ODPOWIEDZ
33 y/o
For good luck!
176 cm
Neurochirurg w North York General Hospital
Awatar użytkownika
Młoda, utalentowana neurochirurg, która wydawałoby się spędza zbyt wiele czasu na to by dbać o swoją karierę. Po utracie swojego narzeczone, próbuje wiec skupić się na tym co wychodzi jej najlepiej - pomaganie innym.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjiczas przeszły
czas narracjitrzeciosobowa
postać
autor

V.
[outfit]
Nie była taką twardzielką, za jaką chciała uchodzić.

Zabierając się do jakichkolwiek prac remontowych albo samego odświeżenia wyglądu co niektórych pomieszczeń, każdy człowiek powinien być zmuszony do przeczytania jakiegoś przewodnika albo instrukcji. Tylko dlatego, by wyzbyć z siebie ten durny plan. Plan, który ostatecznie może doprowadzić do totalnej katastrofy. Niewiele brakowało by tak właśnie stało się w przypadku Lennox, która chciała coś zrobić sama. Miała przecież odrobinę czasu i chęci. Nie było tutaj mowy o jakichkolwiek umiejętnościach z trzymaniem nawet najprostszych narzędzi. Nie tak, że ona miała dwie lewe ręce do jakichkolwiek prac domowych, wręcz przeciwnie. Jest osobą, która nie brzydzi się tego w żaden sposób, a nawet ma jakieś tam umiejętności a raczej talent do ich nabywania w dość krótkim czasie. Wiele się tutaj działo przez ostatnie godziny, a ona ostatecznie usiadła na blacie w swojej 'zdemolowanej' kuchni, na szczęścia w tym wielkim domu znalazło się miejsce na inną - jak sama to mówiła, zapasową. W tym wypadku to naprawdę będzie to jej główna, do czasu kiedy nie ogarnie co tutaj się wydarzyło i dlaczego żadna z szafek nie trzyma się zawiasów, które tak pieczołowicie montowała i przez ponad pół godziny utrzymywały się na swoich miejscach. Rzuciła jeszcze raz wzrokiem na podłogę i resztę blatów, na których znalazły się pojedyncze drzwiczki, które nie spadły z impetem na podłogę. Miała szczęście w nieszczęściu, że nie została trafiona.
- Wspaniały pomysł Lynne - zadrwiła sama z siebie, chowając twarz w dłoniach. Naprawdę miała ochotę teraz płakać. Ostatnimi czasy wydawało się, że w życiu to jej nic nie wychodzi ale w tej chwili wyglądało na to, że te durne szafki przeleją szalę goryczy i rozpłacze się jakby przed chwilą stało się coś o wiele gorszego. Wzięła jednak głęboki wdech i zacisnęła jeszcze mocniej swoje powieki, nie chcąc dopuścić by żadna z łez przecisnęła się i spłynęła po jej policzkach. Jeszcze jakiś czas siedziała tak i próbowała nie wybuchnąć niepotrzebnym płaczem, który i tak w niczym by jej teraz nie pomóc.
Wreszcie, przetarła oczy ubrudzoną od farby długim rękawkiem koszulki, którą miała na sobie, zostawiając na swojej twarzy dwa dość szerokie paski farby, którą jeszcze chwile temu malowała a raczej poprawiała pomalowane dzień wcześniej drzwiczki, te same które teraz robiły spustoszenie po całej kuchni. Zaklęła pod nosem, wiedząc że to nie może wyglądać dobrze. Jakby jej teraz brakowało plemiennych barw. Przecież miała wzywać fachowca, który mógłby jej pomóc zająć się całą tą sytuacją. Jak ona się teraz pokaże, będzie wyglądała jak tylko nieporadna kobietka, która potrzebuje silnego i obrotnego faceta do ogarnięcia najprostszej rzeczy. Na pewno ten fachowiec miałby z niej niezły ubaw, a już na pewno satysfakcję, że uratuje kolejną skruszoną duszyczkę i okaże się wielkim macho. Kiedy w lekkiej panice zastanawiała się co teraz ze sobą zrobić, pewnie będzie musiała iść i spróbować zmyć z siebie tą całą farbę z twarzy. W tym wszystkim nie usłyszała jak ktoś dzwoni do drzwi, po chwili dobija się już mocniejszymi puknięciami. Wiedziała, że wysyłała wiadomość do Graves'a głównie ze względu na to, ze jednak zrozumiała iż sama nie zdoła sobie poradzić ze wszystkim. Nie w takim stopniu w jakim sama tego chciała.
- Już idę - odezwała się wreszcie, chociaż nie było mowy o tym by ktoś ją usłyszał. Zeskoczyła z blatu i powoli ruszyła w stronę drzwi. Za nim opuściła kuchnię wzięła jeszcze jakiś ręcznik i próbowała jakoś zetrzeć te idiotyczne plamy ze swojej twarzy, bez większego skutku. Wyglądała teraz jeszcze gorzej. Zawahała się jeszcze za nim otworzyła drzwi, nie mogła przecież udawać że jej nie ma w domu, kiedy stała przed nimi. Otworzyła je delikatnie i wyjrzała tylko połową twarzy, która wyglądała jakby po prostu nałożyła odrobinę za dużo pudru albo mąka wysypała jej się na twarz. Na pewno byłaby to lepsza wymówka niż farba.
Przez dłuższą chwilę wpatrywała się w twarz, znajomą twarz. Może ostatnio nie widywali się zbyt często ale przecież znali się już od dawna, głównie ze względu na jej narzeczonego, to przecież panowie mieli to szczęście być przyjaciółmi? Chyba tak można nazwać ich relację. Tak naprawdę nigdy nie zastanawiała się nad tym, kiedy go poznała. Bliżej.
- Wejdź, nie proszę cię o to być wyremontował mi całe mieszkanie, bardziej o drobną pomoc a może radę - rzuciła jak najprędzej, by ostatecznie nie zrezygnował i nie chciał wyjść, za nim dojdą do kuchni, która z pewnością mogła przerazić nie jedną osobę. Kiedy stojąc w przejściu między korytarzem a tym właśnie pomieszczeniem, zdała sobie sprawę jak to wszystko wygląda, to chyba zbladła, chociaż na moment - Wynagrodzę ci to, kolacją na przykład - dodała, chociaż już z mniejszym entuzjazmem, teraz obserwując mężczyznę i to w jaki sposób zareaguje na to co zobaczył, coś co z pewnością podczas ich krótkiej wymiany zdań przedstawiała w całkowicie innym świetle. Mogła przecież nie ukrywać tak wielu istotnych szczegółów i teraz nie byłoby aż takiego problemu. Nie tak chciała go powitać, bo dłuższym nie widzeniu się.

Cathal Graves
37 y/o
For good luck!
189 cm
Ochroniarz The Fifth Social Club
Awatar użytkownika
Kowboj z pochodzenia, zakapior z powołania
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiCię/żarówka
typ narracjiTyp spod ciemnej gwiazdy
czas narracjiCzas na łubudu
postać
autor

Od kiedy przyjechał do Toronto, nie widywali się zbyt często. Paradoksalnie, gdy siedział w więzieniu i wychodził na przepustki, częstotliwość jego spotkań z przyjacielem z dzieciństwa oraz jego narzeczoną - Aislynne, była znacznie większa. To też było preludium do czegoś, z czego sam nie był dumny, ale jednocześnie nie rezygnował z tego przez długi czas, przetwarzając to w pewną normalność dla siebie. Uważał siebie bowiem za osobę lojalną, co zresztą udowodnił, biorąc całą winę za skok na siebie i dając Roselyn szansę na drugie życie. Ta lojalność nijak miała się jednak do faktu, że Lennox była jedną z najgorętszych kobiet, jakie Cathal spotkał w swoim życiu. I na nieszczęście swojego kumpla, Graves trochę się w niej zadurzył. A, że zainteresowanie było obustronne, to niedługo później wielokrotnie lądował razem z narzeczoną kumpla w łóżku.
Dziś już nie było go pośród nich, toteż z czystym sumieniem (jakby w ogóle je miał) Cathal mógł odwiedzać mieszkankę Toronto, chcąc wzbogacić zarówno swoje, jak i jej życie seksualne. Ewidentnie mieli się ku sobie i ich relacja z czystej fizycznej fascynacji przerodziła się w coś więcej, coś bliżej nieokreślonego, co jednocześnie nie pozwalało im zrezygnować z siebie w żaden sposób.
Odpowiedział na jej zaproszenie i zjawił się chwilę przed planowaną godziną odwiedzin, co w ich przypadku nie było niczym dziwnym. Zawsze starał się być punktualny, między innymi tego nauczyło go życie za kratami.
Graves uniósł lekko brew, spoglądając na pobrudzoną od farby Aislynne i uśmiechnął się rozbawiony. Zaproszony do środka, wszedł od razu i schował ręce do kieszeni, rozglądając się po wnętrzu. Zdziwiło go to, że blondynka sama wzięła się za remont, skoro była szanowanym i w dodatku kasiastym lekarzem.
- Nie lepiej było ci wynająć fachowców? - spytał, jednak bez żadnej pretensji w głosie, spoglądając na bałagan w kuchni.
Na szczęście był na to przygotowany, ponieważ Lynne uprzedziła go, że będzie jej potrzebna jego pomoc, toteż ubrał się w na tyle wygodne ciuchy, by nie krępować sobie ruchów. W dodatku nie było mu ich szkoda, toteż od razu wykonał kolejne kilka kroków w przód, wchodząc na teren "budowy", jeśli tak można było określić jej obecną kuchnię.
- Kolacją ze rżnięciem po - odparł rozbawiony, a jednocześnie autentyczny w swoich warunkach. - Z pobudką w formie obciągania - dodał wulgarnie, jak to on, wszak mistrzem konwenansów nigdy nie był, a i środowisko, w którym dorastał i obracał się również teraz, nie skłaniało go do erudycji.
Graves miał trochę doświadczenia w pracach remontowych, wszak musiał imać się różnych zajęć, by związać koniec z końcem, toteż narzędzia nie były mu obce. Mężczyzna od razu zaczął działać, sprawdzając w pierwszej kolejności meble, które złożyła sama Aislynne. Tak na wszelki wypadek. Pokiwał głową z uznaniem, bo blondynka naprawdę świetnie sobie poradziła z większością, toteż nie musiał po niej poprawiać nie wiadomo ile.
- Trochę zejdzie, więc... zajmij się czymś, cipcia - rzucił za siebie, nie patrząc w ogóle na nią i przeszedł do montowania kolejnych szafek, nie chcąc, by kobieta w jakikolwiek sposób ingerowała w jego sposób pracy. Ona była laseczką, która miała leżeć i ładnie pachnieć, od brudnej roboty będzie tu on. A potem ona zajmie się jego czyszczeniem, jak na dobrą kochankę przystało.

Aislynne Lennox
Optimus Prime
Nie lubię tych, co nie lubią kebaba
33 y/o
For good luck!
176 cm
Neurochirurg w North York General Hospital
Awatar użytkownika
Młoda, utalentowana neurochirurg, która wydawałoby się spędza zbyt wiele czasu na to by dbać o swoją karierę. Po utracie swojego narzeczone, próbuje wiec skupić się na tym co wychodzi jej najlepiej - pomaganie innym.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjiczas przeszły
czas narracjitrzeciosobowa
postać
autor

Nigdy nie potrafiła tak po prostu określić ale też zrozumieć tej relacji, tego dlaczego w ogóle wdała się w coś co nie mogło mieć żadnej racji bytu, przecież kochała i to szczerze swojego narzeczonego a jego przyjaciela. W tym wszystkim może po prostu pogubiła się ale teraz przecież nie warto było się już nad tym głowić, skoro osoba, która mogła być przez to wszystko najbardziej skrzywdzona już nie jest z nami. Po śmierci swojego ukochanego załamała się ale próbowała wszystkim wmówić, że wcale tak nie było, że nie musiała walczyć o to by w ogóle wyjść z łóżka. Zacząć żyć tak jak gdyby nigdy nic się nie stało. Oczywiście to wcale nie było łatwe, wręcz przeciwnie musiała wiele zrobić by nie rzadko zmusić się do tego, by w ogóle komuś odpowiedzieć, nie ignorując wszystkich dookoła. Z pewnością takie wyjście wydawało się o wiele łatwiejsze i przyjemniejsze dla Lennox. Nie było żadnego "leku" ani sposobu by wyleczyć się z tego stanu, po prostu musiał minąć czas. Rany powinny kiedyś się zagoić, jeśli w ogóle było to możliwe. Nie liczyła, że kiedykolwiek przestanie wracać do swojej wielkiej miłości, którą mimo wszystko był jej narzeczony. Nawet jeśli nie zawsze była wobec niego szczera ale przecież to dotyczyło się jego przyjaciela. Nigdy jednak nie pytała dlaczego Cathal to robił? Czy było w tym coś głębszego, czy po prostu wykorzystywał okazję. Jej chęć do tego by jednak skok w bok okazał się czymś prawdziwym, czymś mocno uzależniającym.
Prosząc go o pomoc, mogła to przemyśleć. Miał przecież rację, że lepiej byłoby wezwać fachowców ale chyba nie do końca przemyślała to co zadziało się w jej kuchni, w jakim stanie była ona właśnie teraz. Wszystko potoczyło się za szybko, żeby mogła sobie to jakoś logicznie poukładać, czego efektem była prośba skierowana właśnie w jego kierunku. Spoglądała na niego przez moment, jakby nie musiał jej tego w ogóle tłumaczyć. Tego, że nie zawsze potrafiła myśleć tak logicznie jak jej się to wydawało. Ona również miała gorsze chwile, co musiał uszanować. W dodatku nie wychodził na tym tak źle, skoro miał możliwość by znowu się z nią spotkać.
- Gdyby to było takie proste i tanie, już dawno bym to zrobiła - rzuciła w jego kierunku, chcąc trochę pójść w kierunku, że jednak wcale nie jest to taka zła decyzja i mimo wszystko wyjdzie na tym o wiele lepiej niż, gdyby naprawdę miała bawić się w załatwianie ekipy remontowej. W ostateczności i tak będzie musiała rozejrzeć się za takową, bo przecież na tym się to nie zakończy. Wywróciła jedynie oczami, przywykła już do jego bezpośredniości i do tego, że nie bawił się nigdy w ładne słówka. Mówił też jak ma być i czego chciał, co nie mogło być dla niej w żaden sposób zaskakujące.
- Jak zwykle wiesz co powiedzieć - zażartowała sobie. Potrafiła się z nim podroczyć, nawet jeśli tego w ogóle nie potrzebowali. W chwili kiedy przyglądał się temu jak sama poskładała meble, mogła czuć się dumna, prawda? Nie była aż tak okropna, jeśli chodzi o majsterkowanie i od czasu do czasu potrafiła wykazać się talentem do tego typu spraw. Rozbawiona tym, że mimo wszystko zabiera się za pomoc, bo przecież nie mogło być aż tak źle. Przynajmniej taką miała w tym momencie nadzieję. Choć od samego patrzenia na to jak wyglądała jej kuchnia, czuła że ból głowy stawał się coraz bliższy, można wręcz powiedzieć, że nie dało się już nic zrobić.
- Mam na ciebie posłusznie czekać aż skończyć? - mruknęła pod nosem, za nim zniknie z kuchni, podeszła do niego, zaciskając delikatnie swoją dłoń na jego ramieniu, muskając ustami jego szyję. Skoro nie mieli okazji się przywitać w bardziej odpowiedni, odpowiedni dla nich sposób, to mogła dać mu pewną namiastkę, a może zmotywować go do tego by zabrał się do intensywnej pracy, a po wszystkim mógł przecież liczyć na to, że podziękuje mu w odpowiedni sposób. Jeśli będzie miała na to ochotę. Po chwili ruszyła w kierunku swojej sypialni, gdzie z pewnością przygotowywała się do tego by mu naprawdę podziękować, za to że znalazł dla niej czas.


Cathal Graves
37 y/o
For good luck!
189 cm
Ochroniarz The Fifth Social Club
Awatar użytkownika
Kowboj z pochodzenia, zakapior z powołania
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiCię/żarówka
typ narracjiTyp spod ciemnej gwiazdy
czas narracjiCzas na łubudu
postać
autor

Cathal tak naprawdę też nigdy nie zastanawiał się, dlaczego tak to między nimi się odbywało. Aislynne była piękną kobietą i to nie ulegało wątpliwości. W dodatku była w jego typie, toteż zwiększało to szanse na wzbudzenie jego zainteresowania i rzeczywiście w tą stronę to poszło. Czy jednak miało to jakieś głębsze korzenie? Raczej nie - Lennox była ładna i chętna się z nim przespać, więc Graves jedynie korzystał z okazji. Co prawda było to nie w porządku w stosunku do jego kumpla, ale to nie on z nim był tylko Lynne i to ona powinna dochowywać wierności. Gdyby nie chciała mu dać, to Cathal by nie wział, po prostu.
- Chcesz mi powiedzieć, że neurochirurga nie stać na ekipę remontową? - uniósł lekko brew zdziwiony. - To na co przewalasz kasę, na wibratory? - trochę z niej zakpił, ale bardziej chciał po prostu zażartować. Znał Aislynne już jakiś czas i wiedział, że blondynka jest oszczędna, toteż jej wstrzemięźliwość wynikała najpewniej właśnie z tego powodu, nie ze słabego zarządzania swoim niemałym majątkiem.
- Lecisz na to - odparł z pewnym rozbawieniem, a jednocześnie dużą dozą pewności siebie.
Mógł się podobać Aislynne, ale wyrwał ją najpewniej na swoją gadkę, bo zawsze wiedział, co ma powiedzieć. Dodając do tego jego prezencję oraz bijącą wręcz momentami arogancję, mieliśmy tutaj obraz mężczyzny gotowego wziąć to, co chce i który tym samym był magnesem dla kobiet. W tym takich, które same siebie nie posądzałyby o to, że mogłyby zdradzić partnera.
Czując ją za swoimi plecami, przygryzł delikatnie wargę, gdy adrenalina trochę podskoczyła. Uwielbiał jej zapach oraz to, jak subtelnie, a jednocześnie bardzo jednoznacznie potrafiła pokazać mu, że ma na niego ochotę. Zdarzało się to nader często, bowiem przez lata musieli kryć się ze swoją seksualną relacją i dopiero teraz mogli się z tym bardziej afiszować.
- Dokładnie tak - rzucił i obrócił się, by w pierwszej kolejności nachylić się i ją pocałować, a w drugiej wsunąć dłoń pod materiał jej spodni i ścisnąć pośladek blondynki. Na koniec wyciągnął łapę i jeszcze klepnął ją, dając wyraźny sygnał, by mu nie przeszkadzała.
Montaż nie trwał długo, ponieważ konstrukcje były proste, w dodatku wsparty był instrukcją, która o dziwo oddawała wszystko w dość dobrym stopniu. Dodając do tego jego wyczucie oraz brak potrzeby wypakowywania większości części (to bowiem zrobiła za niego Aislynne), skończył wszystko szybciej niż zakładał. Nadwyżkę czasu przeznaczył na sprawdzenie pozostałych, które złożyła gospodyni, by upewnić się, że wszystko jest ok.
Otarł pot z czoła i po przymocowaniu wszystkiego spojrzał jeszcze na efekt swojej ponad godzinnej pracy.
- Skończyłem! - zaanonsował, a jego głos rozległ się po jej domu.
Nie czekając na odpowiedź Lennox najpierw zawędrował do łazienki, by umyć porządnie ręce, przedramiona oraz twarz, a następnie udał się do jej sypialni, gdzie Aislynne czekała na niego cały ten czas.

Aislynne Lennox
Optimus Prime
Nie lubię tych, co nie lubią kebaba
33 y/o
For good luck!
176 cm
Neurochirurg w North York General Hospital
Awatar użytkownika
Młoda, utalentowana neurochirurg, która wydawałoby się spędza zbyt wiele czasu na to by dbać o swoją karierę. Po utracie swojego narzeczone, próbuje wiec skupić się na tym co wychodzi jej najlepiej - pomaganie innym.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjiczas przeszły
czas narracjitrzeciosobowa
postać
autor

W tym momencie nie miało już to żadnego znaczenia, to skąd się znają i dlaczego w ogóle zaczęli ze sobą sypiać, może jej słabość, może coś co było trochę poza tym co rozumiała. Nie miała ochoty nad tym gdybać, zastanawiać się. Jakby to miało cokolwiek zmienić, kiedy jej narzeczony już nie żył, kiedy jego przyjaciel nie był wśród żywych. Nie musieli już udawać, że czasami nie do końca mogli za sobą przepadać, bo chyba to pozwalało jej na ograniczenie kontaktów z Cathal'em. Choć nie zawsze tego chciała i nie zawsze potrafiła się przed tym wzbraniać. Sama była w takim momencie swojego życia, że nie myślała już o konsekwencjach o tym, czy w ogóle chce czekać na nowe uczucie, liczył się każdy kolejny dzień, a jeśli miała go spędzić w miłym towarzystwie to nie mogła sobie tego odbierać, nawet jeśli miałoby to brzmieć jak najgłupszy żart, czy też historia, która stawiała ją w dość nieprzyjemnym świetle. Nikt nie jest tak idealny i wspaniały jak nam się wydaje, a to, że ona chciała uchodzić za kogoś takiego to już przecież całkiem inna sprawa.
- Oczywiście, że stać. Jednak w życiu warto dbać o swoje finanse i nie wydawać niepotrzebnie pieniedzy - uśmiechnęła się delikatnie, w jakimś sensie na pewno miała sporo racji, szczególnie jeśli chodziło o to, że ona sama dość sporo potrafiła. Może nie jest w tym żadną mistrzynią ale nie można było jej umniejszać. Najważniejsze, że potrafiła próbować, nawet jeśli za moment miała prosić o pomoc. W dodatku wcale nie była skąpa, jakby ktoś mógł sobie teraz pomyśleć. Zwyczajnie dbała o to, by jednak nie rozrzucać pieniędzy na prawo i lewo. Wywróciła jedynie oczami, na jego kolejny komentarz, na to że nigdy nie wzbraniał się przed tym by mówić to co ślina przyniesie mu na język.
- O taak, no na pewno na to lecę. Jak każda inna - kontynuowała, trochę się z nim znowu drażniąc, a może też próbując dać mu do zrozumienia, że przecież nie jest aż tak wyjątkowy? Choć może tutaj sama siebie okłamywała. Przecież z jakiegoś powodu, znowu się spotykali, to właśnie o nim pomyślała zaraz po tym jak zauważyła, że jednak nie da sobie rady ze wszystkim. Kokietowaniem zapewne zajmie się również później, a w tym momencie dała mu tylko przedsmak tego wszystkiego, a tak naprawdę to wzbudziła w nim tylko chęć do zrobienia tego, co przecież miał już w głowie, od samego wejścia tutaj. Odewzajemniła jego pocałunek, choć krótki to na pewno bardzo namiętny. Nie protestowała przecież kiedy zaciskał dłonie na jej pośladkach, a później klepnął ją jeszcze na odchodne. Miał się przecież zająć teraz pracą, a nie nią samą. Odwróciła się więc w kierunku sypialni i po prostu tam poszła.
Cierpliwie wyczekiwała aż wreszcie skończy, nie tylko dlatego że zapewne za moment miał się tutaj pojawić, a po prostu chciała by ta sprawa była już załatwiona. Kiedy pojawił się w jej pokoju, podniosła się na łóżku do pozycji klęczącej, wpatrując się uważnie.
- Już? Tak szybko? - pytała, jakby nie wiadomo jak długo miał się tym zajmować, przecież jej kuchnia nie wyglądała aż tak źle, a tak naprawdę to ona sobie to po prostu wmawiała, zapewne dlatego, że nie lubiła bałaganu a każde niepowodzenie traktowała naprawdę poważnie. Poklepała jedynie miejsce obok siebie na swoim łóżku - Powinnam sprawdzić i "odebrać" pracę jaką wykonałeś - zaśmiała się pod nosem bo dla niej brzmiało to zbyt poważnie, jakby naprawdę wynajęla teraz fachowca, który miał ogranąć jej całą kuchnię. Zbliżyła się do niego, kiedy wreszcie usiadł, podpierając dłonie na jego barkach, może nawet zaczęła je masować. Mimo wszystko trochę się napracował i należała mu sie chwila wytchnienia, relaksu.


Cathal Graves
37 y/o
For good luck!
189 cm
Ochroniarz The Fifth Social Club
Awatar użytkownika
Kowboj z pochodzenia, zakapior z powołania
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiCię/żarówka
typ narracjiTyp spod ciemnej gwiazdy
czas narracjiCzas na łubudu
postać
autor

Cathal znacznie wcześniej dotarł do etapu, w którym wiele rzeczy było mu obojętnych i liczyło się życie z dnia na dzień. Nie przejmował się zbyt wieloma konsekwencjami i nie udawał też, że z seksualnymi partnerkami łączą go jakieś głębsze uczucia. Co prawda z Aislynne trwało to już bardzo długo i siłą rzeczy pojawiło się jakieś przywiązanie, jednak Graves z pewnością bez żalu zerwałby z nią kontakty, gdyby tego wymagała sytuacja. Na szczęście nie wymagała, co więcej, na wolności mógł się z nią widywać znacznie częściej i dzięki temu też stała się jednym ze stałych dań w jego seksualnym menu.
Przywykli do swoich wzajemnych złośliwości i dlatego też tak dobrze się ze sobą dogadywali. Cathal nigdy nie prosił o to, by Lennox zachowywała się inaczej niż chciała, bo przede wszystkim cenił szczerość. Dzięki temu blondynka nie musiała grać w jego oczach przykładnej pani neurochirurg, która samym statusem społecznym bije na głowę większość mieszkańców Toronto. Przy nim mogła być wredna, wulgarna, bezpruderyjna czy momentami wręcz jak dziwka, gdy oczekiwała konkretnego rżnięcia bez ceregieli.
Wzruszył ramionami, jak gdyby kogokolwiek miało zdziwić to, że mafioso poradził sobie dość szybko z meblami.
- Część ty, część ja i jakoś poszło - wyjaśnił pokrótce, dlaczego poszło mu tak sprawnie. Inną sprawą było też oczywiście doświadczenie, którego Graves nabrał przez lata zajmowania się różnymi rzeczami, w tym budowlanką, stolarką czy wykończeniówką. Wszak to tam najczęściej zatrudniano takie łachudry jak on.
Usiadł we wskazanym miejscu i uśmiechnął się zachęcająco, domyślając się, że teraz przyszedł czas na podziękowania ze strony Aislynne. Podobało mu się to, że zajęła się jego ramionami, bo który facet nie lubił masażu? Co prawda oczekiwał też pocałunku, ale o to mógł się upomnieć sam i to też zrobił, odchylając głowę do tyłu.
- Najpierw zapłata - przygryzł delikatnie dolną wargę, wyraźnie wskazując jej, gdzie powinny się znaleźć teraz jej usta.
Kiedy dostał to, czego chciał, od razu pogłębił pocałunek, wsuwając jej do ust język i rozpoczynając swoisty taniec, który trwał dobre kilkanaście sekund, nim nie postanowił się z nią rozłączyć. Na moment podniósł się do pozycji stojącej i zrzucił z siebie najpierw górę, a potem niemal cały dół, pozostając zaledwie w bokserkach.
- Wymasuj mnie - zarządził i bez jej pytania rzucił się przodem na jej łóżko, od razu wygodnie się na nim układając. Obrócił głowę w bok, by móc swobodnie oddychać i przymknął lekko oczy, czekając na to, aż Lennox zajmie się jego spiętymi mięśniami.

Aislynne Lennox
Optimus Prime
Nie lubię tych, co nie lubią kebaba
ODPOWIEDZ

Wróć do „#8”