outfit
Był dzisiaj przepiękny dzień. Miałam wolne i mogłam robić, co tylko mi się chciało. Tak też uczyniłam. Wprawdzie obudziłam się w porannych godzinach, ale to tylko dlatego, że musiałam wyprowadzić psa. Kiedy zakończyłam typowe czynności, typu śniadania dla siebie i Aslana, sprzątanie i tak dalej, rozłożyłam się na kanapie i przeglądałam telewizję. Natrafiłam na jakiś kanał modowy, więc zostawiłam, aby leciało coś w tle. Przeglądałam TikToka i moim oczom ukazała się wiadomość o nadchodzącym festiwalu w Toronto. Zapowiadano, że będzie kolorowo i magicznie. Że będzie dużo muzyki i tańców.
Spojrzałam na zegarek. Właśnie za chwilę się rozpocznie. Hm... Może się wybiorę? Poczytałam jeszcze na internecie na temat tego eventu i postanowiłam się przejść. Chciałam się zabawić, a do tego był doskonałym pretekstem, by wybyć z domu.
Zaparkowałam na najbliższym parkingu. Dalej ruszyłam pieszo. Ludzie zaczynali się już schodzić. W tle słychać było dudnienie instrumentów muzycznych. Już zaczynało mi się tu podobać. Było głośno i gwarno, a mieszkańcy poprzebierani byli w najróżniejsze barwne stroje. Lubię takie klimaty.
Wędrowałam samotnie między stoiskami, rozglądając się, co miasto ma do zaoferowania na tej imprezie. Stoiska już się zapełniały klientami. Jakaś dziewczynka namawiała swoich rodziców na kupienie jej waty cukrowej. Sama nabrałam chęci, więc stanęłam w kolejce. Ktoś mnie popchnął i nadepnął na stopę.
- Auć - syknęłam. - Nie potrafisz grzecznie czekać na swoją kolej? Musisz się tak rozpychać? - warknęłam. A tak dobrze się zapowiadało.
Maemi Eisaka
-
"Kiedy łamiesz zasady, łam je mocno i na dobre."
Terry Pratchett, Trzy wiedźmynieobecnośćniewątki 18+niezaimkiOna/Jejpostaćautor
-
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
Asterin Rose
Maemi nie musiała nawet zbytnio przeglądać tiktok'a. Od dawna miała zaplanowane wzięcie udziału w festiwalu. Od dobrego tygodnia namawiała na niego Eugene'a. Doskonale zdawała sobie sprawę, że albo będzie się dobrze bawił, albo znajdzie idealną wręcz dla niego używkę. Stąd to wyjście miało zaledwie dwa scenariusze dobry i zły. Spełniły się oba w jakiejś drobnej części, ale to zaraz.
Było gorąco. Trzydzieści stopnie, a z Maemi nie pachniała jak świnia na ubojni. Dajcie bogu, za te cudowne gruczoły potowe, które były u Azjatów. Dzięki nim pot nie miał tylu śmierdzących zapachów jak u standardowego, białego człowieka. To był jeden z plusów, którego nie dało się ukryć. Za to mieli też jeden bardzo poważny problem, który nazywał się słabą tolerancją na alkohol. Przynajmniej w ten sposób przemawiały wszelkie stereotypy. Eisaka z pewnością była jedną z takich osób, które go potwierdzała. Odkąd pamiętała jej maksimum to były dwa drinki, a po większej ilości zacznie się wymiotowanie na kolorowo, którego już żaden człowiek nie zatrzyma.
Tak stała właśnie w kolejce po dwóch piwach. Je mogła wypić w odrobinę większej ilości. Czuła, jak serce zaczyna jej bić szybciej. Poczuła duszności, a żołądek skręcał się na prawo i lewo. To mogło skończyć się tylko źle. Upał z alkoholem nigdy nie pójdą w twarzy. Maemi szła dosyć szybko, nagle coś się jej ulało prosto na but Asterin.
— Jaa przepraszam — rzuciła Maemi zaraz po zwymiotowaniu, przynajmniej częściowo na inną kobietę — idzie druga salwa! — wybiegła z kolejki, tym razem nie powstrzymała wymiotów. Przynajmniej znalazła się kawałek za strefą gastro. To się nazywa bycie żałosnym.
Maemi nie musiała nawet zbytnio przeglądać tiktok'a. Od dawna miała zaplanowane wzięcie udziału w festiwalu. Od dobrego tygodnia namawiała na niego Eugene'a. Doskonale zdawała sobie sprawę, że albo będzie się dobrze bawił, albo znajdzie idealną wręcz dla niego używkę. Stąd to wyjście miało zaledwie dwa scenariusze dobry i zły. Spełniły się oba w jakiejś drobnej części, ale to zaraz.
Było gorąco. Trzydzieści stopnie, a z Maemi nie pachniała jak świnia na ubojni. Dajcie bogu, za te cudowne gruczoły potowe, które były u Azjatów. Dzięki nim pot nie miał tylu śmierdzących zapachów jak u standardowego, białego człowieka. To był jeden z plusów, którego nie dało się ukryć. Za to mieli też jeden bardzo poważny problem, który nazywał się słabą tolerancją na alkohol. Przynajmniej w ten sposób przemawiały wszelkie stereotypy. Eisaka z pewnością była jedną z takich osób, które go potwierdzała. Odkąd pamiętała jej maksimum to były dwa drinki, a po większej ilości zacznie się wymiotowanie na kolorowo, którego już żaden człowiek nie zatrzyma.
Tak stała właśnie w kolejce po dwóch piwach. Je mogła wypić w odrobinę większej ilości. Czuła, jak serce zaczyna jej bić szybciej. Poczuła duszności, a żołądek skręcał się na prawo i lewo. To mogło skończyć się tylko źle. Upał z alkoholem nigdy nie pójdą w twarzy. Maemi szła dosyć szybko, nagle coś się jej ulało prosto na but Asterin.
— Jaa przepraszam — rzuciła Maemi zaraz po zwymiotowaniu, przynajmniej częściowo na inną kobietę — idzie druga salwa! — wybiegła z kolejki, tym razem nie powstrzymała wymiotów. Przynajmniej znalazła się kawałek za strefą gastro. To się nazywa bycie żałosnym.