Zablokowany
29 y/o, 163 cm
Tatuażysta & Piercer w Noir
Awatar użytkownika
Will you take the pain
I will give to you
Again and again
and will you return it?
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiak/47
postać
autor

Eunsoo Cheon
@andy_blossom
homeprofilebiopermits
Obrazek
data i miejsce urodzenia
9.11.1996 I Jeonju, Korea Południowa
zaimki
she/her
zawód
Tatuażysta & Piercer
miejsce pracy
Noir Tattoo
orientacja
Biseksualna
dzielnica mieszkalna
Parkdale
pobyt w toronto
Trzy miesiące; przeprowadziła się do Kanady dzięki wizie self-employed. W Toronto szybko znalazła mieszkanie, nawiązała kontakty i otworzyła własne studio tatuażu.
umiejętności
  • Języki obce
    Koreański wyssała z mlekiem matki, w chińskim najlepiej potrafi przede wszystkim bluzgać (chwała ojcu). Angielski przyszedł z przymusu, szlifowała w szkole i ze względu na zawód (niekoniecznie rodziców, chociaż pasuje); dogada się, a co nie dopowie, to dowygląda. Zawsze może wykręcić się metodą na turystkę, bo akcent ma, no niestety, niezbywalny.
  • Szycie i pierwsza pomoc
    Z niejednego pieca chleb jadła, więc nie chodzi głodna. Nieważne, że kaczki rzucające w nią pieczywem miałyby inne zdanie w tej kwestii. W każdym razie: opatrzy, poda antybiotyk — człowiek czy pies, różnica przecież żadna. Zreanimuje kota, a może i Ciebie, jeśli będzie trzeba. Poza tym na bezrybiu i rak ryba, nie narzekajcie.
  • Prawo jazdy kat. B
    Umie prowadzić, choć nie wygląda na kogoś, który powinien dostać do ręki cokolwiek z silnikiem. Nie wjeżdża w drzewa, nie rozbija się o słupy, a do tego potrafi zaparkować równolegle bez stu prób. Teraz częściej robi slalom między regałami w supermarkecie z wózkiem, ale prawo jazdy to prawo jazdy.
  • Tatuaże i wszelkie inne formy wyrazu artystycznego
    Jej ręka jest tak pewna, że nawet w trzęsącym się autobusie zrobiłaby prostą linię. Namaluje tag, mural i jeszcze portret twojej starej, jeśli dasz jej pięć minut i parę dolarów. Specjalizuje się w szeroko-pojętych bazgrołach; ignoranty i tradycjonalizm. Poza tym brutalizm, postpunk, szorstkie, krzykliwe formy. Zamiast ładnych, pastelowych obrazków, woli to, co wręcz wbija się w oczy i zmusza do myślenia. Albo jego braku.
  • Odporność psychofizyczna
    Śpi jak chomik po mefedronie, imprezuje jak student na erasmusie, a i tak następnego dnia jest w pracy. Czasem nawet punktualnie.
  • Czytanie do góry nogami
    Nie wiadomo po co i dlaczego, ale umie. Gazeta, książka, notatka — wszystko przeczyta, nawet jeśli tekst jest obrócony o 180°. Tak, nie ma to absolutnie nie ma to żadnego praktycznego zastosowania.
  • Czytanie do góry nogami
    Nie wiadomo po co i dlaczego, ale umie. Gazeta, książka, notatka — wszystko przeczyta, nawet jeśli tekst jest obrócony o 180°. Tak, nie ma to absolutnie nie ma to żadnego praktycznego zastosowania.
słabości
  • Czekanie
    Najgorsza tortura, jaką może sobie wyobrazić. Oczywiście, sama potrafi spóźnić się o kilka godzin, ale tobie nie wolno. Nieważne, że brzydzą ją...
  • Zbyt bliskie relacje
    Kiedy ktoś przesadza z okazywaniem sympatii, to może się całkiem szybko przekonać, że poziom tolerancji Cheon jest bardziej niż niski i zaprosi go (lub ją) na wycieczkę. Na przykład do drzwi albo inny kontynent. Nie odnajduje się w przyjaźniach, związkach i tym podobnych. Co innego...
  • Przelotne znajomości
    Kiedy patrzy na kogoś, wie, że to tylko chwilowe. Cała ta intensywność, pożądliwe spojrzenia, wszystko jest tylko na dzisiaj, nie na jutro. Wypije drinka, może wymieni się numerami, a nawet zaśnie w cudzym łóżku, skoro już ma do niego prawo (prawo do zapomnienia, jak się w nim znalazła). A potem... Życie toczy się dalej, bo przecież są...
  • Nielegalne używki
    Nie namawiam do tego, ale wyobraźmy sobie, że Eunsoo od czasu do czasu, mniej więcej co weekend, lubi trochę szaleństwa. I to właśnie w postaci różnych substancji, które sprawiają, że świat nabiera kolorów. Albo dziwnych fraktali. Albo w ogóle przestaje istnieć. Oczywiście, zna granice, ale te granice są, cóż, bliżej nieokreślone, szczególnie, gdy idzie na...
  • Imprezy
    Te, które nie kończą się o północy i dają wystarczająco dużo czasu, by popełnić wszystkie błędy, na które nie było czasu za dnia. A najlepszym towarzyszem problemów jest...
  • Alkohol w każdej formie
    Sięga po trunek, gdy wieczór zaczyna kusić ciemnymi myślami. Albo jasnymi, w zależności od tego, który argument pasuje. Delikatna słodycz, lekka gorycz. Czasem zapomina, że ma pokaźny zapas w lodówce, ale kiedy jej się przypomni, to na każdą butelkę przypada inny powód, by została otwarta. Świętowanie urodzin Ani - Ani jej, Ani twoich. A potem, całkiem logicznie zresztą, dochodzi do wniosku, że jeszcze tylko jedna. No dobra. Dwie. Trzy? Nie, trzy za dużo, musi mieć siłę opiekować się...
  • Baekho
    Czyli psem, który nie wie, że jest psem. Bliżej mu do niszczycielskiej Godzilli, która za ofiary upodobała sobie buty i wszelkie rzeczy, które jest w stanie pochwycić w pysk, niż czworonoga. Niewychowany gówniarz. Po tym, jak nażarł się trutki, stała się jeszcze bardziej przewrażliwiona na jego punkcie.
Świt. Pora, kiedy ciemna i gwieździsta noc ustępowała jasności wschodzącego słońca, ściągając sen z powiek mieszkańców Seoulu. Tymczasem oczy Eunsoo dopiero zaprzestawały chaotycznego poruszania się na boki i zupełnie niepotrzebnych prób dostrzeżenia sensu w zawiłych wzorach malujących po przybrudzonych tuszem ścianach. Fraktale. Najwidoczniej należyty, pełny odpoczynek nie był jej dany. Nie dziś. Nie, kiedy pod czaszką dudnił jakiś szatański krasnal w dziwkarsko-czerwonej tutce, który z kości potylicznej uczynił sobie bęben, a obrany przezeń rytm wskazywał na przypadkowy rave'owy kawałek z słusznie minionej nocy. Był dobry, fakt. Tylko nie na tyle, by słyszeć go od godziny na zapętleniu. Takie żegnanie się z metropolią nad rzeką Han nie było konieczne, ale potrzebne, oh, jakże było potrzebne.

Wstała i bosą stopą odgarnęła to, co zalegało na podłodze. Zaszeleściło jak poruszona kartka papieru, ale po nadepnięciu brzmiało już zupełnie inaczej. Doszła do wniosku, że w tym stanie, otóż to, lepiej, by nie podejmowała się rozwiązywania zagadki obejmującej minięty przedmiot, gdyż wyżej wymieniona czynność leży w granicy skrajnego ryzyka wyrzutu treści żołądka. Tego wolała nie robić. A bardziej niż tego, to po „tym” sprzątać. I to jeszcze na parę godzin przed wylotem.

Przekręciła się na lewy bok i spędziła w pozycji embrionalnej kilkanaście, w porywach do stu dwudziestu, minut. Później pałętała się bez celu po mikroskopijnym mieszkaniu zbierając ostatki swojej Seoulskiej historii. Będzie tęsknić. Zdecydowanie. Niektórzy nazwaliby lokum meliną, ale brak aparycji typowego alkoholika u właścicielki, a raczej najemczyni, definicję tę oddalał w czasie wystarczająco długo, by dozbierała na rozpoczęcie nowego rozdziału w finalnej destynacji. Na szczęście. Nie uniosłaby porównania, które z całą pewnością podszeptywałby demon zamieszkujący na lewo od serca, do własnego ojca. Do matki, choć i ona nie była wzorem rodzica, też. Z dwojga złego wolała jednak to drugie.

Kobieta, z którą dzieliła kolor włosów i oczu, na szczęście miała w sobie na tyle samokontroli (albo leków, które ograniczały żywotność jej ust — who knows), by lata temu, przy wyprowadzce z Jeonju, nie odżegnywać Cheon rzuconą naprędce klątwą. Takie ciężko odlepić. Co innego inkantacje z mordy czarownika procentów i trunków, zwanego również stworzycielem, dawcą tudzież ojcem; te z kolei brzmiały jak przezabawny zawijas z wulgaryzmów i przezwisk. Coś pomiędzy panną negocjowanego afektu a wyrodną córką.

Wtedy nie było jej do śmiechu.

Prychnęła pod nosem. Bo cóż innego mogła zrobić? Taki to już los, że biednym wiatr w oczy, a tym, którzy przyszli na świat w quasi małżeństwie, które ledwo wiązało koniec z końcem, choćby i wydma. Razem ze szkłem. I brudem. I czymkolwiek, ktokolwiek zechciałby do zbioru dodać, ażeby zobrazować tragizm tamtej sytuacji.

Teraz nie żegnał jej nikt — i bardzo dobrze.

Zaczęło się: długa jak wędrówka ludu wybranego przeprowadzka do kraju klonowego liścia z jedną tylko walizką i psem pod pachą, później gorączkowe poszukiwanie mieszkania i lokalu pod studio, kiedy, mając ewidentnie wczorajszy makijaż i cholernie podpuchnięte oczy, mogłaby nieopatrznie, swym niewątpliwie zwalającym z nóg urokiem małego zabójcy, przyciągnąć księcia bez białego konia. I nawet po odebraniu kluczy to wszystko wciąż brzmiało nierealne. Nie tyle sama Kanada, ile możliwości. Skryte, rzecz jasna, pod płaszczem kariery w zawodzie, który, w przeciwieństwie do rodzimej Korei, był legalny, a nawet powszechnie akceptowany.

Przecież wcale nie uciekała od problemów, które „spłodziła” wraz z garstką znajomych. Gdzież tam. Od tych, w które wpadła z własnej tylko inicjatywy: a w życiu! Summa summarum, nie zapowiadało się na to, by w Toronto miało być inaczej. Nie, bynajmniej. Jedyna różnica była taka, iż w Korei kartoteka przewinień Eunsoo zdawała się nie mieć końca, zaś w Kanadzie, cóż, była pusta. Pomijając oczywiście występki natury moralnej czy sposobu prowadzenia się. Bo jeśli chcieć je ująć na liście, przedtem należałoby wyciąć skrawek Lasu Amazońskiego, a chyba nikomu nie widzi się walka z ekoterrorystami. Ekologami. Tymi, co przytulają drzewa i ładnie do nich mówią.

Cheon, a i owszem, też potrafi wypluć ładne słowa. Nawet wypowiedzieć. Co więcej: jak najprawdziwsza z prawdziwych mistrzyni liter.

Do psa.

Do bestii ubranej w czarno-podpalany kożuszek, który już pierwszej nocy w nowym miejscu zajmował się skórzanym butem właścicielki. Cholerne Shiby. Bo to wina rasy, absolutnie nie tego, iż rozpuściła dziada jak zagorzała matka-koreanka. Że gotowa byłaby, gdyby w portfelu słychać było jedynie dźwięk biedy, sprzedać ów futerał, byle nakarmić to coś, co gustowało w obuwiu. Że... Że gdyby tylko Baekho miał takie życzenie, przemówić ludzkim głosem, posłałaby go na uniwersytet, choć pytana o to, a bardziej swoją potencjalną obecnością nań, twierdziła, iż instytucja jest zbyteczna.

W sumie była. Wypłata wystarczała, by pokryć rachunki i niekończące się imprezy. Na nich zaś alkohol, tak potrzebny, by osiągnąć stan nieważkości. Zwykła jednak nazywać ten obszar życia w Toronto wgryzaniem się w miasto i jego kulturę. Całą resztę, brakującą, pokrywały fikuśne cukierki przekazywane ukradkiem z rąk do rąk. A czasem i z ust do ust, jak znalazł się wyjątkowo kuszący partner do tejże transakcji. Mało kto trafiał w spaczone gusta Eun. To nie stało jednakowoż w sprzeczności z tym, by po unormowaniu się proporcji alkohol — narkotyki — krew (hemoglobina, mistyfikacja, taka sytuacja) mieć zamknięte oczy aż do momentu, w którym zbudzą ją pierwsze promienie słońca, co by oznajmić, że czas na ucieczkę z leża nieszczęśnika. Szczęśnika. Nieszczęśnika w szczęściu?

Jak zwał, tak zwał. Nikt raczej nie płakał. A nawet jeśli śpiący książę miał ochotę łkać, Cheon byłaby już hen daleko, w drodze do własnego mieszkania i jeszcze bardziej własnej pościeli. W najgorszym wypadku mogła udawać, że nie umie angielskiego.

Lubiła dzielić chwile, ulotne momenty i kolor szminki, ale nie życie, troski czy plany. By spełnić obie sympatie, cóż, konieczne było zachowanie rozwagi. I tak też nazywała sposób zawiązywania relacji na potrzebę dnia i nocy.

Rozwagą.
zgoda na powielanie imienia
tak
zgoda na powielanie pseudonimu
tak
Zgody MG
poziom ingerencji
wysoki
zgoda na śmierć postaci
tak
zgoda na trwałe okaleczenie
tak
zgoda na nieuleczalną chorobę postaci
tak
zgoda na uleczalne urazy postaci
tak
zgoda na utratę majątku postaci
tak
zgoda na utratę posady postaci
tak
Ostatnio zmieniony sob paź 04, 2025 4:01 am przez Eunsoo Cheon, łącznie zmieniany 1 raz.
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
twoja stara
Nie lubię, kiedy ktoś struga posty w chacie GPT. Tak, to widać.
0 y/o, 0 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Witamy na forum Eunsoo Cheon
Dobra wiadomość – Twoja karta postaci została zaakceptowana i możemy powitać Cię po tej stronie kanadyjskiej granicy! Przypominamy, że na rozpoczęcie rozgrywki masz 5 dni! W temacie kto zagra? możesz znaleźć użytkowników, którzy chętnie Ci w tym pomogą. Jednocześnie zachęcamy do założenia relacji, kalendarza i informatora. Powodzenia w Toronto!
Zablokowany

Wróć do „ladies”