-
Melanie to pani adwokat, która postawiła aktualnie na siebie i stała się może delikatnie samolubna
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkityp narracjityp narracjiczas narracji-postaćautor
Po wszystkim zjechała znów niżej, ale po drodze zahaczyła jeszcze o bufet. Potrzebowała dawki kofeiny i cukru bo jednak wczesna pora o której to wstała z łóżka, dobijała ją powoli dwukrotnie. Próbowała sobie darować dalszą wizytę tutaj, ale była ciekawa ich jakości kawy. Może to i na nią mógłby się ktoś poskarżyć, któż to wie. Słyszała o różnych przypadkach i przebojach na linii szpital-pacjent. Niczego nie dało się więc wykluczyć. Stojąc w kolejce po swoje rzeczy, rozglądała się dalej po tym miejscu, doszukując się w nim tego, co ją wkurzało czy zniechęcało. Czy był to widok chorych i zmartwionych twarzy? Czy może poczucie chłodu i śmierci? A może po prostu ta cała otoczka, która równała się ze wszystkim po kolei? Nie zastanawiała się nigdy nad tym skąd wzięła się jej niechęć, wszak lubiła czasem zajrzeć na odpowiednie piętro czy oddział, szczególnie gdy znała na nim seksownego doktora. O jednym nawet pomyślała, ale to chyba dlatego iż pojawił się jak grzyb po deszczu, tuż przed nią.
- Neal? - zawołała go po imieniu, chcąc na siebie zwrócić jego uwagę. Musiała się kontrolować wiadomo, mógł być zajęty rozmową z pielęgniarką, mógł być zabiegany i inne. Ale skoro akurat się napatoczył to może chwilę znalazłby chociażby na samo przywitanie się. Zlustrowała go od góry do dołu i w sumie trochę jej się zrobiło gorąco.
- W końcu mam okazję Cię zobaczyć w tym wydaniu i jestem na tak! - uśmiechnęła się zawadiacko, przygryzając wargę gdy tak się prezentował w tym kitlu, ze słuchawkami dodatkowo zawieszonymi na szyi. To był obraz, który pewnie co druga kobieta chciałaby widywać częściej - a więc fajny facet w stroju doktora.
Neal Levesque