

Nienawidzi wszystkich książek, w których bohaterowie z rozrzewnieniem cytują sztuki Szekspira, bo tak po prostu nikt nie robi. Gdyby ktoś powiedział do niej kiedyś: “Zdaje mi się, że widzę… gdzie? Przed oczyma duszy mojej”, to dosłownie nie miałaby pojęcia, o co tej osobie chodzi. I tak, grała kiedyś Julię (była o to pytana około pięciu razy podczas wywiadów) i było to dla niej jedno z najgorszych życiowych doświadczeń. Bo w końcu życie — nie to romantyzowanie, nie to wyniesione do ideałów, które tak naprawdę nie istnieją — w ogóle nie wygląda w taki sposób. Życie to ciągłe próby, ciągłe ćwiczenie min i opanowywanie ich do perfekcji, nieustanne lawirowanie między rodzicami a własnymi potrzebami i cóż… wiele innych rzeczy, które są po prostu bardziej przyziemne niż Szekspir, a tylko one mają znaczenie dla Lucille. Najważniejszy jest dla niej konkret, a z rozmów, które polegają na owijaniu w bawełnę, po prostu odchodzi, bo nie mają one najmniejszego sensu.
Nie cierpi dziennikarzy, którym musi odpowiadać na ich uciążliwe pytania. Tak, ukończyła Toronto Academy of Acting for Film and Television. Nie, nie była wcale przekonana, że na sto procent, że zostanie przejęta, bo w trakcie swojego wystąpienia miała wrażenie, że zapomniała połowy tekstu. Tak, na tamtą audycję do serialu Brzydkie i Zakochane zaciągnęła ją jej siostra i gdyby nie ona, to pewnie przez długi czas nikt by o niej nie usłyszał, bo właśnie sukces tego serialu sprawił, że jej kariera poszybowała w górę. Nie, nie zawdzięcza kariery swoim rodzicom — na wszystko zapracowała samodzielnie. Tak, marzy o dostaniu Oscara (i to nie tak, że poza kamerami zagryza zęby ze złości za każdym razem, kiedy jest nominowana i tej nagrody nie dostaje). Męczy ją ten niekończący się strumień pytań, tym bardziej że nigdy nie wie, o co zostanie zapytana; nie może się w pełni na nie przygotować. Praca na planie nie jest dla niej tak męcząca, jak właśnie to. Czasami zastanawia się, czy mówi o sobie, czy jednak o kimś innym. Stara się być wierna swoim zasadom, ale bywają takie momenty, że nie wie, gdzie kończy się ona, a zaczyna ta dziwna, pofragmentowana persona, którą pokazuje mediom.
Czasami najgorsze jest jednak zobaczenie swojego przypadkowego zdjęcia w internecie, kiedy akurat nie udało jej się schować przed paparazzi. Ma wtedy poczucie, jakby patrzyła na kogoś zupełnie innego, niż ona sama. W końcu niejednokrotnie naprawdę trudno uwierzyć, że to ta sama dziewczyna, którą ktoś porzucił w szpitalu; ta sama, która zawsze marzyła o karierze aktorskiej i systematycznie do tego dążyła; ta sama, która nie potrafi siedzieć cicho, chociaż czasami tak by było dla niej — i dla wszystkich innych wokół — lepiej; ta sama, która jest kimś znacznie więcej, niż jedynie twarzą na ekranie. Na koniec dnia jednak najważniejsze jest dla niej to, aby po prostu robić swoje, a w tym przecież jest cholernie dobra (i może tylko w tym, ale o tym woli nie myśleć).
— uwielbia swój zawód, ale na ten moment jeszcze nie czuje się w pełni spełniona jako aktorka. Wielokrotnie była blisko prestiżowych nagród i kilka z nich zdobyła, ale Oscar wciąż wymyka jej się z rąk, pomimo ciężkiej pracy, którą wciąż wkłada w swój warsztat;
— absolutnie zakazuje mówienia do niej Lucy i jest to zdrobnienie, którego wręcz nienawidzi, co zresztą od razu po niej widać, kiedy ktoś go użyje;
— nie przepada za środowiskiem aktorów i raczej się od niego dystansuje, przez co w mediach niejednokrotnie określana jest jako chłodna. Właściwie to jej to odpowiada, bo dzięki temu mniej osób zawraca jej głowę, co jest jej na rękę;
— wielokrotnie słyszała o tym, że powinna budować swoją markę i w ogóle, ale uważa, że ma ważniejsze rzeczy na głowie, niż social media. Dla niej to po prostu strata czasu, który mogłaby poświęcić na rzeczy, które bardziej ją interesują i sprawiają jej przyjemność;
— uwielbia czytać książki: reportaże, kryminały, fantasy... tak naprawdę wszystko, co wpadnie jej w ręce. Często przynosi je na plan, dzięki czemu mimo ograniczonego czasu rokrocznie może pochwalić się całkiem sporą ilością przeczytanych pozycji.