ODPOWIEDZ
25 y/o
For good luck!
160 cm
Specjalista ds.marketingu i PR Northland Power
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowy
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Powinna wziąć taksówkę. Powinna iść wzdłuż głównej ulicy. To co, że ta trasa jest dłuższa, ale jest przede wszystkim bezpieczniejsza. W dodatku ruch to zdrowie, a poza tym dodatkowe kroczki zawsze się przydadzą, co by zwiększać swój dzienny cel. Cóż, powinna zrobić tyle rzeczy całkowicie inaczej, ale czasu już nie cofnie. A to wszystko przez tego idiotę, z którym była na randce. Powinna bardziej weryfikować, kogo przesuwa w prawo, a nie kierować się tylko i wyłącznie zdjęciem w pierwszym wyborze. Co z tego, że facet miał niesamowite ciało i czarujący uśmiech? Poza tymi atutami nie prezentował sobą nic więcej. Zdecydowanie za szybko zgodziła się na tą randkę. Powinna dłużej z nim popisać zanim postanowiła zmarnować na niego swój wolny wieczór. Może to pora założyć jakieś dziennik z najgorszymi randkami ever? Albo chociaż zapisywać ich najgorsze teksty? Tak, to jest całkiem dobry pomysł. Może to potem nawet jakoś wykorzysta w działaniach marketingowych w firmie ojca?

Hej maleńka, załóż naszą fotowoltaikę, a następnym razem już Cię nie zaboli, gdy spadniesz z nieba

Nie, to było beznadziejne. Nie zrobi tego, bo na stówę ją ojciec wtedy nie awansuje. Dlatego przez tak słabą randkę uznała, że potrzebuje spaceru i świeżego powietrza. Stąd wynika brak taksówki. A czemu zdecydowała się iść przez park? Bo w połowie drogi zmieniła zdanie i postanowiła jednak dotrzeć do domu wcześniej.
Dlatego teraz szła nieco żwawym krokiem, bo miała wrażenie, że idzie ktoś za nią. Naoglądała się za dużo horrorów, żeby się tym nie przejmować w tym momencie. Kroki były coraz bliżej, a jej serce podchodziło do gardła.
Maleńka! Gdzie się tak śpieszysz?!
Jej intuicja się nie myliła - trafiła na kolejnego idiotę. Pech w tym, że była teraz z nim sam na sam w środku jebanego parku. Jej kroki przyspieszyły jeszcze bardziej, aż nagle poczuła dłoń na swoim ramieniu. Próbowała ją stracić jednocześnie poszukując w torebce gaz pieprzowy. Powinien gdzieś być, bo przecież Jay jej go tam wcisnął ostatnim razem słysząc , co odwalała w nocy z koleżankami na mieście. Pewnie lepszy miejscem na ten gaz byłaby kieszeń kurtki, ale na to już za późno. Może zaraz jej zwłoki zostaną poćwiartowane i rozrzucone po całym parku? Nie. Tak nie może być.
- Pomocy!- krzyknęła czując metalowy ciężar w dłoni. Wyjęła ją z torebki szarpiąc się z mężczyzną i próbując w niego wycelować.


Abby Wallace
gall anonim
ODPOWIEDZ

Wróć do „Corktown Common”