ODPOWIEDZ
26 y/o, 162 cm
właścicielka restauracji EDO-ko
Awatar użytkownika
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

lola bae

Dzisiejszy dzień wydawał się jednym, wielkim koszmarem. Sama nie wiedziała, do czego prowadziła ta cała młodość. Zamiast siedzieć w Toskanii, pić wino, ona wypakowywała kartony z ryżem. Nawet ryb i warzyw nie przyjmowała. Widocznie każdy normalny Azjata musiał pracować z ryżem. Już nie na polu, a tak po prostu w restauracji. Noszenie kilkunastu kilogramów kartonów przyjęła z wielkim bólem. Sama już nie wiedząc, co i gdzie bardziej jej strzykało. Miała dosyć tego dnia. Jedyne czego potrzebowała to powrotu do ramion Eugena. Tylko on byłby w stanie poprawić jej w jakikolwiek sposób nastrój.
Jeszcze wyjątkowo sushi master spóźnił się na swoją zmianę. Musiała ubrać specjalne białe ubranie, związać włosy i nałożyć specjalną czapkę, by móc przygotować porcje dla klientów. Choć uwielbiała gotować, znała się na własnym fachu, to gotowanie w restauracji przychodziło jej z dużym trudem głównie przez ubrania. Szybko się pociła, kiedy przychodziły godziny szczytu. Czuła fizyczne i mentalne zmęczenie. Jedyne co ją ratowało to ludzie.
Po dobrych dwóch godzinach w najgorszym ruchu mogła zejść ze stanowiska. Przez zdjęcie czapki jej włosy znajdowały się w pełnym chaosie, zdążyła się przebrać w różowe włosy. Westchnęła cicho. Jeszcze miała zajrzeć na salę, kiedy zobaczyła ją... W jej restauracji siedziała jej idolka. Miała jej album gdzieś zakopany w rodzinnym domu. Widziała, jak obsługuje ją kelner i przełknęła nerwowo ślinę. Czy to odpowiednie miejsce na poproszenie o autograf? Jak nie teraz... to kiedy?
— Przepraszam... — zaczęła, podchodząc do stolika. Głos jej drżał. Nigdy nie czuła takiego stresu, nawet egzamin na prawo jazdy wydawał się jej prostszy — wiem, że kelner przyjął już zamówienie, ale muszę zapytać, bo się uduszę — wstrzymała oddech, by móc to z siebie wydusić — Lola Bae?
26 y/o, 163 cm
sprzedaje sztuke w artisans’ alley
Awatar użytkownika
wylecz proszę, moje rany, urojenia i omamy.
wiesz, że jestem pojebany
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

Największym marzeniem Loli było to, aby powrócić do czasów swojej świetności. Brak szans na ponowną współpracę z wytwórnią muzyczną w jej głowie przekreślało wszystko, bo nie wyobrażała sobie życia bez stania w światłach reflektorów. Niby ostatnio rozmawiała ze swoją starszą, przybraną siostrą, że mogłaby tak naprawdę śpiewać wszędzie i było to prawdą. Praktycznie większość lokali i barów szukała piosenkarki na wyłączność, mogła pójść i aplikować na to miejsce, portfolio miała spore. Ale zostawiała to jako ostateczność, bo gdzieś tam w głębi serca wierzyła, że może wytwórnia się znowu nią zainteresuje, zamiast kłamać w social mediach, że rozmowy trwają. Nic takiego miejsca nie miało, ich ostatni kontakt był po wydaniu albumu, a później? Wyrzucili ją i kazali szukać dla siebie nowego miejsca.
W jej głowie też zrodził się nowy plan. Jeżeli nie mogła mieć tego co chciała, to szukała dla siebie bogatego faceta. Gdyby miała pieniądze to większość jej problemów przestałaby istnieć, ona byłaby szczęśliwa, bo już nigdy nie musiałaby pracować w usługach, ani w żadnym innym miejscu. Miałaby pieniądze do wydawania na głupoty, które były jej wręcz niezbędne do codziennego życia.
I idąc tym tropem, wydawała swoje ostatnie pieniądze, by po luksusowych lokalach szukać ofiar, licząc, że to nie jest błędne koło. W tamtym tygodniu zaliczyła najbliższe, nowobogackie bary, wyrywając starych, obrzydliwych gości, w większości żonatych. Ale zysku większego z nich nie było, musiałaby się gimnastykować, aby zostawili swoje rodziny dla niej, wolała znaleźć jakiegoś dzianego singla, któremu mogłaby zniszczyć życie.
Teraz wybór padł na jedną z lepszych restauracji japońskich z sushi i ramenem. W głowie Loli takie miejsca musiały do siebie przyciągać tych ludzi, którym pieniądze aż wysypywały się z kieszeni. Zajęła miejsce przy stoliku na środku lokalu, co chwilę zaciągając swoją przykrótką sukienkę, by nie pokazywać za dużo, a jednocześnie zwabić na siebie wzrok mężczyzn. Złożyła zamówienie na jedną z najtańszych pozycji, bo chciała jeszcze mieć za co żyć i rozglądała się po okolicy, posyłając zadziorne uśmiechy.
I przez chwilę miała nadzieję, że jej się udało, ale głos był kobiecy.
Uniosła brew, lekko zrezygnowana, ale pokiwała głową. Z tego wszystkiego kompletnie nie spodziewała się, że może ją ktoś rozpoznać - zazwyczaj na pasażu, w którym pracowała, ktokolwiek zwracał na nią uwagę, ale nie w takich miejscach; nawet faceci, których owinęła wokół palca nie pamiętali, że kiedyś miała karierę.
Tak, cześć — rzuciła prędko i posłała uśmiech w stronę blondynki, której stres wręcz przechodził na nią. — Mogę w czymś pomóc? — Rozdawanie autografów i zdjęć było czymś co kiedyś kochała, teraz szansą, by więcej osób w lokalu się nią zainteresowało.
Cały czas chodziło tylko i wyłącznie o nią.


Maemi Eisaka
26 y/o, 162 cm
właścicielka restauracji EDO-ko
Awatar użytkownika
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

lola bae

Otworzyła szerzej oczy, kiedy usłyszała jej pierwsze słowa. To był jej głos. Była wręcz tego pewna. Tylko musiała się upewnić. Czuła, jakby coś utknęło jej w gardle. Nie chciała wyjść na tę dziewczynę, która na randomowego Azjatę krzyczy na ulicy: jungkook-oppa, albo jennie-unnie!! Eisaka nie należała do ich grona. Głównie przez to, że ją samą spotykały podobne historię na ulicach. Z pochodzenia była Japonką, rozumiała ból innych skośnookich. Nic w tym zaskakującego nie było. Dlatego tak bardzo jej głowa zaczęła fiksować. Powinna skupić się, by wyjść na normalną. Inaczej nie dość że idolka lat nastoletnich uzna ją za dziwną, to pozbędzie się klientki.
Byle nie dala jej negatywnej opinii, czy na googlach, czy na instastory. Dużo osób dalej musiało nią obserwować. Była świetna w tym, co robiła.
— C-cześć? — powiedziała w końcu niepewnym siebie tonem. Bała się mówić głośno, jakby mieli zaraz zlecieć się reporterzy. Nie spodziewałaby się upadku gwiazdy, której miała kartę gdzieś w kartonach przeprowadzkowych, lub w rodzinnym domu — jejku, jaka ty jesteś miła... — rzuciła miękkim tonem, czując, jak kolana się uginają. Mogła być zwykłą dziewczyną, którą pomyliła z idolką, ale Maemi miała oczy. Umiała rozpoznawać innych Azjatów. Dla niej to było jasne, jak słońce, kogo miała przed sobą — byłaś w glass halo, prawda? Lola? — spytała lekko drżącym głosem. Dopiero teraz wyszła na creep'a. Czuła to całą sobą, mogła zamilknąć i patrzeć na kobietę z oddali. Tak, czy siak, było to spełnienie jej najgorętszych marzeń — mogłabym... mogłabym prosić o autograf? — spytała nieśmiało, niemalże szeptem. Bała się mówić głośno, czuła wewnętrzny skurcz brzucha — jak byłam młodsza, byłam wielką fanką — wydukała cicho, spuszczając wzrok — szkoda, że się rozpadłyście — nie wnikała za bardzo w to jak i kiedy to się zadziało. Była już za bardzo skupiona na studiach oraz praktykach w rodzinnej firmie.
26 y/o, 163 cm
sprzedaje sztuke w artisans’ alley
Awatar użytkownika
wylecz proszę, moje rany, urojenia i omamy.
wiesz, że jestem pojebany
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

Zawsze, gdy ktoś mylił ją z inną piosenkarką, i to w dodatku koreanką, to gdzieś na świecie ginęła jedna panda, a jej serce pękało w kawałeczki (o ile bardziej się dało). Z czasem już nawet nie zwracała uwagi, gdy ktoś coś krzyczał w tłumie, bo nie chciała znowu dać się zawieść, ale tym razem było inaczej. To ona podeszła do jej stolika, i to ona zwróciła na nią uwagę. Żołądek niemalże momentalnie podszedł jej do góry, bo nie wiedziała czy ma się cieszyć, czy może gdzieś szukać ukrytej kamery, bo trudno było jej uwierzyć, że los w końcu się uśmiechnął.
Co prawda oczekiwała, że w tym lokalu znajdzie miłość swojego życia, ale nie mogła narzekać, bo w końcu KTOŚ JĄ ROZPOZNAŁ. Dla niej to był powód do świętowania przez najbliższe dwa tygodnie, jak nie więcej. Będzie musiała zadzwonić do Donny… i do swoich wszystkich situationshipów, którym zdążyła już się pożalić, że nigdy już gwiazdą nie będzie, i…
Uśmiechnęła się szeroko i dłonią wskazała na krzesło, które stało puste. Mogły przecież posiedzieć chwilę i porozmawiać, głupio wyglądało, że jedna z nich stała. Przytaknęła na jej słowa. Tak, była w tym nieszczęsnym zespole. Tęskniła za tymi czasami tak bardzo, że wolałaby być rozpoznawana jako ona sama niż grupa, ale ostatecznie jej solowy album nie przyjął się w ogóle i był powodem, dla którego Bae wylądowała na ulicy.
No jasne, a masz jakąś kartkę? Albo coś innego, co mogłabym podpisać? A, i jakiś marker… — powiedziała i zalała się czerwienią na policzkach, była okropnie nieprzygotowana, jak musiało to wyglądać źle z perspektywy fanki. — Nie noszę ze sobą takich rzeczy na co dzień, rzadko się zdarza, że ktoś mnie rozpoznaje.
Miłym było usłyszeć, że dla kogoś ten zespół był czymś. Pierwszy raz od rozpadu glass halo udało jej się spotkać osobę, która mówiła w samych superlatywach. Wcześniej jedynie słyszała, że ktoś cieszy się, bo może wejść bezpiecznie do sklepu, bo nie lecą zapętlone.


Maemi Eisaka
26 y/o, 162 cm
właścicielka restauracji EDO-ko
Awatar użytkownika
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

lola bae

Przeżywała wewnętrzny szok, kiedy kobieta wskazała na puste krzesło. Eugene nie uwierzy, wróci do domu i przez dobry tydzień z ekscytacją będzie opowiadać mu, co się zadziało. Spotkała własną idolkę, a ona ot tak zaproponowała jej miejsce siedzące, zapraszała do rozmowy. Musiała się bardzo uspokoić, by nie spaść na podłogę z samego wrażenia. Lola wyglądała jeszcze lepiej w rzeczywistości niż na kartkach jej albumów.
Tym razem jej mina wyglądała jak zaskoczonej emotki. No tak, musiała mieć ze sobą kartkę i długopis. Inaczej nici z autografu. Bez słowa odeszła od kobiety, idąc na zaplecze restauracji. Dobrych kilka chwil przerzucała rzeczy, by móc dostać się do odpowiedniej ładnej kartki. Gdzieś głęboko znalazła papier o odpowiedniej grubości oraz strukturze, a na wierzchu stało pudełko z mazaczkami.
— Przyniosłam — rzuciła, wychodząc z zaplecza i trzymając je wysoko w górze, jak najważniejsze zdobyte trofea, które istniały. Już miała biec w stronę Loli, kiedy poślizgnęła się na śliskiej podłodze, spadając prosto na twarz. Cóż, zdarza się najlepszym. Pośpiesznie wstała i poszła w kierunku Loli. Już bardziej opanowana. Obecnie wyglądała, jak szalona, musiała zmienić swój własny obraz samej siebie. Może uda się im pogadać, powymieniać numerami, zrobić cokolwiek.
— Chyba mam wszystko — powiedziała speszonym głosem, podsuwając Loli po stoliku zestaw do podpisu. Mogłaby zrobić jej tu zdjęcie i powiesić gdzieś na ścianie. Ciekawiło ją, co kobieta miała w głowie. Młoda restauratorka widziała gwiazdę, która błyszczała najjaśniej na niebie — rzadko? Totalnie niemożliwe, byłaś najbardziej sławną osobą. Planujesz wydać coś teraz? — nie widziała innej możliwości. Co prawda dawno nie wyskoczyła jej żadna wiadomość o Loli, ale przyjmowała to jako coś zwykłego. Nie miała zielonego pojęcia, że Bae już zbytnio nie była kimś.
26 y/o, 163 cm
sprzedaje sztuke w artisans’ alley
Awatar użytkownika
wylecz proszę, moje rany, urojenia i omamy.
wiesz, że jestem pojebany
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

Jej fanka numer jeden musiała być bardzo do tyłu z życiem Loli, skoro była tak zszokowana tym, że nie jest już tak sławna.
Ostatni raz kiedy ktoś ją rozpoznał to w pracy, bo akurat coś mu się przypomniało, ale nie patrzył na nią z takim samym zainteresowaniem, bardziej z obrzydzeniem. W końcu kiedyś ludzie albo ją kochali, albo nienawidzili, bo od ich piosenek można było się porzygać, kiedy leciały w każdym możliwym sklepie i radiu. A, no i pamiętała ten moment, kiedy ktoś pomylił ją z jakąś inną rozpoznawalną Azjatką, przez co Bae musiała się spalić na czerwono jak burak, próbując wytłumaczyć, że nie jest tą osobą, o którą pytają. Nienawidziła rasistów, w końcu Azjaci naprawdę się różnili, nie wyglądali tak samo.
Nie miała z tym za dobrych wspomnień, dobrze, że… ta kobieta z Edo-ko była normalna. Chyba.
Kiwnęła głową, gdy zniknęła jej z oczu. Wykorzystała tę chwilę by odetchnąć, poprawić sobie makijaż (względnie - po prostu przejrzała się w aparacie czy nie rozmazała się nigdzie) i napisać wiadomość do swojej starszej siostry. Miała nadzieję, że Donna będzie się cieszyć, bo była szansa na jej powrót do mainstreamu.
Chciała już odebrać kartkę i jakieś mazaki, które wyniosła ze sobą z zaplecza, ale nagle upadła, przez co Lola tylko zamrugała, czując jak czas dosłownie się zatrzymuje. Zamurowało ją, dosłownie. Nie wiedziała nawet co powiedzieć, z drugiej strony na zapleczu mogło być dużo oleju i innych śliskich rzeczy, i to właśnie dlatego…
Uśmiechnęła się, gdy brunetka się podniosła i znalazła przy niej. Nie chciała tego komentować, bo doskonale wiedziała, że była to prawdopodobnie najbardziej nieprzyjemna sytuacja w jej życiu.
Mam nadzieję, że jesteś cała — mruknęła tylko cicho i odebrała magiczne przybory do zostawiania podpisu. Machnęła najbardziej abstrakcyjny jaki jej tylko przyszedł do głowy, bo w sumie to był pierwszy od roku jaki złożyła. I prawdopodobnie ostatni.
Rzadko, ludzie mnie tak nie zauważają na ulicy — wyjaśniła spokojnie i oparła swoje łokcie na blacie, a na złączonych dłoniach swoją brodę, wpatrując się w restauratorkę. Była ciekawą osobą, dawno nie spotkała kogoś takiego. — W najbliższej przyszłości? Raczej nie. Musiałabym znaleźć wytwórnię. Trochę zmieniło się moje życie od rozpadu zespołu.
Trochę? Cholernie bardzo - za dużo ćpała, za dużo piła i za dużo wydawała na swoją klitkę, w której mieszkała. A zarabiała o wiele mniej niż wtedy, gdy tańczyła na scenie. Miała świadomość, że do tych czasów nie wróci, ale uwielbiała żyć w swojej zakłamanej rzeczywistości.
Jesteś właścicielką? — zapytała nieśmiało. Wywnioskowała to z jej zachowania, raczej kelnerka nie byłaby tak zaangażowana w rozmowę z nią, bo prędko zostałaby sprowadzona na ziemię przez jakiegoś menadżera.


Maemi Eisaka
26 y/o, 162 cm
właścicielka restauracji EDO-ko
Awatar użytkownika
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

lola bae

— Przy Tobie? — wiedziała, że chodziło o upadek, ale Eisaka była wręcz zauroczona chwilą. Chłonęła ją całą sobą, serce biło jej szybciej, a na policzkach pojawiły się te charakterystyczne rumieńce. Znalazła swojego nastoletniego crusha. Mogła utożsamiać się jako heteroseksualna, ale bywały momenty takie jak ten, gdy wszystko się przekreślało — jak najbardziej — siniaki były niczym w porównaniu ze spotkaniem ze swoim idolem. Lola kiedyś była idealna. Miała ten charakterystyczny błysk w oku, którego brakowało pozostałym idolom.
— No co ty, to chyba kłamstwo — stwierdziła, marszcząc przy tym brwi. Nie wyobrażała sobie kobiety w innej roli niż głównej. Wystarczyło patrzeć, z jaką gracją poprosiła o kartkę i długopis. Miała w sobie coś więcej niż Eugene — bije od Ciebie aura boskości — scena, krzyki, luksus, w ten sposób widziała Bae. W życiu by nie pomyślała, że skończyła jako standardowy wyjadacz chleba, a to dodatkowo w Toronto. Czuła się tutaj jak na zesłaniu. Stany Zjednoczone miały w sobie jakąś magię, której brakowało w tym przypadku — mój chłopak jest piosenkarzem... Może coś nagracie razem? — zaproponowała, niemalże od razu kiedy usłyszała o wytwórni. Nie wiedziała, w jaki sposób zareagowałby na to Eugene. Pewnie by ją wyśmiał, za to miał oddanych fanów, a Lola potrzebowała wytwórni. Wszyscy mogliby wtedy coś z tego zyskać.
— Tak, a z personelem jest coś nie tak? Zwrócić komuś uwagę? — spytała, spoglądając na bar. Jeśli ktokolwiek naruszył dobre imię jej restauracji przed taką osobowością, zostałby z pewnością rozszarpany. Gdyby tylko Maemi wiedziała, co ta Lola biednego zamówiła. Sprezentowałaby jej prawdziwą kolację.
ODPOWIEDZ

Wróć do „EDO-ko”