ODPOWIEDZ
25 y/o
For good luck!
167 cm
zajmie się twoimi social mediami i asystuje reżyserom w Pinewood Studios
Awatar użytkownika
it's christmas time~~
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracji3-osobowy
czas narracjiczas przeszły
postać
autor

Święta Bożego Narodzenia były dla niej szczęśliwym czasem, owianym niewielką nostalgią za domem. Mimo że już przez większość swojego życia mieszkała w Kanadzie, tak rodzina Stones celebrowała swoje litewskie tradycje — przede wszystkim, zasiadali do wigilijnej kolacji już dwudziestego czwartego grudnia, próbowali dwunastu potraw i prowadzili normalne dialogi, mimo że ich relacje rodzinne potrafiły być naprawdę… różne. Oprócz tego, cała otoczka tego grudniowego czasu sprawiała, że Camellia przeistaczała się w świątecznego potwora, obwieszającego lampkami każdy możliwy kąt swojego domu. Była jak te amerykańskie matki, które już po święcie dziękczynienia (a niektóre nawet i po Halloween), od razu wyskakiwały z wszystkim ozdobami, nie tracąc ani jednego dnia. Pierwszy grudnia był idealnym do tego dniem; w końcu ozdoby miały cieszyć oko przez cały przedświąteczny czas. A skoro klimat został już odpowiednio zbudowany, to można było przejść do kolejnych, świątecznych czynności.
Robienie pierników samemu nigdy nie przynosi takiej frajdy, jak zabranie się za to we dwójkę lub większą grupą. Od razu pomyślała o zaproszeniu do siebie Connora, bo to w końcu był pierwszy raz od dawna, kiedy wspólnie wykonywali te wszystkie świąteczne interakcję. Przygotowała wcześniej ciasto, ze starego, rodzinnego przepisu, bo według niego, ciasto musiało chwilę odleżakować w lodówce. Był to również wyznacznik tego, kiedy musieli umówić się na pierniczenie. Przygotowała cały warsztat wykrawania, a później miała nadejść o wiele lepsza robota — ozdabianie. Ustaliła dresscode na świąteczne sweterki i z uśmiechem na ustach powitała go w swoim mieszkaniu. Wszystko było gotowe, nawet przewidziała butelkę wina, żeby piernikowa kreatywność została nieco bardziej pobudzona.
— Dresscode zachowany, więc mogę cię wpuścić do swojej świątecznej jaskini — zaśmiała się, odsuwając się w drzwiach i zamykając je za chłopakiem. Ruszyła za nim do kuchni, bo z pewnością znał już do niej drogę. — Możemy zrobić sobie konkurs ozdobniczy. I w ogóle później możemy obejrzeć jakiś świąteczny film, chyba że puścić już coś w tle — zasugerowała, choć w zasadzie nie wiedziała, czy Walker ma dziś ograniczonych czas. Miała nadzieję, że będzie im dane spędzić dziś wspólnie nieco więcej czasu.

Connor Walker
gall anonim
25 y/o
For good luck!
180 cm
Ratownik medyczny w Mount Sinai Hospital
Awatar użytkownika
All I want for Christmas is Youuu
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
typ narracjityp narracji
czas narracji-
postać
autor

Connor bardzo się ucieszył, kiedy otrzymał od Camellii zaproszenie na wspólne pieczenie pierniczków i inne czynności, które na nich czekały, a jakie należało wykonać wyłącznie przed świętami. Ogólnie Walker lubił święta i doskonale wiedział, że okres świąteczny rozpoczynało IT'S TIMEEEE w wykonaniu Mariah Carey wraz z All i want for chritmas rozbrzmiewające z głośników w galeriach handlowych oraz innych miejscach np. w aucie - tak było w tym roku, gdy jechał do pracy z samego rana i najpierw leciała właśnie wcześniej wspomniana piosenka, a potem Last Chritmas. Oczywiście on już miał zapętloną świąteczną plejkę na swoim telefonie i doskonale pamiętał by w tym roku kupowanie prezentów zacząć wcześniej Im wcześniej tym lepiej. Bo w zeszłym roku kupował wszystko na wariata i miał wrażenie, że nie zdąży bo najgorzej było ze znalezieniem czegoś dla ojca tj. pana Walkera seniora. Mamie i siostrze to tam pikuś, bo wystarczyło jakieś kosmetyki, maseczki, świeczki zapachowe lub pielęgnacyjne rzeczy, a dla ojca... zazwyczaj też kupował jakiś tam zestaw do golenia oraz skarpety Grunt żeby było praktycznie. to było jego motto. Chociaż w tym roku planował zakup prezentu dla jeszcze jednej osoby. Osoby do której właśnie zmierzał w świątecznym swetrze z reniferem oraz czapką elfa na głowie. W dłoni dzierżył reklamówkę z różnymi posypkami do ciastek, winem półsłodkim oraz mleczną czekoladą - by podczas robienia, zjeść od czasu do czasu coś słodkiego.
Po dotarciu na miejsce, zadzwonił do drzwi i gdy zostały one otworzone, posłał Camellii ciepły uśmiech.
- Gdybyś mnie nie wpuściła... to pewnie wszedłbym inaczej. Kominem na przykład. - powiedział, chociaż nie był pewien, czy to byłby dobry pomysł.
- Albo przez okno. - dodał, wskazując jakieś najbliższe okno.
- O tak, konkurs, lubię konkursy. - powiedział, klaszcząc w dłonie. - Hmm... myślę, że w tle może lecieć muzyka, a film obejrzymy po skończeniu wypieków. A i jeszcze jedno. Jak chcesz, to mogę Ci pomóc rozwieszać światełka na zewnątrz... znaczy o ile oczywiście masz w planach je rozwieszać. - odparł, podnosząc rękę, jakby właśnie zgłaszał się na ochotnika. Jasne, wiedział, że Camellia miała dwóch braci ale chyba ich po prostu wyprzedził - albo nie, tylko sama Stones nie chciała lub była z nimi umówiona na jakiś inny dzień. Wszystko było możliwe.
Zdjął buty i ruszył do kuchni. Reklamówkę z rzeczami położył na blacie i zaczął wyciągać zakupione produkty.
- Nie wiem czy dobrze pamiętałem.... - odrzekł, stukając palcem w butelkę wina. Miał nadzieję, że pamięć nie wywiozła go na manowce.

Camellia Stones
ODPOWIEDZ

Wróć do „#5”