-
Sometimes the strongest walls hide the deepest love, waiting for the right moment to break.nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor
Czekałem spokojnie w barze ze szklanką brandy, którą sączyłem ustami, aby je nawilżyć, podczas rozmyślań jak do tego doszło na tym basenie między nim a Taehyunem. Miało być przyjacielsko a wyszło inaczej. Przekroczyliśmy granicę, która nie miała być w ogóle ruszana. To wszystko działo się za szybko i bez kontroli, jakby nie było odwrotu. Nie potrafiłem powiedzieć czy to był impuls czy coś więcej. Siedziało mi to w głowie jak cholera. Zacząłem się zastanawiać w jakim kierunku to wszystko pójdzie po tamtej sytuacji. Wciąż nie byłem pewien czy on to potraktował poważnie czy zepchnął to już do zakładki przypadek. Zamyślony wciąż nie usłyszałem kroków zbliżającego się Tae wtedy jego głos wyrwał mnie z odmętu własnych myśli.
- Cześć - odpowiedziałem spokojnym głosem Spokojnie długo nie czekałem na ciebie skończyłem swoją wypowiedź. Spojrzałem spokojnym wzrokiem na przybysza ukradkiem ale nie bezpośrednio spoglądając mu w oczy. Lubiłem alkohol ale ograniczałem go do minimum ponieważ musiałem dbać o normę jak i swoje zdrowie. Podniosłem prawą rękę zaczesując swoją grzywkę na bok przymrużając piwne oczy.
- Dziękuję ty też - odwzajemniłem tym samym komplementem - A co chcesz mnie nadal widzieć w szlafroku - spytałem się pół żartem pół poważnie uśmiechając się do Taehyuna. Uwielbiałem się droczyć w takiej sytuacji.
- No dobrze o czym chciałeś porozmawiać ze mną? - spytałem z ciekawości do towarzysza. Zapewne to musiała być bardzo ważna rzecz skoro chciał się ze mną spotkać w takim miejscu. Miałem nadzieję że wszystko z nim w porządku bo jeśli narozrabiał to może być cienko.
Taehyun Hwang
- Cześć - odpowiedziałem spokojnym głosem Spokojnie długo nie czekałem na ciebie skończyłem swoją wypowiedź. Spojrzałem spokojnym wzrokiem na przybysza ukradkiem ale nie bezpośrednio spoglądając mu w oczy. Lubiłem alkohol ale ograniczałem go do minimum ponieważ musiałem dbać o normę jak i swoje zdrowie. Podniosłem prawą rękę zaczesując swoją grzywkę na bok przymrużając piwne oczy.
- Dziękuję ty też - odwzajemniłem tym samym komplementem - A co chcesz mnie nadal widzieć w szlafroku - spytałem się pół żartem pół poważnie uśmiechając się do Taehyuna. Uwielbiałem się droczyć w takiej sytuacji.
- No dobrze o czym chciałeś porozmawiać ze mną? - spytałem z ciekawości do towarzysza. Zapewne to musiała być bardzo ważna rzecz skoro chciał się ze mną spotkać w takim miejscu. Miałem nadzieję że wszystko z nim w porządku bo jeśli narozrabiał to może być cienko.
Taehyun Hwang
gall anonim
Przemocy wobec zwierząt i dzieci. Nie lubię, gdy osoba ignoruje i nie mówi prosto z mostu, że dany rodzaj fabuły jej/jemu nie odpowiada ;P.
-
„Ze skrawków materiału można stworzyć piękno. Ma praca również zaowocuje w ten sposób.”nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiOn, jegopostaćautor
Jego głos przyciągnął moją uwagę, ale przez kilka sekund patrzyłem tylko w swoją szklankę z colą, jakby pływające w nim bąbelki miały dać mi odpowiedź na pytanie, które od kilku godzin mieliśmy obaj w głowie. Uniosłem wzrok dopiero, gdy usłyszałem jego kolejne słowa, te pół żartem, pół serio. Uśmiechnąłem się nieznacznie, prawie niezauważalnie, ledwie unosząc kącik ust. - Może… - mruknąłem. - Nie wykluczam, że to by rozluźniło atmosferę.
Oparłem łokieć o blat baru, lekko pochylając się w jego stronę. W tej pozycji czułem, jak napięcie w barkach powoli zaczyna puszczać. Zawsze tak było. Wystarczało kilka minut w jego towarzystwie, a moje ciało reagowało tak, jakby wracało do znajomego miejsca. Ale to już nie była znajoma ziemia.
Wziąłem łyk coli. Oczywiście, że chciałem z nim porozmawiać. Tylko jak zacząć? Wszystko, co sobie układałem w głowie, wydawało się teraz albo zbyt dramatyczne, albo zbyt banalne. Patrzyłem na jego profil, jakby szukał tam odpowiedzi, zamiast po prostu mówić. W końcu odetchnąłem, cicho i powoli. - Chciałem z tobą pogadać… o tym, co się stało w basenie.
Przerwałem. Nie dlatego, że nie wiedziałem, co powiedzieć dalej, ale dlatego, że każde słowo niosło za sobą ciężar, jakiego się nie spodziewałem. Przełknąłem ślinę i spojrzałem mu w oczy. - Nie wiem, jak ty to odebrałeś… ale dla mnie to nie był przypadek.
Głos mi trochę zadrżał, choć próbowałem to ukryć. - To był impuls, jasne, ale nie taki bez znaczenia. Nie żałuję tego. Może tylko… żałuję, że nie byłem na to gotowy bardziej. Że nie powiedziałem ci wcześniej, co tak naprawdę czuję, zanim stało się to, co się stało.
Spuściłem wzrok na swoją dłoń obejmującą szklankę. Skóra na palcach była lekko napięta, jakbym kurczowo trzymał się tej chwili, żeby nie odpłynęła. - Wiem, że możemy to przemilczeć. Wrzucić do tej samej szuflady co inne rzeczy z przeszłości, ale nie chcę tego robić. - Zamilkłem na moment, dając mu przestrzeń na reakcję lub na ciszę, jeśli to wszystko miało po prostu opaść, bez odpowiedzi. Wziąłem jeszcze łyk coli, przytrzymując chłodną szklankę przy ustach.
Taeyang Choi
Oparłem łokieć o blat baru, lekko pochylając się w jego stronę. W tej pozycji czułem, jak napięcie w barkach powoli zaczyna puszczać. Zawsze tak było. Wystarczało kilka minut w jego towarzystwie, a moje ciało reagowało tak, jakby wracało do znajomego miejsca. Ale to już nie była znajoma ziemia.
Wziąłem łyk coli. Oczywiście, że chciałem z nim porozmawiać. Tylko jak zacząć? Wszystko, co sobie układałem w głowie, wydawało się teraz albo zbyt dramatyczne, albo zbyt banalne. Patrzyłem na jego profil, jakby szukał tam odpowiedzi, zamiast po prostu mówić. W końcu odetchnąłem, cicho i powoli. - Chciałem z tobą pogadać… o tym, co się stało w basenie.
Przerwałem. Nie dlatego, że nie wiedziałem, co powiedzieć dalej, ale dlatego, że każde słowo niosło za sobą ciężar, jakiego się nie spodziewałem. Przełknąłem ślinę i spojrzałem mu w oczy. - Nie wiem, jak ty to odebrałeś… ale dla mnie to nie był przypadek.
Głos mi trochę zadrżał, choć próbowałem to ukryć. - To był impuls, jasne, ale nie taki bez znaczenia. Nie żałuję tego. Może tylko… żałuję, że nie byłem na to gotowy bardziej. Że nie powiedziałem ci wcześniej, co tak naprawdę czuję, zanim stało się to, co się stało.
Spuściłem wzrok na swoją dłoń obejmującą szklankę. Skóra na palcach była lekko napięta, jakbym kurczowo trzymał się tej chwili, żeby nie odpłynęła. - Wiem, że możemy to przemilczeć. Wrzucić do tej samej szuflady co inne rzeczy z przeszłości, ale nie chcę tego robić. - Zamilkłem na moment, dając mu przestrzeń na reakcję lub na ciszę, jeśli to wszystko miało po prostu opaść, bez odpowiedzi. Wziąłem jeszcze łyk coli, przytrzymując chłodną szklankę przy ustach.
Taeyang Choi
Patrik Flair
Nie przepadam za zaborczymi osobami oraz takimi, które cztery razy dziennie poganiają o pisanie postów ;)
-
Sometimes the strongest walls hide the deepest love, waiting for the right moment to break.nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor
Atmosfera w barze była spokojniejsza, bez żadnych napięć, niż w basenie, gdzie byli niedawno. Spokojnie oddychałem, popijając przyjemny smak alkoholu, taki jak lubię. Nie miałem pretensji o nic, no może tylko do siebie, że nie potrafiłem przełamać swojej granicy samotności. Po kilku minutach usłyszałem odpowiedź na swoje pytanie, na którą jedynie lekko się uśmiechnąłem. Nie skomentowałem tego, bo wiedziałem, że zakopię się głębiej i mogę z tego nie wyjść. Widziałem zachowanie Taehyuna, jakby zbierał się na jakieś wyznanie, o ile można to tak nazwać. Próbowałem uspokoić swoje burzliwe myśli, mając nadzieję, że nie powiem niczego głupiego w takiej sytuacji. W końcu usłyszałem temat, który miał paść od towarzysza, i nie myliłem się co do tego, że był powiązany z basenem. Z drugiej strony sam też chciałem o tym porozmawiać, ale uznałem, że dam mu się wypowiedzieć.
- Rozumiem - odpowiedziałem spokojnym głosem. Dotykałem opuszkami palców jednej strony gładkiej powierzchni szklanki, w której była nalana brandy. Nie odrywałem wzroku od rozmówcy, żeby nie okazywać, że coś przed nim ukrywam. - Wiesz, trudno byłoby to nazwać zwykłym przypadkiem - odpowiedziałem mu szczerze, a raczej starałem się, żeby tak to wyglądało w tej sytuacji, w jakiej byliśmy we dwóch. Sytuacja rozwijała się między nami, aż do momentu, gdy musiałem na chwilę zmienić pozycję siedzenia. Uśmiechnąłem się, słysząc znowu jego poddenerwowane słowa.
- Spokojnie, Taehyun, zdaję sobie sprawę z tej sytuacji, która zaszła między nami w basenie. Sam byłem zaskoczony, zresztą czasem wszystko wychodzi przypadkiem - odparłem szczerze, choć nie na trzeźwo, jakbym chciał, bo czułem już procenty w głowie, które zaczynały mnie zniewalać. Mimo to starałem się to jeszcze przed nim ukryć. - A czemu miałbyś wrzucać to do szuflady z innymi sytuacjami? Nie można tego porównywać z błahostkami i głupotami z przeszłości - wypowiedziałem słowa dość poważnie i sam byłem zdziwiony, że przez te procenty zaczynałem być bardziej szczery, niż jestem na trzeźwo. Ściana w moim sercu kruszyła się z każdą chwilą. To zapewne była jego sprawka, bo Taehyuna dawno nie widziałem od tamtej rozłąki.
Taehyun Hwang
- Rozumiem - odpowiedziałem spokojnym głosem. Dotykałem opuszkami palców jednej strony gładkiej powierzchni szklanki, w której była nalana brandy. Nie odrywałem wzroku od rozmówcy, żeby nie okazywać, że coś przed nim ukrywam. - Wiesz, trudno byłoby to nazwać zwykłym przypadkiem - odpowiedziałem mu szczerze, a raczej starałem się, żeby tak to wyglądało w tej sytuacji, w jakiej byliśmy we dwóch. Sytuacja rozwijała się między nami, aż do momentu, gdy musiałem na chwilę zmienić pozycję siedzenia. Uśmiechnąłem się, słysząc znowu jego poddenerwowane słowa.
- Spokojnie, Taehyun, zdaję sobie sprawę z tej sytuacji, która zaszła między nami w basenie. Sam byłem zaskoczony, zresztą czasem wszystko wychodzi przypadkiem - odparłem szczerze, choć nie na trzeźwo, jakbym chciał, bo czułem już procenty w głowie, które zaczynały mnie zniewalać. Mimo to starałem się to jeszcze przed nim ukryć. - A czemu miałbyś wrzucać to do szuflady z innymi sytuacjami? Nie można tego porównywać z błahostkami i głupotami z przeszłości - wypowiedziałem słowa dość poważnie i sam byłem zdziwiony, że przez te procenty zaczynałem być bardziej szczery, niż jestem na trzeźwo. Ściana w moim sercu kruszyła się z każdą chwilą. To zapewne była jego sprawka, bo Taehyuna dawno nie widziałem od tamtej rozłąki.
Taehyun Hwang
gall anonim
Przemocy wobec zwierząt i dzieci. Nie lubię, gdy osoba ignoruje i nie mówi prosto z mostu, że dany rodzaj fabuły jej/jemu nie odpowiada ;P.
-
„Ze skrawków materiału można stworzyć piękno. Ma praca również zaowocuje w ten sposób.”nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiOn, jegopostaćautor
Siedząc przy barze, czułem, jak napięcie z minionego dnia powoli zaczyna się rozpuszczać w tej cichej i przygaszonej przestrzeni. Jego spokojny ton i sposób, w jaki mówił, sprawiał, że robiło mi się co raz lżej na sercu. Słuchałem Taeyanga uważnie, może nawet zbyt uważnie. Gdy powiedział, że nie można tego wrzucać do szuflady z błahostkami, to poczułem lekkie ukłucie w piersi. Było to pozytywne uczucie, bo wiedziałem, że ktoś wreszcie mnie rozumiał.
- W takim razie dobrze, że o tym pogadaliśmy - powiedziałem cicho. - Bałem się, że to wszystko zostanie między wodą a milczeniem. - Spróbowałem się uśmiechnąć, żeby nie było zbyt poważnie, ale wtedy właśnie poczułem coś dziwnego. Nagle zaczęło mi się robić za duszno, choć w barze była przyjemna temperatura. Sięgnąłem po colę i wziąłem łyk, ale smak był... nie do końca taki sam jak wcześniej. Zignorowałem to i pomyślałem, że to może moje nerwy, że głowa mi płata figle po tym całym dniu. Lecz potem przyszedł kolejny z objawów. Miałem lekki zawrót głowy. I to już na pewno nie był stres.
Zmarszczyłem brwi i potarłem dłonią czoło. - Ej... coś jest nie tak - mruknąłem, próbując się nie zachwiać na stołku. Oparłem łokcie na blacie, zamykając na chwilę oczy. Czułem jak serce zaczyna mi przyspieszać, a obraz delikatnie się rozmywa, jakby ktoś powoli skręcał ostrość na starym telewizorze. - Taeyang... - odezwałem się cicho, bardziej pewnie niż myślałem, że potrafię w tym momencie. - Możemy iść na chwilę do toalety? Albo może lepiej odprowadź mnie proszę do pokoju.
Nie chciałem robić sceny przy barze. To było ostatnie, czego teraz potrzebowałem. Wstałem powoli, łapiąc równowagę i lekko skinąłem głową w stronę korytarza prowadzącego do głównego holu. Zrobiłem kilka kroków i miałem wrażenie, że nogi mam jak z waty. Coś było bardzo nie tak. Nie widziałem, że gdy siedzieliśmy przy barze, ktoś przechodząc obok, zatrzymał się tylko na sekundę. Dosypanie czegoś do mojej coli zajęło mniej niż pół mrugnięcia. Ja tego nie zauważyłem, a teraz moje ciało zaczynało to odczuwać.
Taeyang Choi
- W takim razie dobrze, że o tym pogadaliśmy - powiedziałem cicho. - Bałem się, że to wszystko zostanie między wodą a milczeniem. - Spróbowałem się uśmiechnąć, żeby nie było zbyt poważnie, ale wtedy właśnie poczułem coś dziwnego. Nagle zaczęło mi się robić za duszno, choć w barze była przyjemna temperatura. Sięgnąłem po colę i wziąłem łyk, ale smak był... nie do końca taki sam jak wcześniej. Zignorowałem to i pomyślałem, że to może moje nerwy, że głowa mi płata figle po tym całym dniu. Lecz potem przyszedł kolejny z objawów. Miałem lekki zawrót głowy. I to już na pewno nie był stres.
Zmarszczyłem brwi i potarłem dłonią czoło. - Ej... coś jest nie tak - mruknąłem, próbując się nie zachwiać na stołku. Oparłem łokcie na blacie, zamykając na chwilę oczy. Czułem jak serce zaczyna mi przyspieszać, a obraz delikatnie się rozmywa, jakby ktoś powoli skręcał ostrość na starym telewizorze. - Taeyang... - odezwałem się cicho, bardziej pewnie niż myślałem, że potrafię w tym momencie. - Możemy iść na chwilę do toalety? Albo może lepiej odprowadź mnie proszę do pokoju.
Nie chciałem robić sceny przy barze. To było ostatnie, czego teraz potrzebowałem. Wstałem powoli, łapiąc równowagę i lekko skinąłem głową w stronę korytarza prowadzącego do głównego holu. Zrobiłem kilka kroków i miałem wrażenie, że nogi mam jak z waty. Coś było bardzo nie tak. Nie widziałem, że gdy siedzieliśmy przy barze, ktoś przechodząc obok, zatrzymał się tylko na sekundę. Dosypanie czegoś do mojej coli zajęło mniej niż pół mrugnięcia. Ja tego nie zauważyłem, a teraz moje ciało zaczynało to odczuwać.
Taeyang Choi
Patrik Flair
Nie przepadam za zaborczymi osobami oraz takimi, które cztery razy dziennie poganiają o pisanie postów ;)
-
Sometimes the strongest walls hide the deepest love, waiting for the right moment to break.nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor
Atmosfera faktycznie robiła się mniej napięta niż na początku. Spojrzałem na końcówkę swojego alkoholu, wtedy zbliżyłem szklankę, chcąc wypić ostatnie krople tego trunku. Po odłożeniu go na blat milczałem na chwilę, aż do momentu, gdy usłyszałem wypowiedź swojego rozmówcy, miałem spokój w swoim umyśle.
- Uważam, że rozmowa jest bardzo ważna - odpowiedziałem spokojnym tonem głosu. - Wiesz, nie ma się czego bać, uwierz mi - odparłem wtedy dotknąłem lewą ręką ramienia towarzysza, aby go uspokoić. Gdy oddaliłem rękę, aby ją położyć na blacie, spojrzałem się najpierw na szklankę po wypitej brandy, a potem na barmana.
Usłyszałem po kilku minutach, że Taehyung zaczął mówić, zaniepokoiłem się, wtedy moja mina była z wyrażeniem troski w jego kierunku. Bezwarunkowo dotknąłem lewą ręką jego czoła, miał nieco gorące, a policzki zarumienione w kolorze czerwieni. Zacząłem się zastanawiać, co się mu stało. Po usłyszeniu swojego imienia kiwnąłem głową, dając do zrozumienia, że sytuacja jest poważna.
- Wiesz... najlepiej jak cię zabiorę do pokoju - odparłem nadal zaniepokojony symptomami. Wstałem z krzesła, aby wziąć pod ramię, aby go doprowadzić najlepiej do swojego pokoju, bo nie miałem kluczy do jego pomieszczenia. Wolałem mieć wszystko na pulsie. Wyszedłem sprawnie z Taehyun z baru, skierowaliśmy się w kierunku gdzie był główny korytarz w kierunku windy, aby móc wjechać do góry, żeby potem skierować się z nim do pokoju.
- Spokojnie, będziemy zaraz na miejscu, wytrzymaj Taehyun - odparłem z troskliwym tonem głosu do Tae. Moje myśli cały czas krążyły wokół tego, czy, ta coca-cola była zatruta lub przeterminowana, ale po reakcji Taehyun musiało być coś innego, wtedy pomyślałem, że to mógł być jakiś narkotyk, ale skąd on się wziął? Nie miałem bladego pojęcia. Po otwarciu drzwi do pomieszczenia mogłem wprowadzić Tae do środka i skierować się z nim do salonu gdzie była sofa. - No dobrze, usiądź proszę, ale ostrożnie - odpowiedziałem, pomagając mu usiąść na miękkim siedzeniu.
- Zamknę drzwi, żeby nikt nie wszedł do nas - odparłem do Tae. Sprawnym krokiem zamknąłem drzwi, na suwak i na klucz. Zdjąłem buty przy drzwiach, chowając je do małej szafki. Spojrzałem się w lustro, poprawiając jedynie grzywkę, która opadła na moje czoło. Westchnąłem cicho. Skierowałem się do łazienki, aby umyć ręce. Czułem poziom procentów u siebie, dlatego próbowałem otrzeźwić się nieco, żeby być chociaż na tyle trzeźwy, aby pomóc poszkodowanemu. Po wyjściu z łazienki wyłączyłem światło i zamknąłem drzwi. - Jak się czujesz? - zapytałem go. - Chcesz może chłodnej wody? - czekałem na odpowiedź. Jednakże wyczuwałem coś intensywnego, że może dojść do czegoś poważnego, ale mogłem popraw na: mogłem się mylić. Zbliżyłem się do okna, aby otworzyć nieco okno, żeby chłodne powietrze wleciało do pomieszczenia. Oparłem się o ścianę, czekając na reakcję Hwang.
Taehyun Hwang
- Uważam, że rozmowa jest bardzo ważna - odpowiedziałem spokojnym tonem głosu. - Wiesz, nie ma się czego bać, uwierz mi - odparłem wtedy dotknąłem lewą ręką ramienia towarzysza, aby go uspokoić. Gdy oddaliłem rękę, aby ją położyć na blacie, spojrzałem się najpierw na szklankę po wypitej brandy, a potem na barmana.
Usłyszałem po kilku minutach, że Taehyung zaczął mówić, zaniepokoiłem się, wtedy moja mina była z wyrażeniem troski w jego kierunku. Bezwarunkowo dotknąłem lewą ręką jego czoła, miał nieco gorące, a policzki zarumienione w kolorze czerwieni. Zacząłem się zastanawiać, co się mu stało. Po usłyszeniu swojego imienia kiwnąłem głową, dając do zrozumienia, że sytuacja jest poważna.
- Wiesz... najlepiej jak cię zabiorę do pokoju - odparłem nadal zaniepokojony symptomami. Wstałem z krzesła, aby wziąć pod ramię, aby go doprowadzić najlepiej do swojego pokoju, bo nie miałem kluczy do jego pomieszczenia. Wolałem mieć wszystko na pulsie. Wyszedłem sprawnie z Taehyun z baru, skierowaliśmy się w kierunku gdzie był główny korytarz w kierunku windy, aby móc wjechać do góry, żeby potem skierować się z nim do pokoju.
- Spokojnie, będziemy zaraz na miejscu, wytrzymaj Taehyun - odparłem z troskliwym tonem głosu do Tae. Moje myśli cały czas krążyły wokół tego, czy, ta coca-cola była zatruta lub przeterminowana, ale po reakcji Taehyun musiało być coś innego, wtedy pomyślałem, że to mógł być jakiś narkotyk, ale skąd on się wziął? Nie miałem bladego pojęcia. Po otwarciu drzwi do pomieszczenia mogłem wprowadzić Tae do środka i skierować się z nim do salonu gdzie była sofa. - No dobrze, usiądź proszę, ale ostrożnie - odpowiedziałem, pomagając mu usiąść na miękkim siedzeniu.
- Zamknę drzwi, żeby nikt nie wszedł do nas - odparłem do Tae. Sprawnym krokiem zamknąłem drzwi, na suwak i na klucz. Zdjąłem buty przy drzwiach, chowając je do małej szafki. Spojrzałem się w lustro, poprawiając jedynie grzywkę, która opadła na moje czoło. Westchnąłem cicho. Skierowałem się do łazienki, aby umyć ręce. Czułem poziom procentów u siebie, dlatego próbowałem otrzeźwić się nieco, żeby być chociaż na tyle trzeźwy, aby pomóc poszkodowanemu. Po wyjściu z łazienki wyłączyłem światło i zamknąłem drzwi. - Jak się czujesz? - zapytałem go. - Chcesz może chłodnej wody? - czekałem na odpowiedź. Jednakże wyczuwałem coś intensywnego, że może dojść do czegoś poważnego, ale mogłem popraw na: mogłem się mylić. Zbliżyłem się do okna, aby otworzyć nieco okno, żeby chłodne powietrze wleciało do pomieszczenia. Oparłem się o ścianę, czekając na reakcję Hwang.
Taehyun Hwang
gall anonim
Przemocy wobec zwierząt i dzieci. Nie lubię, gdy osoba ignoruje i nie mówi prosto z mostu, że dany rodzaj fabuły jej/jemu nie odpowiada ;P.
-
„Ze skrawków materiału można stworzyć piękno. Ma praca również zaowocuje w ten sposób.”nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiOn, jegopostaćautor
Moje ciało wciąż reagowało dziwnie. Nie do końca byłem w stanie odróżnić, czy było to efektem tej cholernie podejrzanej coli, czy może moich własnych, nie do końca pewnych emocji. Siedząc na miękkiej sofie, oparłem łokcie o kolana i na moment ukryłem twarz w dłoniach, próbując się jako tako opanować.
Czułem się jakbym zawisł między jawą a snem. Byłem na tyle rozluźniony, że nie musiałem za bardzo myśleć o tym co się dzieje i tego analizować, jak to miałem w zwyczaju. Gdy uniosłem wzrok, zobaczyłem Taeyanga stojącego przy ścianie. - Taeyang... - powiedziałem cicho i niepewnie, ale mój głos o dziwo wcale nie zadrżał. - Dzięki, że mnie tu przyprowadziłeś. Na prawdę.
Chciałem powiedzieć coś więcej, ale czułem, że wszystko ugrzęzło mi w gardle. To nie był strach, tylko jakieś dziwne napięcie, którego nie da się nazwać inaczej niż przyciąganiem. Każda sekunda z nim w pokoju tylko pogłębiała to wrażenie. Miałem wrażenie, że już dawno przekroczyliśmy granicę, ale żaden z nas nie wiedział, czy mamy to teraz cofnąć, czy może iść dalej, mimo niepewności.
Stanąłem tuż obok niego, zachowując jeszcze lekki dystans. Wyciągnąłem rękę i niepewnie złapałem go za dłoń. Była ciepła, silna, a co najważniejsze bardzo znajoma, a przez to sprawiała poczucie bezpieczeństwa. Spojrzałem mu głęboko w oczy. - Wiem, że ta sytuacja z basenem, że było to nagłe i przypadkowe. W sumie to może nawet trochę dziwne, ale nie żałuję. Naprawdę tego nie żałuję.
Chciałem, żeby wiedział, że to wszystko miało dla mnie szczególne znaczenie. Pozwoliłem, by moje palce nieśmiało splotły się z jego. Serce zaczęło bić mi mocniej, a oddech nieco przyspieszył. Miałem wrażenie, że napięcie między nami zaczyna osiągać już apogeum. - Jesteś... zupełnie inny niż wszyscy, których znam - wyszeptałem. - I nie wiem, czy to dobrze, czy raczej źle, ale jesteś kimś, kogo nie potrafię ignorować.
Taeyang Choi
Czułem się jakbym zawisł między jawą a snem. Byłem na tyle rozluźniony, że nie musiałem za bardzo myśleć o tym co się dzieje i tego analizować, jak to miałem w zwyczaju. Gdy uniosłem wzrok, zobaczyłem Taeyanga stojącego przy ścianie. - Taeyang... - powiedziałem cicho i niepewnie, ale mój głos o dziwo wcale nie zadrżał. - Dzięki, że mnie tu przyprowadziłeś. Na prawdę.
Chciałem powiedzieć coś więcej, ale czułem, że wszystko ugrzęzło mi w gardle. To nie był strach, tylko jakieś dziwne napięcie, którego nie da się nazwać inaczej niż przyciąganiem. Każda sekunda z nim w pokoju tylko pogłębiała to wrażenie. Miałem wrażenie, że już dawno przekroczyliśmy granicę, ale żaden z nas nie wiedział, czy mamy to teraz cofnąć, czy może iść dalej, mimo niepewności.
Stanąłem tuż obok niego, zachowując jeszcze lekki dystans. Wyciągnąłem rękę i niepewnie złapałem go za dłoń. Była ciepła, silna, a co najważniejsze bardzo znajoma, a przez to sprawiała poczucie bezpieczeństwa. Spojrzałem mu głęboko w oczy. - Wiem, że ta sytuacja z basenem, że było to nagłe i przypadkowe. W sumie to może nawet trochę dziwne, ale nie żałuję. Naprawdę tego nie żałuję.
Chciałem, żeby wiedział, że to wszystko miało dla mnie szczególne znaczenie. Pozwoliłem, by moje palce nieśmiało splotły się z jego. Serce zaczęło bić mi mocniej, a oddech nieco przyspieszył. Miałem wrażenie, że napięcie między nami zaczyna osiągać już apogeum. - Jesteś... zupełnie inny niż wszyscy, których znam - wyszeptałem. - I nie wiem, czy to dobrze, czy raczej źle, ale jesteś kimś, kogo nie potrafię ignorować.
- Ukrywanie treści: włączone
- Hidebb Message Hidden Description
Taeyang Choi
Patrik Flair
Nie przepadam za zaborczymi osobami oraz takimi, które cztery razy dziennie poganiają o pisanie postów ;)
-
Sometimes the strongest walls hide the deepest love, waiting for the right moment to break.nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor
Obserwowałem cały czas sytuację, pilnując, aby nic się nie stało. Przymrużałem oczy, gdy usłyszałem swoje imię, a potem dalszą wypowiedź Taehyuna. - Nie ma za co, przecież nie zostawiłbym cię na pastwę losu - odparłem spokojnym głosem Cały czas opierałem się o ścianę, niedaleko sofy.
Obserwowałem go bardzo uważnie, zwracając uwagę na jego reakcje. Zauważyłem stojącego przy mnie Tae, który wyciągnął swoją dłoń w stronę mojej dłoni, ale nie odrzuciłem jego próby złapania mnie za nią.
Poczułem ciepłą dłoń Taehyuna, jakby nasze ciepło zaczęło mieszać bardziej i bardziej. Spojrzałem na towarzysza. Nic nie mówiłem, ale wypowiedziane słowa nabierały większego wymiaru. Wtedy zrozumiałem, że Tae chyba chciał wyrazić swoje uczucia w tej chwili. Niestety, nie wiedziałem, co powiedzieć, bo kompletnie mnie zatkało, ale nie dałem tego po sobie poznać. Ściany, które budowałem, pękają w szwach, a bicie mojego serca wzrasta jeszcze bardziej niż przedtem. Czułem ukłucie w klatce piersiowej. Uśmiechnąłem się, słysząc miłe słowa. - Ja zawsze jestem sobą, to u mnie niezmienne - odpowiedziałem mu.
Taehyung Hwang
Obserwowałem go bardzo uważnie, zwracając uwagę na jego reakcje. Zauważyłem stojącego przy mnie Tae, który wyciągnął swoją dłoń w stronę mojej dłoni, ale nie odrzuciłem jego próby złapania mnie za nią.
Poczułem ciepłą dłoń Taehyuna, jakby nasze ciepło zaczęło mieszać bardziej i bardziej. Spojrzałem na towarzysza. Nic nie mówiłem, ale wypowiedziane słowa nabierały większego wymiaru. Wtedy zrozumiałem, że Tae chyba chciał wyrazić swoje uczucia w tej chwili. Niestety, nie wiedziałem, co powiedzieć, bo kompletnie mnie zatkało, ale nie dałem tego po sobie poznać. Ściany, które budowałem, pękają w szwach, a bicie mojego serca wzrasta jeszcze bardziej niż przedtem. Czułem ukłucie w klatce piersiowej. Uśmiechnąłem się, słysząc miłe słowa. - Ja zawsze jestem sobą, to u mnie niezmienne - odpowiedziałem mu.
- Ukrywanie treści: włączone
- Hidebb Message Hidden Description
Taehyung Hwang
gall anonim
Przemocy wobec zwierząt i dzieci. Nie lubię, gdy osoba ignoruje i nie mówi prosto z mostu, że dany rodzaj fabuły jej/jemu nie odpowiada ;P.
-
„Ze skrawków materiału można stworzyć piękno. Ma praca również zaowocuje w ten sposób.”nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiOn, jegopostaćautor
Przez chwilę nie myślałem wcale. Wszystko działo się jakby poza mną. Jego ciepło, bliskość, to, jak nasze dłonie były splecione, jak jego spojrzenie wbijało się we mnie i zbyt głęboko, by cokolwiek ukryć. Poczułem, jak granice znikają, jak moje ciało odpowiada na każdy jego gest, na każdy pocałunek, a serce wali jak szalone. Było w tym coś tak intensywnego, że niemal zapomniałem o całym świecie.
Ale właśnie wtedy przyszedł moment otrzeźwienia. Zadrżałem, czując na swojej skórze kolejne pocałunki. Gdzieś w głębi siebie usłyszałem ten głos, który szeptał, że to wszystko dzieje się zbyt szybko. Nie dlatego, że tego nie chciałem, wręcz przeciwnie. Pragnienie, które narastało, było niemal przytłaczające, ale czułem, że jeśli pozwolę sobie pójść dalej, to nie będę wiedział, czy to decyzja serca, czy efekt emocji, które nas poniosły po latach bez kontaktu.
- Taeyang... - powiedziałem w końcu drżącym głosem, odrywając usta od jego skóry. - Przepraszam. - Oderwałem się od niego, nieśpiesznie, ale z pewnością, że tak trzeba. Spojrzałem mu prosto w oczy. Były w nich tysiące emocji, a ja wiedziałem, że muszę być szczery. - To nie jest tak, że cię nie chcę - wyszeptałem, czując, jak serce ściska mi się w piersi. - Ale... to jest zbyt wcześnie. Nie chcę, żeby to była tylko chwila, która wymknie się spod kontroli. Potrzebuję więcej czasu.
Wyprostowałem się i chwyciłem jego dłoń, ściskając ją delikatnie. - Przepraszam - powtórzyłem cicho, bo żadne inne słowo nie wydawało mi się odpowiednie. Odsunąłem się, poprawiając koszulę, która była niedopięta i poczułem, jak dziwne ciepło rozchodzi się po mojej twarzy. Nie chciałem, żeby odebrał to jako odrzucenie, ale wiedziałem, że jeśli teraz zostanę, to będzie jeszcze trudniej.
- Pójdę do siebie - dodałem, zbierając się w sobie, żeby zrobić krok w stronę drzwi. - Muszę... ochłonąć. - Zatrzymałem się w progu i odwróciłem jeszcze raz głowę. - Dziękuję ci za wszystko i proszę... nie myśl, że tego nie chcę. Po prostu chcę, żeby to miało znaczenie. - Nie czekałem na jego odpowiedź, tylko powoli wyszedłem, z ciężkim sercem, kierując się do swojego pokoju.
zt
Taeyang Choi
Ale właśnie wtedy przyszedł moment otrzeźwienia. Zadrżałem, czując na swojej skórze kolejne pocałunki. Gdzieś w głębi siebie usłyszałem ten głos, który szeptał, że to wszystko dzieje się zbyt szybko. Nie dlatego, że tego nie chciałem, wręcz przeciwnie. Pragnienie, które narastało, było niemal przytłaczające, ale czułem, że jeśli pozwolę sobie pójść dalej, to nie będę wiedział, czy to decyzja serca, czy efekt emocji, które nas poniosły po latach bez kontaktu.
- Taeyang... - powiedziałem w końcu drżącym głosem, odrywając usta od jego skóry. - Przepraszam. - Oderwałem się od niego, nieśpiesznie, ale z pewnością, że tak trzeba. Spojrzałem mu prosto w oczy. Były w nich tysiące emocji, a ja wiedziałem, że muszę być szczery. - To nie jest tak, że cię nie chcę - wyszeptałem, czując, jak serce ściska mi się w piersi. - Ale... to jest zbyt wcześnie. Nie chcę, żeby to była tylko chwila, która wymknie się spod kontroli. Potrzebuję więcej czasu.
Wyprostowałem się i chwyciłem jego dłoń, ściskając ją delikatnie. - Przepraszam - powtórzyłem cicho, bo żadne inne słowo nie wydawało mi się odpowiednie. Odsunąłem się, poprawiając koszulę, która była niedopięta i poczułem, jak dziwne ciepło rozchodzi się po mojej twarzy. Nie chciałem, żeby odebrał to jako odrzucenie, ale wiedziałem, że jeśli teraz zostanę, to będzie jeszcze trudniej.
- Pójdę do siebie - dodałem, zbierając się w sobie, żeby zrobić krok w stronę drzwi. - Muszę... ochłonąć. - Zatrzymałem się w progu i odwróciłem jeszcze raz głowę. - Dziękuję ci za wszystko i proszę... nie myśl, że tego nie chcę. Po prostu chcę, żeby to miało znaczenie. - Nie czekałem na jego odpowiedź, tylko powoli wyszedłem, z ciężkim sercem, kierując się do swojego pokoju.
zt
Taeyang Choi
Patrik Flair
Nie przepadam za zaborczymi osobami oraz takimi, które cztery razy dziennie poganiają o pisanie postów ;)
-
Sometimes the strongest walls hide the deepest love, waiting for the right moment to break.nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor
Atmosfera między nimi była gorąca aż do momentu, gdy poczułem coś dziwnego i niestety doznałem blokady. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Sytuacja musiała wyrwać się spod kontroli. Faktycznie, powinienem być ostrożniejszy, niż działać impulsywnie. Najwyraźniej wolałbym zapomnieć o tej sytuacji, która tu miała miejsce między mną a nim. Po usłyszeniu imienia spojrzałem mu w oczy, wtedy zdałem sobie sprawę, że za szybko to poszło.
- Nie ma sprawy - powiedziałem. Miałem nieco poważny głos w rozmowie. Nie umiałem ukryć swoich emocji w takim momencie. Spotkanie po latach otworzyło stare rany, bo chciałem o nim kompletnie zapomnieć i iść do przodu, a on pojawił się niespodziewanie.
- Spoko - powiedziałem, odszedłem od ściany, zapinając swoją koszulę guzik za guzikiem, a potem poprawiłem swoje jeansy. Doprowadziłem ubiór do porządku. Usłyszałem jego podłamany głos. - Rozumiem cię... - powiedziałem, próbując ukryć swój płacz, wtedy zdałem sobie sprawę, że ten wypad miał być jedynie odpoczynkiem od pracy.
Westchnąłem cicho. Poczułem jego ciepłą dłoń, nie puściłem jej, trzymając ją chwilę. Nie powiedziałem nic, jedynie kiwnąłem głową na znak zrozumienia. Najwyraźniej czas nie sprzyjał mu w tej Korei. Gdy usłyszałem ostatnie słowa, które rozbrzmiewały w pokoju, widziałem, jak drzwi mojego zamówionego pokoju się zamykają.
- Co mnie opętało, jestem idiotą... - warknąłem wkurzony, wtedy zdałem sobie sprawę, że muszę stąd wyjechać jak najszybciej, chcąc znaleźć następnym razem lepszą lokalizację na odpoczynek. Poszedłem do łazienki, by się umyć i ochłonąć po tej niefortunnej sytuacji. Nie myślałem nad niczym, jedynie o tym, by stąd uciec. Widziałem jedynie, że mało rzeczy rozpakowałem, więc porządkowałem wszystko na łóżko i spakowałem do swojej walizki. Rozejrzałem się po pokoju, czy czegoś nie zapomniałem, potem zadzwoniłem do recepcji, spojrzałem, że jest jeszcze możliwość odlecenia z Korei, i wyjechałem z hotelu na lotnisko. Zdążyłem na samolot i odleciałem.
z.t
- Nie ma sprawy - powiedziałem. Miałem nieco poważny głos w rozmowie. Nie umiałem ukryć swoich emocji w takim momencie. Spotkanie po latach otworzyło stare rany, bo chciałem o nim kompletnie zapomnieć i iść do przodu, a on pojawił się niespodziewanie.
- Spoko - powiedziałem, odszedłem od ściany, zapinając swoją koszulę guzik za guzikiem, a potem poprawiłem swoje jeansy. Doprowadziłem ubiór do porządku. Usłyszałem jego podłamany głos. - Rozumiem cię... - powiedziałem, próbując ukryć swój płacz, wtedy zdałem sobie sprawę, że ten wypad miał być jedynie odpoczynkiem od pracy.
Westchnąłem cicho. Poczułem jego ciepłą dłoń, nie puściłem jej, trzymając ją chwilę. Nie powiedziałem nic, jedynie kiwnąłem głową na znak zrozumienia. Najwyraźniej czas nie sprzyjał mu w tej Korei. Gdy usłyszałem ostatnie słowa, które rozbrzmiewały w pokoju, widziałem, jak drzwi mojego zamówionego pokoju się zamykają.
- Co mnie opętało, jestem idiotą... - warknąłem wkurzony, wtedy zdałem sobie sprawę, że muszę stąd wyjechać jak najszybciej, chcąc znaleźć następnym razem lepszą lokalizację na odpoczynek. Poszedłem do łazienki, by się umyć i ochłonąć po tej niefortunnej sytuacji. Nie myślałem nad niczym, jedynie o tym, by stąd uciec. Widziałem jedynie, że mało rzeczy rozpakowałem, więc porządkowałem wszystko na łóżko i spakowałem do swojej walizki. Rozejrzałem się po pokoju, czy czegoś nie zapomniałem, potem zadzwoniłem do recepcji, spojrzałem, że jest jeszcze możliwość odlecenia z Korei, i wyjechałem z hotelu na lotnisko. Zdążyłem na samolot i odleciałem.
z.t
gall anonim
Przemocy wobec zwierząt i dzieci. Nie lubię, gdy osoba ignoruje i nie mówi prosto z mostu, że dany rodzaj fabuły jej/jemu nie odpowiada ;P.