Widok, który zastał na miejscu, bardzo go zaskoczył, co zresztą znalazło swoje odzwierciedlenie na jego twarzy, choć w pracy starał się nie pokazywać przesadnie emocji. W tym przypadku byłoby to jednak wręcz niemożliwe, bo stał przed nim Gabe we własnej osobie. Oczywiście, że się go tutaj nie spodziewał, co pewnie było wzajemne. Ostatnim razem widzieli się jakby w innym życiu, ale Heath nigdy o nim nie zapomniał, tym bardziej że miesiącami czekał na jakikolwiek znak od niego, odkąd dał mu swój numer. I może było to cholernie naiwne z jego strony, ale naprawdę sądził, że Gabe do niego oddzwoni. Myślał, że… cóż, tamtego dnia myślał o wielu rzeczach, tak właściwie, ale na pewno nie przewidywał, że po raz kolejny spotkają się w takich okolicznościach.
— Dzie… — Niestety zaczął już mówić, zanim zdążył się zorientować, że Gabe jest Gabe’em. Wziął głęboki wdech. Był przecież w swoim miejscu pracy i musiał zachowywać się profesjonalnie. Jednocześnie nie zamierzał udawać, że to pierwszy raz, kiedy widzi mężczyznę stojącego przed nim, bo oboje dobrze wiedzieli, że wcale tak nie było. — Cześć — przywitał się, uśmiechając się lekko. Nie do końca wiedział, jak się zachować, ale nie zamierzał być negatywnie nastawiony. Przecież to, że on coś poczuł, wcale nie musiało oznaczać, że tak samo było w jego przypadku i nie miał prawa się o to złościć. — W czym mogę pomóc? — zapytał łagodnie. Pomyślał, że później będą musieli przejść w jakieś bardziej prywatne miejsce, bo jego rozmowa z detektywem na środku korytarza dla nikogo nie mogła być komfortowa.
gabe houghton