ODPOWIEDZ
36 y/o
Indulge in local cuisine
196 cm
aktor filmowy i telewizyjny w Kanadzie i Turcji
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
typ narracjitrzecia osoba
czas narracjiczas przeszły
postać
autor

Kiedy zobaczył uśmiech na twarzy Eden i usłyszał od niej, że woli współpracować niż rywalizować, sam się uśmiechnął. Skoro tak, nie będzie miał nic przeciwko. Sam też wolał wspólną pracę, jakoś tak milej, a poza tym można się było trochę rozerwać i oderwać od problemów. Ayers naprawdę chciał, by dobrze się bawili. O to przecież chodziło w tym miejscu, by doznawać przyjemności z kosztowania słodkości i pracy nad nimi, jeśli ktoś miał takie życzenie.
Kiedy Eden poprosiła o pomoc, oczywiście natychmiast to zrobił, a kiedy odwróciła się i wyraźnie domagała się pocałunku, na chwilę nie wiedział, co zrobić. Nie rozumiał, co się zmieniło. Mówili o czymś innym,, więc bardzo się zdziwił jej gestem, ale po chwili złożył na jej ustach całusa i musnął palcami jej policzek, krótko, ale znacząco. I chociaż nadal czuł się trochę niepewnie, zastanawiając się, co się stało, że Eden wyraźnie zmieniła swoje nastawienie, poczuł się trochę lepiej. Prawdę mówiąc chciał już być po premierze, kiedy stres minie, a życie wróci do normalności. Mógł się skupić cały czas na tym, co powinien zrobić i mówić. Bardzo chciał, by kobieta mu zaufała. Nigdy by jej nie zostawił samej, wobec tego, co się działo dookoła. Obiecał tylko, że nie będzie się narzucać i nie zrobi czegoś głupiego. Ochroni ją przed innymi, jeśli tylko uwierzy, że naprawdę nie jest sama i on rozumie jej punkt widzenia. Tymczasem chcieli zrobić coś razem i naprawdę Cem chciał odnieść sukces w tej dziedzinie, co dwie głowy to nie jedna.
- Oczywiście – odpowiedział na jej kolejną prośbę i delikatnym ruchem wyciągnął kosmyki włosów spod fartucha. – Już – powiedział krótko, ale to nie oznaczało, że będą rozmawiać krótkimi słowami. Cem po prostu ciągle był w lekkim szoku, że Eden zmieniła swoje nastawienie. Udzieliła jej się atmosfera tego miejsca? A może chodziło o coś jeszcze innego? Chciał o to zapytać, ale zrobi to później, najpierw był ciekaw inne sprawy, jak chociażby…
- Na co masz ochotę? – zapytał, opierając ręce o stół. – Przepisy są w dwóch językach, jak mi się wydaje. Składniki na nie powinny być pod ręką – tego wyboru nie było jakoś dużo, bo nie daliby rady wszystkiego ogarnąć, gdy nie wiedzieli kiedy i kto zdecyduje się coś zrobić. Cem miał więcej możliwości od innych, to prawda, ale nawet gdyby musiał się wstrzymać z pracą, nie byłby zły. W tym miejscu było czuć ciepło i prawdziwą radość, nawet jeśli początki były bardzo trudne. Dobrze wiedział, jak jest ciężko, gdy odchodzi ktoś bliski, chociaż nie wyobrażał sobie utraty własnego dziecka.
- Popatrz. Co ci się najbardziej podoba? – zapytał, biorąc do rąk kartki z przepisami. Były tam też zdjęcia, więc można było zobaczyć efekt końcowy, jeśli wyjdzie im coś w ogóle.
Spojrzał na Eden uważnie, ale z uśmiechem. Jej zachowanie sprawiło, że czuł się lepiej, lżej na sercu, chociaż ręce jeszcze mu trochę drżały. Kiedy podawał jej kolejne spisy, ich dłonie się spotkały i przez chwilę przedłużał ten moment, nieśmiało gładząc kciukiem jej palce. To była chwila, ale mówił tym samym coś jasnego: dziękuję.
- Może te ciastka? – zaproponował jeden z chyba dość łatwych przepisów. Nie zawierały jakichś wymyślnych rzeczy i czas pracy wydawał się w sam raz. Nie było to nic ze smaków, które pamiętał z dzieciństwa, ale on był otwarty na nowości. Poza tym była tam czekolada, a Ayers naprawdę ją uwielbiał i do tego orzechy, co sprawiło, że się uśmiechnął ponownie. – Chyba to przeznaczenie, spójrz na listę produktów – wskazał jej odpowiednie pozycje. Od tej pamiętnej tabliczki zaczęła ich przyjaźń. I do dzisiaj uwielbiał jej smak
- Jeśli przemawia do ciebie coś innego, śmiało – było mu tak naprawdę wszystko jedno, bo liczyła się wspólna praca, atmosfera i dobra zabawa. I uczciwie chciał, by Eden także miała udział w wyborze.

eden de poesy
_amarylis
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
33 y/o
Welkom in Canada
165 cm
autorka kryminałów na własny rachunek
Awatar użytkownika
Wychowała się w cieniu ortodoksyjnych murów, gdzie cisza była językiem, a świat – zakazanym snem. Uciekła w słowa, które stały się jej wolnością i bronią, pisząc książkę, w której zakodowała własne dzieciństwo.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
typ narracji
czas narracji
postać
autor

Diagnoza tego co leżało mężczyźnie na sercu nie była zbyt wymagająca. Dość szybko udało się jej namierzyć to, że to właśnie jej wymagania były powodem nastawienia Ayersa. Mogła je zmienić: na teraz, na dzień czy tydzień. Jednak musiał wziąć pod uwagę to, że nie zawsze tak właśnie będzie. Że nie będzie naginała się do jego wymagań, zapominając o sobie. Przecież już od samego początku mówiła wprost o tym, że nie będzie z nią łatwo. Teraz robiła to w dużej mierze ze względu na jego i tak ogromny stres związany z premierą. Nie chciała mu dokładać, znacznie bardziej wolała być lekiem na te schorzenie. Stąd też zmiana w jej nastawieniu.
Uśmiechnęła się nieznacznie, zauważając entuzjazm w spojrzeniu mężczyzny. Było jej dobrze z tym, że miała tak pozytywny wpływ na jego samopoczucie, a wspólna praca miała je jeszcze bardziej polepszyć.
Przyjrzała się prezentowanym przepisom. Widać, że właściciele włożyli w to dużo serca, bo sam fakt, że umieścili przy przepisach zdjęcia, znacznie ułatwiał sprawę. Oczywiście nie Eden, która i tak nie miała zielonego pojęcia o tureckich słodyczach. Odbierała jednak kolejne karty z przepisami od mężczyzny, pozwalając mu za każdym razem na kontakt fizyczny, w głębi duszy dziwiąc się (oczywiście w sposób pozytywny), jak bardzo cieszą go tak małe rzeczy. Było to urocze, jednak nie chciała mówić o tym na głos.
Miała już zdawać się na los poprzez zamknięcie oczu i wybranie czegoś, jednak Cem wyręczył ją w wyborze. Nie widziała przeciwwskazań co do jego propozycji, więc przytaknęła jedynie głową, oczywiście tuż po szybkiej analizie przepisu, a następnie odłożyła na bok kartki, aby nie przeszkadzały im w dalszej zabawie. - Ta czekolada będzie prześladowała Cię chyba już całe życie. - pozwoliła sobie na lekki komentarz, doskonale wiedząc do czego nawiązują słowa Cema. Ona także zapamiętała to, co ich połączyło. Często sama to wspominała, bo miało to dla niej wymiar symboliczny. Przecież tamten chłopiec z tabliczką czekolady, zmienił jej postrzeganie świata. I nauczył przyjaźni.
Zawinęła rękawy, aby te nie przeszkadzały jej w pieczeniu. Wszystkie potrzebne składniki ułożyła na blacie, z dokładną starannością oraz uwzględnieniem kolejności stosowania. Nie było tu miejsca na błędy, zresztą nigdy nie było dla niej takiego miejsca. Przygotowała odpowiednią miskę, którą jednak podstawiła przed nosem Cema. - Nie lubię taplać się w takich konsystencjach - był to dla niej sensoryczny koszmar, więc postanowiła wyręczyć się mężczyzną. Skoro zabrał ją w takie miejsce, musiał liczyć się z całą gamą konsekwencji.
Przeczytała pierwszy wers i dokładnie zastosowała się do przepisu. Skupiła się na tym do tego stopnia, że jej mina była nieco zbyt poważna jak na okoliczności. Być może było to wynikiem zaangażowania, a być może stresu, który dopadł ją po prostu w najmniej odpowiednim momencie. Bo przecież przyrządzanie ciasteczek nie mogło być aż tak straszne. - Że też nie mogłeś zabrać mnie na jakieś warsztaty robienia perfum, albo kubków. Tam przynajmniej nikogo byśmy nie otruli. - skarciła go.

Cem Ayers
nocna
a niech każdy gra (i żyje) jak mu się podoba, zdrówko!
36 y/o
Indulge in local cuisine
196 cm
aktor filmowy i telewizyjny w Kanadzie i Turcji
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
typ narracjitrzecia osoba
czas narracjiczas przeszły
postać
autor

To, że Eden wolała zatrudnić do tego, co „najgorsze” Cema, jakoś go nie zaskoczyło. Mimo to wywrócił oczami, bo jednak dałaby się ponieść pracy i postawiła na spontaniczność. Nie zaszkodziłoby jej to, gdyby się trochę ubrudziła i zabawiła.
- Korona to by ci z głowy nie spadła, księżniczko, gdybyś się tym zajęła – zwrócił się do niej z uśmiechem. Nie był zły, czy coś, przeciwnie.
- I nie bój się, nikogo nie otrujemy – czy Eden zawsze musiała patrzeć na wszystko w czarnych barwach? Trzeba było się chyba zająć jej nastawieniem. – Przydałoby się trochę więcej entuzjazmu, wiesz? I jeszcze wiary w siebie, o – powiedział, a potem po prostu cmoknął ją w policzek.
- Spróbuj o tym pomyśleć w inny sposób. Pomyśl, że chciałabyś to zrobić dla kogoś bliskiego, no i starałabyś się wypaść jak najlepiej. To nie konkurs, ale życie. Po prostu spójrz na to inaczej, Pomyśl, że sama poczujesz się lepiej, zrelaksuj się, pomyśl o czymś dobrym – namawiał, patrząc na kobietę i ze spokojem mówił o tym wszystkim.
- Ja też nie jestem w tym dobry, ale gdyby mnie ktoś zapytał, dlaczego chcę się tym zająć, po prostu odpowiedziałbym, że chciałbym spędzić trochę czasu z bliską mi osobą, robiąc zwyczajne rzeczy i udawać, że reszta świata nie istnieje – powiedział, a potem zajął się robotą, bo czas płynął, a oni jeszcze nic nie mieli. – Zabrałem cię tu nie tylko na zakupy, ale też po to, byś się zrelaksowała. Mówiłaś, że czekolada mnie prześladuje. I bardzo dobrze, bo kojarzy mi się tylko jak najlepiej – odmierzył równocześnie składniki i zaczął łączyć ze sobą wszystko jak leciało w przepisie. Nie dbał o to, że jego ręce nie były stworzone do takich rzeczy. Chciał oderwać się od tego, co było trudne i po prostu istnieć tylko tam, dla tego, co było dobre i prawdziwe.
Potem skupił się na przepisie i wyrabiał ciasto, a mniej brudną robotę zostawiał Eden, żeby miała w tym jakiś wkład, poza swoimi komentarzami. Cem był bardzo cierpliwy, nie krytykował, nie nalegał, ale podpowiadał. A w pewnym momencie nawet specjalnie ubrudził jej nos mąką. I uśmiechał się do niej, bo naprawdę chciał, by się cieszyła, a nie wyglądała tak, jakby była tam za karę.
W radiu leciały piosenki tureckie, które Cem w połowie znał, więc coś tam nucił. Kiedy jednak usłyszał pewien głos, zamarł nagle i przestał się uśmiechać.
- To piosenka mojej mamy – powiedział po chwili. – Nadal ją grają – dodał. Brakowało mu jej obecności, gdyby żyła, zapytałby ją o radę. Może podpowiedziałaby mu, jak powinien zadbać o kobietę, którą kochał. I co zrobić, by nie skrzywdzić nikogo przy okazji. Piosenka była historią dwójki młodych ludzi, którzy nie mogli być razem, ale w końcu ich miłość zatryumfowała. Pomimo wszystko wygrali. On także chciał mieć pewność, że będzie z ukochaną, że nikt ich nie rozdzieli i będą mogli budować przyszłość razem. Spojrzał na Eden, z czułością jakiej nie poznał jeszcze nikt prócz niej. Nigdy nie patrzył na żadną kobietę w ten sposób i wiedział, że nie spojrzy na inną. Matka powiedziała mu kiedyś, że kiedy dorośnie, znajdzie dla siebie kogoś, kto stanie się sensem jego życia. Może to nie będzie łatwe, ale powinien wierzyć w to, że prawdziwe uczucie zawsze wygra i przegna najciemniejsze chmury. Te słowa miały dla niego coraz ważniejsze znaczenie, bo zrozumiał w końcu to, co Miray miała na myśli. Jego sens życia był tuż obok, ale nawet teraz nie był spokojny. Bał się ją stracić. Gdyby mógł, objąłby ją teraz, otaczając ramionami i osłonił przed całym złem tego świata. I musiał powtarzać sobie, że myśl, iż to on może też być postrzegany jako zło przez innych, nie może wygrać. Tak naprawdę Cem był sam swoim najgorszym wrogiem, ale jeszcze nie zdawał sobie z tego w pełni sprawy. Chciał dawać, nie tylko brać. Bo dzielenie się miłością i życiem było najpiękniejszym, co istniało na świecie. On taką naukę wyniósł z domu. Miał serce i nim się dzielił.
Kiedy tylko piosenka się skończyła, wrócił myślami do ciastek. Same się nie zrobią.
- Zobaczysz, że będą bardzo dobre, bo są tworzone z miłością – powiedział do Eden, starając się wrócić do swojego dobrego nastroju. Dobrze, że miał co robić, bo w ten sposób nie było tak dobrze widać, że ręce znów drżą mu przez emocje.

eden de poesy
_amarylis
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
33 y/o
Welkom in Canada
165 cm
autorka kryminałów na własny rachunek
Awatar użytkownika
Wychowała się w cieniu ortodoksyjnych murów, gdzie cisza była językiem, a świat – zakazanym snem. Uciekła w słowa, które stały się jej wolnością i bronią, pisząc książkę, w której zakodowała własne dzieciństwo.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
typ narracji
czas narracji
postać
autor

Taka już była, że do wszystkiego podchodziła zadaniowo. Nie chciała jednak nikogo przy tym obrazić czy zniszczyć zabawę: po prostu jej perfekcjonizm przejawiał się w najmniej oczywistych chwilach, do czego Cem musiał najwyraźniej przywyknąć. Mieli jednak na to czas: na to, aby on przyzwyczaił się do jej natręctw, a ona do jego luzu. Wiele mogli się od siebie nauczyć, więc czerpanie z takich sytuacji było dobrym momentem. - Jakbym chciała się zrelaksować, bym namawiała Cię na seks w łazience. Teraz jednak próbuję nikogo nie otruć, więc po prostu współpracuj. - przewróciła oczami, zdziwiona tym, że Cem nie czuł wagi tego obowiązku. Ale sama także próbowała dać coś od siebie, przestała marudzić, a skupiła się na wykonywaniu zadania, w sposób jak najbardziej efektowny. Starała się nie komentować Cema i jego niechlujstwa w odwzorowywaniu przepisu, bo przecież jeszcze niedawno obiecywała sama sobie, że pójdzie na wiele ustępstw, aby tylko mężczyzna był szczęśliwy u jej boku. Zaskoczył ją jednak tym, że tak bezczelnie i bez ostrzeżenia ubrudził jej mąką nos! I chociaż w pierwszej reakcji spiorunowała go wzrokiem, to po chwili zaśmiała się wesoło. Dotarło do niej to jak beznadziejnie się zachowywała i nie chciała spędzać tego czasu na obrażaniu się. - Jesteś niemożliwy. - pokręciła na boki głową, jednak nie wytarła twarzy. Mogła dalej przecież tak pracować, w niczym to nie przeszkadzało.
Jej nastrój powrócił, gdy zobaczyła reakcję Ayersa na piosenkę jego matki. Wiedziała, że wiele dla niego znaczyła, więc moment był niezwykle nostalgiczny. Kompletnie zbił ją z tropu, gdy zaczął przyglądać się jej w tak dziwny sposób. Nie potrafiła go rozszyfrować, a jedyne co zauważała to buzujące w nim emocje. - Co się dzieje? - być może to tęsknota za matką, może po prostu mu się coś przypomniało. Jednak jego reakcja była dla niej czymś nowym i zupełnie nieoczywistym. Więc gdy ponownie wrócił do przyrządzania ciasteczek, nie odpuszczała. - O czym myślałeś, chciałabym wiedzieć? - musieli przecież rozmawiać, aby w jakikolwiek sposób rozwijać tę relację. Może i przeskoczyli kilka poziomów tej gry, jednak konwersacja i szczerość były kluczem do sukcesu.

Cem Ayers
nocna
a niech każdy gra (i żyje) jak mu się podoba, zdrówko!
36 y/o
Indulge in local cuisine
196 cm
aktor filmowy i telewizyjny w Kanadzie i Turcji
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
typ narracjitrzecia osoba
czas narracjiczas przeszły
postać
autor

Uśmiechnął się na wspomnienie o relaksie. Posłał nawet Eden znaczące spojrzenie – jeszcze mamy na to czas – to chciał powiedzieć, bo pragnął jak najwięcej czasu spędzić z nią, póki to było możliwe. Wiedział, że w Kanadzie będzie inaczej, dlatego nie chciał jeszcze o tym myśleć. Cieszył się chwilą i tym, co miał. Bo to było dobre, naprawdę.
- Przywyknij, że bywam czasem takim dużym dzieciakiem – uśmiechnął się. Lubił sobie żartować, rozładowywać atmosferę i po prostu sprawiać, by inni się uśmiechali. Także Eden z uśmiechem wyglądała naprawdę bosko, a ta mąka dodawała jej charakteru.
- Teraz powinienem zrobić zdjęcie, ale mam zajęte ręce – no właśnie, ale to nic. Ważne, że ten widok na zawsze zostanie w jego pamięci, aż do samego końca, jaki by on nie był.
Piosenka sprawiła, że się zadumał, to było normalne. Pytanie Eden o jego stan umysłu wcale nie było złe. Odpowie jej szczerze o tym, co pojawiło się przed jego oczami.
- Myślałem o tobie, o nas. O tym jak bardzo pragnąłbym dzielić z tobą dobre i złe chwile. O byciu przyjacielem, obrońcą, partnerem, kochankiem, nadzieją i częścią twojego świata i serca. I o tym, że powtarzano mi, że to miłość jest najważniejsza w życiu i dopiero niedawno to zrozumiałem. Chciałbym się z tobą widywać, kiedy tylko mogę, chodzić z tobą na spacery, trzymając cię za rękę, móc przytulić, kiedy nie spałabyś z racji nerwów czy koszmarów. Osłoniłbym ciebie przed całym złem tego świata – mówił to szczerze. Ale powtarzał jej to kiedyś, gdy się poznali. Największym jego skarbem była wiedza wyniesiona od matki: serce nigdy się nie myli.
- Moje serce już dawno podpowiedziało mi, z kim chciałbym spędzić resztę życia. Bo nie nadrobię straconego czasu, ale mogę mieć go tylko w przyszłości, o ile to będzie możliwe. Wiem przecież, że dla wielu ludzi będę postrzegany jako ten zły – powiedział z wyraźnym smutkiem w głosie. – Ale wolę być taki, wiedząc, że nie robię nic złego. Kocham cię, Eden. Bardzo mocno. I z każdym dniem zakochuję się w tobie na nowo. Naprawdę jesteś najlepszym, co mi się przytrafiło w życiu – i nie zmieni zdania, znał siebie i wiedział, co czuje.
- I jesteś moim największym marzeniem – tak wyglądała prawda i o tym pomyślał kiedy wsłuchiwał się w słowa piosenki. Resztę dopowiedziało spojrzenie, pełne ciepła i dobrych emocji. Potrzebował jej i dlatego powiedział coś jeszcze.
- Jesteś moim życiem – czy tego chciała, czy nie, tak było. To był fakt, który musiała przyjąć. Mogła też przez to zrozumieć to, że póki jego serce bije, będzie walczyć i nie podda się tak łatwo. Potrafił czekać.
- A ja w nas wierzę – dodał jeszcze, patrząc na kobietę z nadzieją. Jeśli istniała jakaś sprawiedliwość na tym świecie, coś jeszcze było im pisane. Nie robił nic złego, on kochał, a miłość w każdej kulturze była postrzegana jako dobro. Wiedział, że w jakimś stopniu jest ważny dla niej. Zajmował jakieś miejsce w jej sercu i umyśle, ale jakie? Nie pytał o to. Nie chciał naciskać, nie mógłby. Rozmawiali, a on niczego nie ukrywał. Każdy, kto go znał dostrzegłby prawdę w jego zachowaniu, gestach i słowach. On się po prostu zakochał. I zburzyłby wszystkie mury, jakie istniały, by móc żyć tą miłością i poczuć szczęście z kobietą, którą obdarzył najważniejszym z uczuć.

eden de poesy
_amarylis
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
33 y/o
Welkom in Canada
165 cm
autorka kryminałów na własny rachunek
Awatar użytkownika
Wychowała się w cieniu ortodoksyjnych murów, gdzie cisza była językiem, a świat – zakazanym snem. Uciekła w słowa, które stały się jej wolnością i bronią, pisząc książkę, w której zakodowała własne dzieciństwo.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
typ narracji
czas narracji
postać
autor

To nie było zwykłe wyznanie.
Eden usłyszała coś takiego po raz pierwszy w życiu. Nie tylko z ust mężczyzny nie doświadczała takich wyznań, ale także z ust rodziców. Uczucia, którymi ją darzono były chłodne, zachowawcze. Nie nauczyło ją to oddania i bezgranicznej miłości. Tkwiła w swoim świecie, pomimo wieloletniej terapii i nadal sądziła, że to co miała do zaoferowania światu, było wyżynami jej umiejętności.
Stąd też z jednej strony czuła ogromną wdzięczność, a z drugiej czysty strach. Aż w gardle jej zaschło od tych wszystkich wyznań i nie potrafiła odpowiedzieć rzeczowo na żadne ze zdań wypowiedzianych przez Ayersa.
Domyślała się, że mężczyzna darzy ją niecodziennym uczuciem. Mówił o tym niejednokrotnie, a przede wszystkim wiele mówiły jego gesty. On przepadł, z niewiadomych dla niej powodów. Była przecież jędzą, niezdolną do uczuć wyższych i budującą mury wokół siebie. Co z tego, że pozwalała mu na zmniejszanie dystansu, skoro było to dla niej nienaturalne i wiele ją kosztowało? Nigdy nie odpowie mu także równie poetycko na jego wyznania. Była dysfunkcyjna emocjonalnie. I o ile dotychczas nie przeszkadzało to ani jej, ani jej otoczeniu, o tyle w tych okolicznościach mogło okazać się problematyczne.
Czuła jak bicie jej serca przyspiesza. Czuła drżenie rąk, które schowała splecione za swoimi plecami. Czuła się niekomfortowo, słuchając tego wszystkiego w takich okolicznościach i chociaż wiedziała, że to tylko i wyłącznie wynik jej przeszłości, chciała aby przestał. - To bardzo piękne. Wszystko to, o czym mówisz. - odpowiedziała spokojnie, chociaż daleka była od takiego stanu. - Ale wytłumacz mi, dlaczego ja? Jestem chyba najgorszym wyborem, jakiego mogłeś dokonać. - na temat jej zachowania nie trzeba było dłużej rozmawiać, bo każde z nich wiedziało jak jest. Natomiast kwestią dyskusyjną był też jej stan cywilny czy też ich plany na przyszłość: co by się nie działo, Eden nie widziała się na dłużej w Turcji, natomiast Cem był z nią nierozerwalnie związany.
A co jeśli to chwilowa fascynacja? Co w momencie, gdy dopadnie ich codzienność? Gdy każde z nich pójdzie w drugą stronę? Co z wieczorami, podczas których Eden nie będzie miała ochoty nawet na rozmowę, a on będzie łaknął jej towarzystwa. Ona była typowym czarnym kotem, on wręcz przeciwnie. Bała się, że po niedługim czasie czar pryśnie i nic nie będzie już ich przy sobie trzymało. - Może to sentyment? Może kojarzę Ci się z beztroską dzieciństwa? - dopytywała, próbując znaleźć odpowiednią diagnozę i móc zawczasu zapobiec tragedii. - Może to nie ja jestem Twoim marzeniem Cem, tylko moja wersja stworzona przez Ciebie samego? - nie chciała go urazić, jednak przedstawienie mu wszystkich zagrożeń uważała za coś naturalnego.
I wytarła w końcu nos z tej nieszczęsnej mąki, aby przestać wyglądać tak głupkowato i znów móc wrócić do swojej klasycznej, niezadowolonej z całego świata, wersji siebie. Wytarła też dłonie w fartuch, który po chwili zdjęła z ciała i odwiesiła na poprzednie miejsce. Atrakcja, którą jej zagwarantował Cem była fantastyczna, jednak Eden musiała się przewietrzyć. Tym razem padło na nią. Posłała mu więc przepraszające spojrzenie i wyminąwszy mężczyznę, wyszła pośpiesznie przed cukiernię. Wzięła kilka wdechów i po spleceniu ramion na klatce piersiowej, zamknęła oczy.

Cem Ayers
nocna
a niech każdy gra (i żyje) jak mu się podoba, zdrówko!
36 y/o
Indulge in local cuisine
196 cm
aktor filmowy i telewizyjny w Kanadzie i Turcji
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
typ narracjitrzecia osoba
czas narracjiczas przeszły
postać
autor

Powiedział, jak było naprawdę i nie zamierzał się z tym kryć, nie przed nią. I tylko jedno go denerwowało, jeśli chodziło o to, co mówiła Eden w odpowiedzi. Ona ciągle wątpiła i nie wierzyła w to, co mówił. I to go bardzo zabolało.
- Eden, posłuchaj mnie – powiedział w końcu. – Ja wiem, co czuję i dlaczego to czuję – powiedział to patrząc jej prosto w oczy.
- Zakochałem się w tobie takiej, jaka jesteś. Nawet z tym, co mnie denerwuje i czasem drażni. Dlaczego? Bo to jest autentyczne. Jesteś szczera i nie udajesz kogoś, kim nie jesteś. Mówisz wprost, nawet jeśli to cholernie boli. Uwierz mi, że ja żyję w świecie, w którym ciągle ktoś kłamie, podlizuje się, udaje kogoś innego czy uczucia względem mnie. Naprawdę jestem otoczony fałszem, a tego nie znoszę najbardziej na świecie. Trudno być prawdziwym w tym świecie, wiesz o tym. Zawsze podchodziłaś do mnie z czymś innym niż reszta. Nawiązaliśmy ponownie porozumienie, które ukształtowało się w przyjaźń. Byłaś mi najlepszą przyjaciółką, nawet kiedy się kłóciliśmy. Tak, nawet wtedy szybko zapominałem, bo zrozumiałem, że cię kocham i nie jestem w stanie się na ciebie gniewać. Odpowiadałaś mi szczerością w każdym momencie i stałaś się nieliczną prawdziwą osobą w moim otoczeniu. Uwierz mi, że nie chciałem pchać się między ciebie i Eliasa. Po prostu zrozumiałem, że nie czuję wyłącznie tego, co czuje przyjaciel. Miłość po prostu trafia w człowieka nagle i nie pyta, czy to wyjdzie na dobre, czy złe. A ja wiem, że uczucia wobec ciebie są czyste i prawdziwe. Nie bój się mnie i tego, co chcę ci ofiarować. Znam siebie, wiesz? I nigdy wcześniej nie zależało mi na kimś tak bardzo, jak na tobie. Miałem sympatie, ale to było tylko płytkie, a ty… jesteś dla mnie najważniejsza i wiem, co czuję. Chciałbym cię chronić przed całym światem, gdybym tylko mógł. Jeśli nie możesz mnie kochać, zrozumiem. Ale to nie oznacza, że zmieni się mój punkt widzenia. Mama powtarzała mi, że moje serce kiedyś poczuje, kiedy kocha. Tak, byłem chłopcem gdy odeszła i nie rozumiałem jej słów, dzieciak nie szukał miłości, jeszcze nie. A z czasem zastanawiałem się, dlaczego nie czuję tego, o czym mówiła. Jak to możliwe, że serce nie mówi, że kocha, kiedy tylko szukałem kontaktu z dziewczynami? Myślałem, że jest ze mną coś nie tak, bo nie potrafiłem nikogo pokochać. Wierzyłem mamie, bo ona zawsze była szczera i tego mnie nauczyła. Chciałem na siłę kochać, wiesz? Bardzo. To nie było możliwe. Nie potrafię kłamać, taki już jestem. Uderzyła mnie prawda w twarz, kiedy zrozumiałem, że zakochałem się w tobie. W tej, której nie powinienem kochać, bo już kogoś ma, jest szczęśliwa, a jej facet jest w porządku. I milczałem, uparcie udając, że nic się nie działo. A jednak się działo, bardzo wiele – czy musiał ją przekonywać, że kochał ją za całokształt, z zaletami i wadami? Po prostu kochał, bo istniała. – Eden, przyjmij tę prawdę w końcu i uwierz mi, że kocham cię taką, jaka jesteś, a nie wyobrażenie o tobie – mówiąc to, patrzył na to, co robi i nie zatrzymywał jej, gdy postanowiła wyjść. Wiedział, że potrzebuje spokoju i jej go dał. Nie poszedł za nią, tylko dał jej swobodę, której potrzebowała. A on? Po prostu usiadł na podłodze, opierając się plecami o jakąś szafkę i patrzył przed siebie, zupełnie nieobecny. I tylko z oczu płynęły mu pojedyncze łzy. Oczywiście, że chciał móc ją kochać i okazywać to zawsze, ale nie mógł. To przecież on był intruzem, który przewracał jej życie do góry nogami. Jednak mimo wszystko przyjmował to uczucie, bo było dobre, nieważne, że zakazane i nie miało prawa istnieć. Żyło i żyć będzie, dopóki serce Cema będzie bić w jego piersi. Eden była ogniem, który podtrzymywał go przy życiu. I chciał żyć choćby dlatego, by móc ją widywać, słyszeć jej głos i czuć jej obecność. Przy niej czuł się inaczej, a nie jak człowiek, który najbardziej ze wszystkiego, nienawidzi siebie.

eden de poesy
_amarylis
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
33 y/o
Welkom in Canada
165 cm
autorka kryminałów na własny rachunek
Awatar użytkownika
Wychowała się w cieniu ortodoksyjnych murów, gdzie cisza była językiem, a świat – zakazanym snem. Uciekła w słowa, które stały się jej wolnością i bronią, pisząc książkę, w której zakodowała własne dzieciństwo.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
typ narracji
czas narracji
postać
autor

Musiała odetchnąć.
Nie potrafiła skupić się na poukładaniu myśli, jednak jej ciało potrzebowało świeżego powietrza. Wzięła kilka głębokich wdechów, uspokajając bicie serca. Przez myśl jej przeszło, aby zamówić taksówkę i poprosić o kurs do domu Ayersa. Może potrzebowali przestrzeni, może za dużo sobie naobiecywali i wobec siebie oczekiwali? Jednak powstrzymała się w realizacji tego abstrakcyjnego pomysłu. Przecież nie na alienacji jej zależało.
Gdy już nieco się uspokoiła, wróciła do pomieszczenia. Wzrokiem odnalazła widocznie podłamanego Cema, który równie mocno przeżył kolejną ich wymianę zdań. Nie skomentowała tego od razu. Zamiast tego podeszła do niego, usiadła obok i także oparła się plecami o szafkę. Milczała przez dłuższą chwilę, zanim zdecydowała się powiedzieć cokolwiek. - Nie wątpię w Ciebie. Wątpię w siebie. - odpowiedziała zgodnie z prawdą. Ojciec od dziecka wmawiał jej, że będzie czyjąś klątwą. Że nie będzie potrafiła kochać, że będzie jedynie problemem. I chyba uwierzyła w to, a fakt, że Cem mimo wszystko był gotowy się temu przeciwstawić, bardzo ją stresował. Bo nie chciała go zawieźć. A okazywało się przecież, że mieli zupełnie inne wizje miłości. Że czuli i potrzebowali zupełnie czegoś innego. - Żałuję, że z Tobą spałam. - rozpoczęła dość twardo, ale szybko się zreflektowała. - Ale nie, z tego powodu, że było coś nie tak. Po prostu żałuję tego, że od razu zaczęliśmy tak konkretnie, wiesz? - powinni dać sobie czas. Rozmowa była kluczowa i była mu za nią ogromnie wdzięczna. Jednak tuż po niej powinni na spokojnie omówić w a r u n k i nowej sytuacji, usystematyzować dotyczasowe życie i na spokojnie przejść do budowania czegoś nowego. Bo skoro ją kochał, to ta miłość się nie ulotni za tydzień czy dwa. - Mam wrażenie, że za dużo sobie daliśmy już na samym początku. I teraz nie chcemy zwalniać tempa, żeby się nie rozczarować. A przecież spokój nie jest zły. - przynajmniej tak chciała o tym myśleć. Nie musieli od razu zasypywać się wszystkim tym, co związane z wielką, filmową miłością. Mogli działać metodą małych kroczków. - Na początku nie pozwoliłam Ci mnie publicznie dotykać. Zauważyłam jednak, że sprawia Ci to ból, więc przeskoczyłam swoje ograniczenia i pozwoliłam Ci nawet mnie pocałować. Ty jednak potrzebowałeś więcej, bo jesteś na zupełnie innym poziomie emocjonalnym niż ja i zalałeś mnie tym wyznaniem, które mnie po prostu przeraziło. Spanikowałam. Nie wiedziałam co zrobić. I naprawdę cudem, uwierz mi, nie zwiałam. - była spokojna, rzeczowa. Nie chciała go spłoszyć i doprowadzić do kolejnej sprzeczki. - Wiem o jakiej miłości marzyłeś i jak chcesz ją przekazywać. Jednak musisz wiedzieć, że Ty - tak jak ja pod Ciebie - musisz się czasami dostosować i ochłonąć. Nie uda nam się, jeśli będziemy działać inaczej. Bo ja w końcu ucieknę Cem. Zwieję tak, że nikt mnie nie znajdzie. - i nie była to groźba, tylko fakt, krążący po jej głowie od dłuższego czasu.

Cem Ayers
nocna
a niech każdy gra (i żyje) jak mu się podoba, zdrówko!
36 y/o
Indulge in local cuisine
196 cm
aktor filmowy i telewizyjny w Kanadzie i Turcji
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
typ narracjitrzecia osoba
czas narracjiczas przeszły
postać
autor

Zastanawiał się, co robił źle, gdzie popełnił błąd i jak bardzo spieprzył sprawę. Tak, widział winę wyłącznie w sobie, bo za bardzo chciał? Tak naprawdę nie tylko Eden miała zrąbane dzieciństwo. Cem popadł w konflikt z ojcem, który go nienawidził, wmawiał mu rzeczy, których nie było i naciskał, by chłopak czuł się źle. On też był skrzywdzony i od zawsze pragnął niewiele – akceptacji i miłości.
Wiedział, że się wyróżnia spośród innych osób i to zostało mu po dziś dzień. Bardzo emocjonalnie podchodził do pewnych spraw i nie mógł tylko jednego wytrzymać – siebie samego. W pewnych sprawach zawsze zawalał, wiedział o tym. Kiedyś to go pewnie zniszczy. Nikt bliski nie wiedział o jego problemach z emocjami, mogli się tylko domyślać prawdy. Rozmawiał o tym ze specjalistą, przepisano mu nawet leki. Cem obawiał się depresji, wypalenia i bycia zbędnym. A tak się czuł, jak piąte koło u wozu. Nie potrafił nawet podejść odpowiednio do kobiety, którą kochał. Ranił ją, zamiast uszczęśliwić. Wypominał to sobie cały czas. Po co się w ogóle odzywał? Nie mógł już wytrzymać, bo duszenie w sobie wszystkiego też nie jest dobre. Może byłoby lepsze w ich sytuacji? Miał jednak z siebie wydobyć emocje i stawić im czoła. Nie chciał okłamywać Eden, nie mógłby. Musiała wiedzieć, mimo wszystko. Zasługiwała na to, chociaż to miało działać cuda, a nie ranić kogokolwiek.
Kiedy Eden wróciła, łzy już przestały płynąć, ale nadal było widać ślady po nich na jego twarzy. Pozwolił jej mówić, sam nie odezwał się słowem. Przyswajał sobie wszystko, układał w głowie i starał się przyjąć w spokoju. Dopiero kiedy nastąpiła cisza, postanowił coś odpowiedzieć.
- Wiesz, co nas łączy najbardziej? To, że jesteśmy jak zranione ptaki, które przeszły przez burze, zagubiły się gdzieś po drodze i cudem się odnalazły i zrozumiały. Żałuję w życiu wielu rzeczy, ale nie tego, że ci powiedziałem prawdę, bo na nią zasłużyłaś. Oszukiwanie ciebie byłoby nie na miejscu. Zmierzenie się z rzeczywistością bywa trudne i bolesne, czasem dosłownie. Wiem, że masz obawy, nie wiesz co zrobić i jak to ugryźć. Przepraszam cię za to, że namieszałem ci w głowie. Ktoś mądrzejszy ode mnie powiedział mi, że nie można w sobie dusić uczuć. Bo wtedy jest gorzej. Ja nie żałuję tego, co się między nami wydarzyło, bo to ta jedna z najlepszych, najcenniejszych i najpiękniejszych chwil w całym moim życiu. I nie zapomnę tego nigdy, będę pielęgnował to wspomnienie, które pozwoliło mi zapomnieć o tym, jak bardzo czasem siebie nienawidzę – chociaż tego nie chciał, kolejna łza pojawiła się w jego oku i spłynęła wolno w dół.
- I znów przewróciłem twoje życie do góry nogamigdzie bym nie poszedł, wszystko spieprzę po całości – powiedział sobie w myślach. – Chciałbym coś w nim budować, a nie rozwalać. Nie mam prawa o to prosić ani marzyć o czymś takim, ale nigdy nie zrobiłbym ci celowo przykrości. Wiesz przecież jak cenię naszą relację, bo zawsze była autentyczna. I taka powinna pozostać. Jeśli czujesz się z tym źle, boisz się i nie wiesz, co z tym zrobić, wycofam się. Nie będę się narzucać, ani naciskać, nie martw się. Potrafię przekonująco kłamać, jeśli muszę. Będę udawać, że nie chcę cię pocałować, dotknąć i cieszyć się twoją bliskością. Dla ciebie i dla nas. Nie zrobię już niczego, co by było niewłaściwe – powiedział cicho. – Kocham cię i ty to wiesz, to najważniejsze – cały świat nie musiał wiedzieć, jeszcze nie.
- Chcę byś wiedziała, że zawsze możesz na mnie liczyć. W jakiekolwiek roli będę potrzebny. To się nie zmieni, pamiętaj – wydawałoby się, że Cemil Ayers, uznany i dobrze opłacany aktor, człowiek, który spełniał swoje marzenia jest szczęśliwy i niczego mu nie brakuje w życiu. Brakowało. Jej.
Odwrócił głowę w stronę Eden i patrzył na nią uważnie, jakby chcąc dostrzec w jej oczach jakieś pocieszenie dla siebie. Kocham Cię, Eden, zawsze i na zawsze. Jeśli moje serce kiedyś nie wytrzyma, umrę z Twoim imieniem na ustach. Jeśli się poddam, będziesz wiedzieć, że byłaś najlepszym, co mi się w życiu przydarzyło – powiedział do siebie w myślach.
- Tylko zostań. Nie znikaj – poprosił cicho.

eden de poesy
_amarylis
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
ODPOWIEDZ

Wróć do „⋆ Po Świecie”