W tym momencie nie dbała o to, że ktoś może przybiec do prosektorium z nagłą sprawą. A jeśli nawet tak by się zadziało, to jeszcze bardziej nie dbała o to, że ktoś mógłby je przyłapać. Kiedyś prawie zapadła się pod ziemię z zażenowania, a to za sprawką Bobby'ego Hackamana, który wtargnął do pomieszczenia, kiedy obłapiały się na stole sekcyjnym. Ale z czasem takie schadzki stały się czymś normalnym. Nie zawsze znajdowały na to czas, kiedy wracały do domu albo były zbyt zmęczone po intensywnym dniu, żeby myśleć o czymś więcej niż o szybkim posiłku i prysznicu. W ich zawodach trzeba było łapać się każdego między jedną autopsją a kolejnym śledztwem. 
— 
Serio? —  wydusiła z siebie, jak już znalazły się po drugiej stronie drzwi. —
 Ty czasami nic nie mówisz i nie oponujesz, a jakoś jeszcze się nie doigrałam —  wysapała, wyswabadzając się z fartucha lekarskiego, który wylądował gdzieś na podłodze. Jednocześnie odchyliła głowę, żeby ułatwić Swanson dostęp do swojej szyi i po omacku ściągnęła z niej odpiętą już koszulę. 
- Ukrywanie treści: włączone
- Hidebb Message Hidden Description
Evina J. Swanson