24 y/o
CHRISTMASSY
178 cm
junior software engineer at AG Industries
Awatar użytkownika
Jingle bells, jingle bells
Jingle all the way
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjityp narracji
czas narracji-
postać
autor

#11

Eric był załamany tym, co się działo - niewiedza i olewanie przez Mię, pomylenie wyjazdu z wjazdem na stację paliw i spowodowanie zderzenia, a do tego ostatnio w pracy też coś spartolił, przez co musiał się tłumaczyć przełożonemu i zostać po godzinach. Z tego wszystkiego, miał ochotę się porządnie najebać i zapomnieć. Może najlepiej, gdybym wziął kilka dni urlopu... tylko czy faktycznie chciał go brać? Czy nie będę go potrzebował na później? inna kwestia, to czy po wtopce by go otrzymał? Inna kwestia, że będąc w pracy, potrafił się wyłączyć na otaczający go świat. Jasne, koledzy z działu mówili mu, by się nie przejmował tą wtopą ale łatwo było powiedzieć. On nie lubił popełniać błędów w pracy. Zależało mu, by wszystko szło dobrze mając nadzieję, że dzięki ilości włożonej pracy oraz braku wtop, awansuje na wyższe stanowisko. Tak, awans był dla niego ważny, ponieważ chciał więcej zarabiać - wiadomo, do kieszeni mu też wpadało z napraw oraz krypto, ale hajs zawsze się przyda - od małego zawsze słyszał od ojca o pieniądzach oraz widział, jak takim ludziom się żyło. Pieniądze = wpływy oraz szacunek.
Tak więc w sobotni wieczór, postanowił się szwędać od lokalu do lokalu, pijąc to, co randomowo wybrał z karty lub tablicy zawieszonej za lub nad barem.
Po którymś lokalu, nogi zaprowadziły go do klubu Tranzac. Nigdy wcześniej tu nie był, więc od wejścia starał się zapamiętać co gdzie się znajdowało. Maszerował aż doszedł do baru i zajął miejsce, zasiadając na krześle.
- Dark 'N' Stormy dla mnie. - powiedział do barmanki.
Nagle zauważył, że miejsce obok niego zajmowała kobieta, a ponieważ w jego organizmie znajdowały się już procenty, nie omieszkał zapytać:
- Chcesz drinka? Spokojnie, ja stawiam. - nawet nie zwrócił uwagi, czy była z kimś, czy bez osoby towarzyszącej.

Ophelia Attwood
Ostatnio zmieniony czw gru 11, 2025 10:35 pm przez Eric Stones, łącznie zmieniany 1 raz.
OIIA OIIA
do ustalenia/dogadania
36 y/o
For good luck!
164 cm
managerka Tranzac Club
Awatar użytkownika
Ho ho ho under the mistletoe
yes everybody knows
we will take off our clothes
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjityp narracji
czas narracji-
postać
autor

Kolejna wieczorna impreza w klubie Tranzac. Na ilu już takich była odkąd przejęła tu stery? Nie potrafiła ich zliczyć. Było ich jednak na pewno sporo. Każda przy tym wydawała się wyjątkowa pod jakimś względem. W końcu nie był to zwykły lokal, a ostoja dla wszelkiego rodzaju artystów.
Po raz kolejny siedziała przy barze. Nie działo się zbyt wiele, więc miała okazję do tego, aby po prostu porozmawiać z obecnym na zmianie barmanem, gdy akurat ten nie był zajęty i poobserwować ludzi. Mogła to robić z loży VIPowskiej, ale nie miała akurat towarzystwa, z którym mogłaby tam przesiadywać.
Przez chwilę zastanawiała się nawet czy nie lepiej byłoby po prostu wrócić do mieszkania i przynajmniej raz w tym tygodniu spróbować się wyspać w godzinach, gdy zwyczajni ludzie kładli się spać, ale z tyłu głowy wciąż kołatała jej się myśl, że noc jest jeszcze młoda i zawsze coś może się zjebać, a ona powinna być na miejscu, aby starać się ograniczyć w jakiś sposób wyrządzone szkody.
Usłyszała obok siebie pytanie o drinka, ale nie zorientowała się, że było ono skierowane do niej dopóki nie odwróciła głowy i nie zauważyła tego jak siedzący obok chłopak się w nią wpatrywał. Musiała przyznać, że nie spodziewała się tego, że podbije on do niej w tak prosty sposób. Zero przywitania, jakiegokolwiek zagajania tylko od razu propozycja drinka.
- Często kupujesz drinki przypadkowym kobietom? - zapytała, starając się w jakiś sposób ocenić swoim spojrzeniem swojego nowego towarzysza.
Wyglądał na miłego. W dodatku był Azjatą, a to znaczyło, że mógł mieć lat nieco ponad dwadzieścia jak i przekroczone trzydzieści. Nigdy nie potrafiła tego ocenić ze względu na ich niezwykle dobre geny, których zazdrościła im praktycznie każda kobieta. Wiedziała jednak, że zawsze lepiej było uważać na to z kim rozmawia się w klubach oraz na co się przystaje, bo to mogło mieć swoje konsekwencje.

Eric Stones
Ari
Nie lubię narzucania mojej postaci reakcji i zachowania oraz dopisywania do jej rzeczy czy sterowania nią w jakikolwiek sposób bez konsultacji.
24 y/o
CHRISTMASSY
178 cm
junior software engineer at AG Industries
Awatar użytkownika
Jingle bells, jingle bells
Jingle all the way
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjityp narracji
czas narracji-
postać
autor

Nie wiedział, czy tego dnia wróci do domu czy nie, ale nie obchodziło go to. Tego wieczoru, planował dobrze się bawić i mieć wyjebane. Szedł gdzie chciał, pił co chciał i rozmawiał z kim chciał. Skutkami będzie się przejmował następnego dnia. Teraz zależało mu na wyłączeniu tych wszystkich przytłaczających myśli i dobrych drinkach. Chociaż nawet jeśli jakiś smakował niezbyt dobrze, to i tak go wypijał. Nie nakładał na siebie żadnych limitów, choć z tyłu głowy wiedział, że jedynym limitem były pieniądze - aczkolwiek musiałby kupić bardzo dużo drinków, żeby zbankrutować. Ogólnie rzecz biorąc, bankructwa nie miał w swoim bingo na 2025 rok - w sumie żadnego z niepowodzeń nie miał, a życie jak widać, lubiło zaskakiwać. Ciekawe czym jeszcze mnie zaskoczy... powiedział do samego siebie, zastanawiając się, czy wolałby wiedzieć, czy wręcz przeciwnie i czy gdyby miał możliwość wiedzieć, czy dałby radę się jakoś przygotować. Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi...
Słysząc pytanie, posłał nieznajomej ciepły uśmiech.
- Wolałabyś usłyszeć prawdę czy kłamstwo? - odbił piłeczkę, a po chwili barman postawił przed nim zamówionego drinka.
- Ten wieczór jest dość... szczególny. Powiedzmy, że stawiam wybrańcom. - wyjaśnił, puszczając oczko, biorąc kilka łyków trunku i czując się tak, jakby właśnie dostał zastrzyk energii. Normalnie inaczej by się zachowywał, lecz procenty robiły swoje. Dobrze, że jeszcze gadał całkiem sensownie i rozumiał otrzymywane pytania.
- Także gratuluję. Znalazłaś się w zaszczytnym gronie. A teraz śmiało możesz zamówić co tylko chcesz. - dodał, klaszcząc w dłonie, gdy wypowiedział słowo gratulacje. Ciekawe, czy była tu stałą bywalczynią, czy tak jak ja, była tu pierwszy raz. Zastanawiało go to przez chwilę, lecz oczywiście nie postanowił zadać tego pytania na głos. Znaczy uznał, iż najwyżej zada je po prostu później. Ciekawiło go także, czy nieznajoma wreszcie wybierze jakiegoś drinka lub shota.

Ophelia Attwood
OIIA OIIA
do ustalenia/dogadania
36 y/o
For good luck!
164 cm
managerka Tranzac Club
Awatar użytkownika
Ho ho ho under the mistletoe
yes everybody knows
we will take off our clothes
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjityp narracji
czas narracji-
postać
autor

Dla Ophelii kwestią było jedynie to, kiedy pora wydawała się odpowiednia do tego, aby wrócić do domu. Lubiła mieć wszystko pod kontrolą, a pewne rzeczy wymagały jej nadzoru chociaż ufała w to, że jej pracownicy potrafili dać sobie radę także w tych bardziej wymagających momentach, gdy coś szło nie tak.
Przez jakiś czas jeszcze przyglądała się temu czarującemu młodzieńcowi, który z jakichś tajemniczych powodów postanowił akurat jej postawić drinka. Nie miała pojęcia z czego to wynikało. Może było w niej coś, co przyciągnęło go do niej w bardziej personalny sposób.
- Kłamstwo bywa kuszące, ale chyba bardziej interesuje mnie prawda - odparła, bo nie miała ochoty słuchać teraz jakiś fałszywych zapewnień o tym jak to była wyjątkowa.
Po prostu interesowało ją to dlaczego nieznajomy stwierdził, że była warta jego uwagi i jakie były powody jego decyzji. Może motywowało go coś więcej niż zwykła hojność?
- Szczególny w jaki sposób? Wygrałeś na loterii i nie wiesz jak wydać ten majątek? - zapytała, bo nie miała pojęcia, co innego mogłoby skłonić ludzi do takiej rozrzutności.
W grę wchodził jeszcze spadek po krewnym lub też... zwyczajne odreagowywanie kiepskiego dnia, gdy ktoś chciał nareszcie poczuć się wyjątkowym oraz lubianym.
Przez moment zastanawiała się jak zareagować na tę propozycję, ale w końcu przywołała ruchem ręki barmana, bo to mogło być bardziej czytelniejsze dla niego niż próby przekrzykiwania się przez dudniącą muzykę.
- Jace! - zawołała dodatkowo, gdyby ten jednak przeoczył gest, a młody wytatuowany mężczyzna zaraz pojawił się tuż obok.
- O co chodzi, Lia? - zapytał, opierając się przed nią o bar.
- Przygotowałbyś mi coś słodkiego? Tequila Sunrise? - zapytała, zarzucając właściwie pierwszą nazwą drinka, która przyszła jej w owym momencie na myśl.
- Się robi, szefowo - przytaknął po czym odwrócił się do stojącego za nim szerokiego wyboru alkoholi oraz dodatków, aby skonstruować dla Attwood wybranego drinka.

Eric Stones
Ari
Nie lubię narzucania mojej postaci reakcji i zachowania oraz dopisywania do jej rzeczy czy sterowania nią w jakikolwiek sposób bez konsultacji.
24 y/o
CHRISTMASSY
178 cm
junior software engineer at AG Industries
Awatar użytkownika
Jingle bells, jingle bells
Jingle all the way
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjityp narracji
czas narracji-
postać
autor

Już myślał, że kobieta wybierze opcję “kłamstwo” lecz nie tym razem. Skinął więc głową, a następnie odczekał chwilę, by tym sposobem wzbudzić ciekawość oraz zasiać ziarno niepewności.
- Owszem. Może nie często ale… zdarza mi się. - odpowiedział, no bo cóż no, uważał to za dobry sposób by kogoś poznać, szczególnie, że nic złego nie robił, a dodatkowo, niczego nie oczekiwał. Robił to z dobroci serca i własnej, nie przymuszonej woli. A reakcje cóż… bywały różne.
Usłyszawszy podany przez kobietę powód, dla którego Eric mógł uznać ten wieczór za wyjątkowy, westchnął całkiem głośno.
- Chciałbym lecz niestety nie. - powiedział, kręcąc głową. - Dziś jest szczególny dzień, ponieważ... chciałbym zapomnieć o paru rzeczach. Ostatnie dni to pasmo nieustających “sukcesów”. - dodał, dając znać gestem, by napełniono jego szkło tym, co przed chwilą wypił, a to co powiedział było prawdziwą prawdą. Gdyby ktoś podłączył do niego wykrywacz kłamstw, w tamtym momencie nie wydałby charakterystycznego dźwięku oznaczającego wypowiedzenie kłamstwa. Oczywiście wypowiadając słowo sukcesów wykonał gest rękami aby dać znać, iż tak naprawdę pod sukcesami kryły się porażki oraz wtopy.
Poczuł wewnętrzną satysfakcję oraz posłał w kierunku kobiety lekki uśmiech, jakby chciał pokazać, iż pochwalał ten ruch tj. że nie odmówiła, tylko zamówiła sobie drineczka. Gdy barman zwracał się do kobiety, Eric wyłapał imię Choć mógł to być pseudonim.... Ale no, przynajmniej wiedział, jak mógł się do niej zwracać.
- Eric. - przedstawił się po chwili - uznał, że skoro on zna jej imię (lub pseudonim), to ona również zasługiwała by wiedzieć, jak zwracać się do niego. Dopiero po chwili dotarło do niego, że kobieta zwróciła się do barmana po imieniu.
- Często tu bywasz? - spytał z czystej ciekawości, jakby właśnie połączył kropki. Sądząc po zwrocie do kelnera to tak. pomyślał.
- Ja tu jestem po raz pierwszy. - dodał zaraz, mimo, iż nikt go nie pytał. Po prostu postanowił zaprezentować jakiś fakt o sobie (bo kto mu zabroni?). W sumie, to kobieta już poznała trzy fakty o nim - chyba powinien ciut przystopować tylko czy pijąc tyle, mu się to w ogóle uda?

Ophelia Attwood
OIIA OIIA
do ustalenia/dogadania
36 y/o
For good luck!
164 cm
managerka Tranzac Club
Awatar użytkownika
Ho ho ho under the mistletoe
yes everybody knows
we will take off our clothes
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjityp narracji
czas narracji-
postać
autor

Kłamstwa potrafiły być ciekawe, ale mogła je wysłuchiwać każdego innego wieczoru. Nie często ktoś jej proponował taki wybór. Zamierzała zatem z niego faktycznie skorzystać i zobaczyć, co naprawdę kryło się za intencjami młodego chłopaka.
Usłyszawszy jego wypowiedź jedynie spojrzała na niego z pewnym zainteresowaniem, bo raczej nie wyglądał na typa, który pił by zapomnieć. Nie powinna jednak na pewno oceniać książki po okładce. Ludziom przytrafiały się naprawdę różne rzeczy.
- Chcesz opowiedzieć o tych sukcesach czy niekoniecznie? - zapytała, bo może Azjata potrzebował zrzucić jakiś ciężar z piersi.
Nie oceniała. Przez Tranzac przewijały się masy naprawdę różnych ludzi. Poza tym sama nie miała prawa szczególnie mocno osądzać decyzji innych ludzi skoro sama często sięgała po używki dla relaksu. W tym takie, które z pewnością nie znajdowały się w repertuarze substancji dozwolonych na rynku.
- Ophelia - odpowiedziała, bo przynajmniej wypadało, aby samodzielnie się przedstawiła swojemu nowemu towarzyszowi.
Skinęła głową barmanowi, gdy tylko ten zbliżył się do niej z uśmiechem oraz zamówionym drinkiem, który od razu chwyciła w dłoń, aby napawać się kojącym chłodem szklanki.
- Właściwie to praktycznie codziennie - odpowiedziała z lekkim rozbawieniem, bo nie zamierzała mu na razie zdradzać tego, że była osobą, która zajmowała się managerowaniem tego klubu.

Eric Stones
Ari
Nie lubię narzucania mojej postaci reakcji i zachowania oraz dopisywania do jej rzeczy czy sterowania nią w jakikolwiek sposób bez konsultacji.
24 y/o
CHRISTMASSY
178 cm
junior software engineer at AG Industries
Awatar użytkownika
Jingle bells, jingle bells
Jingle all the way
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjityp narracji
czas narracji-
postać
autor

Eric słysząc pytanie, zaczął się chwilę zastanawiać nad tym, czy zacząć wylewać z siebie wszystko co mu w życiu nie wyszło, czy może machnąć ręką i tylko przechylić kieliszek.
- Przez przypadek usunąłem coś czego nie powinienem o czym dowiedział się mój przełożony, więc musiałem się tłumaczyć. Poza tym, kilka dni temu, pomyliłem wyjazd z wjazdem na stację paliw, co skończyło się zderzeniem... na szczęście nie jakimś mega groźnym no ale nigdy wcześniej nie popełniłem takiej pomyłki. - powiedział, robiąc krótką przerwę, by nabrać powietrza. - No i ktoś na kim zaczynało mi zależeć zniknął... telefon wyłączony, a przed wyjściem z mojego domu dała mi jasno do zrozumienia, że już nigdy więcej się nie spotkamy. - westchnął i wziął kilka łyków swojego drinka. Nie przejmował się zbytnio tym, co obca kobieta sobie o nim pomyśli.
- A... no i dzięki. Za wysłuchanie. - rzucił nagle, bo w sumie przecież mogła nie pytać o chęci wygadania się. Gdy dziękował, skinął głową i uniósł kieliszek, jakby właśnie wznosił toast za Ophelię - co w sumie po części uczynił, ponieważ tym sposobem chciał przypieczętować swoje podziękowanie.
- Miło mi. - odparł z lekkim uśmiechem.
- O proszę. To pewnie wiesz, które drinki warto pić, a które niekoniecznie. Mogłabyś coś zaproponować? Najlepiej kwaśnego albo pół słodkiego. - powiedział, unosząc jedną brew i nie potrafiąc podjąć decyzji co do smaków, ponieważ nie był pewien, na którym z wymienionych zależało mu bardziej. Zawsze też mógł najpierw wypić jednego, a potem drugiego. Albo dwa na raz w ostateczności. A! I oczywiście kiedy Ophelia zamówiła Tequilę, zapłacił za nią by pokazać, iż dotrzymywał słowa. Płacił kartą.
- Spoko muzę tu puszczają. - powiedział nagle, słysząc kolejny kawałek i zaczynając machać głową do przodu. Lecące kawałki pierwszy raz słyszał - a przynajmniej nie kojarzył, by gdzieś leciały wcześniej.

Ophelia Attwood
OIIA OIIA
do ustalenia/dogadania
36 y/o
For good luck!
164 cm
managerka Tranzac Club
Awatar użytkownika
Ho ho ho under the mistletoe
yes everybody knows
we will take off our clothes
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjityp narracji
czas narracji-
postać
autor

Nie sądziła, że jedno pytanie może wyzwolić aż tak wielki słowotok ze strony rozmówcy, ale skoro już tak się stało to nie zamierzała oponować. Wiedziała, że wielu bywalców klubów musiało się wygadać, żeby im ulżyło. Może właśnie robiła dobry uczynek, wysłuchując tego, co też chłopak miał jej do powiedzenia.
- Przeklął cię ktoś? Nie zalazłeś komuś za skórę, że tak cię teraz los dręczy? - zapytała na wpół żartem, aby rozładować atmosferę, a na wpół z ciekawości.
Może faktycznie zaburzył w jakiś sposób energię tego świata i przez to wszechświat się na nim mścił? Ophelia niby nie była wierząca, ale zakładała, że mogły istnieć jakieś siły, które znajdowały się poza ludzkim pojmowaniem.
- Nie ma za co. Mam nadzieję, że ci to pomogło - powiedziała po czym sama uniosła nieznacznie szklankę ze swoim drinkiem, aby uderzyć w szkło Erica.
Uśmiechnęła się jeszcze, gdy tylko nowy towarzysz zapytał ją o propozycje drinków, których mógłby skosztować w lokalu. Nieskromnie mogłaby polecić wszystko, ale wiedziała, że każdy miał swój własny gust i preferencje.
- Jeszcze jakieś wymagania odnośnie smaku? Coś co szczególnie lubisz lub nie? - dopytała, bo może dzięki temu uda jej się zasugerować przybyszowi konkretny trunek.
Sama nie zwracała obecnie zbyt wielkiej uwagi na muzykę. Chwilowo stanowiła ona wyłącznie tło dla toczącej się przy barze konwersacji. Na uwagę Erica jednak zaraz odwróciła spojrzenie w jego stronę i przytaknęła.
- Repertuar jest różny. Wszystko zależy od tego czy jest jakiś tematyczny wieczór lub event. Często możesz tutaj doświadczyć nowych i ciekawych rzeczy - stwierdziła tajemniczo.
Sama nie wiedziałaby czego się spodziewać po Tranzac, gdyby nie to, że miała pozapisywane wszystkie możliwe wydarzenia w swoim terminarzu.

Eric Stones
Ari
Nie lubię narzucania mojej postaci reakcji i zachowania oraz dopisywania do jej rzeczy czy sterowania nią w jakikolwiek sposób bez konsultacji.
24 y/o
CHRISTMASSY
178 cm
junior software engineer at AG Industries
Awatar użytkownika
Jingle bells, jingle bells
Jingle all the way
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjityp narracji
czas narracji-
postać
autor

Słysząc pytanie, Eric zmarszczył czoło a jednocześnie zaczął intensywnie myśleć nad tym, czy aby faktycznie ktoś nie rzucił na niego uroku. Popukał się palcem o czoło niczym Kubuś Puchatek.
- A może... niee... chociaż... niee...- nie kończył swoich wypowiedzi, ponieważ w myślach odtwarzał sobie różne sytuacje tak, jakby właśnie siedział przed ekranem wspomnień z pilotem i wciskał
cofnij". - Ogólnie nie sądzę ale kto wie może komuś faktycznie zaszedłem za skórę i teraz... jest jak jest. - odparł, wzruszając ramionami. - Nie wiem, jakie okienka bingo w tym miesiącu będę musiał jeszcze odkryć ale mam pewne obawy... - powiedział całkowicie poważnie. Miał wrażenie, jakby każda niegroźna sytuacja mogła przeobrazić się w niebezpieczną lub taką, po której będzie miał ochotę zrobić fikołka i opróżnić całą butelkę whisky.
- Chociaż w sumie.... właśnie sobie coś przypomniałem. - naprawdę go olśniło. - Łaziłem po opuszczonym domu... - i nagle jakby przymarzł, bo poza domem domniemanej sekty, przypomniał sobie kogo tam spotkał, a to spowodowało, że automatycznie poprosił o napełnienie szklanki do pełna, by zaraz potem ją opróżnić.
- Wydaje mi się, że trochę tak. - stwierdził, unosząc kąciki ust. Naprawdę było mu jakby nieco lepiej, choć wolał nie rozmyślać nad tym, jak był postrzegany. Dobrze, że jeszcze nie siedziały obok nas tłumy, bo wtedy na pewno trafiłby się sędzia oraz podsłuchujący agent.
- Hm... bardzo lubię truskawki... i ogólnie czerwone owoce. A! No i kiwi... jeju mógłbym je jeść codziennie. - serio, kiwi i truskawka stanowiły dla niego duet idealny. W lecie często nawet robił sobie takie shake'i mleczne, dodając właśnie te dwa lub również i inne owoce.
- A wiesz może, czy dzisiaj się coś będzie działo? - spytał z czystej ciekawości. Jasne, sam mógł spróbować poszukać czy na socialach nie umieszczono jakiejś informacji, lecz skoro już rozmawiał ze stałą bywalczynią, to czemu nie mógł jej zapytać? Chyba, że sama nie wiedziała.

Ophelia Attwood
OIIA OIIA
do ustalenia/dogadania
36 y/o
For good luck!
164 cm
managerka Tranzac Club
Awatar użytkownika
Ho ho ho under the mistletoe
yes everybody knows
we will take off our clothes
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjityp narracji
czas narracji-
postać
autor

Ona oczywiście żartowała z tym rzucaniem klątwy, ale kto wie? Może jednak takie rzeczy były prawdziwe i ktoś postanowił zaserwować podobny prezent Ericowi na nadchodzące święta. Na pewno nie zazdrościła mu takiego losu.
- Trzymam kciuki za to, żebyś miał spokój z tym do Nowego Roku - powiedziała, unosząc kieliszek w ramach swoistego toastu.
Biorąc pod uwagę to jak wiele działo się w mieście to chłopak mógł paść ofiarą nie tylko swojego osobistego pecha, ale także jakiś większych sytuacji, które uderzało w większą ilość ludzi. Mógł stanąć w korku z powodu śnieżycy, która dotykała miasto i sprawiała, że wszyscy byli sparaliżowani przez zaspy śniegu leżące na drogach.
- Może tymi swoimi wycieczkami zdenerwowałeś jakiegoś ducha? Co to był za dom? - dopytała, bo trzeba było powiedzieć, że to akurat nieco ją zaciekawiło.
Raczej niewiele osób przyznawało się ot tak do podobnych tułaczek. No, ale już od samego początku miała przeczucie, że trafiła na kogoś specjalnego, kto będzie w jakiś sposób umilał jej wieczór jakimiś swoimi opowieściami.
- Czerwone owoce? Malina? Wiśnia? - dopytała, bo w jej głowie od razu pojawiło się kilka propozycji odnośnie tego, co mogłaby polecić gościowi klubu.
Uśmiechnęła się na pytanie o imprezy. Może nie pamiętała wszystkich, ale daty tych najważniejszych czy tych, które miały miejsce w najbliższym czasie miała wykute na blachę.
- Dzisiaj nie, ale w przyszłym tygodniu ruszamy z imprezami świątecznymi - zdradziła mu, bo nie dało się ukryć tego, że zbliżała się ta upragniona i długo wyczekiwana przez niektórych pora roku.
Kto nie chciałby wywijać na parkiecie do remixu All I want for Christmas is You[/u] pławiąc się w świetle lampek ogromnej choinki, która stała obok DJa? To brzmiało jak niesamowity pomysł.

Eric Stones
Ari
Nie lubię narzucania mojej postaci reakcji i zachowania oraz dopisywania do jej rzeczy czy sterowania nią w jakikolwiek sposób bez konsultacji.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tranzac Club”