bo czasem prawdziwe uczucie rodzi się niespodziewanie
na szaleństwie i na kłamstwie też
STATUS: mamy to | 12/12

Zacznę od tego, że chciałabym, żeby było w tym trochę szaleństwa, jakiegoś takiego niespodziewanego pierwiastka. Jakiejś energii, a przede wszystkim to chemii.
I to jest trochę szalony pomysł. Ale przecież takie są najlepsze. Kiedy jest ten element zaskoczenia.
A tu będzie, bo zamiast ognistego uczucia, to może być mocny kopniak prosto w cztery litery, ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana.
A Galen to by mógł się w tym szampanie przecież kąpać!
Tylko, że on przed Twoją postacią udaje, że wcale tak nie jest.
A na kłamstwie jednak nie buduje się chyba głębszych relacji...
Chyba.
Bo to akurat budowane jest na kłamstwie, ze szczyptą szaleństwa i jakimś takim dreszczem emocji pod skórą.
W mojej głowie wygląda to tak, że jesteś przyjezdna, bo chyba to by się najlepiej składało, chociaż może być też tak, że nie śledzisz mediów, chodzi o to, żebyś nie znała Galena Wyatta, nie słyszała o jego kontenerach, o jego romansach, w ogóle o nim. Tym niebieskookim przystojniaku w garniturach szytych na miarę. I kiedy Ty na niego wpadasz na tym świątecznym jarmarku, to on wygląda dość... przeciętnie? Normalnie jakoś, w jakiejś koszuli w kratę z Wallmartu. A potem do tego Ty mu kupujesz grzane wino, bo facet zapomniał portfela.
Spotykacie się znowu, dziwnym trafem znowu w jakimś miejscu, gdzie on wcale nie świeci jak ten diament, a Ty znowu za niego płacisz. A kiedy Galen zauważa, że cholera... Ktoś go może nawet lubić za to jaki on jest, a nie za to ile zer ma na koncie, to wchodzi w tę grę.
I to wchodzi całym sobą, jak to on.
I tutaj mamy przestrzeń na to szaleństwo, na gry z pogranicza to przestępstwo, czy to jeszcze zabawa?
Jakaś kolacja w drogiej restauracji, na którą Galena przecież stać, na wszystko go stać, ale zamiast zapłacić, to ratujecie się tutaj ucieczką.
Wynosicie coś ze sklepu, bo czemu nie?
Niech będzie w tym trochę czegoś toksycznego, ale przede wszystkim to coś takiego, czego Wyatt nigdy w swoim życiu nie zakosztował. Bo jak...?
Jak, kiedy on by to wszystko mógł Ci kupić, obwiązać złotą wstążką i sprezentować. Co tylko byś chciała.
Ale Ty wcale o tym nie wiesz.
Dowiesz się pewnie i to będzie może nawet kolejne głośne rozstanie Galena Wyatta.
A może nie?
Bo może później on z takim samym zapałem jak Ty go wprowadzałaś w ten swój świat, to będzie Ci pokazywał ten jego?
Barwny, bogaty, inny.
Chciałabym tutaj jakiejś szalonej dziewczyny, ale też nie jędzy, żeby miała w sobie coś dobrego. Bo Galen jednak do tego ciągnie, do tego dobra w ludziach, czasem nie widocznego na pierwszy rzut oka.
Fajnie jakby to był jakiś główny wątek na Galenie, ALE zastrzegam sobie, że w tej chwili jeszcze testuje, jeszcze próbuje, nie obiecuje end game'u.
Ale też go nie wykluczam, bo jak będzie chemia, jak będzie dobry vibe, to może być różnie.
Dużo możemy jeszcze dogadać, dopracować wspólnie.
Nie wiem... jeśli patrzysz na Galena i czujesz jakąś sympatię, czy chemię, to zapraszam. On nie jest taki zły, na jakiego się kreuje.