29 y/o
For good luck!
170 cm
stewardessa w air canada
Awatar użytkownika
All I want for Christmas is you, and you, and maybe you too.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Lot trwał trzynaście godzin.
T r z y n a ś c i e długich godzin, po których powinna być zmęczona i nie marzyć o niczym innym, jak wkradnięcie się pod cienką pościel w klimatyzowanym pokoju. Całkiem niezłym, swoją drogą, jednak Debbie miała wrażenie, że w tym miejscu wszystko biło po oczach nadmiernym przepychem nawet, albo może nawet zwłaszcza wtedy, kiedy nie było szczególnie wartościowe.
Do takiego wniosku doszła, choć był to dopiero jej pierwszy wieczór tutaj.
Co więcej, nigdy wcześniej nie miała okazji być w Abu Zabi. Dopiero ostatnio zaczęto wysyłać je na tak dalekie, międzynarodowe kursy, co jednak w pełni jej odpowiadało. Dzięki temu nie robiła kilku lotów dziennie, a firma opłacała jej nocleg w wyjątkowych miejscach. Hotele, choć zwykle znajdowały się dość blisko lotniska, bywały w dość wysokim standardzie. Jedyną trudność mogło stanowić dostanie się do centrum miasta.
Zwłaszcza, że w takich miejscach podróżowanie w samotności późnym wieczorem mogło nie być najlepszym pomysłem.
Mimo to postanowiła się tam wybrać. Chciała nieco lepiej poznać to miejsce, zobaczyć plażę i nacieszyć oko widokami, które niekiedy właśnie wieczorem posiadały najwięcej uroku. Na to miała mieć jeszcze kolejny dzień, ale wystarczył jeden rzut okiem na prognozę pogody, aby upewnić się w przekonaniu, że będzie wolała przeznaczyć go raczej na wylegiwanie się na plaży, niż na dalsze eksplorowanie miasta.
Z myślą o tym po zakwaterowaniu wskoczyła pod prysznic, odświeżyła się i przebrała w coś wygodniejszego i nadającego się na panujące tu temperatury, która nawet o tej porze była w stanie dać w kość.
Wyszła na zawiły korytarz, dopiero po chwili odnajdując miejsce, w którym złapać mogła windę. Przywołała ją przyciskiem, a kiedy ta dotarła po kilku minutach, z zadowoleniem odnotowała, że była w niej s a m a. Przynajmniej dopóki nie przejechała jednego piętra. Tam drzwi otworzyły się, a jej oczom ukazał się Raynott.
Dostrzeżenie go w takim miejscu sprawiło, że na jej usta wkradł się zaczepny uśmiech.
Cześć — odezwała się, naprędce omiatając jego sylwetkę spojrzeniem. Przypuszczała, że podobnie jak ostatnim razem, teraz również wybierał się do hotelowego baru z nadzieją na to, że znajdzie sobie tam jakieś towarzystwo. Gdyby nie była tu po raz pierwszy, pewnie sama postąpiłaby dokładnie tak samo.

Tracy Raynott
Magda
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
37 y/o
For good luck!
185 cm
pilot w air canada
Awatar użytkownika
Christmas by the sea is where I want to be
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Kolejna długa podróż.
W pewnym momencie lotu Tracy już myślał tęskno o hotelowym łóżku, jednakże kiedy wylądował i wlał w siebie pierwszą kawę, a później drugą, zapomniał o chęci oddania się w ramiona Morfeusza, gdy wreszcie znalazł się w hotelu, który prezentował się całkiem przyjemnie.
Nie nocował w nim pierwszy raz. Był tu już wcześniej, przy okazji poprzedniego lotu w te strony, bo właśnie, Raynott już kolejny raz został tu wysłany. Latał od tak wielu lat, że zdążył już odwiedzić całkiem sporo zakątków świata, a w wielu nich czuł się pewnie, bo był tam częstym gościem i zdążył je lepiej poznać.
Jednakże Abu Zabi nie było jednym z takich miejsc, bo nie latał na tej trasie aż tak często. Ale dość, by zwiedzanie nie było już jego priorytetem tuż po wylądowaniu, choć znajdowało się w jego planach na następny dzień, ponieważ było parę miejscówek, które jeszcze chciał zobaczyć, gdyż poprzednio mu się nie udało… I kto wie, może odezwie się do znajomych, których tu poznał, by go oprowadzili. A szczególnie do pewnej konkretnej znajomej, z którą chciał się tu zobaczyć, ale to dopiero jutro.
Dziś po dotarciu do hotelu, skoro nie był już aż tak zmęczony, nieco się odświeżył, a później wyszedł ze swojego pokoju z zamiarem wybrania się do… hotelowego baru. Już myślał o drinkach, które smakował tu poprzednim razem i których smak chętnie znów poczuje. Był zdania, że pił tu jedne z najlepszych, a tutejszy barman był cudotwórcą, bo z kilku wskazówek potrafił zmiksować coś oryginalnego i dopasowanego do klienta.
Dopiero przekraczając próg windy zwrócił uwagę na osobę, która się w niej znajdowała. I od tego momentu Debbie nie musiała długo czekać na zobaczenie jego uśmiechu oraz charakterystycznego błysku w jego oku. Nie tylko do niej momentalnie wróciły pewne wspomnienia…
– Wybierasz się gdzieś? – zamiast odpowiedzieć na powitanie, na nie zareagował wyłącznie skinieniem głowy, a później z zainteresowaniem zapytał ją o plany. Jego rozgryzła z łatwością, choć o tym jeszcze nie wiedział.
Jak już zostało ustalone, dla Tracy’ego to nie był pierwszy raz tutaj, dlatego o tej porze myślał raczej o wizycie w barze, a nie o zwiedzaniu. Myślał o tym, żeby zrelaksować się przy dobrym drinku i kto wie, może znaleźć sobie jakieś towarzystwo? Choć może je udało mu się znaleźć wcześniej? Bo nie miałby nic przeciwko temu, żeby spędzić ten wieczór z Debbie. Ostatnio bawili się razem dobrze, więc może mogli to powtórzyć?

Debbie McDowell
29 y/o
For good luck!
170 cm
stewardessa w air canada
Awatar użytkownika
All I want for Christmas is you, and you, and maybe you too.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

McDowell nie znała tu nikogo, ale to nie miało stanowić dla niej problemu, ponieważ nigdy nie była na tyle nierozgarnięta towarzysko, aby mieć trudność z nawiązywaniem znajomości. Należała do grona osób wyjątkowo otwartych, zatem problemu prawdopodobnie nie miały stanowić dla niej nawet różnice kulturowe.
Ostatecznie przy przełamywaniu barier całkiem dobrze sprawdzał się alkohol.
To jednak nie na nim zamierzała się dzisiaj skupić, choć jednocześnie nie wykluczała scenariusza, według którego choć trochę czasu spędziłaby w jednym z lokalnych barów. To właśnie tam miała największą szansę na poznanie kogoś, kto znał okolicę najlepiej i pokazałby jej miasto w sposób, który nie był typowy dla turystów. Właśnie czegoś takiego Debbie oczekiwała, choć ostatecznie poradziłaby sobie również w samotności.
Koniec końców chodziło jej tylko o przyjemny spacer.
Nie oczekiwała zatem, że Tracy dotrzyma jej towarzystwa. Ich ostatni wspólny lot został zwieńczony w bardzo przyjemny sposób, ale nie była to znajomość, która utrzymać miała się dłużej. Na pewno nie w obliczu tego, że nawet nie wymienili się żadnym kontaktem i nie znajdowali się też w swojej stałej ekipie. Debbie zresztą wyjątkowo lawirowała ostatnio między zespołami.
Tak czy inaczej, zasady między ich dwójką musiały być jasne, dlatego nie próbowała szukać z nim kontaktu. Los sam postawił ich na swojej drodze, za sprawą czego na jej usta wkradł się łagodny uśmiech. Nie istniał powód, dla którego nie mieliby utrzymać koleżeńskich stosunków.
Słysząc jego pytanie, nieznacznie skinęła głową. — Pewnie zauważyłeś, że nie latam regularnie na tej trasie — stwierdziła, mając świadomość tego, że on sam musiał być tu już kilka razy, ponieważ o wspólnych lotach napomknął jej wcześniej drugi z pilotów. — Uznałam, że rozejrzę się trochę po mieście i może wybiorę się na plażę — wyjaśniła, wzruszając nieznacznie ramionami. Być może plaża nie brzmiała jak coś nadzwyczajnego, ale wieczorem bez wątpienia miała swój klimat, dlatego Debbie chciała zahaczyć również o to miejsce.
Omiotła jego sylwetkę spojrzeniem, a chwilę później jedna z jej brwi powędrowała ku górze. — A ty? — zapytała. Nawet jeżeli nie był tu po raz pierwszy, mógł przecież też mieć podobne plany, albo, jak podejrzewała pierwotnie, zamierzał wybrać się do baru. Nie potrafiła ocenić, która z tych opcji pasowała jej do niego bardziej.

Tracy Raynott
Magda
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
37 y/o
For good luck!
185 cm
pilot w air canada
Awatar użytkownika
Christmas by the sea is where I want to be
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Pierwsze wizyty w nowych miejscach są najlepsze, a na pewno z takiego założenia wychodził Tracy. Kiedy trafiał gdzieś po raz pierwszy lub chociaż drugi, nie mógł doczekać się tego, aż będzie miał czas dla siebie, żeby ruszyć w miasto i zacząć je poznawać.
Je oraz lokalnych ludzi, bo poza odkrywaniem ciekawych miejsc, był także zainteresowany poznawaniem ciekawych ludzi. Takich, z którymi mógłby utrzymywać kontakt i widywać się, gdy znów trafi w ich strony. Podróżował tak często, że potrzebował znajomych wszędzie, bo we własnym mieście był takim samym gościem, jak w każdym innym miejscu, więc nie mógł ograniczać się tylko do swoich przyjaciół z domu.
Także w pełni zrozumiałby podejście Debbie i poparłby jej plany, bo sam zrobiłby dokładnie to samo, gdyby był tu po raz pierwszy. Ale nie był, dlatego na dziś miał nieco inne plany, a w miasto zamierzał ruszyć dopiero jutro.
Co się tyczy tej dwójki… Ich relacja była dość oczywista i oboje zdawali się rozumieć, na czym polegała. Zdaje się, że żadne z nich nie próbowało przekroczyć tej wyraźnej granicy i nie odczytało błędnie zamiarów tego drugiego, co Tracy’ego cieszyło, bo nie chciał, żeby pomyślała, że ją wykorzystał.
Dobrze się ze sobą bawili, ale nie musieli robić z tego nic wielkiego. Nie musieli też teraz udawać nieznajomych, bo niby czemu?
– Idealny plan, nie powinnaś tracić czasu, bo jest tu co oglądać – zapewnił ją, bo sam co nieco na ten temat wiedział. W końcu sam nadal miał na swojej liście jeszcze parę rzeczy, które powinien odwiedzić, a przecież był tu już kilka razy.
Kalkulował sobie teraz w myślach, co powinien zrobić. Miał spędzić wieczór w barze, bez większych atrakcji, ale mimo wszystko z szansą na miłą niespodziankę. Mógł też spróbować te plany zmienić, o czym naszła go myśl, gdy usłyszał o tym, jak Debbie zamierzała spędzić ten wieczór. Czy to znaczy, że chciał się jej narzucać? Nie do końca, po prostu… Wyjście na miasto w towarzystwie brzmiało już całkiem atrakcyjnie, bardziej niż samotne, więc jeśli brunetka byłaby zainteresowana, może powinien dać temu szansę? – Akurat też planowałem przejść się na plażę – kłamca, ale kto mu to udowodni? Sprzedał to na tyle naturalnie, jakby naprawdę złapała go w drodze nad wodę.

Debbie McDowell
29 y/o
For good luck!
170 cm
stewardessa w air canada
Awatar użytkownika
All I want for Christmas is you, and you, and maybe you too.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Nie było powodów, dla których miałaby przed nim uciekać, ale jednocześnie sama nie szukała z nim kontaktu. Nie była jedną z tych dziewczyn, które po wspólnie spędzonej nocy przywiązywały się zbyt szybko… a przynajmniej nie była taka z a w s z e.
Dzisiejszy wieczór zamierzała więc zorganizować sobie sama, będąc w pełni przekonaną o tym, że nie wyjdzie na tym najgorzej, ponieważ nie byłby to pierwszy raz, kiedy w ten sposób podchodziła do nowego miejsca. Europejskie miasta miała już w małym palcu, dodatkowo posiadając tam osoby, do których regularnie odzywała się, kiedy akurat tam zaplanowano jej podróż. Nie robiła tego zawsze, ponieważ szczerze nie znosiła rutyny, ale odpowiadała jej możliwość spędzenia czasu z kimś, kogo już znała.
Nie zakładała jednak, że teraz towarzyszyć będzie jej Tracy.
Uśmiechnęła się kącikiem ust, kiedy usłyszała jego komentarz. — Zrobiłam mały research przed wylotem — przyznała, bo choć mogła sprawiać wrażenie osoby, która nie przepadała za planowaniem wszystkiego od A do Z, co zresztą nie było tak dalekie prawdy, czasami ciekawość brała nad nią górę. Zresztą, wizyta bez przygotowania w zupełnie obcym miejscu, w którym panowała zupełnie inna kultura była przejawem zwykłej ignorancji. Czymś, czego Debbie najwyraźniej nie można było zarzucić.
Uniosła jedną brew ku górze, ponieważ udało mu się ją zaskoczyć. Omiotła jego sylwetkę spojrzeniem, naprędce kalkulując przy tym to, co powinna mu odpowiedzieć. Sama nie myślała o tym, aby wychodzić z jakąkolwiek propozycją, ale kiedy jej wizja zawisła w powietrzu, ta możliwość nie wydawała się już taka nierealna. — Na tę samą? — zapytała, podczas gdy uśmiech na jej twarzy nabrał nieco bardziej zaczepnego wyrazu.
Nie zamierzała dla niego rezygnować ze wszystkich swoich planów, ale najwyraźniej nie przeszkadzało jej uwzględnienie go w tych, które posiadała. Raz już udało im się udowodnić, że w swoim towarzystwie potrafili bawić się całkiem dobrze, może nawet lepiej niż przy tych, na których udałoby im się dzisiaj trafić, więc…
Jaki byłby sens zmarnować okazję?

Tracy Raynott
Magda
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
37 y/o
For good luck!
185 cm
pilot w air canada
Awatar użytkownika
Christmas by the sea is where I want to be
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Nie wplątali się w nic zobowiązującego. Dobrze się ze sobą bawili, ale to tyle. Nie musieli tej relacji kontynuować, ale nie musieli też udawać, że się nie znają i unikać siebie. Mogli podchodzić do siebie jakkolwiek chcieli, ponieważ nic nie byli sobie winni.
Sprawa od początku była jasna, początek ich relacji raczej nie mówił, że którekolwiek z nich miało poważne plany wobec tego, więc raczej nikt nie mógł tu poczuć się oszukany.
Teraz zaś nie było też żadnej presji, żeby znów spędzać ze sobą czas, gdy akurat ponownie znaleźli się razem daleko od domu. Tracy był jednak na taką opcję otwarty, skoro akurat nadarzyła się ku temu okazja, choć na nic nie zamierzał naciskać, dlatego dał Debbie szansę na to, by odmówiła mu. Gdyby to zrobiła, nie miałby do niej żalu, bo i czemu?
Ale z zadowoleniem przyjął to, że jednak nie wyglądała na niezainteresowaną.
Ostatnio na tyle dobrze czuł się w jej towarzystwie, że naprawdę podobała mu się opcja spędzenia z nią czasu po raz kolejny. W ten sposób nie musiał też dłużej liczyć na to, że dopisze mu szczęście i może pozna kogoś ciekawego w barze… Już nie musiał, bo wpadł na kogoś ciekawego w barze.
A chociaż żadne wyjście nie znalazło się w jego planach, to mógł je nieco zmienić, nawet jeśli nie był aż tak przygotowany, jak Debbie. Nie był jednak zielony, w końcu kiedy przyleciał tu po raz pierwszy, również nieco się doinformował, by nie wyjść na ignoranta. No i by wiedzieć, od czego zacząć zwiedzanie…
Ale teraz nie miał żadnego planu, więc musiał zdać się na nią. – I coś ciekawego się dowiedziałaś? – nie sprawdzał jej. Po prostu był ciekawy tego, co mogłaby uznać za interesujące.
– Na pewno – potwierdził, choć nie miał pojęcia, na którą plażę się wybierała. I rozbawienie malujące się na jego twarzy zdradzało go z tym, że jednak coś kombinował, ale czy było w tym cokolwiek złego? Nabrał ochoty spędzić z nią czas, więc mógł nieco namieszać we własnych planach, dopasowując się do tych, które miała ona.
W końcu to nie tak, że jego plany były jakieś szalenie ambitne czy ważne.
Kiedy winda się zatrzymała i rozniósł się po niej charakterystyczny dźwięk, a potem otworzyły się drzwi, Tracy wyszedł z niej zaraz po Debbie, do której cały czas się uśmiechał. – To na którą plażę się wybieramy? – poruszył zaczepnie brwiami, teraz już zdradzając się z tym, że nie miał pojęcia o planach, ale czy to jeszcze miało znaczenie?

Debbie McDowell
29 y/o
For good luck!
170 cm
stewardessa w air canada
Awatar użytkownika
All I want for Christmas is you, and you, and maybe you too.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Miała tego świadomość. Wiedziała, że nie musiała angażować się w kolejne spotkania, ale właśnie dlatego łatwiej było jej to zrobić. Mając świadomość tego, że oboje podchodzili do tej relacji w podobny, wyjątkowo luźny sposób była przekonana, że nie groziły im żadne komplikacje.
I dobrze, ponieważ wprowadzenie ich w miejscu pracy byłoby wyjątkowo n i e r o z s ą d n e.
Debbie zaś należała do grona tych osób, którym z rozsądkiem nie zawsze było po drodze. Niekiedy postępowała wyjątkowo nierozważnie, czego przedsmak Tracy miał podczas ich poprzedniej wspólnej podróży. Nie uciekała wówczas przed jego bliskością nawet wtedy, kiedy było to wskazane.
I chyba właśnie z tego powodu trochę ją do niego ciągnęło. Wiedziała, że pod tym względem byli do siebie podobni, a on też nie obawiał się tych mniej właściwych, ale za to szalenie pociągających zagrań. Z myślą o tym postanowiła zaburzyć swoje dzisiejsze plany, a może raczej nieco bardziej je podrasować. Koniec końców przecież nawet w jego towarzystwie mogła zrealizować to, co wcześniej sobie zaplanowała.
Odrobinę. Ale na pewno nie na tyle, żebyś przy okazji nie mógł opowiedzieć mi czegoś więcej — wykrzywiła usta w zaczepnym uśmiechu. Wiedziała przecież, że był o wiele bardziej doświadczony z tymi okolicami, a co za tym idzie, musiał też wiedzieć więcej o tutejszej kulturze. I naprawdę nie miałaby nic przeciwko, gdyby jej o tym opowiedział w trakcie dzisiejszego wyjścia, a może nawet samodzielnie pokazał kilka fajniejszych miejsc? Brała taką opcję pod uwagę.
Omiotła jego twarz spojrzeniem, chwilę później opuszczając windę, która w końcu dotarła na parter. Poprawiła ramiączko torebki i zaplotła za uszy niesforne kosmyki włosów. Kiedy usłyszała jego komentarz, zerknęła na blondyna uśmiechając się kącikiem ust. — Myślałam, że to ty masz okolicę w małym palcu — stwierdziła, przekrzywiając głowę na bok. Prawdę powiedziawszy nie miało dla niej znaczenia to, na jaką plażę mieliby się wybrać, ponieważ większość z nich pewnie i tak wyglądała tak samo. — Ale najpierw chciałabym się napić. Najlepiej w czymś kameralnym i przeznaczonym dla lokalsów. Znasz coś? — uniosła obie brwi ku górze w zaczepnym geście.
Tak, rzucała mu teraz wyzwanie, jak gdyby w ten sposób chciała sprawdzić, czy rzeczywiście tak dobrze zaznajomił się z okolicą, kiedy był tu wcześniej. Sama nie miałaby nic przeciwko temu, aby dzisiaj z tej wiedzy skorzystać.

Tracy Raynott
Magda
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
37 y/o
For good luck!
185 cm
pilot w air canada
Awatar użytkownika
Christmas by the sea is where I want to be
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Tracy chciał uchodzić za osobę rozsądną, ale rzeczywistość była nieco i n n a. Zwróćmy uwagę chociażby na to, co ich połączyło, a co w przypadku Raynotta nie było tak wyjątkowe – romanse w pracy nie były mu obce.
Niestety, nie z każdą kobietą rozumiał się tak dobrze, z czego później wynikał kwas, bo okazywało się, że jednak nie podeszli do swojej relacji równie niezobowiązująco i wobec Tracy’ego były stawiane oczekiwania, których nie mógł spełnić, bo nie chciał się wiązać. Próbował tego, nie wyszło i tyle, więcej nie chciał już się angażować, ponieważ nic dobrego nie mogło z tego wyniknąć. Wiązało się z tym zbyt duże ryzyko, a na mierzenie się z ewentualnymi konsekwencjami zwyczajnie nie było go stać.
Wciąż pamiętał, jak trudno było mu się pozbierać po poprzednim razie.
Na szczęście przy Debbie nie sądził, aby musiał obawiać się o to, że zaraz zacznie stawiać przed nim jakieś oczekiwania, bo spędzili razem noc. No, może poza takimi, jak to sprzed chwili, z którym akurat nie miał żadnego problemu. – Takie rzeczy nie są za darmo – odparł żartobliwie, po czym przygryzł dolną wargę i omiótł brunetkę spojrzenie, a kiedy ponownie spojrzał w jej oczy, poruszył zaczepnie brwiami. Czy coś sugerował? Być może… Ale mógł też po prostu wygłupiać się. Miał dziś dobry humor.
Kiedy spróbowała podważyć jego obeznanie, blondyn zaśmiał się pod nosem, po czym lekko pokręcił głową. – Ale jeszcze nie nauczyłem się czytać w myślach – bo nie miał pojęcia, czy może nie upatrzyła sobie jakiejś konkretnej, którą koniecznie musiała zobaczyć… Jeśli nie, mogli po prostu zdać się na los i przekonać, na którą plażę poprowadzą ich nogi. Właściwie to mogło być najlepszą opcją – czasem najlepiej zgubić się w obcym miejscu, bo tak można odkryć najlepsze miejsca. A dziś są takie czasy, że kiedy to gubienie im się znudzi, będą mogli w każdej chwili odnaleźć właściwą drogę, będzie wystarczyło wyciągnąć telefon.
– I teraz to się rozumiemy… Z tym mogę pomóc – przyznał z tym czarującym uśmiechem przyklejonym do twarzy, z którym spoglądał teraz w jej oczy. I minął ją, po drodze zahaczając palcami o jej nadgarstek, aby zasygnalizować jej, żeby poszła za nim.
Akurat w takich miejscach zdołał się rozeznać i mógł co nieco pokazać Debbie, której ta wiedza na pewno przyda się nie tylko dziś, ale też w przyszłości. To tam mogła poznać najciekawszych ludzi, jeśli właśnie tym była zainteresowana.

Debbie McDowell
29 y/o
For good luck!
170 cm
stewardessa w air canada
Awatar użytkownika
All I want for Christmas is you, and you, and maybe you too.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Debbie nawet się nie łudziła. Była świadoma tego, że do rozsądku było jej daleko, czego idealnym dowodem były podejmowane przez nią decyzję. Zwykle popełniała błąd za błędem, jednak jej charakter nie pozwalał jej na to, aby się tym przejmować.
Podchodziła do życia z wyjątkową lekkością, dzięki czemu miała to szczęście, że mogła w pełni się nim cieszyć. Nie zastanawiała się kilka razy nad konsekwencjami własnych czynów, zamiast tego bawiąc się w najlepsze. Próbowała też otaczać się podobnymi sobie ludźmi, ponieważ dzięki temu nie czuła się tak, jakby w jej postępowaniu było coś złego. Wiedziała, że nie wszyscy je popierali, w szczególności nie jej rodzice, którzy chyba obawiali się, że w którymś momencie Debbie podzieli los swojego brata.
I być może wcale się nie mylili, ponieważ towarzyszyło jej też przeogromne zamiłowanie do wszelkiego rodzaju ryzyka. Miała ponieść je również teraz, kiedy skłonna była wyjść samotnie późnym wieczorem na ulice kompletnie nieznanego jej miasta. W dodatku takiego, w którym zwyczaje znacznie odbiegały od tych, które ona znała z domu.
Wiele osób na jej miejscu poczułoby się zagrożonymi, ale tego samego nie sposób powiedzieć o Debbie.
Dostrzegła to wymowne spojrzenie, które jej posłał, a na które ona odpowiedziała zaczepnym uśmiechem. Jeśli liczył na to, że ten wieczór zakończy się podobnie do tego, który pewien czas temu spędzili w swoim towarzystwie, prawdopodobnie wcale się nie pomylił. Nie planowała uciekać przed jego bliskością.
Nieznośnie tu gorąco — skomentowała, kiedy już ruszyła za nim w kierunku, jaki obrał i udało jej się z nim zrównać. W Toronto o tej porze roku oraz dnia ciężko byłoby wyściubić nos z domu bez narzucenia na siebie kilku warstw ubrań. Debbie nie przepadała za tym, ponieważ należała do grona tych osób, które lubiły eksponować własne ciało. Nie bez powodu dziś zrezygnowała z okrywania własnych ramion, choć wiedziała, że w tutejszej kulturze nie było to dobrze widziane. W ostatnich latach Abu Zabi było jednak odwiedzane przez taką plagę turystów, iż chyba chętniej przymykano na to oko.
Zresztą, jak miałaby wówczas wytrzymać tę temperaturę?
To gdzie idziemy? — zapytała, ciekawa tego, jaki miał plan. I czy uda mu się odkryć przed nią coś, co rzeczywiście zrobi na niej wrażenie, czego, prawdę powiedziawszy, spodziewała się po nim. Sprawiał wrażenie takiego, który bywał w miejscach, które uchodziły za interesujące.

Tracy Raynott
Magda
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
37 y/o
For good luck!
185 cm
pilot w air canada
Awatar użytkownika
Christmas by the sea is where I want to be
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Tracy na pewno nie miał jej oceniać. Sam podchodził do swojego życia z lekkością, nie zawsze wykazując się rozsądkiem. Lubił ryzykować, sprawdzać granice i bawić się. Czuł się dzięki temu spełniony, choć nie każdy rozumiał drogę, jaką dla siebie wybrał.
Gdy minęło kilka lat od jego nieudanego ślubu, jego znajomi i rodzina zaczęli zastanawiać się, czemu w końcu nie zaczął brać się za ponowne układanie sobie życia. To było od niego oczekiwane, ale czy zamierzał się ugiąć pod tymi oczekiwaniami? Skądże, bo nie tego chciał. Po tym, jak się sparzył, zupełnie zmienił podejście do życia, w którym rozpoczął pogoń za wrażeniami, zamiast za miłością. Właściwie to… Jego miłością stały się teraz podróże, odkrywanie nowych miejsc i poznawanie nowych ludzi.
Nie czuł się tak, jakby cokolwiek go omijało. Ale być może było tak, bo po prostu właśnie to próbował sobie wmówić, a w rzeczywistości cały czas bał się zaufać drugiej osobie i coś zacząć z nią planować, bo co jeśli go nie dało się kochać i historia by się powtórzyła? Nie było go stać na takie ryzyko. Mógł porywać się na różne szaleństwa, ale na pewno nie na to…
– Nic mi nie mów. Jeszcze mi dali pokój z popsutą klimą, musiałem wywalczyć nowy – bo przecież nie dało się tego załatwić normalnie, trzeba było wykłócić się o to, co mu się należało. Na szczęście udało się, inaczej nie przetrwałby tej nocy. Albo musiałby znaleźć inne miejsce na noc, co może nie byłoby takie trudne, skoro wpadł dziś na Debbie?
– Chciałaś się napić, więc wstąpimy do pubu mojego znajomego. Myślę, że ci się tam spodoba – bo właśnie, Tracy miał tu paru znajomych. Może nie rozmawiał z nimi na co dzień, ale widywał się z nimi, kiedy zaglądał w ich strony, a chociaż teraz nie szedł na spotkanie z jednym z nich, mógł przynajmniej wstąpić do jego lokalu i napić się czegoś dobrego – tam wiedział, że mógł na to liczyć. Na to oraz na odpowiedni klimat, a wierzył, że na to Debbie liczyła teraz najbardziej, skoro to była jej pierwsza wizyta w tym mieście i pewnie liczyła na najlepsze wrażenia.
W tym Raynott był w stanie jej pomóc. Choć to nie tak, że był lepszym przewodnikiem niż lokals, to mógł pomóc jej uniknąć przynajmniej paru pułapek, na które mogą nadziać się turyści, bo był przed nimi ostrzeżony przy okazji poprzednich wizyt.

Debbie McDowell
ODPOWIEDZ

Wróć do „⋆ Po Świecie”