To miejsce miało swój klimat, można było napić się piwa, zjeść hot-doga, ale przede wszystkim obejrzeć te pokazy rycerskie na żywo. Właśnie dwóch kolesi w zbrojach naparzało się mieczami i wyglądało to jak walka na śmierć i życie. Dźwiękom uderzającego o siebie oręża towarzyszyły ochy i achy publiczności. Ryan i Galen siedzieli w jednym z pierwszych rzędów, mieli dobry widok, więc nic dziwnego, że ich rozmowa była od czasu do czasu przerywana takimi stwierdzeniami.
- Ale mu jebnął... Leży, chyba umarł Ryan... - Wyatt aż wstał z miejsca żeby lepiej widzieć, ale ten, który padł na ziemię jak długi, zaraz się podniósł, złapał pewniej za miecz i rozpoczął swoją szarżę. Galen usiadł, napił się piwa i spojrzał na kumpla.
- No więc, tak jak Ci mówiłem jest padaka, ale ja nie mam nic wspólnego z tymi trupami, nie ma zarzutów! - krzyknął bo po widowni znowu przeszedł szum towarzyszący temu, że rycerz spadł z konia, czy coś tam. W ogóle Galen był tu po raz pierwszy, a te pokazy to było coś, w jednym momencie nawet polała się krew, lepsze niż striptizerki. Chociaż... no może na równi. Ale Wyatt trochę się bał iść na striptizerki, że Cherry rzeczywiście urwie mu jaja, już i tak była wściekła o ten burdel i wyjazd do Quebec. Jeszcze do końca jej nie udobruchał. Chociaż trzeba wspomnieć, że się starał.
- No i co jeszcze z nowości, no to że może to Kac Vegas to będzie szybciej niż byś się spodziewał - powiedział z takim tajemniczym uśmiechem, ostatnio o tym rozmawiali i Galen sobie nawet pomyślał, że jeśli chodzi o żeniaczkę, to na pewno któryś z tych frajerów będzie pierwszy... a tu proszę Galen Wyatt największy frajer. Jeszcze właściwie nie powiedział mu nic o Cherry, nie za bardzo wiedział od czego zacząć, spodziewał się, że Rayn go po prostu wyśmieje. Zresztą Lee od razu zaczął od tego, stary czy Ty handlujesz ludźmi, no więc Galen zaczął mu to tłumaczyć, że nie ma z tym nic wspólnego, ale o prywatnym śledztwie i tym, że był na tajnej misji w burdelu w Quebec też mu jeszcze nie powiedział, w zasadzie pili dopiero pierwsze piwo. Dopiero się rozkręcali. A rycerze prowadzili już chyba trzecią walkę, nieźle, w takim tempie to do rana może im braknąć zawodników, czy coś, chociaż, może to byli jedni i ci sami tylko zmieniali zbroje i hełmy?
Ryan Lee

 
				
 
									 
				
