34 y/o, 182 cm
Prezes z przypadku, skandalista z wyboru | Northex Industries
Awatar użytkownika
Oficjalnie prezes Northexu, nieoficjalnie: człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
Lubi dobre garnitury, gorsze decyzje i ludzi, którzy nie pytają o zbyt wiele.
Ma dyplom z Ivy League i doktorat z komplikowania sobie życia.
Prawdopodobnie jedyny człowiek w Toronto, który raz przespał się z profesorką, raz z modelką, i raz – z poczuciem winy (to ostatnie nie trwało długo).
Nie ogarnia Exceli, ale ma świetne wyczucie do ludzi.
Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

Chyba tak było, Galen miał naturalny dar do pakowania się w kłopoty, ale też miał naturalny dar do wychodzenia z nich z twarz, nie licząc tej małej blizny na łuku brwiowym. Kiedy John powiedział o tym mandacie, to coś mu się przypomniało.
- A właśnie zczaicie to... założyli mi blokadę na Porsche, ja w ogóle nie wiem skąd wzięli takie blokady, bo to są opony na specjalne zamówienie - pokręcił głową, nie dodał, że zaparkował na miejscu dla inwalidów i to dlatego, no ale te normalne miejsce parkingowe były takie wąskie -znacie jakąś policjantkę? Może udało by się jakoś załatwić, żeby mi dali jakąś specjalną kartę parkingową, czy coś - i tak Galen pewnie w każdej dzielnicy miał wykupione miejsce parkingowe, mógłby to jakoś rozplanować, ale on w ogóle nie myślał, stawał tam gdzie było wolne, a później się dziwił, że robią mu zdjęcia, wystawiają mandaty, albo ktoś znowu napisał mu na drzwiach fiut wydrapując napis kluczem. Kiedy John wspomniał, że zna jedną stewardesę to Wyatt się nie odezwał. Jeśli była ładna to Ryan na pewno ją znał, właściwie to w tym mieście mogło być kilka kobiet, które gdyby stanęły przed nimi, to by powiedziały, że znają wszystkich trzech, ale czasami lepiej po prostu o tym nie myśleć.
- Ja lubię jak mówią po hiszpańsku - stwierdził - ostatnio jakaś modelka mówiła do mnie po japońsku, ale to było słabe, nie ma to jak hiszpański - rzucił tak odnośnie tego gadania jak Siri. Na wspomnienie o karcie Platinum trochę się obruszył, przecież nie chodził z nią przyklejoną do czoła. Wiedział swoje, ale już nie skomentował.
- Moja sekretarka wysłała by mnie chyba do psychiatryka, jakbym to zaproponował, więc przykro mi Johnny, ale nie będziemy w jury mokrego podkoszulka - westchnął ciężko i spojrzał na Ryana - a co myślisz, że mówię? - w zasadzie to Galen raz może się tą blizną pochwalił i powiedział, że to po wypadku na motocyklu, bo wyrywał wtedy laskę, która lubiła motory. Pokręcił tylko głową, gdy Lee zapytał, czy wypada. Wypadało przed kobietą otworzyć drzwi, ale pisanie na Tinderze? Niekoniecznie.
- Nie... - odpowiedział Ryanowi - mam trzy zasady, nie tykam lasek kumpli, wariatek i przyjaciółek dziewczyn, z którymi spałem - trochę pił do Ryana, ale skoro oni tak mu jadą, to mógł mu wbić szpilkę - no dobra, mogę przedłożyć taką propozycję na spotkaniu zarządu, ale to raczej nie przejdzie, nie przeszedł nawet dzień spódniczek mini - westchnął ciężko.

Ryan Lee John L. Hargrove
zgrozo
lania wody i gry o niczym; kończenia posta w tym samym momencie co ja; stania w miejscu; nudnego, miłego życia
30 y/o, 192 cm
lekarz specjalista medycyny ratunkowej | Mount Sinai Hospital
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

— Jak uszkodzili ci opony, to możesz ich pozwać — odpowiedział John, nie skupiając się wcale na tym, że Galen najpewniej zaparkował na nieodpowiednim miejscu, tylko na tym, że jego porsche mogłoby zostać uszkodzone. Co jak co, ale jednak chodziło o porsche. Jednak to był jedyny moment, w którym John utrzymał powagę, bo chwilę później na jego gębie pojawił się szeroki uśmiech. — Ja znam jedną. Bardzo fajna babeczka. Często podrzuca mi na SOR torontońskich narkomanów, ale jest bardzo ogarnięta i konkretna, może udałoby ci się coś z nią załatwić... jest samotną Afroamerykanką przed pięćdziesiątką i ważny na moje oko jakieś 120 kg — powiedział, zerkając wymownie na Galena i poruszając brwiami. Skoro była samotna, to Galen i jego urok osobisty – oraz pieniążki na koncie – powinny to załatwić! Nikt nie mówił, że każda policjantka musiała być młoda i ładna.
— Żadną. Nie powiem ci, bo wtedy na pewno ją przelecisz, znam cię — odruchowo powiedział, ale zaraz wzruszył rękami. — Chociaż nie zdziwiłbym się, jakby to ona przeleciała ciebie — dokończył z zadowolonym uśmiechem, bo to akurat byłoby w typie Lily, że zakręciłaby się wokół fajnego faceta, pokusiła, narobiła nadzieje, a potem udawała, że nic takiego się nie zdarzyło. Tylko w tym przypadku obydwoje byliby zadowoleni z takiego finału. — No raczej. — krótko i na temat.
— Ty jesteś prezesem, zawsze możesz zwolnić sekretarkę, jak coś nie będzie jej się podobać — skwitował John, bo to przecież wydawało mu się takie oczywiste i proste. Sekretarka była od odbierania telefonów, a nie od decydowania, kto i na jakich zasadach będzie zatrudniany w firmie. Wyatt mógł mieć swoje, wyjątkowe, standardy. — Oho, wyczuwam pocisk — skomentował Johnny, zerkając w stronę Ryana i patrząc, czy ten zareaguje na ten komentarz schowany między słowami Galena. — Nie przeszedł dzień spódniczek? — zapytał i uśmiechnął się krzywo. — To pewnie dlatego, że połowa zarządu wolałaby widzieć siebie w mini niż dziewczyny.

Ryan Lee Galen L. Wyatt
johnny
⟡ zbyt wiele tematów w jednym poście ⟡ zbyt szybkie tempo - przeskakiwanie przez ważne momenty ⟡ ignorowanie wcześniej ustalonych faktów ⟡ brak rozwojowości w grze oraz spójności w charakterze postaci ⟡ deus ex machina, meta-gaming, powerplaying, mary sue ⟡ błędy językowe utrudniające zrozumienie ⟡ brak akapitów i ściany tekstu
0 y/o, 0 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

John L. Hargrove, Galen L. Wyatt

— Bro, przykro mi to mówić, ale nie jesteś wyjątkowy — nie był jedynym bogolem, który myślał, że może parkować, gdzie dusza zapragnie. Każdy zdawał sobie z tego sprawę — prędzej dałyby nam karty dupków — skwitował, słysząc o policjantkach. Dla niego były to zakazane twory. Kobiety zbyt zasadnicze i surowe, by dało się z nimi porozmawiać — dobre, John. Idealna partnerka dla Galena — parsknął, słysząc ostatnie podsumowanie. Sam nie wiedział, z czego wynikały te delikatne pstryczki między chłopakami. Wszystkie w stronę Galena, lub Ryana, jedynie John wydawał się być niewzruszony.
— Dziwne masz upodobania — skwitował Wyatta. Było coś w różnych językach. Tyle że Lee niezbyt się do tego przywiązywał. Najgorsze było dogadywanie się z ludźmi, który nie rozumiał. Migi działały, ale latynoski zbyt szybko się denerwowały.
— Lepiej powiedz, bo może już to zrobiłem — parsknął z chytrym uśmiechem na twarzy. Lubił blondynki, rude, brunetki. Wszystkie dziewczyny Ryana są. Niezbyt w nich wybierał, o ile były faktycznie ładne. Większość z nich reagowała na tekst pt. coś się boli? Bo wyglądasz jakbyś spadła z nieba.
— To może zmień sekretarkę — poparł John'a. Nie rozumiał pod tym względem Galena. Podobno był wielkim panem prezesem, a tak naprawdę to kobiety pociągały za wszystkie sznurki w jego firmie. Klasyczne.
— To powinieneś powiedzieć o wszystkich swoich zdobyczach... Inaczej byłoby to coś w rodzaju — i wtedy aż się zakrztusił — stosunku pośredniego?? Fuj — ktoś mu kiedyś mówił, o czymś takim jak pocałunek pośredni, przy seksie tak się dało?? Westchnął ciężko na słowa Galena. Mógłby krzyknąć: winny! Ale nie zamierzał — Galen słońce, a co jak przyjaciółki chcą z Tobą trójkąt? — spytał, mimowolnie się prostując.
34 y/o, 182 cm
Prezes z przypadku, skandalista z wyboru | Northex Industries
Awatar użytkownika
Oficjalnie prezes Northexu, nieoficjalnie: człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
Lubi dobre garnitury, gorsze decyzje i ludzi, którzy nie pytają o zbyt wiele.
Ma dyplom z Ivy League i doktorat z komplikowania sobie życia.
Prawdopodobnie jedyny człowiek w Toronto, który raz przespał się z profesorką, raz z modelką, i raz – z poczuciem winy (to ostatnie nie trwało długo).
Nie ogarnia Exceli, ale ma świetne wyczucie do ludzi.
Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

Spojrzał na Johna z uznaniem, że też Galen na to nie wpadł, że ich pozwie, zaraz odda samochód do jakiegoś mechanika, żeby mu sprawdził opony i wszystko udokumentował. Może nawet jak zatrudni dobrego prawnika, to dostanie ten dziki bilet parkingowy na wszystkich miejscach w mieście, byłoby świetnie. Słuchał kumpla, gdy zaczął o tej policjantce.
- Afroamerykanki - okej, pięćdziesiątka - może być, te 120 kg niekoniecznie - westchnął ciężko, bo już się ucieszył, że pozna jakąś fajną detektywkę, a tu Johny w ogóle nie traktował go poważnie. Zresztą Ryan nie był lepszy.
- A jak kiedyś wyrwę jakąś ładną policjantkę, to jeszcze to odszczekacie - tylko teraz trzeba było poszukać ładnych policjantek, no i się odpowiednio zakręcić, tak, żeby przy okazji nie wylądować w pace na 48h.
Słuchał jak John mówi o tej stewardesie no i w końcu to powiedział, bo ktoś musiał.
- Ja bym się nie zdziwił, jakby Ryan już ją zaliczył i teraz tylko unikał, najlepiej John wspomnij jego nazwisko przy niej i spójrz na twarz, jak się uśmiechnie, to było dobrze, jak skrzywi, za dobrze, a jak zobaczysz w oczach ogień, to zajebiście tylko Ryan nie zadzwonił - wzruszył ramionami. Podejrzewał, że w tym mieście nie ma stewardessy, której ich skośnooki kolega nie zaliczył, dlatego Galen rzadko się z nimi umawiał.
Kiedy tak znowu na nim siedzieli obaj, o tę sekretarkę, to Galen tylko podniósł szklankę z whisky i się zamyślił. Zwolnij sekretarkę, co to w ogóle za kosmiczny pomysł?
- Wy nic nie czaicie - machnął ręką na nich tak, jakby odsyłał jakiegoś swojego pracownika rzędu najniższego ze swojego gabinetu, ale nie sekretarkę, na nią by się bał tak machnąć.
Kiedy Ryan wspomniał o trójkącie, to Galen znowu spojrzał na niego z politowaniem. No przecież to są tak proste rzeczy jak matma w podstawówce.
- Stary, no jeśli obie się na to godzą, to idziesz w to. Tylko trzeba uważać, żeby jednej nie poświęcać więcej uwagi niż drugiej, nawet jeśli ci się bardziej podoba, czy coś, bo mogą sobie na drugi dzień skoczyć o to do gardeł i można oberwać rykoszetem... - Galen znał to z autopsji, a jego wspomnienia nagle cofnęły się te kilka lat wstecz. A już tak ładnie sobie to poukładał w głowie, że wcale o tym nie myślał, aż te jego wspomnienia nie założyły tej cholernie seksownej sukienki i nie przyszły do niego na bankiet.
Aż westchnął i odstawił szklankę.

Ryan Lee John L. Hargrove
zgrozo
lania wody i gry o niczym; kończenia posta w tym samym momencie co ja; stania w miejscu; nudnego, miłego życia
30 y/o, 192 cm
lekarz specjalista medycyny ratunkowej | Mount Sinai Hospital
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

— Galen, stary, ja cię proszę… jaki masz problem z tą sekretarką? To już nie jest stanowisko, tylko instytucja. Jeszcze chwilę i będziesz musiał jej pisać podania, żeby móc wejść do własnego biura albo wyjść z niego na siku — rzucił z szerokim uśmiechem, wyobrażając sobie jak wielki pan prezes Galen Wyatt z niewiadomych nikomu przyczyn, czuje jakiś niezrozumiały respekt przed sekretarką, która miała jakąś ogromną władzę w jego firmie. Johnny pił łyk i spojrzał kątem oka na Ryana, który już od dłuższego czasu mu podpadał z tą stewardesą.
— A ty, Bruce Lee, to się czasem zastanawiam, czy jak wchodzisz na pokład samolotu, to stewardessy już ustawiają się w kolejce, a ty wybierasz sobie, z którą polecisz? — zagaił, unosząc lekko brwi. Oczywiście, że droczył się z przyjacielem, ale wolał skupić się na nim, a nie na tej jego konkretnej koleżance. — Nie mam zamiaru tego sprawdzać, bo jeszcze wtedy okaże się, że Ryan nie jest taki świetny, jak sam mówi — zasugerował, ponownie zerkając na pilota. Cóż, znali tylko jego wersję wydarzeń o tych wszystkich podbojach, z których był bardzo dumny.
— Ale serio, Galen, jak już znajdziesz tę policjantkę marzeń, to tylko uważaj, żeby cię nie zatrzymała za te opony, bo może okazać się, że poza twoim urokiem chciałaby też skorzystać z twojego portfela — zasugerował. Nazwisko Wyatt nie bez powodu było znane w całym mieście, tym bardziej policji, a tym bardziej pięknym kobietom z policji. Johnny oparł się wygodniej, obracając szklankę w dłoni. — I wiecie co? Jak wy tak dalej będziecie mieszać stewardessy z policjantkami i dorzucać do tego trójkąty, to ja na wszelki wypadek zgłaszam się do obstawy. Ktoś będzie musiał zadzwonić po karetkę, jak coś się posypie — podsumował z uśmiechem, który świadczył, że absolutnie nie miał zamiaru nikogo ratować, ale lubił myśl, że to on zawsze zostaje tym rozsądnym w tle. Zresztą on sam mógłby ich spróbować ratować, ale raczej nie miał zamiaru oferować ani jednemu ani drugiemu akcji usta-usta.

Galen L. Wyatt Ryan Lee
johnny
⟡ zbyt wiele tematów w jednym poście ⟡ zbyt szybkie tempo - przeskakiwanie przez ważne momenty ⟡ ignorowanie wcześniej ustalonych faktów ⟡ brak rozwojowości w grze oraz spójności w charakterze postaci ⟡ deus ex machina, meta-gaming, powerplaying, mary sue ⟡ błędy językowe utrudniające zrozumienie ⟡ brak akapitów i ściany tekstu
0 y/o, 0 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

John L. Hargrove, Galen L. Wyatt

— Dalej nie rozumiem, jak można lubić milfy. Jaka jest twoja granica wieku? — spytał całkiem szczerze Ryan, patrząc poważnym wzrokiem na przyjaciela. Zaczęło go to zastanawiać. Kiedy milf zamienia się w babcię nie do ruszenia? Co się zmieniało w kobiecie? Kiedy przestać zakładać gumkę? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. Ryan nigdy nie uważał na biologii, czy jakiejś edukacji zdrowotnej — jak wyrwiesz ładną policjantkę, to świat się skończy — prychnął Lee. Bardziej widział go z jakąś asystentką. Na pewno nie z żadną silną kobietą, która wręcz błyszczała doskonałością. Ryan sam by też nie dał rady.
Przerażały go silne kobiety. Wolał czuć się użyteczny.
— Lepiej o nic nie pytaj — stwierdził poważnym tonem, uśmiechając się niemrawo. Różne były sytuacje. W niektórych sytuacjach lepiej nic o nim nie mówić — mamy, niestety, przydzielone odgórnie. Stąd ostatnio miałem grube stewardessę na pokładzie. Aż samolot się przechylał, jak szła — westchnął, jakby była to najgorsza rzecz pod słońcem. Po części była. Nie potrafił patrzeć, jak chodzi bokiem między fotelami. Stewardessy powinny mieć jakieś zobowiązania fizyczne. Konkretna miara, a jeśli nie zostanie spełniona to wylotka. Za każdym razem jak wsiadał do samolotu, to modlił się, by nie lecieć razem z nią.
— Znasz to z autopsji? — parsknął, unosząc jedną brew. Widocznie Galen miał więcej desperatek niż sam by się spodziewał. Zadziwiające — wiesz co John, może sam tego wpierw spróbuj. Każdy facet powinien zaliczyć trójkąt. Tylko koniecznie z dwoma kobietami — rzucił, niczym prawdziwy mędrzec Yoda. Jego zdaniem każdy powinien zasadzić drzewo, zbudować dom i spłodzić syna. Do tej listy dodał, mieć trójkąt przed ślubem. Może teraz o ślubie nie myślał, ale któraś, kiedyś go usadzi na dupie.
34 y/o, 182 cm
Prezes z przypadku, skandalista z wyboru | Northex Industries
Awatar użytkownika
Oficjalnie prezes Northexu, nieoficjalnie: człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
Lubi dobre garnitury, gorsze decyzje i ludzi, którzy nie pytają o zbyt wiele.
Ma dyplom z Ivy League i doktorat z komplikowania sobie życia.
Prawdopodobnie jedyny człowiek w Toronto, który raz przespał się z profesorką, raz z modelką, i raz – z poczuciem winy (to ostatnie nie trwało długo).
Nie ogarnia Exceli, ale ma świetne wyczucie do ludzi.
Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

- Żaden - rzucił do Johna odnośnie tej sekretarki, ale tak jakby zdecydowanie miał z tym problem, tylko wiadomo, że Galen się nie przyzna, no chyba, że komuś komu płaci sześć stów za godzinę i nazywa go swoim terapeutom. A później spojrzał na Ryana i zastanowił się.
- Myślę, że pięćdziesiąt, ale jak się dobrze trzyma to może nawet pięćdziesiąt dwa - stwierdził, bo nie wiedział dokładnie ile miał ten gorący milf, którego zaliczył - John, a Ty uważasz jak Ryan, że milfy są złe? - musiał o to zapytać, bo Ryana zdanie już znał i nie zdołał go przekonać, że jest inaczej, a zrobił pewnie całą prezentację ze zdjęciami do tego. Patrzył to na jednego, to na drugiego, kiedy Johny zapytał jak to jest z tą załogą, bo Galen sam był ciekawy, jeśli oni mogli wybierać, a on nie, to może serio powinien pomyśleć o patencie pilota i zmianie profesji. Ale okazało się, że jednak nie jest tak kolorowo.
Kiedy John powiedział, że może się okazać, że Ryan nie jest taki świetny, to Galen klepnął w plecy ich skośnookiego kumpla.
- Ryan jest świetny - bo Galen to łykał jak pelikan WSZYSTKO co Ryan mówi, no wszystko, mógłby go wkręcić w jakieś dzikie orgie, a on by tylko powiedział - wow stary.
- Skończy się, jak Ty wyrwiesz brzydką stewardessę - rzucił, a potem spojrzał na Johna, bo Galen to jednak jak wypił, to tak jakby mu pół mózgu odjęło. Jednym odcinało nogi po alkoholu, a jemu łeb, no cóż.
- Że co, że chciałaby mi wystawić mandat? - zapytał marszcząc brwi, a później zajrzał do swojej pustej szklaneczki, do której zaraz sobie dolał, nawet mu zaczęło smakować to whisky z niżej półki. Napił się i pokiwał głową.
- Całe szczęście, że mamy też prywatnego medyka. Medyk, pilot i milioner, ale ekipa - mogliby już wyruszać w drogę z takim składem. Kiedy Lee powiedział o tym trójkącie, to Wyatt pokiwał głową jeszcze energiczniej.
- On ma rację John, musisz spróbować, a Ty Ryan z kim próbowałeś? - oczywiście Galen był ciekawy czy to były dwie stewardessy, takie dwie ładne panienki w tych swoich uniformach, aż trochę mu pozazdrościł.

Ryan Lee John L. Hargrove
zgrozo
lania wody i gry o niczym; kończenia posta w tym samym momencie co ja; stania w miejscu; nudnego, miłego życia
30 y/o, 192 cm
lekarz specjalista medycyny ratunkowej | Mount Sinai Hospital
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

— Pięćdziesiąt dwa? — powtórzył powoli i głośno, odchylając się na oparciu fotela, jakby musiał przetrawić tę liczbę. — Galen, stary, to już nie milf, to cały instytut pamięci narodowej. Zaraz się okaże, że wyrywasz babki, które pamiętają pierwsze odcinki Beverly Hills 90210. Ja wiem, że ty lubisz ekskluzywne doświadczenia, ale to chyba lekka przesada. Chociaż… jak się dobrze trzyma, to kto wie. Może przynajmniej zrobi ci najlepsze naleśniki w mieście, bo na pewno miała czas dopracować przepis — Wyszczerzył się złośliwie, podnosząc do ust szklankę. Odstawił ją, a potem spojrzał na Ryana. — Nie pogardzę dobrym milfem, ale pięćdziesiątka to już przesada nawet jak na ciebie, Galen — podsumował. Oczywiście znalazłyby się ładne i zadbane, albo zrobione, no ale bez przesady. Jakieś zdrowe granice musiały istnieć.
— A ty, mistrzu zen od stewardess, tobie przydałaby się taka konkretna policjantka. Trochę dyscypliny, trochę władzy nad tobą. Bo te twoje historie o stewardessach to już nawet Galen łyka, a ja się zaczynam zastanawiać, czy przypadkiem nie czytasz mu bajek na dobranoc — zażartował sobie i wskazał brodą na Wyatta. Ryan lubił się przechwalać i opowiadać różne bajeczki, z czego John zdawał sobie sprawę, ale Galen chyba potrzebował uświadomienia. — No zobacz, stary, on wierzy w każde twoje słowo. Jeszcze mu wmówisz, że te stewardessy same ci się rozbierają w kokpicie, a on cię nazywa królem przestworzy.
— Wy mi tu trójkąty wciskacie jak jakiś produkt premium — powiedział i potrząsnął głową, ale rozbawienie nie schodziło mu z twarzy. — Znam takie dwie i szczerze mówiąc, chętnie zobaczyłbym je razem, ale… coś mi się wydaje, że zanim do czegokolwiek by doszło, to prędzej by się p o z a b i j a ł y — powiedział, oczywiście w żartach, śmiejąc się przy tym. Mógł sobie powyobrażać różne scenki, ale prawdopodobieństwo wydarzenia się tego w rzeczywistości było równe zeru.
— Ale w sumie muszę wam przyznać jedno — dodał, opierając łokcie na stole i zerkając raz to na jednego, raz na drugiego. Faktycznie tworzyli bardzo ciekawy trójkąt, nie tak ciekawy jak te, w których zapewne uczestniczył Lee, ale tego nie dało się w żaden sposób zweryfikować, ale trzeba było przyznać, że byli ciekawi, przystojni i bogaci, więc dosłownie mieli niemal wszystko. Niemal. — Z takim zestawem to już tylko brakuje mafiosa i księdza, wtedy będziemy mieli wejścia już dosłownie wszędzie i wszystkie dupeczki nasze.

Galen L. Wyatt Ryan Lee
johnny
⟡ zbyt wiele tematów w jednym poście ⟡ zbyt szybkie tempo - przeskakiwanie przez ważne momenty ⟡ ignorowanie wcześniej ustalonych faktów ⟡ brak rozwojowości w grze oraz spójności w charakterze postaci ⟡ deus ex machina, meta-gaming, powerplaying, mary sue ⟡ błędy językowe utrudniające zrozumienie ⟡ brak akapitów i ściany tekstu
0 y/o, 0 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

John L. Hargrove, Galen L. Wyatt

— Przynajmniej ty mnie rozumiesz... — rzucił, wzdychając ciężko. Myślał o upodobaniach Galena i nie potrafił ich zrozumieć. Jak tak bardzo chciał im zaimponować, mógłby w takim razie pokazać zdjęcie tego gorącego milfa. Może wtedy by się przekonali — pamiętaj, że to staruszek już. Szesnaście lat różnicy, to nie to samo co dwadzieścia — parsknął i poklepał kumpla po ramieniu. Nawzajem różnili się między sobą wiekiem. Cztery i dwa lata różnicy. To jednak trochę zmieniało perspektywy. Nawet sam Ryan doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
— Chociaż ty we mnie wierzysz Galen — cieszył się tego jak debil — nie wyrwę brzyduli — bo przecież nawet palcem by jej nie dotknął — możesz mi dać numer którejś. Niech mnie ustawi — prychnął Ryan. Mogłaby spróbować to zrobić. On nie będzie posłuszny żadnej kobiecie. Kiedyś skończy jako pantoflarz — aż taki głupi Wyatt nie jest — rzucił w obronie przyjaciela, ale tak właściwie też własnego ego.
— Z kobietami. Nie pamiętam ich imion. Chyba w Paryżu to było — a na pewno gdzieś w europie, bez większego gadania — próbuj, próbuj. Będzie dobrze — rzucił, uśmiechając się szeroko. To byłaby całkiem dobra reklama, nie ma co. — ah, te francuskie pocałunki. Podobno Francuzi najlepiej całują — westchnął ciężko, przypominając sobie, co się wtedy działo — mogę tylko potwierdzić płeć piękną — stwierdził finalnie, drapiąc się po karku. Tamta noc była jedną z lepszych w jego życiu — Jeszcze kogoś moglibyśmy przymontować —rzucił, myśląc o powiększeniu grona. Nigdy nie wiadomo, kto by mógł jeszcze się z nimi spotkać i gadać własne miłosne przeloty.
34 y/o, 182 cm
Prezes z przypadku, skandalista z wyboru | Northex Industries
Awatar użytkownika
Oficjalnie prezes Northexu, nieoficjalnie: człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
Lubi dobre garnitury, gorsze decyzje i ludzi, którzy nie pytają o zbyt wiele.
Ma dyplom z Ivy League i doktorat z komplikowania sobie życia.
Prawdopodobnie jedyny człowiek w Toronto, który raz przespał się z profesorką, raz z modelką, i raz – z poczuciem winy (to ostatnie nie trwało długo).
Nie ogarnia Exceli, ale ma świetne wyczucie do ludzi.
Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

Galen tylko znowu strzelił oczami, młodzi byli i się nie znali, wiadomo, że tu nie chodziło o żadne naleśniki, a ciut inne doświadczenie życiowe, ale przecież nie będzie im znowu wszystkiego tłumaczył.
- Jak wy tych milfów szukacie w kole gospodyń, to ja się nie dziwię, że pięćdziesiątka to przesada, tam pewnie trzydziestki wyglądają jak moja matka - stwierdził. Nawet może chciał im pokazać jakieś fotki gorących milfów pod pięćdziesiątkę, ale gdzieś zapodział telefon, więc tylko napił się whisky.
Uniósł jedną brew na wymianę zdań między chłopakami.
- No przecież Ryan by nas nie okłamał, John - stwierdził, bo on serio we wszystko wierzył, ale zresztą wierzył i jednemu i drugiemu, bo sam przecież ich nie okłamywał. Tylko czasem coś może przemilczał, albo podkoloryzował, ale jednak nie wciskał kitu jak niektórym dupom.
Ściągnął usta w wąską linię, kiedy Lee powiedział, że miał ten trójkąt z kobietami, z jednej strony ulga, bo Galen się ostatnio zastanawiał czy jego kumpel nie ma jakiś dziwnych zapędów, jak mu opowiadał o tych przygodach w Tajlandii, z drugiej brzmiało jak bujda. Bujda, że w ogóle do tego doszło!
Zmrużył oczy i się zastanowił, bo może jednak oni mu tutaj wciskają same kity?
- No to jak jest po francusku mocniej? - zapytał w końcu swojego skośnookiego kumpla, bo to miał być test. Ale w zasadzie to nie spodziewał się nawet odpowiedzi, bo w tym towarzystwie to pewnie tylko on miał jakąś słabość do języków… obcych.
- Księdza? Chyba bym nie chciał słuchać o jego podbojach - stwierdził, bo co by to miało być jakieś zakonnice? To nawet Galen, który nie był pobożny nigdy na taką nie spojrzał jakoś niestosownie - ale gangster to by było coś, tacy to na pewno obracają najlepsze dupy - chyba ktoś tu się naoglądał za dużo filmów. Chociaż... nawet w Toronto jak idziesz na kolację do jakiegoś fajnego lokalu, to gangsterzy zawsze siedzą z najlepszymi laskami. Nie tak dobrymi jak Galena, ale jednak.
- Znacie jakiegoś? - zapytał z poważną miną patrząc po ich twarzach.

Ryan Lee John L. Hargrove
zgrozo
lania wody i gry o niczym; kończenia posta w tym samym momencie co ja; stania w miejscu; nudnego, miłego życia
ODPOWIEDZ

Wróć do „The Spoke Club”