ODPOWIEDZ
29 y/o, 163 cm
malarka / baristka The Big Guy's Little Coffee Shop
Awatar użytkownika
Color me your color, darling.
I know who you are.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona / jej
postać
autor

1
Nie widziały się już dwa tygodnie, a to długo, nawet jak na zapracowaną Zaylee, która ostatnimi czasy miała jeszcze więcej obowiązków na głowie niż zwykle, po tym jak wraz z Eviną zdecydowały się wziąć pod swoją opiekę dziewięcioletniego chłopca. Bonnie zaczynała odczuwać pewien niepokój za każdym razem, gdy starsza siostra milczała zbyt długo. To z pewnością następstwo traumatycznych wydarzeń jakim było porwanie Zee oraz jej pobyt w szpitalu. Nie było to do młodszej Miller podobne, bo raczej nie dopuszczała nigdy do siebie żadnych czarnych scenariuszy. Nie zamartwiała się na zapas, gdy ktoś nie odpisywał na wiadomości w ciągu pięciu minut. Nie panikowała, gdy bliscy nie odbierali telefonu. Do czasu.
Paraliżowało ją na samą myśl, że o mało jej wtedy nie stracili.
Nie oczekiwała, że teraz zaczną się sobie codziennie meldować i dawać jakiekolwiek oznaki życia, ale wydzwaniała i smsowała znacznie częściej, niż to kiedyś miała w zwyczaju. W pełni zdawała sobie sprawę jak może odbierać to Zaylee - że może stała się dla niej męcząca, niczym wyjątkowo uciążliwy wrzód na dupie, ale szczerze mówiąc nie dbała o to.
Po jakimś czasie rozłąki, wiadomości i rozmowy telefoniczne przestały być wystarczające. Musiała się w końcu z nią zobaczyć, choćby na chwilę. Pech chciał, że siostra znalazła dla niej czas akurat, gdy to jej przypadała druga zmiana w kawiarni oraz zamknięcie całego tego interesu, więc zaproponowała, by wpadła do niej do pracy. Zresztą tutaj i tak kawa była o niebo lepsza od tej, którą Bonnie częstowała gości w mieszkaniu.
Było chwilę po piątej, gdy miejsce w końcu zaczęło pustoszeć po wzmożonym, popołudniowym ruchu. Cole zdążył się ulotnić - został tylko jego ledwie działający boombox i stare przeboje, których Bon nie miała prawa pod żadnym pozorem wyłączać. Przecierała akurat stoliki, gdy znajoma sylwetka pojawiła się nagle w kawiarni. Podleciała do lady jak na skrzydłach, by się przywitać i zaraz zabrała się za parzenie świeżej porcji kawy.
Co dla pani? Dasz się w końcu namówić na dyniowe latte ze szczyptą cynamonu? — spytała, choć pewnie niepotrzebnie i zaraz się zaśmiała, bo dobrze wiedziała jaka będzie odpowiedź — Jak żyjesz, Zee? — zagadnęła znów zaraz, zupełnie tak jakby nie utrzymywały ze sobą kontaktu co najmniej kilka miesięcy.


zaylee miller
do you feel bonita?
jak masz zamiar uciekać bez słowa, to lepiej w ogóle nie podchodź
ODPOWIEDZ

Wróć do „The Big Guy's Little Coffee Shop”