ODPOWIEDZ
35 y/o
Mark your calendar for Canada Day
170 cm
lekarz medycyny sądowej Uniwersytet Toronto
Awatar użytkownika
Depresja przy barszczyku
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
typ narracjityp narracji
czas narracji-
postać
autor

Cynthia Ward
Obrazek
Kto: Lawrence Osbourne
Gdzie: prosektorium
Opis: Powoli zbierała je ze zwłok, gdy wpadł on. Mimowolnie podniosła się, mierząc go chłodnym wzrokiem. Nie lubiła go. Za każdym razem był aż za bardzo. Cokolwiek robił paplał trzy po trzy. Byle tylko coś powiedzieć, a jadaczka w ogóle mu się nie zamykała. Cynthia nie przepadała za tego typu osobami. Odchrząknęła, patrząc na jego ruchy. Przynajmniej zdawał sobie sprawę, w jakim położeniu został położony. Wysłuchała go w ciszy. Na jej twarzy malował się grobowy wyraz. Żadnej mimiki, jedynie czystka pustka. Gdy skończył mówić, wzięła głęboki oddech. Musiała zachowywać się profesjonalnie. Inaczej utraciłaby swoją pracę, a do szpitala nie chciała wracać.
Dziękuję za kawę, a teraz wyjdź — rzuciła chłodnym tonem, pokazując palcem drzwi.
Obrazek
Kto: Cassian Lennox
Gdzie: prosektorium
Opis: Wtedy usłyszała go. Mimowolnie spięła się. Jedno z większych źródeł jej nieszczęścia przyszedł przerwać jej ciszę. Wyprostowała się, odsuwając na bok przyrządy chirurgiczne. Całą sobą chciała uciec z sytuacji, w której została postawiona. Uniosła do góry głowę, wewnętrznie spięta. Liczyła, że przyszedł pośpieszać ją o raport z sekcji.
Dzień dobry panie prokuratorze Lennox — oficjalnie. Nie pozwoliłaby sobie na brak profesjonalizmu. Mogłaby rzucać w niego przedmiotami, krzyczeć, a zamiast tego wybrała spokój. Wzięła z powrotem narządy chirurgiczne, otwierając denata. — nie musisz mi o tym przypominać, panie prokuratorze. Doskonale pamiętam mój grafik — nie miała sił, by powiedzieć coś więcej. Miała nadzieję, że po tym wyjdzie. Nie była biegłą, którą przysięgli uwielbiali. Była rzeczowa, skupiała się na niepodważalnych faktach, a żaden z adwokatów nie mógł wytknąć jej wad w przeprowadzonych przez nią sekcjach.
Obrazek
Kto: Lawrence Osbourne
Gdzie: gala uniwersytecka
Opis: Taniec? Zmarszczyła brwi. Nigdy nie tańczyła, nawet z Cassianem miała wielką niechęć. Była sztywna jak kłoda, nieważne ile alkoholu by się napiła. Tyle że życzenie to życzenie, nie chciała by jej to wypominał przez dłuzszy okres czasu. Musiała się na to zdobyć.
Pani Doktor Ward — finalnie go poprawiła, ale chwyciła za jego dłoń — jeden, krótki. Będę odliczała w głowie do końca — zabrzmiała jak maszyna. Za to w środku czuła, jak wewnętrznie coś ją skręca. Powinna z nim wychodzić na parkiet? Sama nie wiedziała, ale dała się pociągnąć w jego stronę. Nogi mimowolnie sama się poruszały.
Obrazek
Kto: Lawrence Osbourne
Gdzie: mieszkanie Cynthii
Opis: Dynamika wydawała się zmienić wraz z wejściem do jej mieszkania. Dostał punkt za brak komentarzy, dotyczący idealnego porządku. Jedyne co mógł zobaczyć, to zdjęcie rodzinne z bratem jego żoną i ich córką. Poza tym nic nie znajdowało się na komodach. Z powrotem wróciła ku niemu, idąc tyłem w stronę wyspy kuchennej. Gdy się przy niej zatrzymała, spojrzała mu krótko prosto w oczy.
Od początku naszej współpracy tego chciałeś? — spytała, czując rozpinaną sukienkę. Jedną dłonią oparła się o jego tors, a drugą zarzuciła mu za szyję. To jeszcze bardziej ją nakręciło. Oczy zaczęły się jej błyszczeć, przegryzła powoli swoją dolną wargę. Ona go miała za irytującego gnojka, a on zakręcił ją wokół swojego palca. Czuła narastające w niej napięcie. Mógłby wziąć ją, już, teraz, na tym blacie. Za to kolejne pytanie zbiło ją z tropu.
Mimowolnie odchyliła szyję, gdy składał na jej szyi pocałunki. Czy ona go chciała? Każdy, najmniejszy centymetr jej ciała chciał go doświadczyć. Tej czupryny blond włosów, tych niebieskich oczu, tego ognistego zapędu.
Obrazek
Kto: Lawrence Osbourne
Gdzie: mieszkanie Cynthii
Opis: Dynamika wydawała się zmienić wraz z wejściem do jej mieszkania. Dostał punkt za brak komentarzy, dotyczący idealnego porządku. Jedyne co mógł zobaczyć, to zdjęcie rodzinne z bratem jego żoną i ich córką. Poza tym nic nie znajdowało się na komodach. Z powrotem wróciła ku niemu, idąc tyłem w stronę wyspy kuchennej. Gdy się przy niej zatrzymała, spojrzała mu krótko prosto w oczy.
Od początku naszej współpracy tego chciałeś? — spytała, czując rozpinaną sukienkę. Jedną dłonią oparła się o jego tors, a drugą zarzuciła mu za szyję. To jeszcze bardziej ją nakręciło. Oczy zaczęły się jej błyszczeć, przegryzła powoli swoją dolną wargę. Ona go miała za irytującego gnojka, a on zakręcił ją wokół swojego palca. Czuła narastające w niej napięcie. Mógłby wziąć ją, już, teraz, na tym blacie. Za to kolejne pytanie zbiło ją z tropu.
Mimowolnie odchyliła szyję, gdy składał na jej szyi pocałunki. Czy ona go chciała? Każdy, najmniejszy centymetr jej ciała chciał go doświadczyć. Tej czupryny blond włosów, tych niebieskich oczu, tego ognistego zapędu.
Obrazek
Kto: Lawrence Osbourne
Gdzie: miejsce zbrodni
Opis: Tyle że Cynthia nie miała zamiaru odpuścić własnego, racjonalnego zdania. Myślała i działała językiem faktów oraz analiz. Dla niej jedna wspólna noc nie znaczyła aż tyle. Niby doszukiwała się w nim prawdziwego ognia. Widziała go ponownie nagiego, kiedy pieścił jej ciało. Gdy je całował, dotykał, a ona tylko rozpuszczała sie pod wpływem jego dotyku. Jakby ta twierdza zbudowana przez nią w ogóle nie istniała. Jakby Smoczycy nigdy nie było. Tylko że ona istniała i bardzo skrzętnie broniła się. Dawno temu została zraniona przez jednego prokuratora. Wtedy miała odsłonięte serce. Nigdy więcej nie miała zamiaru na to pozwolić. Zbyt mocno to bolało, by była w stanie je komuś na nowo oddać. Stąd broniła się nogami i rękoma.
Obrazek
Kto: Lawrence Osbourne
Gdzie: mieszkanie Cynthii
Opis: Tylko nie w tych okoliczność, a słuchanie własnego powodowało u niej wywrócenie żołądka na drugą stronę. Wzdrygnęła nieznacznie, kiedy jej dotknął. Poczuła na nowo jego ciepło. Byłaby w stanie rozpłynąć się w mak. Kolejne słowa uderzyły ją jak nic innego. Spojrzała na niego. Pierwszy raz nawiązała z nim kontakt wzrokowy. Dało się w nim zobaczyć rozczarowanie. To właśnie czuła w tym momencie. Spędził najlepsze lata swojego życia, by móc spotykać się ze smętną profesorką? Nawet dla niej to było za dużo. Wtedy jej myśli mimowolnie zmieniły bieg. Musiała być suką. Zimną suką. Inaczej zawiedzie jako prowadząca. Miał przed sobą całą przyszłość, a ona nie mogła mu jej zabierać.
Myślisz, że taka osoba jak ja będzie spotykała się z chłopakiem, co pakuje zamówienia w maku? — spytała finalnie chłodnym tonem, unosząc wzrok do jego oczu. Nie bała się utkwić w nim wzroku. Dziwna miłość szczeniaka mogła robić na niej wrażenie, ale miała swoje lata. Seks nie był dla niej wszystkim. Miała własne ambicje. Nie chciała mieć dziecka, a tym bardziej utrzymanka na swojej głowie. Namiętność była chwilowa, w końcu ile mogłaby się ona utrzymywać? Ktoś z ich dwójki musiał mieć na tyle rozumu, by coś powiedzieć.
Obrazek
Kto: Wyatt Ward
Gdzie: mieszkanie Cynthii
Opis: Bo jej lodowate serce w końcu zaczynało powoli topnieć, a tamtego szczeniaka chciała uratować. Przed nią samą musiała go chronić.
Wyatt — powiedziała zmartwionym tonem, nawiązując kontakt wzrokowy z bratem — nie wiem, co robić — nawet sama rozmowa na ten temat wydawała się dla niej trudna. Tylko młodsza nie potrafiła wypowiedzieć słów. Miała wiele rzeczy do powiedzenia, a żadna z nich nie była na tyle celna, by ją powiedzieć. Wzięła głęboki oddech, próbując uporządkowań własne myśli. Coś w końcu musiała powiedzieć.
Chyba zakochałam się w moim rezydencie — powiedziała finalnie, wbijając swoje chłodne, ale tym razem bezbronne spojrzenie w brata. Chciała poznać jego reakcję, zanim opowie, do czego doszło między nimi.
Obrazek
Kto: Lawrence Osbourne
Gdzie: mieszkanie Cynthii
Opis:Mi się podobają twoje oczy — zdążyła jeszcze powiedzieć, zanim ich usta na nowo się złączyły. Odwzajemniła jego pocałunek i tym razem to na jej twarzy pojawił się mimowolny grymas, gdy rozłączył ich wargi. Podążała za nim. Sama bliżej się do niego przycisnęła, a jej pocałunki były jeszcze bardziej zachłanne niż ich pierwszej wspólnej nocy. Jakby chciała wyrazić własne uczucia względem blondyna za pomocą ciała, a nie słów.
Obrazek
Kto: Evina Swanson
Gdzie: prosektorium
Opis:Dzisiaj miała spokojny dzień, próbowała skleić artykuł o nowej metodzie datowania godziny zgonu. Bardziej dokładnej. Ostatnio zakolegowała się z entomologiem sądowym, z którym coraz bardziej zaczęła współpracować.
Nie powinnaś zacząć od przywitania? — spytała spokojnym tonem, unosząc do góry jedną ze swoich brwi. Tolerowała Evinę. Mogły nie być bardzo blisko, ale krótkie rozmowy z nią wydawały się dla niej odrobinę przyjemne — pod ciekawe sytuacje podchodzi fakt, że w środku mojego denata nie ma serca? Nie musiałam robić jednego rozcięcia — dopytała, unosząc kąciki ust do góry. Dawno nic jej tak nie zdziwiło, jak serce w kieszeni spodni. Przedziwny sposób na morderstwo. Kilka ciekawszych informacji też znalazła, ale nimi podzieli się później — jakieś rytualne morderstwo — one wydawały się ciekawsze, niż zwykła zbrodnia w afekcie.
Obrazek
Kto: Scott Letexier
Gdzie: prosektorium
Opis:Spóźniła się. Dzisiejsza sekcja wydawała się być jeszcze bardziej skomplikowana. Miała być prosta i szybka, a musiała przygotowywać próbki do toksykologii. Tak jej to zeszło ze spóźniła się piętnaście minut, chociaż napisała Scottowi wytłumaczenia z prośbą o kupienie piwa.
Witam panie prawie-komendancie — rzuciła, zachodząc go od tyłu. Lekko uniesione kąciki ust, wymalowane zmęczenie na twarzy, widać że miała ciężki dzień — zmęczył Cię już ten awans? — spytała z nutą ciekawości. Jej awanse tak nie dotyczyły. Wyżej być już nie chciała, teraz liczyły się jedynie granty — więcej papierków niż pracy w terenie, co? — zagadnęła dość grzecznie. Niecodziennie to ona kogoś zagadywała, raczej to ją musieli ciągnąć za język.
Obrazek
Kto: Cassian Lennox
Gdzie: mieszkanie Cynthii
Opis:Cassian był dla niej jedną, wielką niewiadomą.
Nienawidziła wspólnych spotkań z kostnicy. Większość z nich skracała do najmniej ważnych szczegółów. Nie liczyła na żadne dziękuje, dobrze wykonałaś pracę, a jedynie na jego wyjście. Każde spotkanie było dla niej prawdziwą torturą. Nienawidziła tego. Nigdy też jak dotąd nie była w stanie pojąć, na jakich zasadach mogli ze sobą współpracować. Cynthia była zawsze chłodna w osądach. Nie rozmawiała zbytnio z Lennoxem. Żadnych grzecznościowych rozmów nie było, wszystkie słowa, które wypowiadała w jego kierunku dotyczyły wyłącznie denata.
Tak to trwało aż do przesłuchania.
Nigdy nie została aż tak bardzo upokorzona.
Nie tylko imię Cassiana wysiało w mediach, ale także jej. Każdy człowiek w Toronto mógł dowiedzieć się o ich historii miłosnej. To chyba najbardziej ją bolało. Znów ludzie będą widzieli w niej tą smutną dziewczynę. Przeszkadzało jej to. Podobnie jak fakt, że jej szczeniak o wszystkim dowiedział się z gazet. Wolała się zabunkrować we własnym mieszkaniu, dać ciszy trwać i leżeć, wpatrując się w ciemną przestrzeń mieszkania. Problem pojawił się wraz z kolejnymi wiadomościami od Cassiana. Finalnie się zgodziła. Wpuściła go do mieszkania, chociaż w ogóle jej to nie odpowiadało.
Obrazek
Kto: Scott Letexier
Gdzie: mieszkanie Scotta
Opis: Oczy na nowo jej zabłysnęły od łez. Nikt nigdy nie wypowiedział w jej stronę takich słów. Narzeczony ją zostawił, rezydent też, a Wyatt wyjechał na wakacje życia. Została sama z własnymi problemami. Miała jedną przyjaciółkę, ale bała się ją mieszać we własne sprawy sercowe. Każdego bała się wpuszczać. Letexierowi pozwoliła. Może dlatego ten czuły gest tyle dla niej znaczył? Przełknęła nerwowo ślinę.
Wystarczy, że jesteś teraz — to już było dla niej wystarczające. Chwilę posiedzi, napije się i pojedzie do siebie. Słysząc kolejną propozycję, aż otworzyła szczerzej usta i zaśmiała się. Brzmiało to wręcz kuriozalnie. Na tak zniszczoną wyglądała? Ale faktycznie była.
Wiesz... przy martwych naprawdę jestem zrelaksowana, oni nie mówią — to najbardziej uwielbiała w pracy. Z nikim nie musiała rozmawiać, lepszego odpoczynku nigdzie nie zyska, a przynajmniej będzie w stanie gromić na nowo ludzi wzrokiem — te słowa brzmią prawie jak wakacje — odkąd zmarła jej szwagierka, Ward nie wzięła ani jednego dnia wolnego. Pracowała tyle, ile mogła, by jej mózg nie myślał. Tylko tyle mogła dla siebie zrobić, doceniała propozycję, ale... nigdy by się na to nie zdobyła.
Obrazek
Kto: Mara Lakefield
Gdzie: mieszkanie Cynthii
Opis:Dobrze — odpowiedziała i napisała do Scotta pierwsze pytanie. Długo nie musiały czekać, by uzyskać pierwszą odpowiedź — mówi, że mało — czy to czas rozpocząć świętowanie? Chyba nie. Zaraz jej przyjaciółka przyniosła ogórka wraz z cukinią. Cynthia wyglądała, jakby właśnie dostała błąd w systemie oprogramowania — i woli ogórka — dodała lekko zmieszana, spoglądając z ciekawością na warzywo. Aż wzięła je w swoją dłoń, porównując je z cukinią — naprawdę myślisz, że to działa? — bo Ward była jednak fanka cukinii.



Obrazek
Kto: TEXT
Gdzie: TEXT
Opis: TEXT
Obrazek
Kto: TEXT
Gdzie: TEXT
Opis: TEXT
ODPOWIEDZ

Wróć do „kalendarze”