ODPOWIEDZ
31 y/o, 163 cm
menadżerka the fifth social club
Awatar użytkownika
jest to donna
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkisrimki
postać
autor

Pan Baransky zaprzątał myśli Donny od ich wspólnej zmiany i to wcale nie z powodów, które by go pewnie ucieszyły. A raczej z takich, których mógłby się łatwo domyślić.
Na pożegnanie podziękowała mu za tę zmianę, życzyła udanego odpoczynku, a sama ruszyła zamiast do domu spać, to na całodobowy basen, chwilę odpocząć, odprężyć się, rozluźnić mięśnie.
Pomogło i do domu wróciła już w momencie, kiedy każdy inny normalny człowiek wychodzi do pracy.
A gdy już się wyspała, oczywiście pierwsze co to wylosowała kartę tarota, trafiając na dziewięć denarów. Która to karta bardzo jej odpowiadała, biorąc pod uwagę, że zaplanowała sobie na dzisiaj rozmowę z podwładnym.
Zjadła, poszła na zajęcia taneczne, na chwilę wróciła do domu się przebrać i w końcu pojawiła się w klubie, niedługo po otwarciu, kiedy nie było jeszcze tłumów, a cudem było, jeśli przez pierwszą godzinę zjawiło się chociaż dwóch klientów.
- Dzień dobry. - Przywitała się z ludźmi za barem, kierując się w głąb lokalu, do swojego gabinetu, ciesząc się, że obstawa dzisiaj była przynajmniej stabilna. Ale za dużo czasu na obgadywanie menagerki barmani nie mieli, bo po kilkunastu minutach Donna wróciła, już bez swojej obszernej marynarki i torby z laptopem, w białej, obcisłej sukience przed kolano, na szerokich ramiączkach i ze sporym dekoltem. Weszła za bar, posyłając uśmiech wszystkim, w tym Alexowi, ale z początku nic nie powiedziała, tylko zaczęła zdejmować z półek kilka butelek.
- Mógłbyś? - Zapytała, spoglądając z uśmiechem uprzejmym na Baransky'ego i podała mu kilka, a gdy zwolniła się jej jedna ręka zgarnęła jeszcze kilka kieliszków, udając, że nie widzi skonfundowanego spojrzenia jednej z barmanek.
- Zapraszam. Alexander. - Skinęła do niego głową i ruszyła z dala od baru, do jednego ze stolików, na którym leżał już jej laptop. Odstawiła kieliszki i te butelki, które miała pod pachą i sięgnęła po te, które oddała Alexowi.
- Proszę. - Wskazała mu fotel tonem tak lekkim, jakby się umówili na kawę, a sama usiadła naprzeciw, poprawiając swoje włosy i otworzyła laptopa, skupiając się na nim przez bardzo krótką chwilę, po czym odłożyła go na stolik, tyłem do Baransky'ego, żeby nie widział, co miała tam pootwierane.
- Wyspany? - Zapytała na początek, wciąż utrzymując klimat kawki (tyle że w atmosferze zwiastującej huragan). Poprawiła jeszcze swoją sukienkę, naciągając ją delikatnie i odrzuciła ciemne włosy na plecy, splatając dłonie przed sobą, klaskając lekko.
- Zatem, Alexander. Przygotuj mi proszę swój ulubiony drink.
Nic trudnego, ani podchwytliwego, prawda? Wódka z colą to też drink.

alexander baransky
firtulka
ty mi nie mów jak mam własną postać prowadzić
35 y/o, 183 cm
barman w the fifth social club
Awatar użytkownika
media będą czekać na siniak na twoim policzku czy szminkę na mojej koszuli, tak jak ty na włos innеgo koloru w mojej pościeli, a ja na wiadomość od nieznanego numeru w twoim telefonie.
to normalne.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Ogólnie, ważne byłoby zaznaczyć, że gdy Alexander wrócił do domu, to następnego dnia dzwonił już po różnych miejscach pytając się, czy może nie szukają kogoś do pracy. Nie zaczynał od takich miejsc typu kasjer w sklepie, gdzie chyba najbardziej by się nadawał, ale startował na wyższe stanowiska. Umówił się na kilka rozmów, wysyłał CV’ki zanim poszedł do pracy. Był bardziej niż pewien, że jego kariera w the fifth social club już dawno się zakończyła i dzisiaj dostanie papierek na odchodne i tyle. Po tym co przeżył dnia poprzedniego z Donną nie chciał więcej w życiu powtarzać.
Ale przyszedł do pracy, nawet zrobił kilka negroni tak jak go uczyła, ale więcej czasu spędził na żartowaniu sobie z resztą ekipy, bo tłumu nie było. Szkoda, że dnia poprzedniego zespół nie mógł być tak liczny, to oszczędziłby sobie problemów z menadżerką, ale najwidoczniej los tak chciał. Nie zamierzał się tym załamywać, zresztą on nawet nie wiedział co to znaczy; jeśli trzeba będzie to z Kanady pojedzie gdzieś indziej, już tyle razy uciekał, że kolejny nie robił dla niego różnicy.
Westchnął widząc, że menadżerka przyszła i obmyślał jakieś próby ucieczki, byleby z nią nie rozmawiać, ale go uprzedziła zejściem na salę. Wziął butelki, które mu wskazała i powędrował za nią do stolika, a następnie usiadł na krześle, wbijając w nią swój wzrok. Może nie do końca w twarz, ale w biust, bo był idealnie na linii jego wzroku. Z pewnością zrobiła to specjalnie, wiedząc, że to jego słabość.
Nie lubię small-talku — odpowiedział zamiast opowiadać o tym czy dobrze spał i co mu się śniło. Jeżeli chciała go wyjebać na zbity ryj to powinna zrobić od razu, zamiast wypytywać o coś, co jej również nie interesowało.
Westchnął głośno. Czym zasłużył na takie traktowanie? Przyglądał się jej trochę za długo (tym razem twarzy i jej kurewskiemu wyrazowi twarzy) a następnie podniósł się, bo z góry lepiej było widać co dokładnie mieli na stoliku. Kojarzył każdy z alkoholi, ale szukał jednego, specjalnego.
Sięgnął po niego i następnie po kieliszek, i zalał go całego. Wódką.
Proszę, polski specjał.
Uśmiechnął się szeroko i usiadł z powrotem, przysuwając w jej stronę drinka, którego stworzył.
Będzie ocena smaku, pani menadżer?


Donna Albani
31 y/o, 163 cm
menadżerka the fifth social club
Awatar użytkownika
jest to donna
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkisrimki
postać
autor

Do głowy jej nie przyszło, że chłop mógł już nowej pracy szukać. Potknięcia w miejscu pracy były czymś normalnym, a już jej w tym rola żeby zadbać o to, by było ich jak najmniej. Zwalnianie kogoś ot tak zdecydowanie w tym nie pomoże. Zresztą zależało jej, jak wielu innym w takich miejscach, żeby zespół zbudować zgrany i stabilny. Częste rotacje wśród pracowników temu nie sprzyjały.
Pierwsze jego słowa już zaczęły się czaić na stalowe nerwy Donny i przyglądała mu się, zastanawiając się, z czego wynika jego bezczelność.
- A ja nie lubię, kiedy ktoś nie jest w stanie wykrzesać względem mnie nawet minimum uprzejmości. Chciałam wiedzieć, czy przyszedłeś do pracy wypoczęty po trudnej zmianie. - Odparła spokojnie, nie dając się wytrącić od razu z równowagi. Tylko tyle i aż tyle stało za jej pytaniem.
Chciała z nim przeprowadzić rozmowę tak, jak powinna, ale nie ułatwiał jej tego swoim zachowaniem.
Widząc, jak podsunął jej kieliszek z wódką była... zawiedziona. I nawet tego nie kryjąc, w ten sposób spojrzała na Alexandra. Pokiwała głową i milczała dłuższą chwilę, w końcu biorąc oddech głębszy i odsunęła na bok kieliszek.
Oceny smaku nie będzie.
- Wiem, że zespół cię lubi. I lubią cię też klienci, wydajesz się być bardzo towarzyskim człowiekiem. Ale wystarczył mi jeden wieczór z tobą żeby wiedzieć, że twoje umiejętności absolutnie nie pokrywają się z tym, co jest wymagane na tym stanowisku. To nie jest tani lokal, Alexandrze i mamy tutaj pewne standardy. Jeśli jest coś, co sprawia ci trudność, to chciałabym o tym wiedzieć, żeby pomóc ci się lepiej odnaleźć w tym środowisku. - Chociaż pracował tu już ponad cztery miesiące i powinien móc ogarniać negroni. Prawda była taka, że mogłaby go teraz z błotem zmieszać, ale była na to zbyt profesjonalna i zbyt empatyczna. Nie chciała człowieka zwalniać ot tak, bo wiedziała, jakie jest kurwa życie ciężkie i nigdy nie wiadomo kto się z czym boryka. Na jedną, dwie szanse w jej mniemaniu każdy zasługiwał. Trzy to już trochę za dużo.
Alexander na razie był na samym początku tej drogi.
- Chciałabym, żebyś przeszedł odpowiednie szkolenie. - Donna splotła dłonie nie tracąc spojrzenia z Alexandra, chociaż głos w jej głowie darł się, że po czterech miesiącach procy powinien już kurwa umieć prawie wszystko. Ale głos w głowie a praca menagera dwie różne rzeczy.
- Bo zależy nam wszystkim na tym, żeby zespół był stabilny i dobrze funkcjonował. A jak już wspomniałam, reszta pracowników cię lubi. A wiem, jak ważna jest atmosfera na barze, pracowałam tam przez wiele lat. - Przyglądała mu się jeszcze chwilę, aż powiodła wzrokiem po butelkach, które tu przynieśli i nachyliła się do przodu, opierając łokcie o kolana.
- Spróbujesz jeszcze raz? Nie będę oceniać, czy to drink z naszej karty czy nie. Zapomnij, że jestem menagerką... - Której wyraźnie chciał zrobić na złość z powodów, które były dla Donny niejasne. - Jestem jakąś dziewczyną, która przyszła tutaj sama w piątkowy wieczór. Podchodzę do baru, patrzę na ciebie i mówię... - Zatrzymała się na chwilę jak to narrator, żeby w rolę wejść, przechyliła głowę lekko spoglądając na mężczyznę.... przygotuj dla mnie swojego ulubionego drinka. - Oczywiście, że nie chodziło o to, żeby jej drugi raz nalał wódki. Ani o to, żeby naprawdę był ulubiony. Chciała wiedzieć, czy potrafił w ogóle kit komuś wcisnąć, wyczytać coś z człowieka i przygotować jakiejś przypadkowej klientce to, czego nawet nie wiedziała, że chce. Wiele teraz od niego zależało i zastanawiała się, jakim jest człowiekiem. Czy mu zależało na pracy. Czy znowu będzie pajacował, czy zechce z nią w końcu współpracować.

alexander baransky
firtulka
ty mi nie mów jak mam własną postać prowadzić
ODPOWIEDZ

Wróć do „The Fifth Social Club”