Nazwisko i imię postaci: Anthony Baransky
Wizerunek: Lewis Pullman
Posada: Fizjoterapeuta, perkusista w Wasted Waves
Pożegnanie: Dostał ofertę nowej roboty w zawodzie w pi- daleko stąd, więc wyjechał. I raczej nie wróci!
Also, to nieoficjalny pogrzeb dla moich prób grania facetami - it's over ...

Owszem, następnym razem już się uda. Bo brata już nie będzie, ale to też nie będzie już jego problem. Być może przerosną go własne problemy, być może znajdzie pierwszą lepszą okazję, by się zwinąć. Być może dotrze do niego, że to nie brat potrzebował pomocy.
Tylko on sam.
— Bardzo dużo by to ...

Normalnie Anthony być może nie byłby taki delikatny, ale cała ta zebrana w nim frustracja, dotycząca nie tylko brata, nie pozwalała mu na normalne reakcje. Być może byłoby mu przykro, że tak się przyczepił, ale z drugiej strony też wolał nie musieć tego robić. Ale może wymagał zbyt wiele.
— Nie ...

— No najwidoczniej chyba coś działa, skoro pojawiłem się w domu akurat teraz, jak coś zepsułeś. — odparł Anthony, czując tylko narastającą irytację. I jak ma człowiek odpocząć, jak ciągle musiał czegoś pilnować? W końcu w nocy spać przestanie… A nie, on już nie spał. Teraz to już w ogóle. — Ale ...

Bliźniacza więź była nie do przebicia. Tak, jakby byli praktycznie jednym organizmem rozszczepionym na dwa, ale wciąż niezauważalnie czymś połączonym. Dla Anthony’ego to połączenie było katorgą. Też wolałby, by nie pojawiać się wszędzie tam, gdzie trzeba było posprzątać po bracie. Nie cierpiał tego ...

Co prawda Anthony nie miał pracy, bo swojego zespołu by tak nie nazwał - bardziej było to coś dorywczego? Albo jakoś podobnie. Tak czy siak, coś tam posiadał, a zwłaszcza miał łeb na karku jeśli chodziło o wydatki. I bardzo się z tego powodu cieszył, choć jego zaś można by było z łatwością ...

komentarz od:Mazarine Winters, pt lip 11, 2025 9:04 pm

1.

Z dnia na dzień życie Anthony'ego stawało się coraz bardziej żałosne, a on niewiele mógł z tym zrobić.
Dalej nie miał odzewu od żadnej placówki, do której wysyłał CV. Już się przyzwyczaił, bo to trwało od czasu wyrzucenia go z poprzedniej pracy. Gdy jednak miał gorszy dzień, zgromadzona w nim ...