Kto: April
Gdzie: viewtopic.php?p=25161#p25161
Opis: — Nie wiem jak ty, ale mnie osobiście wystarczy… — nie dokończyła. Głos ugrzązł jej w gardle w sekundzie, w której ciało przekręciło się nieznacznie w lewo, a oczy napotkały doskonale znajome, ciemne spojrzenie. Serce zabiło mocniej w piersi, chociaż na twarz Abby wymalowało się jedynie zaskoczenie.
— April? — spytała głupio, bo przecież doskonale wiedziała, kogo miała przed sobą. Jak mogłaby zapomnieć? Dobra, może ktoś z alzheimerem albo wrodzoną prozopagnozją faktycznie by mógł, jednak Wallace nie należała do żadnej z tych grup. I pamiętała ją doskonale, razem z całym zestawem randek, na jakie się wybrały. Pamiętała również tą ostatnią, po której Abby bawiła się tak dobrze, że kiedy wróciła do domu… usunęła jej numer.
Kto: Cora
Gdzie: viewtopic.php?p=25273#p25273
Opis: Stanęła jak wryta, czując, jak przez ciało przebiegł chłodny, nieprzyjemny dreszcz. Nie była walczakiem — nie potrafiła się bić ani nawet nie miała przy sobie żadnego pożytecznego narzędzia, które pomogłoby w samoobronie — a jednak bez większego namysłu ruszyła w stronę hałasu.
Na żwirowej ścieżce tuż obok rzędu drewnianych ławek stała drobna kobieta w towarzystwie mężczyzny, który mocno osadzał palce na jej ramieniu. Dziewczyna zawzięcie szukała czegoś w torebce i może nawet miałaby szansę to wyciągnąć lub jakoś się facetowi odwinąć, jednak Wallace była szybsza. W ułamku sekundy znalazła się w bliskiej odległości od całej sytuacji.
— Hej!! — krzyknęła na całe gardło i nie myśląc zbyt wiele, cisnęła tym w połowie zjedzonym hot-dogiem prosto w mężczyznę. Chociaż nie umiała się bić, cela miała wyjątkowo dobrego. Bułka trafiła szemranego typa prosto w twarz, a keczup, który z niej wyleciał chyba dostał się do oka mężczyzny, bo już po chwili zgiął się w pół, klnąc pod nosem i przykładając dłonie do twarzy.
Kto: Stanley
Gdzie: viewtopic.php?p=25552#p25552
Opis: — Co… — tyle zdążyła powiedzieć, nim zerwała się z miejsca i odwróciła z impetem bez żadnego ostrzeżenia, wpadając prosto na chirurga. Papiery, które trzymała w lewej dłoni w ułamku sekundy rozsypały się po podłodze. — Kurwa — rzuciła niekontrolowanie. Dopiero kiedy jej ciemne spojrzenie osadziło się na twarzy Knoxa, wyprostowała się jak struna. — To znaczy przepraszam — poprawiła się niemal od razu, w następnej chwili schodząc do parkietu, by zabrać się za zbieranie papierologii z wynikami badań. Dopiero klęcząc na podłodze doszło do niej, co właściwie chirurg starał się jej przekazać. Dlaczego Savannah jej szukała? I co do tego wszystkiego miał Knox?
Kto: Tony
Gdzie: viewtopic.php?p=25598#p25598
Opis: — Pod skalpel pójdzie w pierwszej kolejności ten, kto bardziej tego potrzebuje — wyjaśniła, jakby jeszcze tego nie zrozumiał. Bo chyba nie rozumiał, biorąc pod uwagę jak gromił ją wzrokiem. Szkoda tylko, że Abby nic sobie tego nie robiła. Chociaż ogień w jego oczach powodował, że i krew w żyłach Wallace zaczęła szybciej płynąć. A kiedy się tak działo, człowiek potrafił powiedzieć o dwa słowa za dużo… — My tu ratujemy życia. I gówno kogoś obchodzi fakt, że nosicie mundury — dodała już bez ogródek. Może niepotrzebnie, może faktycznie nie powinna, ale stało się. Nie było czasu się teraz nad tym zastanawiać, dlatego posłała mu jeszcze jedno spojrzenie, a potem w końcu trąciła z barku i poszła po krew, na którą czekał pacjent w potrzebie.