DEZAKTYWACJA POSTACI
Nazwisko i imię postaci: Marlon fletwood
Wizerunek: Ben Barnesa
Miejsce pracy: -
Posada: tancerz i choreograf
Pożegnanie: rip

komentarz od:Giovanni Salvatore, śr paź 22, 2025 5:35 pm

:stickok:
Koncepcja ciszy z perspektywy Kennego była czymś niezrozumiałym, natomiast Marlon w podobny sposób postrzegał hałas, a mam tu na myśli nieukierunkowany w żadnym sensownym kierunku dziwrk, który niósł za sobą tylko chaos. Niczym papier ścierny, paznokcie ocierające się o tablicę, posępne myśli w ...
Toronto, miasto, przez które przewijały się setki ludzkich istnień, myśli i bolączek, których spisanie było murowanym scenariuszem filmowym, nagle zdawało się Marlonowi zatrważająco małe. Klaustrofobiczne wręcz, można by powiedzieć. Czy to pech, czy może przeznaczenie? Cóż, trudno powiedzieć ...
On również nie wiedział, po co tu przyszła, bowiem wraz z jej odejściem nie czuł, że zamknęły się drzwi, a raczej sarkofag. Sarkofag tak skrzętnie strzeżony przed przepełnionymi pragnieniem spojrzeniami. Był niczym pustelnik, on, Marlon Fleetwood, zupełnie odsunięty od tego, co znane mu i bliskie ...
Marlon milczał przez dłuższą chwilę, po otwarciu tabliczki czekolady. Przyglądał jej się badawczo, a później obracał w dłoni ułamany kawałek masy czekoladopodobnej, zupełnie jakby była czymś wyjątkowym, a nie tanim substytutem, porządnego łakocia. To był cały Marlon, posiadający niepokojąco ...
NIEOBECNOŚĆ
Postaci: Clifford Bloomfield Orien Halcroft marlon fleetwood
Termin nieobecności: 20.08- 03.09
Wiadomość od użytkownika: Trochę koniec urlopu i zmiana pracy. Będę zaglądać i pisać posty, ale nie wiem czy z każdej postaci. W razie co łapcie mnie na pw i disco 🥰

komentarz od:Nathaniel Rourke, śr sie 20, 2025 10:45 pm

Nieobecność uznana.
Nie dawał sobie czasu na zwątpienie, świst oddechu wyrywający się z prężącego się niczym struna ciała. Zza muzycznych kuluarów wyrywał się tylko trzask podłogi, która dawała o sobie znać z każdym kolejnym krokiem Marlona, trzeszczała. Każdy niedokończony gest, każdy ruch, salto czy szpagat ...
Krzątał się po tym nieszczęsnym targowisku, bez reszty pochłonięty analizowaniem struktury każdej trzymanej w dłoni pomarańczy i wąchaniem kuszących bochenków chleba. W niedbałym nieintencjonalnym, geście, zupełnie machinalnie przerzucał swoją płócienną torbę z ramienia na ramię, zatrzymywał się ...
Poranek kusił swą łagodnością, puchate baranki leniwie sunęły po niebie, rozlewając się po jego błękicie niczym gęsta melasa. Próby były jedynym co było w stanie utrzymać Marlona w ryzach, pozwalało mu trzymać fason i skutecznie wyrywało go co ranek z sennych objęć Morfeusza. Był tu zawsze, nawet ...
Popołudnie w wielkim mieście było równie nieodgadnione i przesiąknięte chaosem co Monachium w samym środku Octoberfestu. Marlon przywykł już do wielkomiejskiego gwaru, ale dalece i jakże błędnie idącą refleksją byłoby uznać, że nasz tancerz dobrze się w tym wszystkim odnajdywał. Jedynie pasja i ...

Wyszukiwanie zaawansowane