Ten sam, co zawsze. Ten sam, który uniemożliwia mu nocną regenerację od wielu, naprawdę wielu lat.
Mimo iż raz za razem przeżywa tę samą historię, owa nie przestaje być przerażająca; gdy tylko nawiedza go w śnie, odbiera mu całe wypracowane poczucie bezpieczeństwa, przez co Elio znów staje się młodym chłopakiem 一 d z i e c k i e m 一 które za swoje błędy i głupotę ponosi najwyższą cenę.
Upływ czasu zmienił niewiele, bo wydarzenia nie rozmyły się i nie przeobraziły w niewyraźną plamę umożliwiającą zapomnienie; wszystko nadal było równie żywe i świeże, a obawa, że koszmar może powrócić równie mocna, co tuż po tym, jak trafił do placówki opiekuńczo-wychowawczej.
Elio usiadł na krawędzi łóżka i przetarł twarz spoconą dłonią; już wiedział, że nie zaśnie (przynajmniej nie sam i nie w tym pokoju), ale na razie nie kwapił się, by wstać i pójść do Ossiego.
Niekiedy wciąż było mu głupio, że potrzebował wsparcia, a w zamian nie dawał nawet szczątkowej informacji dotyczącej tego, co go trapiło. Do zmiany zdania nie przekonywał go również fakt, że znali się kupę czasu i że byli sobie najbliżsi; poprzysięgłszy sobie, że zabierze tajemnice do grobu, uparcie milczał, a leżąc w łóżku obok Sterlinga mocno zaciskał powieki i powtarzał sobie, że to tylko zły sen.
Jego serce waliło jak szalone, zaś wyobraźnia na nowo odtwarzała każdą śmierć; ciało Elio drżało ze stresu i z zimna, co finalnie pchnęło go do ruszenia się i odnalezienia drogi do Ossiego. Nim jednak trafił do pokoju przyjaciela, zahaczył o łazienkę, gdzie 一 nieco wbrew reakcjom ciała 一 przemył twarz lodowatą wodą.
Ocuciwszy się, niepewnie (ze wstydem i strachem wymalowanymi na twarzy) nacisnął klamkę i po cichu przekroczył próg pomieszczenia
W jakimś sensie 一 platonicznym i czystym 一 kochał Ossiego i wiedział, że nie poradziłby sobie bez niego. Na każdym kroku chciał dla niego najlepiej, wspierał go w trudach życia codziennego i kibicował każdej dobrej relacji w jego życiu.
Dostrzegając śpiącego Sterlinga, uśmiechnął się słabo, a potem delikatnie 一 nie chcąc go zbudzić 一 wsunął się do jego łóżka. Niestety, gwałtowniejszy ruch sprawił, że Ossie poruszył się niespokojnie; reakcja nie umknęła Othello, który czule dotknął jego ramienia. 一 To ja 一 szepnął smutno. 一 Znów… 一 urwał, bowiem poczuł jak na samą myśl o koszmarze jego wnętrzności wiążą się w ciasny, uniemożliwiający funkcjonowanie, supeł. 一 Miałem zły sen 一 poinformował, zaciskając powieki, co, w założeniu, miało uchronić go przed oglądaniem przerażających obrazów.
Już nie pytał, czy mogą spać razem; przywykłszy do odpowiedzi twierdzącej po prostu pakował się do łóżka, a potem, gdy pierwsze promienie słońca zakradały się do pokoju wstawał i próbował żyć tak, jakby przeszłość nie miała na niego wpływu.
Ossie Sterling