ODPOWIEDZ
25 y/o
For good luck!
186 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjityp narracji
czas narracji-
postać
autor

Ze snu wyrywa go koszmar.
Ten sam, co zawsze. Ten sam, który uniemożliwia mu nocną regenerację od wielu, naprawdę wielu lat.
Mimo iż raz za razem przeżywa tę samą historię, owa nie przestaje być przerażająca; gdy tylko nawiedza go w śnie, odbiera mu całe wypracowane poczucie bezpieczeństwa, przez co Elio znów staje się młodym chłopakiem 一 d z i e c k i e m 一 które za swoje błędy i głupotę ponosi najwyższą cenę.
Upływ czasu zmienił niewiele, bo wydarzenia nie rozmyły się i nie przeobraziły w niewyraźną plamę umożliwiającą zapomnienie; wszystko nadal było równie żywe i świeże, a obawa, że koszmar może powrócić równie mocna, co tuż po tym, jak trafił do placówki opiekuńczo-wychowawczej.

Elio usiadł na krawędzi łóżka i przetarł twarz spoconą dłonią; już wiedział, że nie zaśnie (przynajmniej nie sam i nie w tym pokoju), ale na razie nie kwapił się, by wstać i pójść do Ossiego.
Niekiedy wciąż było mu głupio, że potrzebował wsparcia, a w zamian nie dawał nawet szczątkowej informacji dotyczącej tego, co go trapiło. Do zmiany zdania nie przekonywał go również fakt, że znali się kupę czasu i że byli sobie najbliżsi; poprzysięgłszy sobie, że zabierze tajemnice do grobu, uparcie milczał, a leżąc w łóżku obok Sterlinga mocno zaciskał powieki i powtarzał sobie, że to tylko zły sen.

Jego serce waliło jak szalone, zaś wyobraźnia na nowo odtwarzała każdą śmierć; ciało Elio drżało ze stresu i z zimna, co finalnie pchnęło go do ruszenia się i odnalezienia drogi do Ossiego. Nim jednak trafił do pokoju przyjaciela, zahaczył o łazienkę, gdzie 一 nieco wbrew reakcjom ciała 一 przemył twarz lodowatą wodą.
Ocuciwszy się, niepewnie (ze wstydem i strachem wymalowanymi na twarzy) nacisnął klamkę i po cichu przekroczył próg pomieszczenia
W jakimś sensie 一 platonicznym i czystym 一 kochał Ossiego i wiedział, że nie poradziłby sobie bez niego. Na każdym kroku chciał dla niego najlepiej, wspierał go w trudach życia codziennego i kibicował każdej dobrej relacji w jego życiu.

Dostrzegając śpiącego Sterlinga, uśmiechnął się słabo, a potem delikatnie 一 nie chcąc go zbudzić 一 wsunął się do jego łóżka. Niestety, gwałtowniejszy ruch sprawił, że Ossie poruszył się niespokojnie; reakcja nie umknęła Othello, który czule dotknął jego ramienia. 一 To ja 一 szepnął smutno. 一 Znów… 一 urwał, bowiem poczuł jak na samą myśl o koszmarze jego wnętrzności wiążą się w ciasny, uniemożliwiający funkcjonowanie, supeł. 一 Miałem zły sen 一 poinformował, zaciskając powieki, co, w założeniu, miało uchronić go przed oglądaniem przerażających obrazów.
Gdyby tylko faktycznie działało…
Już nie pytał, czy mogą spać razem; przywykłszy do odpowiedzi twierdzącej po prostu pakował się do łóżka, a potem, gdy pierwsze promienie słońca zakradały się do pokoju wstawał i próbował żyć tak, jakby przeszłość nie miała na niego wpływu.

Ossie Sterling
leosia
marudzenia i nudy
22 y/o
For good luck!
172 cm
Barista w The Bubble Tea Shop, student IV roku biologii na TMU.
Awatar użytkownika
Dosyć myśli, które muszą być samotne - kończą rozdrapane, zawinięte z tobą w pościel.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracji3 osoba
czas narracjiprzeszły
postać
autor

If I wake up will you be gone?
There's nowhere to hide, I'm lost and I'm scared. If I open my eyes will you be there?
   Znali się odkąd Oswald zamieszkał w placówce opiekuńczej, po kolejnym pogrzebie członka rodziny zastępczej. Śmierć jego własnych rodziców była zaledwie początkiem i to czarne fatum towarzyszyło mu co kilka lat, jak w zegarku. Jako dziecko coraz bardziej obawiał się, że to on sprowadza na ludzi w swoim otoczeniu tak ogromnego pecha. Pocieszeniem były tylko kwiaty, również te cmentarne. W jakiś niecodzienny sposób równoważyły cały ten żal, smutek i strach, który widoczny był za każdym razem na twarzach żałobników. To się nigdy nie zmieniało. Każdy pogrzeb wyglądał, i pachniał, tak samo, chociaż uczestniczyli w nim różni ludzie. Chyba tylko on był w tym wszystkim łącznikiem. Przynajmniej do momentu, w którym nie poznał Othello. Wtedy wszystko się zmieniło, jakby odczarowało. Na początku bardzo się bał, że na niego również sprowadzi śmierć, ale z upływem czasu okazało się, że być może ten łańcuch został przerwany. Nie zastanawiał się czemu, ale wiedział, że Holdsworth jest ważny, dla niego.
   Starszy chłopak faktycznie po latach stał się dla niego jak rodzina, której tak naprawdę nigdy nie miał. Nie musiał znać jego przeszłości, sam o swojej też nie wiele mówił, bo liczyło się tylko to, kim stali się dla siebie w tamtym czasie i kim byli dla siebie dalej, mieszkając pod jednym dachem i wspierając się na tyle, na ile to wsparcie dopuszczali. Bardzo starali się na siebie otworzyć, jednocześnie rozumiejąc, że mają traumy, których lepiej nie dotykać.
   Ossie spał głęboko i spokojnie, ułożony na boku, rękami obejmując poduszkę, na której oparty miał policzek. Wszystko zmieniło się przy pierwszych odgłosach, jakie rozeszły się po pokoju, gdy wszedł do niego Othello. Zdarzało się to często, ale pamięć ciała Sterlinga była jeszcze na tyle silna, że wysyłała sygnały wprawiające go w strach. Umysł przeniósł go do pogrążonego w ciemności pokoju w domu dziecka, jeszcze wtedy nie było w nim aż tak dużo roślin. Okno często było odsłonięte, bo lubił patrzeć na księżyc i gwiazdy. Kiedy jednak do pokoju zakradał się w środku nocy jeden z relatywnie młodych opiekunów, Ossie automatycznie przekręcał się na drugi bok, przodem do drzwi, żeby nie kojarzyć jednego z ulubionych widoków z tym, co mu robiono chwilę później.
   Tym razem też przekręcił się w stronę drzwi, spinając nieprzyjemnie i może to, a może Othello, przy gwałtowniejszym ruchu, obudziło go, a ocknął się z mocno bijącym sercem, otwierając szeroko oczy i nabierając gwałtownie powietrze przez nos, szukając wzrokiem tego, kto tu był. W pierwszej chwili nic nie widział, ale słyszał uspokajające słowa mężczyzny i wypuścił powietrze spomiędzy warg, a kąciki ust lekko mu drgnął, kiedy wyciągał dłoń, żeby przesunąć palcami po twarzy Othello i upewnić się, że to naprawdę on. Musnął opuszkami palców jego policzek, linię nosa, usta i szczękę, a potem krótko objął jego twarzy i pogładził skórę kciukiem, odrobinę się rozluźniając.
   一 Znowu? 一 mruknął zduszonym, lekko zachrypniętym głosem i odchrząknął krótko, pozwalając mu się ułożyć obok. Chłopak opuścił dłoń, zacisnął palce na brzegu kołdry i podciągnął ją, naciągając na Othello, po czym objął go mocno, przytulając się do jego boku. 一 To tylko zły sen, już dobrze 一 dodał po chwili ciszej, układając dłoń na jego ramieniu i głaszcząc je powoli i uspokajająco.
   一 Grałem dzisiaj w nową grę. Była prosta, ale miała piękne kolory. Trzeba było poruszać się pingwinami i dotrzeć do celu przed innymi graczami. Wygrałem 一 pochwalił się i parsknął cicho rozbawiony, bo brzmiało to trochę tak, jakby pokonał jakieś dzieciaki w grze o zwierzątkach. Nie było to zgodne z prawdą, ale wolał nie wchodzić w szczegóły, bo nie był pewien, czy cała reszta by się Othello spodobała. Ossie nawet nie był pewien czy jemu się tak do końca podobała.


othello holdsworth
Myre
posty generowane przez ai, sterowanie cudzą postacią bez uzgodnienia.
25 y/o
For good luck!
186 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjityp narracji
czas narracji-
postać
autor

To ja 一 powtórzył cicho, by dodatkowo rozwiać wszelkie wątpliwości mogące wynikać z bolesnych doświadczeń, o których także nie rozmawiali.
Wsunąwszy się do łóżka, leżał nieruchomo, pozwalając na to, by Sterling dokładanie zbadał jego twarz. Choć w gestach brakowało dwuznaczności 一 a poza tym owa bynajmniej nie była potrzebna 一 Elio odczuwał wszechogarniający spokój i dziwny rodzaj kojącej przyjemności.
Nie ulegało wątpliwości, że Ossie był rodziną; dwudziestopięciolatek bez zastanowienia się 一 o każdej porze dnia i nocy 一 wskoczyłby za niego w ogień i zrobiłby wszystko, by mu pomóc, ale mimo tego istniały pewne nieprzekraczalne granice, które wyraźnie wskazywały, czego nie wolno było robić.
Do takowych rzeczy należało właśnie wspominanie przeszłości; i choć bez wątpienia były w niej rzeczy, które spędzały sen z powiek 一 które w najboleśniejszy sposób wżynały się w świadomość i odbierały radość 一 nie należało o nich rozmawiać. Zupełnie tak, jakby to miało sprawić, że owe nie istniały; zupełnie tak, jakby wierzyli, że to wystarczy.
Tak 一 potwierdził ze wstydem, relaksując się dzięki ciepłocie drugiego ciała. Przy Ossiem był bezpieczny; czując go obok, potrafił zasnąć i nad ranem zachowywać się tak, jakby nie nawiedzały go przerażające koszmary.
I choć wypadało powiedzieć więcej, znów w żaden sposób nie komentował tego, co dokładnie mu się śniło. Milczał jak zaklęty, ciesząc się, że przyjaciel nie pytał i że płynnie zmieniał temat. 一 Dziękuję 一 wyszeptał cicho, mocniej wtulając się w Sterlinga.
Oddychając głęboko, próbował słuchać tego, co miał do przekazania młodszy; gdy zaś usłyszał o wygranej, na jego twarzy zagościł słaby uśmiech. 一 O wow 一 powiedział, przez chwilę zmuszając się do optymizmu.
Wkrótce jednak 一 im dłużej myślał o przyjemnej perspektywie odprężającej gry 一 poczuł, że jego ciało zaczęło się rozluźniać.
Nie miał zbyt wiele wolnego czasu, który mógł poświęcić na gry (poza tym niektóre, te bardziej brutalne, wywoływały w nim niekontrolowane ataki paniki), ale czasami lubił sięgać po te z pozoru proste i mało wymagające, bo dzięki nim mógł udawać, że w jego życiu była namiastka normalności. 一 Jak się nazywała? Ta gra? 一 podpytał, nawet przez chwilę nie zakładając, że Ossie mijał się z prawdą. 一 Może jutro zagramy w nią razem? 一 Przynajmniej na razie jutro było jakimś dziwnym, praktycznie nierealnym tworem, ale w ich wspólnym domu było na tyle bezpiecznie, że Othello wiedział, że dożyje świtu.

Ossie Sterling
leosia
marudzenia i nudy
22 y/o
For good luck!
172 cm
Barista w The Bubble Tea Shop, student IV roku biologii na TMU.
Awatar użytkownika
Dosyć myśli, które muszą być samotne - kończą rozdrapane, zawinięte z tobą w pościel.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracji3 osoba
czas narracjiprzeszły
postać
autor

   Jego oczy powoli przyzwyczajały się do ciemności, panującej w pokoju, a gdy ciężkie chmury przesunęły się, odsłaniając księżyc, przez okno wpadła blada poświat, oświetlając twarz Othello i nadając jej tajemniczego, trochę smutnego wyrazu. A może dodatkowo pogłębiał to fakt, że ten czuł się wystraszony, może zagubiony i pewnie dalej trochę tam, we śnie, a przynajmniej tak pomyślał Oswald, kiedy na niego patrzył. Doskonale znał te uczucia i być może dlatego tak bardzo mu współczuł. Chciał odwrócić jego uwagę od miejsca, w którym się teraz znajdował, chciał pociągnąć go trochę bliżej siebie, dlatego złapał się tego, co ostatnio i jemu poprawiło humor. Pomijając całą otoczkę spotkania z Valerianem, które dalej sprawiało, że bił się z myślami, ta cała ich potyczka w grze z pingwinami pozwoliła mu się naprawdę rozluźnić i nawet sam nie był pewien w którym momencie zaczął się szczerze uśmiechać, błądząc spojrzeniem po ekranie wypełnionym chłodnym odcieniem niebieskiego i różu.
   Teraz też się tak uśmiechnął, różnica była tylko taka, że patrzył na bladą twarz Othello, twarz która kojarzyła mu się z prawdziwym domem. Gładził jego ramię, wsuwając zaraz dłoń dalej, na łopatkę i przesuwając po niej kciukiem, przy okazji i kołdrę naciągając bardziej, żeby upewnić się, że Elio jest ciepło
   一 Nie pamiętam nazwy 一 powiedział w pewnym momencie, bo naprawdę nie potrafił sobie jej przypomnieć. A może Valeian w ogóle mu tego nie zdradził? 一 Ale sprawdzę i zagramy. Jutro 一 dodał zaraz i znowu lekko się uśmiechnął. Przez chwilę milczeli, ale właściwie nie było to niezręczne milczenie. Chyba przywykli do bycia ze sobą również w ciszy i ta cisza nigdy nie była zła. Ossie cenił sobie komfort, który czuł będąc w pobliżu Othello i jeżeli kiedyś coś by się zmieniło, jeżeli przyszłość miałaby ich w jakiś sposób rozdzielić, to po prostu beznadziejnie nie miał na to planu.
   一 Jutro zrobię też naleśniki, twoje ulubione z bitą śmietaną, jagodami i posypką 一 powiedział w pewnym momencie i można było dostrzec, że jest z siebie naprawdę dumny, a to głównie dlatego, że udało mu się dostać dobre jagody. Oprócz tego przygotował jeszcze jedną niespodziankę dla Othello, ale jak zdradzi wszystkie, to już nie będzie niespodzianki. Ugryzł się więc w język, chcąc chociaż w tym roku zaskoczyć czymś Elio w jego urodziny, bo w tamtym wygadał się jak podekscytowany pięciolatek.
   一 Masz jakieś… plany? 一 dopytał jeszcze, tak na wszelki wypadek. Zdawał sobie sprawę, że grudzień nie były ulubionym miesiącem mężczyzny i że wtedy nasilały się jego koszmary, ale naprawdę chciał to dla niego chociaż trochę odczarować. Poza tym zorientował się, że Elio co jakiś czas randkuje, chociaż nie dopytywał się z kim, nie mając nawet pojęcia czy z jedną osobą czy z różnymi. Dochodził do wniosku, że jakby to było coś poważnego, to może by mu się wygadał. Z drugiej strony jakaś jego mała cząstka chyba nie chciała, żeby to było coś poważnego.


othello holdsworth
Myre
posty generowane przez ai, sterowanie cudzą postacią bez uzgodnienia.
25 y/o
For good luck!
186 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjityp narracji
czas narracji-
postać
autor

Tak to sobie wymyśliłeś? 一 zapytał miękko, mocniej wtulając się w ciało przyjaciela. 一 Całkiem nieźle 一 kontynuował, nie kryjąc rosnącego rozbawienia. Uwielbiał ich relację i był wdzięczny za kolejne propozycje, które miały osłodzić grudzień.
Bo gdyby wszytko zależało od niego, Elio najchętniej poddałby się hibernacji i obudziłby się z niej dopiero w styczniu, ale wiedząc, jak ważne było to dla Ossiego, starał się wczuć w świąteczną atmosferę.

Słysząc o planach, skrył twarz w zagłębieniu obojczyka przyjaciela i chuchnął w nie ciepłym powietrzem. 一 Ty mi powiedz, jestem cały twój 一 szepnął, pokazując, że jutro 一 ten konkretny dzień w roku, znany również jako jego u r o d z i n y 一 chciał spędzić właśnie ze Sterlingiem.
Nieczęsto chwalił się swoją datą urodzenia; owa była ukryta na każdym z jego profili w social mediach, a gdy ktoś zapytał go o nią wprost, celowo unikał odpowiedzi. Ossie był jedną z nielicznych osób, które znały prawdę i Holdsworth cenił sobie, że podchodził do tematu z odpowiednią dawką delikatności.
Ciepłota drugiego ciała sprawiała, że zaczęła ogarniać go senność. 一 Ale może najpierw się wyśpijmy, hm? 一 powiedział, sięgając dłonią do ciemnych kosmyków przyjaciela.
Nie myślał o tym, że część gestów dla pobocznego obserwatora mogła wydawać się jawnie romantyczna; Elio w żadnym momencie nie myślał o ich relacji w tych kategoriach (przede wszystkim ze strachu) i nie wyobrażał sobie, by kiedykolwiek zmienili sposób postrzegania siebie. Bo przecież to w dużej części przypadków kończyło się zerwaniem znajomości, a Othello nie mógł stracić jedynej osoby, która trzymała go przy życiu.

Nie zakodował kiedy zaczął oddychać spokojniej i zasnął, a z samego rana, zgodnie ze swoim zwyczajem, wymknął się z pokoju przyjaciela. Wiedział, że już nie zaśnie, dlatego poszedł pod prysznic, a potem zaległ w swoim pokoju i spędził czas na przeglądaniu tiktoków. Nie ukrywał, że scrollowanie sprawiało mu ogromną przyjemność; gorące sceny z nowego serialu działały na jego wyobraźnię, dlatego obiecał sobie, że gdy tylko Sterling wstanie, zaproponuje mu obejrzenie odcinka lub dwóch.
Skoncentrowawszy się na świecie nagich kształtnych tyłków i hokejowych rozgrywek, miał problem z wróceniem do świata rzeczywistego i udało mu się to dopiero, gdy poczuł nieprzyjemne ssanie w żołądku. Chwilę później usłyszał Ossiego krzątającego się po kuchni, co skłoniło go do odłożenia telefonu.
Nim wyszedł z pokoju założył odświętnie wyglądającą koszulkę (tj. czystą i w miarę wyprasowaną), a potem skierował się do kuchni. 一 Cześć 一 rzucił nieśmiało, zachowując się tak, jakby nocne koszmary nie istniały. 一 Pomóc ci w czymś? 一 zapytał, dalej brnąc w ułudę, w której jego urodziny mimo wszystko były dość zwykłym dniem, który nie niósł większego ładunku emocjonalnego. 一 Widziałem parę scen z jakiegoś nowego serialu. Heated Rivarly albo coś takiego, słyszałeś o tym?

Ossie Sterling
leosia
marudzenia i nudy
ODPOWIEDZ

Wróć do „#109”