-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejtyp narracjitrzecioosobowyczas narracjiprzeszłypostaćautor
Hej maleńka, załóż naszą fotowoltaikę, a następnym razem już Cię nie zaboli, gdy spadniesz z nieba
Nie, to było beznadziejne. Nie zrobi tego, bo na stówę ją ojciec wtedy nie awansuje. Dlatego przez tak słabą randkę uznała, że potrzebuje spaceru i świeżego powietrza. Stąd wynika brak taksówki. A czemu zdecydowała się iść przez park? Bo w połowie drogi zmieniła zdanie i postanowiła jednak dotrzeć do domu wcześniej.
Dlatego teraz szła nieco żwawym krokiem, bo miała wrażenie, że idzie ktoś za nią. Naoglądała się za dużo horrorów, żeby się tym nie przejmować w tym momencie. Kroki były coraz bliżej, a jej serce podchodziło do gardła.
Maleńka! Gdzie się tak śpieszysz?!
Jej intuicja się nie myliła - trafiła na kolejnego idiotę. Pech w tym, że była teraz z nim sam na sam w środku jebanego parku. Jej kroki przyspieszyły jeszcze bardziej, aż nagle poczuła dłoń na swoim ramieniu. Próbowała ją stracić jednocześnie poszukując w torebce gaz pieprzowy. Powinien gdzieś być, bo przecież Jay jej go tam wcisnął ostatnim razem słysząc , co odwalała w nocy z koleżankami na mieście. Pewnie lepszy miejscem na ten gaz byłaby kieszeń kurtki, ale na to już za późno. Może zaraz jej zwłoki zostaną poćwiartowane i rozrzucone po całym parku? Nie. Tak nie może być.
- Pomocy!- krzyknęła czując metalowy ciężar w dłoni. Wyjęła ją z torebki szarpiąc się z mężczyzną i próbując w niego wycelować.
Abby Wallace