

Pierwszy medal zdobył, mając trzynaście lat, ku wielkiej uciesze ojca, który zasiadał na trybunach, krzycząc wniebogłosy: "To mój syn!". Dwa lata zajęło mu opanowanie trzymania łuku, odpowiedniego oddechu i strzelenie pierwszej 28 na turnieju. Nie było to wielkie osiągnięcie, ale otworzyło drogę do dalszej, sportowej kariery. Ta potoczyła się już zdecydowanie szybciej: pierwsze poważne zawody, pierwsze kontuzje, pierwsze zwycięstwa i pierwsze porażki. Wszystko to nie tylko kształtowało charakter młodego sportowca, ale też zwracało uwagę mediów, które zaczęły uważnie śledzić karierę Jaydena.
Pierwszy raz na (poważnym) podium pojawił się, kiedy miał osiemnaście lat. Zajął drugie miejsce w Canada Cup West, co nieco rozpaliło oczekiwania wszystkich dookoła. Rodzice byli dumni, a przy tym oczekiwali, że prędzej czy później inwestycja, którą włożyli w syna, zacznie się zwracać. Trener oczekiwał więcej, lepszych wyników, lepszych strzałów, lepszego podopiecznego. Nawet sam Baudet uległ tej propagandzie sukcesu: musiał być lepszy, musiał trenować więcej, musiał podnosić swoją wydajność. To właśnie wtedy zaczęły się jego problemy z odżywaniem. Ciągły strach o pogorszenie wydolności ciała, który pozostanie z nim już na resztę jego sportowej kariery.
Pierwsze złote medale zaczął zdobywać, mając dwadzieścia lat. Udało mu się jakimś cudem pogodzić życie prywatne z publicznym, zaczął udzielać wywiadów, zaczął korzystać z życia. Miał jednak z tyłu głowy, że nie może odpuścić, jeszcze nie teraz, jeszcze nie zapisał się na kartach historii. W 2024 roku zajął szóste miejsce na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Debiut, który kanadyjska prasa sportowa opisywała w samych superlatywach. To była nowa nadzieja — szansa na wygraną w Los Angeles w 2028 roku. Zaczęto trochę uważniej mu się przyglądać: pierwsze plotki, pierwsze reportaże, pierwsze współprace. W tym wszystkim był Jayden, młody mężczyzna, który trochę się pogubił, dla którego wyniki nie były powodem do dumy, a powodem do ciągłej pracy, poprawy, lepszych wyników. Wszystko to przeniosło się na jego życie prywatne, w którym zaczął się gubić, zaczął szukać odrobiny stabilizacji, czegoś pewnego, co nie zniknie w momencie, w którym okaże się, że nie sprosta oczekiwaniu świata.
— W 2021 roku rozpoczął studia na kierunku kinezjologia oraz edukacja fizyczna na Uniwersytecie w Toronto. Zrezygnował po pierwszym roku, kiedy nie był w stanie połączyć nauki z licznymi treningami, które zaczęły być bardziej wymagające po pierwszym złotym medalu.
— Dwa razy w tygodniu spędza cztery godziny na treningach z młodzikami. Co prawda nie jest ich głównych trenererem, ale to właśnie w ten sposób zdobywa doświadczenie, aby w przyszłości, już na sportowej emeryturze, dalej pozostać w jakiejś relacji z łucznictwem.
— Jego językiem miłości według Gary'ego Chapmana jest dobry czas. Nic tak nie uspokaja go, jak chwile spędzone na kanapie, wspólny spacer czy nawet krótka rozmowa w ciągu dnia. O ile potrafi sobie wyobrazić nie widzieć z kimś przez dzień lub dwa, tak przy większej ilości zaczyna panikować, że "coś się psuje".
— Swój debiut w kadrze narodowej Kanady miał w 2024 roku na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu, podczas których — ku zaskoczeniu całej kanadyjskiej prasy sportowej — zajął 6 miejsce. Od tamtej pory intensywnie trenuje, aby w 2028 roku stanąć na podium.
— Uwielbia stare, romantyczne komedie. W swoim domu kolekcjonuje kasety VHS, a stary odtwarzacz, który został mu zreperowany przez jednego z kumpli, stoi stale podłączony do telewizora. Kiedy ma gorszy humor, wybiera losowy film, siada na kanapie z zamówionym pad thaiem i w ten sposób zajmuje sobie myśli.
— Czeskiego nauczył się od swojej babci, imigrantki, która przyjechała do Kanady po II wojnie światowej. O ile nie czuje się w żadnym stopniu związany z Czechami, zawsze kiedy wraca do Montrealu, stara się chociaż trochę porozmawiać ze starszą kobietą w jej ojczystym języku.
— O ile stroni się od alkoholu, nie pogardzi lampką dobrego, półsłodkie wina lub ginu. Na imprezach jednak nie pije i odmawia wszelkiego rodzaju używek, tłumaczy się najczęściej tym, że kolejnego dnia ma trening.