed otwarciem ich westchnęła nieco niezadowolona i otworzyła szybko drzwi, a na jej twarzy pojawił się automatycznie sztuczny uśmiech, jaki to często ukazywała.
- Przepraszam, po prostu przebierałam się... chyba nie chciałbyś mnie zobaczyć półnagiej. Albo co gorsza, nagą. - Uśmiechnęła się delikatnie w jego stronę, wpuszczając go do środka. Kiedy ten nagle się do niej przytulił, po czym dał buziaka. Wiedział, że ona nie lubi okazywania uczuć, ale i tak to zrobił.
- Jasne, że skosztuję wina... Nie muszę nigdzie dzisiaj jechać na całe szczęście. Więc czemu by nie. Muszę się odstresować trochę od tej pracy. Kieliszki są na górnej półce, z prawej strony w kuchni. - Powiedziała, zamykając za nim drzwi. Po czym skierowała swoje kroki w kierunku kuchni. Otworzyła lodówkę ukazując mu co w niej posiada.
- To, co dzisiaj gotujemy? Spojrzała na niego, chcąc nieco zbyć jego pytanie, jednak po chwili w końcu na nie odpowiedziała.
- Wiesz, że nie mogę mówić za bardzo o swoich sprawach, są ściśle poufne, mówiąc o nich komukolwiek, złamałabym prawo. - Uniosła lekko jedną brew w górę.
- Ale jedno co mogę powiedzieć, to, to, że pracuję obecnie na świeżej obecnie sprawie masowego morderstwa, jestem obrońcą oskarżonego.
Koda Lennox