ODPOWIEDZ
23 y/o, 163 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
I cannot be bought, but I can be stolen with one glance.
I'm worthless to one but priceless to two.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

van Laar
Derya Pınar Ak
homeprofilebiopermits
Obrazek
data i miejsce urodzenia
2 luty 2002 I Amsterdam, Holandia
zaimki
ona/jej
zawód
technik kryminalistyki
miejsce pracy
Toronto Police Service
orientacja
heteroseksualna
dzielnica mieszkalna
Rexdale
pobyt w toronto
dwa miesiące
umiejętności
⚄ biegła znajomość języka niderlandzkiego i angielskiego ⚄ podstawowa znajomość języka francuskiego ⚄ znajomość procedur zabezpieczania śladów ⚄ dobra znajomość chemii i biologii sądowej ⚄ obsługa sprzętu fotograficznego, dokumentacyjnego i laboratoryjnego ⚄ prawo jazdy kategorii G ⚄ odporność na stres, chłodne i przemyślane działanie pod nagłą presją ⚄ szeroko rozwinięte zdolności do analitycznego i szybkiego myślenia ⚄ spostrzegawczość ⚄ wiedza w różnych dziedzinach naukowych i nie tylko ⚄ podstawowe umiejętności kucharskie ⚄ szkicowanie ⚄ dobre umiejętności jazdy na rolkach i łyżwach ⚄
słabości
⚄ nietolerancja długotrwałego i uciążliwego wysiłku fizycznego (wada serca) ⚄ zaniżona samoocena ⚄ tłumienie emocji i odreagowywanie w samotności ⚄ drobiazgowość ⚄ lekkie trudności z nawiązywaniem głębszych relacji ⚄ strach przed odrzuceniem ⚄ częste uleganie pokusom ⚄ skłonności do nagłych rozkojarzeń i zmian tematu ⚄ lęk przed utratą niezależności ⚄ beznadziejny zmysł orientacji (zawsze używa Google Maps) ⚄ tendencja do śmiania się w sytuacjach, które wcale nie są śmieszne ⚄ zbyt poważne traktowanie opinii i osób starszych i/lub bardziej doświadczonych ⚄
Jak jest się dzieckiem, to chce się być dorosłym. Jak jest się dorosłym, to chce się być dzieckiem. Natomiast będę wyjątkiem od normy. Za dzieciaka nie chciałam być dorosła, a teraz z pewnością nie chciałabym wrócić do najtrudniejszych lat mojego życia.

Jest nieobecna, gdy świat krzyczy,
a gdy wraca - nikt nie strzela fajerwerków.
Pachnie chlebem i rozgrzaną lampą nad stołem,
tyka jak zegar, który nie chce być bohaterem.
W tłumie modnych haseł jest swetrem bez logo,
w statystykach - średnią, co układa nerwy do snu.
Czego szukasz, gdy pragniesz tylko by było „jak dawniej”?


Normalność. Słowo ledwie mi znane, przez długi czas nieobecne. Z pewnością moje dzieciństwo nie było normalne. Urodziłam się z wadą serca, która już od samego początku spędzała sen z powiek moich rodziców, a w późniejszym czasie uniemożliwiała mi funkcjonowanie jak każde inne dziecko. Nie byliśmy rodziną z wyższej półki, a nawet niekoniecznie z tej średniej, więc mój problem zdrowotny potowarzyszył mi znacznie dłużej niż powinien. Jego konsekwencje ciągną się jednak aż po dziś dzień, a ja do tej pory zbieram żniwa tego, że byłam produktem wadliwym, wymagającym stałej uwagi i opieki. Nigdy o nią nie prosiłam, natomiast rodzice bez słowa mi ją zaofiarowali, za co byłam i jestem im wdzięczna. Co innego rodzeństwo - mogłabym pewnie przepraszać bez końca za coś, czego nie byłam nawet świadoma, a pewnie i tak nie wybaczono by mi czegoś, na co nie miałam wpływu.

Nie wali w bęben zwycięstwa, nie nosi medalów,
ciągnie się po kostce dni jak mokry, ciężki płaszcz.
Zostawia pot na skroni i ślad w zgięciach dłoni,
nie obiecuje skrótów - tylko ścieżkę i oddech.
Szanują go ci, co idą, gardzi leniem i snem.
Czym jest - jeśli nie tym, co zmienia chciejstwo w czyn?


Trud. Każdy mój wysiłek, wkładany zarówno w bycie dobrą uczennicą, grzeczną i posłuszną córką, jak i w przeżycie każdego dnia z kolei z czasem zaczęły tracić na mocy. Wszystko stało się normą, czymś, czego ode mnie wymagano bez względu na wszystko. A może to ja narzuciłam sobie tak wysoki bieg, chcąc nadrobić za wszelką uwagę, którą odebrałam rodzeństwu? Żeby nadrobić czas, który moi rodzice stracili w trakcie opieki nade mną? Gdy byłam mniejsza, ten ciężar nie był ogromny, przez co był praktycznie niezauważalny. Zwiększył się on jednak później, obciążając już i tak zmęczone barki. Skoro jednak byłam w stanie przeżyć z dziurą w sercu do czasu operacji korekcyjnej, jak miałam nie przeżyć tego? Mówiłam sobie, że gdy najpierw jest pod górkę, później będzie już dużo łatwiej. Może miałam przed sobą zbyt dużo górek. A może to były same górki? Górka rodzinna, górka znajomych, górka życia. A gdzie były ich szczyty, gdzie droga, którą powolutku mogłabym zejść w dół?

To nie plan, choć codziennie go spotykasz,
wchodzi bez zaproszenia i zostawia klucz do drzwi.
Smakuje jak ta sama kawa o szóstej rano,
zakłada zwykłe buty tam, gdzie kiedyś biegłaś boso.
Gubi ostrza nowości, ratuje od chaosu - i czasem więzi.
Czym jest - jeśli nie dłonią, która uczy się trzymać garść życia?


Przyzwyczajenie. Po czasie wszystko stawało się niczym pozycja w harmonogramie, a każde przeżycie było jak zaplanowane wydarzenie. Ale to nawet lepiej. Człowiek przyzwyczajony działał lepiej, bo znał każdą możliwą opcję i rezultat. Nauczyłam się tak funkcjonować i to uratowało moją psychikę. Chyba. Dobrze było mieć w takiej sytuacji umysł analityka. Kończąc liceum, miałam już zaplanowaną nie tylko ścieżkę kariery, ale również i to, gdzie pójdę na studia i gdzie będę po nich pracować. Trzymanie się stałego planu dawało mi swego rodzaju poczucie bezpieczeństwa, które musiałam sobie wyrobić, by się usamodzielnić. Chyba najbardziej z całego rodzeństwa pragnęłam samodzielności, by rodzina mogła odpocząć. Wchodząc w dorosłość byłam bardzo świadoma tego, ile rodzice musieli pracować, ile musieli przejść, bym nie tylko odzyskała lepsze zdrowie, ale bym również miała dach nad głową. Rodzeństwo również wiele przeszło, choć wszyscy rozeszli się w swoje strony, co mnie trochę zasmuciło. Chciałam odwdzięczyć się za każdą szkodę, którą nieświadomie im wyrządziłam. Może jeszcze kiedyś mi się to uda. Mam taką nadzieję.

Nie mieszka w złocie, choć błysk potrafi mieć,
rodzi się z odcisków na palcach i nieprzespanych nocy.
Dla jednych jest szczytem, dla innych tylko przystankiem,
karmi się cierpliwością i głodem, co nie zna sytości.
Bywa cichy jak uśmiech, który rozumie tylko serce.
Czym jest - jeśli nie owocem drogi, którą inni nazwą spełnieniem?


Sukces. Być może jeden z wielu, a może ten jedyny, ostateczny. Osiągnęłam go. Skończyłam studia, a dzięki rekomendacjom mogłam wyjechać do Kanady do pracy, o czym marzyłam od dawna, choć nikomu nie mówiłam. Staram się nie myśleć o tym, że rodzice pewnie drżą na każdą myśl o tym, że kupiłam tu swoje pierwsze mieszkanie i muszę radzić sobie absolutnie sama. Tak przecież powinno być. Na studiach już spróbowałam smaku samodzielności, który bardzo mi się spodobał. Wolność to życie na własnych zasadach. Ma to swoje uroki, które cały czas staram się poznawać. Nie chcę jednak nikomu nie robić ani kłopotu, ani niepotrzebnych zmartwień, więc liczę, że rodzicom w końcu przejdzie. Jeśli tak się stanie - będę mieć kolejny sukces na koncie. Niewielki, ale dobry dla wszystkich. Tak mi się wydaje.

Ciekawostki
⸮ Posiada wadę wrodzoną serca - ubytek w przegrodzie międzyprzedsionkowej (ASD). W przeszłości przeszła operację korygującą, dzięki której obecnie może funkcjonować niemalże jak całkowicie zdrowy człowiek. Jest jednak skazana na regularne kontrole kardiologiczne, których skrupulatnie pilnuje, choć niechętnie.
⸮ Kiepskie zdrowie nie udaremniło jej zapału do nauki oraz kontynuowania edukacji. Posiada licencjat z x, a w tym roku udało jej się również uzyskać magisterkę z x na prestiżowej uczelni w Leiden. Ukończyła studia z wyróżnieniem, otrzymując również i rekomendacje, dzięki którym znalazła zatrudnienie w x.
⸮ Dość często (czytaj - praktycznie zawsze) porozumiewa się zagadkami. I pewnie wkurza tym większość ludzi, choć absolutnie się tym nie przejmuje.
⸮ Uwielbia pingwiny. Nie tylko te z Madagaskaru, ale również i te realne.
⸮ Zapalona graczka Simsów, Infinity Nikki, Genshina, WuWy i tych wszystkich mobilnych gier typu Homescape. Ona też ma na nie fazy, ale zawsze do nich wraca i kontynuuje swoje postępy. Lubi też darmowe gry kasynowe (nie wydaje na nie złamanego centa, spokojnie), które są jej amatorską próbą wyleczenia swojego gamingowego gambling addiction. No i fajnie patrzy się na te wszystkie sloty, przynajmniej w jej mniemaniu.
⸮ Jej goście zawsze są obsługiwani z udziałem specjalnej zastawy składającej się ze szkła laboratoryjnego. Jej ulubionymi są kubki ze zlewek.
⸮ Wbrew powyższej informacji, lubi też kolekcjonować "normalne" kubki. Czasami musi się wręcz powstrzymywać, przechodząc obok alejki z garnuszkami w sklepach, bo za każdym razem jakiś bardzo jej się podoba.
⸮ Kupowanie mało przydatnych pierdół z Temu lub Aliexpress to jedno z jej ulubionych hobby. Na szczęście daleko jej jeszcze do tego, by przez to zbankrutować. Potrafi się z tym wstrzymywać, ale tylko do czasu wypłaty.
zgoda na powielanie imienia
nie
zgoda na powielanie pseudonimu
nie
Zgody MG
poziom ingerencji
wysoki
zgoda na śmierć postaci
nie
zgoda na trwałe okaleczenie
nie
zgoda na nieuleczalną chorobę postaci
nie
zgoda na uleczalne urazy postaci
tak
zgoda na utratę majątku postaci
nie
zgoda na utratę posady postaci
tak
Lin (shad0wlin_)
29 y/o, 160 cm
soon babymama
Awatar użytkownika
znowu coś nam poszło nie tak i czyja to wina decyduję ja.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

ponoszę odpowiedzialność za tę gówniarę!
ODPOWIEDZ

Wróć do „w budowie”