-
I'm an aristocrat without the progress. Roses all on her wedding dress, blood from her mouth, I'm a mess.nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
Cyryl nie był takim człowiekiem, co latałby specjalnie i zgłaszał wszystko, byleby pieniądze dostać. Nie przelewało mu się w życiu, ale nie był skończonym kretynem, który robiłby pod górkę ludziom, którzy chcieli mu pomóc. Taką samą zasadę wyznawał w pracy.
Zaśmiał się krótko ale kiwnął głową, biorąc jej słowa do serca. Nie igrał z losem, był aż nadto ostrożny. Ta ręka była wynikiem przypadku, bo nie spodziewał się, że coś może jeszcze wystawać, kiedy wszystko ładnie oczyścił. Zdarzyło się, ale nauczkę na później wyniesie i rękawiczki będą wręcz przyszyte do jego skóry. Nie pierwszy uległ wypadkowi w serwisie samochodowym i pewnie nie ostatni, bo jego koledzy po fachu to pracują gołymi rękoma. A później w razie ich zwolnienia lekarskiego to Cyryl robi nadgodziny.
— Mi zależy na czasie, mam jeszcze dużo do zrobienia, więc bez — wyjaśnił spokojnie, chociaż chyba zaznaczył to wcześniej, ale wolał drugi raz, aby była pewność, że jest przekonany co do zabiegu bez znieczulenia. Nie miał czasu, aby siedzieć tutaj dłużej niż kilkanaście minut.
— Dziękuję — mruknął po chwili, obserwując co grzebie w jego ręce. Nie obrzydzało go to, może co najwyżej sprawiało, że czuł się niekomfortowo, bo ilość krwi i odkryta rana nie należała do najlepszych widoków.
Skrzywił się, gdy zaczęła czyścić jego ranę, ale starał się siedzieć wytrwale. Nie miał zamiaru panikować ani przerywać, zależało mu na czasie, a gdyby przerwali teraz to musieliby dodatkowe minuty poświęcić. Był w stanie przeżyć chwilową nieprzyjemność.
— Długo tu pani pracuje? — zapytał. Nie żeby go wybitnie bardzo to interesowało, ale siedzieli tak to mogli chociaż o czymś porozmawiać. Pewnie ktoś by się przyczepił, że skoro wykonuje swoją pracę to nie powinien jej przeszkadzać. W warsztacie nikt się tym nie przejmował.
Regina Salvatore
Zaśmiał się krótko ale kiwnął głową, biorąc jej słowa do serca. Nie igrał z losem, był aż nadto ostrożny. Ta ręka była wynikiem przypadku, bo nie spodziewał się, że coś może jeszcze wystawać, kiedy wszystko ładnie oczyścił. Zdarzyło się, ale nauczkę na później wyniesie i rękawiczki będą wręcz przyszyte do jego skóry. Nie pierwszy uległ wypadkowi w serwisie samochodowym i pewnie nie ostatni, bo jego koledzy po fachu to pracują gołymi rękoma. A później w razie ich zwolnienia lekarskiego to Cyryl robi nadgodziny.
— Mi zależy na czasie, mam jeszcze dużo do zrobienia, więc bez — wyjaśnił spokojnie, chociaż chyba zaznaczył to wcześniej, ale wolał drugi raz, aby była pewność, że jest przekonany co do zabiegu bez znieczulenia. Nie miał czasu, aby siedzieć tutaj dłużej niż kilkanaście minut.
— Dziękuję — mruknął po chwili, obserwując co grzebie w jego ręce. Nie obrzydzało go to, może co najwyżej sprawiało, że czuł się niekomfortowo, bo ilość krwi i odkryta rana nie należała do najlepszych widoków.
Skrzywił się, gdy zaczęła czyścić jego ranę, ale starał się siedzieć wytrwale. Nie miał zamiaru panikować ani przerywać, zależało mu na czasie, a gdyby przerwali teraz to musieliby dodatkowe minuty poświęcić. Był w stanie przeżyć chwilową nieprzyjemność.
— Długo tu pani pracuje? — zapytał. Nie żeby go wybitnie bardzo to interesowało, ale siedzieli tak to mogli chociaż o czymś porozmawiać. Pewnie ktoś by się przyczepił, że skoro wykonuje swoją pracę to nie powinien jej przeszkadzać. W warsztacie nikt się tym nie przejmował.
Regina Salvatore
astrid
musisz mnie zaskoczyć
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
Człowiek był tylko człowiekiem - nie wszystko mógł przewidzieć. Zwłaszcza ciężko było wyłapać przyszły potencjalny wypadek przy pracy. Przy skupieniu na jednej rzeczy druga zwykle potrafi umknąć. Ostrożność pomagała, ale też nie zawsze. Bywały miejsca, gdzie było mniej bezpieczniej i najwidoczniej w takim środowisku pracował Cyryl. Oraz jego koledzy, po których musiał potem nadganiać godziny.
A ciekawe, kto teraz nadrabiałby pracę za niego?
— Dobrze, niech tak będzie. — odpowiedziała, kiwając głową. Znieczulenie pewnie zadziałałoby dość szybko, ale przymuszać nie zamierzała. — I tak raczej zalecałabym panu odpoczynek, przynajmniej jeśli o chodzi o jakąś pracę fizyczną. — dodała jeszcze, tak dla pewności. Skoro powiedział, że ma “dużo do zrobienia”, mogło się to tyczyć również i pracy. A przy tym mógł sobie jeszcze bardziej zaszkodzić?
Nie odpowiedziała nic, natomiast posłała mężczyźnie sympatyczny uśmiech i wróciła do dalszej pracy. Jej takie widoki już nie ruszały, choć początki były średnie. Nie reagowała źle, ale wewnątrz czuła pewnego rodzaju dyskomfort. Prędzej czy później musiała jednak się do niego przyzwyczaić.
Obserwowała reakcję pacjenta, ale i tak nic nie mogła zaradzić skoro nie wziął znieczulenia. Mogła jedynie pilnować, czy nie przekręcił się czasem od nadmiaru bodźców czy innych możliwych skutków ubocznych.
— Niee, jestem dopiero na rezydenturze od kilku miesięcy. — powiedziała zgodnie z prawdą, kątem oka spoglądając na mężczyznę. Była ciekawa, jak zareaguje na fakt, że jeszcze nie była pełnoprawnym lekarzem. Wstanie i ucieknie z krzykiem? Zagrozi pozwem?
Starała się tym nie przejmować i kontynuowała czyszczenie rany. Gdy już wypłukała ją dostatecznie dobrze sięgnęła po przyrządy, których chciała użyć do zszycia rany.
Cyryl Volkov
A ciekawe, kto teraz nadrabiałby pracę za niego?
— Dobrze, niech tak będzie. — odpowiedziała, kiwając głową. Znieczulenie pewnie zadziałałoby dość szybko, ale przymuszać nie zamierzała. — I tak raczej zalecałabym panu odpoczynek, przynajmniej jeśli o chodzi o jakąś pracę fizyczną. — dodała jeszcze, tak dla pewności. Skoro powiedział, że ma “dużo do zrobienia”, mogło się to tyczyć również i pracy. A przy tym mógł sobie jeszcze bardziej zaszkodzić?
Nie odpowiedziała nic, natomiast posłała mężczyźnie sympatyczny uśmiech i wróciła do dalszej pracy. Jej takie widoki już nie ruszały, choć początki były średnie. Nie reagowała źle, ale wewnątrz czuła pewnego rodzaju dyskomfort. Prędzej czy później musiała jednak się do niego przyzwyczaić.
Obserwowała reakcję pacjenta, ale i tak nic nie mogła zaradzić skoro nie wziął znieczulenia. Mogła jedynie pilnować, czy nie przekręcił się czasem od nadmiaru bodźców czy innych możliwych skutków ubocznych.
— Niee, jestem dopiero na rezydenturze od kilku miesięcy. — powiedziała zgodnie z prawdą, kątem oka spoglądając na mężczyznę. Była ciekawa, jak zareaguje na fakt, że jeszcze nie była pełnoprawnym lekarzem. Wstanie i ucieknie z krzykiem? Zagrozi pozwem?
Starała się tym nie przejmować i kontynuowała czyszczenie rany. Gdy już wypłukała ją dostatecznie dobrze sięgnęła po przyrządy, których chciała użyć do zszycia rany.
Cyryl Volkov
-
I'm an aristocrat without the progress. Roses all on her wedding dress, blood from her mouth, I'm a mess.nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
Nawet jeśli chciał sobie zrobić wolne to niestety kultura pracy zapierdolu mu na to nie pozwalała, musiał wrócić i dalej cackać się z naprawianiem aut, które miał do zrobienia dosłownie na wczoraj. Ludzie po prostu nie zrozumieli, że też był człowiekiem z potrzebami, za ten nadprogramowy urlop nie dostałby żadnych pieniędzy i prawdopodobnie klienci nie wróciliby do nich z powrotem. Scarborough Auto Care słynęło z prędkich napraw a Cyryl musiał zrobić to, co na niego czekało. Fizyczna praca w większości tak wyglądała, mało kto interesował się biednymi pracownikami.
— Nie ukrywam, że bardzo chciałbym, ale wątpię, że mój szef zainteresuje się moimi potrzebami — mruknął lekko rozbawiony. Bawił go komizm tej sytuacji i fakt, że to nie powinno tak w ogóle wyglądać. — Nawet zwolnienie lekarskie by go nie ruszyło, nie dostałbym pieniędzy za nic nie robienie.
Zazdrościł trochę ludziom, którzy mogli sobie pozwolić na odpoczynek, które zalecił im lekarz prowadzący. Tutaj nawet i jeśli szef skinąłby głową i pozwolił mu pójść do domu, to raczej pod koniec miesiąca Volkov miałby problem z opłaceniem mieszkania. Może faktycznie powinien przeprowadzić się do Miribel i wynajmować z nią na spółę? Oczywiście, że byłoby ekonomiczniej, ale wciąż miał wiele wątpliwości, czy powinien wystawiać ich przyjaźń na taką próbę.
— To jest pani bardzo młoda — stwierdził, chociaż raczej zwrócił uwagę na coś, co było jak najbardziej logiczne. Wyglądała młodo a sam fakt rezydentury potwierdzał, że nie mogła być po trzydziestce. — Ale to dobrze, cieszę się, że mogę być obiektem testowym — dodał po chwili z lekkim uśmiechem.
Nie miał zamiaru zgłaszać tego faktu nigdzie, bo w jakimś stopniu uratowała mu życie. Gdyby nie ona to pewnie by się włóczył po szpitalu, szukał jakiegokolwiek lekarza i siedział w kolejce do wieczora. Ona pozwoliła mu na szybszy powrót do pracy, a tylko to się dla niego liczyło. Jeśli spieprzy to cóż, zdarza się, byleby większej krzywdy nie zrobiła, ale zszywanie ran powinna dawno mieć w małym palcu, teraz przynajmniej nie była kontrolowana przez nikogo, prócz Cyryla, który spoglądał na to co robi. Przygryzł wargę, gdy zaczęła bardziej grzebać i przede wszystkim szyć, ale starał się nie pokazywać na zewnątrz, ze właśnie przechodzi swoje małe piekło. W gruncie rzeczy sam o to poprosił, da radę, jest dużym chłopcem.
Regina Salvatore
— Nie ukrywam, że bardzo chciałbym, ale wątpię, że mój szef zainteresuje się moimi potrzebami — mruknął lekko rozbawiony. Bawił go komizm tej sytuacji i fakt, że to nie powinno tak w ogóle wyglądać. — Nawet zwolnienie lekarskie by go nie ruszyło, nie dostałbym pieniędzy za nic nie robienie.
Zazdrościł trochę ludziom, którzy mogli sobie pozwolić na odpoczynek, które zalecił im lekarz prowadzący. Tutaj nawet i jeśli szef skinąłby głową i pozwolił mu pójść do domu, to raczej pod koniec miesiąca Volkov miałby problem z opłaceniem mieszkania. Może faktycznie powinien przeprowadzić się do Miribel i wynajmować z nią na spółę? Oczywiście, że byłoby ekonomiczniej, ale wciąż miał wiele wątpliwości, czy powinien wystawiać ich przyjaźń na taką próbę.
— To jest pani bardzo młoda — stwierdził, chociaż raczej zwrócił uwagę na coś, co było jak najbardziej logiczne. Wyglądała młodo a sam fakt rezydentury potwierdzał, że nie mogła być po trzydziestce. — Ale to dobrze, cieszę się, że mogę być obiektem testowym — dodał po chwili z lekkim uśmiechem.
Nie miał zamiaru zgłaszać tego faktu nigdzie, bo w jakimś stopniu uratowała mu życie. Gdyby nie ona to pewnie by się włóczył po szpitalu, szukał jakiegokolwiek lekarza i siedział w kolejce do wieczora. Ona pozwoliła mu na szybszy powrót do pracy, a tylko to się dla niego liczyło. Jeśli spieprzy to cóż, zdarza się, byleby większej krzywdy nie zrobiła, ale zszywanie ran powinna dawno mieć w małym palcu, teraz przynajmniej nie była kontrolowana przez nikogo, prócz Cyryla, który spoglądał na to co robi. Przygryzł wargę, gdy zaczęła bardziej grzebać i przede wszystkim szyć, ale starał się nie pokazywać na zewnątrz, ze właśnie przechodzi swoje małe piekło. W gruncie rzeczy sam o to poprosił, da radę, jest dużym chłopcem.
Regina Salvatore
astrid
musisz mnie zaskoczyć
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
W większości przypadków takie właśnie były realia. Dla osób z góry zwykły pracownik był jedynie pionkiem, a wręcz maszyną, która powinna pracować bez przerwy. A chorobowe? Najlepiej wcale, albo jak już musisz wziąć to pakuj manatki i do widzenia. Być może w takiej Kanadzie nie było to aż tak powszechne zjawisko jak w naszym kraju, ale pewnie w niektórych miejscach nagminnie występowało. Pięknie być nie może, nawet w tak porządnym kraju. Wszystko ma jakieś skazy.
— Rozumiem… Współczuję panu. — chciałaby móc powiedzieć coś więcej, ale co ona mogła zrobić? Być może brzmiał na rozbawionego, ale Reginie szczerze było przykro, że ktoś tak traktował człowieka. Mogła się odezwać, że przecież jest prawo, które powinno przynajmniej chronić pracownika. Podejrzewała natomiast, że to też może działać tak, że nic tylko zwiesić głowę.
— Bliżej mi już do trzydziestki niż dwudziestki, ale tak. — oho, czyżby musiała zacząć się obawiać nagłego bulwersu i pytania, gdzie jest faktyczny lekarz? I tak zrobiła dobrą minę do złej gry, pozwalając sobie na żart i rozbawiony uśmiech. Po mężczyźnie jednak nie widziała póki co jakiegokolwiek znaku, by miał się oburzyć. Po chwili to ona uniosła brwi w zdumieniu, nie spodziewając się takich słów, ale nie przerwała procedury medycznej. — Naprawdę? To bardzo miłe. Nie każdy ma takie podejście do rezydentów. — odpowiedziała, nie kryjąc uśmiechu. Każdy musiał od czegoś zacząć, ale nie każdy był też dobry w swoim fachu od pierwszego pacjenta. Dla Reginy to nie była pierwsza jazda i nie miała prawy nic schrzanić, ale wciąż nie była jeszcze na tyle pewna swoich umiejętności, by czuć się już praktycznie jak faktyczny chirurg. Przed nią jeszcze trochę nauki i doświadczenia do zdobycia, ale dzięki takiemu Cyrylowi mogła je nabyć jeszcze szybciej.
Widziała, że trochę cierpiał przy zszywaniu, dlatego też Salvatore starała się robić to najdelikatniej, jak tylko mogła. Jednocześnie musiała posługiwać się pewną ręką i wbić się igłą na odpowiednią głębokość, żeby szwy się dobrze trzymały. Nie było jednak tak źle, a ona skończyła szybciej niż myślała.
— Proszę. — oznajmiła po dodatkowym opatrzeniu rany opatrunkiem. Wszystko, co teraz było zbędne odłożyła na inne miejsce.
Cyryl Volkov
— Rozumiem… Współczuję panu. — chciałaby móc powiedzieć coś więcej, ale co ona mogła zrobić? Być może brzmiał na rozbawionego, ale Reginie szczerze było przykro, że ktoś tak traktował człowieka. Mogła się odezwać, że przecież jest prawo, które powinno przynajmniej chronić pracownika. Podejrzewała natomiast, że to też może działać tak, że nic tylko zwiesić głowę.
— Bliżej mi już do trzydziestki niż dwudziestki, ale tak. — oho, czyżby musiała zacząć się obawiać nagłego bulwersu i pytania, gdzie jest faktyczny lekarz? I tak zrobiła dobrą minę do złej gry, pozwalając sobie na żart i rozbawiony uśmiech. Po mężczyźnie jednak nie widziała póki co jakiegokolwiek znaku, by miał się oburzyć. Po chwili to ona uniosła brwi w zdumieniu, nie spodziewając się takich słów, ale nie przerwała procedury medycznej. — Naprawdę? To bardzo miłe. Nie każdy ma takie podejście do rezydentów. — odpowiedziała, nie kryjąc uśmiechu. Każdy musiał od czegoś zacząć, ale nie każdy był też dobry w swoim fachu od pierwszego pacjenta. Dla Reginy to nie była pierwsza jazda i nie miała prawy nic schrzanić, ale wciąż nie była jeszcze na tyle pewna swoich umiejętności, by czuć się już praktycznie jak faktyczny chirurg. Przed nią jeszcze trochę nauki i doświadczenia do zdobycia, ale dzięki takiemu Cyrylowi mogła je nabyć jeszcze szybciej.
Widziała, że trochę cierpiał przy zszywaniu, dlatego też Salvatore starała się robić to najdelikatniej, jak tylko mogła. Jednocześnie musiała posługiwać się pewną ręką i wbić się igłą na odpowiednią głębokość, żeby szwy się dobrze trzymały. Nie było jednak tak źle, a ona skończyła szybciej niż myślała.
— Proszę. — oznajmiła po dodatkowym opatrzeniu rany opatrunkiem. Wszystko, co teraz było zbędne odłożyła na inne miejsce.
Cyryl Volkov
-
I'm an aristocrat without the progress. Roses all on her wedding dress, blood from her mouth, I'm a mess.nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
Pewnie gdyby miał normalną pracę, typu siedzenie na dupsku w jakiejś korporacji i codzienne klikanie klawiszy w klawiaturę, to nawet by mu się lepiej żyło, ale praca fizyczna to praca fizyczna i tutaj nie miał za dużo do powiedzenia. Szczególnie, że mało było mechaników a samochodów coraz więcej.
— Takie jest życie mężczyzny — odparł z uśmiechem, chociaż wcale miło mu nie było. Denerwował go obecny stan rzeczy, najchętniej pozbyłby się tego w pizdu. Dostał jedną propozycję, aby pomyśleć nad swoim życiem i założyć własny warsztat. Narzędzia i miejsce miał mieć dostępne po znajomości, ale wciąż potrzeba kasy na rozwinięcie takiego przedsięwzięcia. Musiałby porozmawiać z Miribel jak ona się zaopatruje, bo pewnie potrzebowałby również jej pomocy. Chyba sam nie miał aż takiego ogarnięcia, aby wszystko spiąć w całość.
— Nie powiedziałbym — mruknął i pokiwał głową na potwierdzenie swoich słów. No raczej nie oceniał ludzi po okładce, ale gdyby musiał oszacować wiek Reginy to by powiedział, że jest po dwudziestce, nie kończąc zdania tak jak ona. Wyglądała niezwykle młodo, ale mu to nie przeszkadzało. Miała mu zszyć rękę; gdyby dziecko przyjmowało w szpitalu to też by poszedł, nieważne jakie uprawnienia by mu przysługiwały.
— Na kimś trzeba ćwiczyć. Ja pierwsze co robiłem w pracy to rozkładałem i składałem swój motocykl, później własne auto, by nałapać doświadczenia i przypadkiem nie narobić problemów w aucie klienta. — Nie wspominając ile razy to auto było w stanie nie do naprawienia, bo zrobił jakiś szit, ale na szczęście po kilku dniach znalazł przyczynę i wyszedł mądrzejszy o wiedzę z tego doświadczenia. — Skoro tu pracujesz to coś potrafisz, a jak spartaczysz… zależy mi na tym, bylebym miał rękę.
Zaciskał zęby, kiedy mu szyła ranę. Specjalnie nie zaglądał na rękę, jedynie co jakiś czas weryfikował na jakim momencie są, jak blisko do końca. Przez ten czas zdążył obejrzeć każdy element pokoju, w którym się znajdowali - od zawartości przeszklonych szafek, do plakatów, które były rozwieszone na ścianach.
Odetchnął z ulgą dopiero, gdy skończyła.
— Dziękuję jeszcze raz bardzo — powiedział, kiedy na jego ręce lądował już opatrunek. Przynajmniej dodatkowe zabezpieczenie, w końcu zaraz będzie wracał do pracy. — Jestem winny pani kawę i darmową naprawdę samochodu w Scarborough Auto Care. — Wstając sięgnął po wizytówkę, którą przyjmujemy, że miała i podziękował jeszcze zanim ulotnił się z pokoju.
A później wrócił pracować.
Taki los, mrówko-robotniku.
z/t x2
Regina Salvatore
— Takie jest życie mężczyzny — odparł z uśmiechem, chociaż wcale miło mu nie było. Denerwował go obecny stan rzeczy, najchętniej pozbyłby się tego w pizdu. Dostał jedną propozycję, aby pomyśleć nad swoim życiem i założyć własny warsztat. Narzędzia i miejsce miał mieć dostępne po znajomości, ale wciąż potrzeba kasy na rozwinięcie takiego przedsięwzięcia. Musiałby porozmawiać z Miribel jak ona się zaopatruje, bo pewnie potrzebowałby również jej pomocy. Chyba sam nie miał aż takiego ogarnięcia, aby wszystko spiąć w całość.
— Nie powiedziałbym — mruknął i pokiwał głową na potwierdzenie swoich słów. No raczej nie oceniał ludzi po okładce, ale gdyby musiał oszacować wiek Reginy to by powiedział, że jest po dwudziestce, nie kończąc zdania tak jak ona. Wyglądała niezwykle młodo, ale mu to nie przeszkadzało. Miała mu zszyć rękę; gdyby dziecko przyjmowało w szpitalu to też by poszedł, nieważne jakie uprawnienia by mu przysługiwały.
— Na kimś trzeba ćwiczyć. Ja pierwsze co robiłem w pracy to rozkładałem i składałem swój motocykl, później własne auto, by nałapać doświadczenia i przypadkiem nie narobić problemów w aucie klienta. — Nie wspominając ile razy to auto było w stanie nie do naprawienia, bo zrobił jakiś szit, ale na szczęście po kilku dniach znalazł przyczynę i wyszedł mądrzejszy o wiedzę z tego doświadczenia. — Skoro tu pracujesz to coś potrafisz, a jak spartaczysz… zależy mi na tym, bylebym miał rękę.
Zaciskał zęby, kiedy mu szyła ranę. Specjalnie nie zaglądał na rękę, jedynie co jakiś czas weryfikował na jakim momencie są, jak blisko do końca. Przez ten czas zdążył obejrzeć każdy element pokoju, w którym się znajdowali - od zawartości przeszklonych szafek, do plakatów, które były rozwieszone na ścianach.
Odetchnął z ulgą dopiero, gdy skończyła.
— Dziękuję jeszcze raz bardzo — powiedział, kiedy na jego ręce lądował już opatrunek. Przynajmniej dodatkowe zabezpieczenie, w końcu zaraz będzie wracał do pracy. — Jestem winny pani kawę i darmową naprawdę samochodu w Scarborough Auto Care. — Wstając sięgnął po wizytówkę, którą przyjmujemy, że miała i podziękował jeszcze zanim ulotnił się z pokoju.
A później wrócił pracować.
Taki los, mrówko-robotniku.
z/t x2
Regina Salvatore
astrid
musisz mnie zaskoczyć