35 y/o, 165 cm
adwokat / prawnik w sądzie i po za nim
Awatar użytkownika
Melanie to pani adwokat, która postawiła aktualnie na siebie i stała się może delikatnie samolubna
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

Po ich spotkaniu nieco odżyła i o dziwo lepiej się czuła, pewniej. Jego słowa jak i sama obecność w mieście, sprawiła iż często łapała się, że myśli o nim. W mieszkaniu na dodatek wpadła jej w rękę jego Stara koszulka, taka którą kilkukrotnie używała jako piżamy głównie przez pryzmat rozmiarów. W teorii nie powinna sobie wyobrażać za dużo, ale Mercer miał na nią zawsze pozytywny wpływ, podbudował ją w końcu w chwili gdy była po głupiej porażce, która mogła się rozpłynąć wśród towarzystwa jak jakaś plotka. Dlatego też postarała się przy następnych okazjach i załatwiła dwie sprawy za jednym ruchem, zrobiła szach i mat i to spowodowało, że znów czułą się panią. Ludzie kiwali jej głową na korytarzu sądu, a ona kroczyła dumnie przez niego, prężąc swoje „muskuły”. Tego dnia nie miało za dużo na głowie bo postawiła na pomoc bliskiej osobie. Jej koleżanka miała się rozejść z pewnym dupkiem, więc za honor Campbell wzięła sobie to, aby jej pomóc go oskubać i zostawić z niczym. Znała doskonale tego faceta, a materiał jaki dostała od prywatnego detektywa, tylko podkreślił jakim dupkiem jest. Nie spodziewał się przegrać? Melanie Campbell mu to załatwiła, porażkę z kretesem, podkreślając wagę jego kłamstw i licznych zdrad.
To właśnie w ramach świętowania wygranej, wybrała się ze wspomnianą kumpelą do baru na drinka. Mogły świętować nie tylko jej wygraną w sądzie, ale także i wolność, chwile w której zostawiała za plecami tego frajera i mogła na nowo zacząć życie, już jako singielka. Melanie cieszyła się na to wyjście, co podkreślał ubiór, który wybrała. Seksowna krótka sukienka, z wyraźnie zakreślonymi walorami kobiety, prawie dokładnie jakby sama szła na łowy, co było prawdą! Liczyła, że im obu się dzisiaj poświęci, ale na miejscu? Wypijając kolejnego drinka przy barze odczuwała nudę i rozczarowanie. Co prawda zwracała uwagę facetów i musiała kilku z nich spacyfikować już na starcie, lecz wciąż nie widziała kogoś godnego sprawdzenia jej stanu bielizny na dziś.
To chyba po kolejnej Margaricie zdecydowała się sięgnąć po telefon, rozmawiając w międzyczasie o kumpeli i jej guście do facetów. Ona na pewno zdążyła zarzucić wędkę na jednego takiego, który w końcu się do nich przysiadł. Sama Campbell z czasem i upływającymi minutami czuła się co raz mocniej jak piąte koło u wozu, stąd z uśmiechem na ustach wybrała na telefonie numer, do którego musiała wysłać te parę smsów.
Melanie
Karrion? Tu Melanie!
Siedzimy w barze z koleżanką i pijemy eeeeee świetne drineczki, wiesz?
Aktualnie wpatrujemy się w niezłą laskę, myślę że mogła by być w Twoim typie, więc jak chcesz to wbijaj do nas.

Downtown Melvell Street 16 Distillery District Bar
i…. widzimy się Misiaku.
ŚPIESZ SIĘ BO UCIEKNIEEEE TA LASIAAAA
Wiadomość...
Była może i lekko wstawiona, ale nie na tyle aby nie kontaktować z rzeczywistością. To co więc mu wysłała było prawdą i nawet szturchając Erin i wymachując jej ekranem z gotową wiadomość, nie zostało jej nic jak wcisnąć WYŚLIJ. Czy liczyła, że się pojawi? Może miała i wątpliwości co do samej sytuacji, ale kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Po za tym faktycznie chciała go zobaczyć raz jeszcze, jakby nie patrzeć. I nie chodziło tu o ten pociąg, który miała do tego faceta, chodziło o samo spotkanie, parę słów i może mały niewinny flirt? Teraz gdy po jej żyłach krążył alkohol, wydawało się, że jest śmielsza i bardziej otwarta na to, jak mógłby się potoczyć ten wieczór w jego towarzystwie.


Karrion Mercer
gall anonim
zagram wszystko co utrzymuje się w ramach dobrego smaku, bez krzywdzenia dzieci oczywiście!
40 y/o, 191 cm
Właściciel klubu i trener boksu Kingsway Boxing Club
Awatar użytkownika
Nic tak nie rozwiązuje problemu jak prawy na wątrobę
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiSierra/Leone
postać
autor

Choć spotkanie z Melanie okazało się bardzo przyjemnym doświadczeniem, tak następne dni spowodowały, że Karrion chodził delikatnie podminowany. Zaczęło się od małych niedogodności związanych z jednym klubowiczem, który zarzekał się, że nie zepsuł szafki, tymczasem nagranie z kamer wyraźnie temu zaprzeczało. Potem doszła do tego awaria rury, która z jakiegoś powodu pękła i tym samym trzeba było odciąć dopływ wody pod prysznicami na kilka dni, nim hydraulicy nie doszli, w którym miejscu jest pęknięcie oraz go nie załatali. Na koniec jeszcze dwóch trenerów się pochorowało w tym samym czasie i był problem ze znalezieniem zastępstw, więc wiele zajęć Mercer musiał wziąć na siebie. To powodowało, że wracał do domu zmęczony i nie miał nawet czasu odezwać się do nikogo.
Dziś w końcu sytuacja się unormowała i nie było już żadnych problemów, dzięki czemu Mercer mógł nieco wcześniej wybyć z firmy. W domu znalazł się po godzinie 17 i po krótkim treningu w swojej domowej siłowni oraz zjedzeniu sowitego posiłku, uderzył w kimę, chcąc odreagować te kilka dni krótką drzemką. Po godzinie otrzymał kilka wiadomości, które wpierw go nie zainteresowały, a jedynie zirytowały - zapomniał wyciszyć telefon i dźwięki wybudziły go z pożądanej drzemki. Dopiero kiedy wziął smartfona do ręki i zobaczył od kogo one są, irytacja minęła. W jej miejsce pojawiła się ciekawość.
Znał sposób komunikacji Melanie i wiedział, że te wiadomości pisała już lekko wstawiona, stąd też nie potraktował ich jako czegoś zobowiązującego. Początkowo nie chciał nigdzie jechać, jednak coś wierciło mu dziurę w brzuchu i ostatecznie po kilkunastu minutach namysłu postanowił dołączyć do swojej ex w barze. Jak to Karrion, nie stroił się zbytnio, stawiając jak zwykle na wygodę: t-shirt oraz jeansy, wsparte dodatkowo najzwyklejszymi adidasami. Nałożył jeszcze zegarek oraz sięgnął po klucze do samochodu, który czekał na niego w garażu.
Wyjechał chwilę przed 19 i na miejscu był dość szybko jak na warunki jazdy w Toronto. Zaparkował nieopodal baru i chwilę mu zajęło odnalezienie go. Pociągnął drzwi do siebie i wszedł do środka, rozglądając się od razu za swoją byłą. Z racji swoich gabarytów miał pewną przewagę i widział trochę więcej, aniżeli pozostali klienci baru, toteż szybko dostrzegł siedzącą Melanie, która w pewnym momencie zarejestrowała jego obecność.
Wyminął kilku klientów i dotarł w końcu do brunetki, z którą przywitał się skinieniem głowy. Początkowo chciał cmoknąć ją w policzek, ale ostatecznie na nic się nie zdecydował, nie potrafiąc do końca zdefiniować na nowo ich relacji. To było ich raptem drugie spotkanie po latach bez kontaktu i wolał podchodzić do wszystkiego ostrożnie.
- Myślałem, że będziemy bawić się w dorosłych ludzi i pójdziemy na jakąś kawę, czy coś... - zażartował, rozglądając się wokół baru z delikatnym grymasem na twarzy. Nie lubił takich miejsc, nie odnajdywał się w tłumach i niespecjalnie często wybierał bary do spędzania wieczorów. Wyjątkiem były takie, w których było mało klientów i które polegały jedynie na tym, by usiąść, zwierzyć się barmanowi i zostawić kilka banknotów płacąc za kolejne drinki.

Melanie Campbell
Ash Ketchup z Alabamy
Nie lubię niekonsekwencji
35 y/o, 165 cm
adwokat / prawnik w sądzie i po za nim
Awatar użytkownika
Melanie to pani adwokat, która postawiła aktualnie na siebie i stała się może delikatnie samolubna
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

Spotkanie go był jak łyk dobrego szampana bądź wina, dobre na tą jedną konkretną chwilę słabości, którą miała i przy której ją zastał. W teorii to pomogło jej wrócić na odpowiedni tor, ale no właśnie po coś to wszystko było. Miejsce w którym się widzieli, ten konkretny moment i chwila, a także sam czas w ich życiu. Ona piłowała swoją karierę i chciała ją wycisnąć do końca jak cytrynę, on natomiast skończył już z boksem, co wzmagało się tym, że nie trzymał się już sztywnych reguł. W teorii nie chciała mieszać mu w głowie, odzywać się po to aby odżyły stare demony i zakopane gdzieś głęboko uczucia. Była jednak głupią i ciekawską kobietą, w której alkohol wzmagał jakieś takie chore wizje i taką też pasję. Nudziła się w tym barze, bo jej koleżanka z początku zaangażowana w ich rozmowę, z czas szukała czegoś, szaleństwa na tą pierwszą noc w którą to stała się rozwódką. Nie przeszkadzała jej, a nawet sama ją dopingowała do tego. Zamówienie kolejnej porcji drinków, tylko o tym świadczyło – babski wieczór wpełzał na całkiem inny level. I okej, przez moment chciała skupić i ona swoją uwagę na przystojnym brunecie, siedzący gdzieś bliżej drugiego krańca baru. Naprawdę się starała, ale ten pieprzony Mercer zamotał jej w głowie, a szum alkohol dolał oliwy do ognia.
Sięgnęła po telefon i napisała tego smsa, wierząc głupie, że on pojawi się tutaj jak na jej zawołanie, w co jakaś jej cząstka szczerze wątpiła. Nie były to jego klimaty, miejsce bardziej dla zdesperowanych facetów i kobiet, może nawet i osób szukających tego czegoś na jedną noc, na pewno. Szybko więc po wysłaniu smsa zaczęła żałować, że to też poczyniła. Poskutkowało to tym, że krótko po tej wiadomości szybko zamówiła sobie Ubera, tak na wszelki wypadek dając sobie tą godzinę na rozwój sytuacji. Jej koleżanka zaoferowaną nowym przyjacielem, szybko się ulotniła gdzieś w głąb baru, być może znikając z nim w jednej z męskich lub damskich toalet, kto tam wie.
Dobrze więc, że Karrion pojawił się parę minut później, co oczywiście dostrzegła, bo przy jego gabarytach? Równie dobrze mogłoby to być morze ludzi na parkiecie, a i tak wciąż to on by górował nad lepszą. Jej uśmiech zrobił się od razu szeroki, a oczy chociaż już zamglone z lekka alkoholem, zrobiły się jeszcze bardziej szczęśliwe. Nie była jeszcze pijana, chociaż nie miała jakoś mocnej głowy do tego aby szaleć i tak dalej. Pomijając już fakt, że się z nie przywitał jak należy, sama przejęła inicjatywę kiwając głową, jak nauczycielka mająca skarcić ucznia za naganne zachowanie.
Przywitałbyś się chociaż jak należy.. — westchnęła z miną typową dla niezadowolonej damy, ale sama zrobiła ruch. Podciągając nieco swoją sukienkę, zsunęła się z barowego stołka i zbliżyła do niego na tyle blisko, aby mogła zahaczyć swoimi wargami o jej policzek w geście przywitania.
Kawa to nuda, a ja naprawdę z Erin wyhaczyłam piękną laskę dla Ciebie. Jak spojrzysz na nią, padniesz. Kierunek na godzinę trzecią. — wyparowała w jego stronę, układając swoją dłoń na jego torsie, tak dla stabilizacji swojej pozycji, gdyby nagle jej się zakręciło w głowie. Była ciekawa jego reakcji tak bardzo mocno jak tego jak potoczy się ta „jej” gierka, którą rozpoczęła już w momencie wysłania do niego tego smsa. Nawet jeśli ciągle uparcie wierzyła, że chciała go tu dla tej nieznajomej, to jednak jej ciało czy gesty mogły sugerować coś całkowicie innego. Wiedziała, że powinna się ogarnąć i trzymać w ryzach, a igranie dodatkowo z alkoholem to nie jest za dobry pomysł, czego mogłaby nazajutrz srogo żałować. Mimo to jednak nie wycofała się z powodu dla którego go tu wezwała.
Erin gdzieś przepadła, ale ja chętnie przyjmę Twoją opinię, misiu pysiu. — westchnęła, obserwując naprze minie do jego, jak i wspomnianą laskę. Nie wzięła jednak poprawki na to, że potencjalny jego ruch w stronę tej kobiety mógłby wzbudzić w niej… no właśnie, zazdrość?


Karrion Mercer
gall anonim
zagram wszystko co utrzymuje się w ramach dobrego smaku, bez krzywdzenia dzieci oczywiście!
40 y/o, 191 cm
Właściciel klubu i trener boksu Kingsway Boxing Club
Awatar użytkownika
Nic tak nie rozwiązuje problemu jak prawy na wątrobę
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiSierra/Leone
postać
autor

Ironią losu było to, że choć takie miejsca nie były w stylu Karriona, to ostatnimi czasy bywał w nich zdecydowanie zbyt często. Na swoje usprawiedliwienie miał jednak to, że było to najczęściej związane z jakimiś spotkaniami ze znajomymi, którzy nie mieli takich blokad jak on i tym samym chcieli pobawić się trochę w tłumie. Mercer w ogóle rzadko kiedy potrafił się dobrze bawić poza boksem (i kilkoma innymi dyscyplinami), więc siłą rzeczy nieważne kiedy i z kim bywał w takich pubach, szybko się tym nudził, a przede wszystkim uważał swoją obecność za zbędną.
Nie potrafił jednak odmówić Melanie, którą najzwyczajniej w świecie chciał po prostu zobaczyć. Czekał na telefon lub smsa od niej i kiedy w końcu się doczekał, długo nie zajęło mu namyślenie się, choć okoliczności wybitnie temu nie sprzyjały. To tylko pokazywało, jak bardzo zależało mu na kolejnym spotkaniu i ile był w stanie "wycierpieć", byleby tylko chociaż przez chwilę porozmawiać ze swoją byłą.
Moment przywitania się był dla niego dziwny, ponieważ miał ochotę zrobić dokładnie to, co potem zrobiła Melanie, jednak z pewnego powodu się wstrzymał. Nie chciał na nią naciskać w żaden sposób i musiał na nowo zrozumieć ich relację, toteż nie szarżował, nie chcąc zaprzepaścić szansy na odzyskanie chociaż części tego, co kiedyś mieli - choćby miała to być jedynie jakaś forma sympatii. Nie zdołał jednak ukryć tego, że gdy zbliżyła swoje wargi do jego policzka, sprawiła mu tym ogromną przyjemność. I odblokowała kilka wspomnień, bo kto jak kto, ale on doskonale znał te usta...
Ponownie omiótł ją swoim wzrokiem i ledwo powstrzymał się od tego, by nie przygryźć delikatnie dolnej wargi. Wyglądała zjawiskowo i z pewnością przyciągała nie tylko jego spojrzenie, co zostało odnotowane przez Mercera, który rozejrzał się jeszcze wkoło, dostrzegając kilku facetów oraz kilka dziewczyn, spoglądających na Melanie niczym predator na swoją ofiarę.
Pokierowany przez brunetkę spojrzał w kierunku owej niewiasty, która miała być rzekomo w jego typie. I faktycznie urody nie można było jej odmówić. Na jej minus działał jednak fakt, że miała wokół siebie grono adoratorów już teraz oraz przede wszystkim to, że nie dlatego bokser tutaj przyjechał.
Karrion spojrzał najpierw na rękę Melanie, którą ta opierała o jego tors, a następnie na twarz swojej byłej.
- Całkiem niezła - przyznał spokojnie, ale bez jakiegoś wyraźnego przekonania. To jednak powinno Campbell wystarczyć jako potwierdzenie jej przypuszczeń. - Ale nie przyjechałem tu na podryw - zaznaczył wyraźnie, chcąc możliwie jak najszybciej ukrócić temat ślicznotki wijącej się między pozostałymi tańczącymi na parkiecie gośćmi lokalu.
Dostrzegł w spojrzeniu Melanie coś, co było charakterystyczne dla niej, kiedy nie chciała zdradzić swoich prawdziwych intencji. Domyślał się, że ta dziewczyna mogła być jedynie pretekstem, by do niego napisać. To byłoby dziwne, gdyby matrymonialnym życiem Karriona zajęła się laska, z którą kiedyś był w związku, toteż z automatu założył, że miała jakiś inny cel w tym.
- Chociaż może powinienem zagadać? - udał, że się zastanawia i była to czysta zgrywa z jego strony, by wymusić pewne reakcje na Melanie. Czy podobałaby mu się potencjalna zazdrość ze strony ex? Być może. Na razie jednak poza tym pytaniem zawieszonym w powietrzu, nie wykonał żadnego ruchu w kierunku tej laski, licząc w duchu też na to, że i ona nie zrobi tego w drugą stronę. Zdecydowanie łatwiej było obserwować ją z oddali, niż wejść w bezpośrednią konfrontację.

Melanie Campbell
Ash Ketchup z Alabamy
Nie lubię niekonsekwencji
35 y/o, 165 cm
adwokat / prawnik w sądzie i po za nim
Awatar użytkownika
Melanie to pani adwokat, która postawiła aktualnie na siebie i stała się może delikatnie samolubna
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

Nie pasował do tego klimatu, przynajmniej nie od razu i wiele razy miała tego dowód gdy gdzieś sami razem wychodzili. Pomimo to liczyła, że przyjdzie, że będzie chciał zobaczyć ją równie mocno jak ona chciała zobaczyć jego. Mogłaby to wszystko zgonic na alkohol i chęć rozrywki tego wieczoru, bo logicznym było co chciała osiągnąć na koniec tego wieczoru. Może nie powinna zawracać mu głowę, mogła skupić się na tym co miała tuż pod nosem, ale cóż... jej głód dzisiaj ciężko było zaspokoi czymś prostym. Jej przyjaciółka Erin z kolei nie przebierała w tym co miała podane na talerzu, uwolniona z kajdanek pseudo miłości i małżeństwa, rzuciła się w wir i znalazła sobie szybko przyjaciela na tą noc. Nie denerwowałam się na nią za to, że po czasie zostawiła ją aby się z nim migdalic gdzieś w loży czy na uboczu baru. To był jej zwycięski wieczorem, niech chociaż ona ma coś od życia. Jej odezwanie się do Mercera, można było uznać za delikatną słabość, może i desperację. Nie żeby coś, ale z racji tego, że nie chciała zostać sama tego wieczoru, a towarzystwo jej nie odpowiadali, uznała że dobra rozrywką będzie gra z byłym. Nie myślała do końca trzeźwo, że to nierozsądne stąpać po takim gruncie, kontakty z ex nie zawsze dobrze wychodziły jej dobrze. Prędzej czy późniejszym dochodziło do scysji i rozerwania się relacji, relacji która po czasie przestała istnieć, jak zrównana z ziemią. Gdy się jednak pojawił, nieco zgłupiała i w sumie przekonała się, że wcale nie ma takiego dobrego planu. Mimo to alkohol dodał nieco animuszu, miała siłę aby się do niego zbliżyć, nawet delikatnie podkręcić to wszystko. Na powrót miło było poczuć jego skórę czy to ciepło bijące od jego ciała, mimo że tylko musnęła jego policzek czyli zrobiła tak niewiele. Reszta miała się wyklarować wraz z dalszym rozwojem tego spotkania.
Przez moment dosłownie zawiesiła się jeśli chodziła o kwestie laski, którą to mieli obserwować. W zasadzie miała ją gdzieś i tak tylko sobie gadała, aby nie pomyślał, że go tu sprawiła wyłącznie dla swojej wygody i potencjalnego scenariuszu, który chyba tłumaczyć się dało samym jej strojem. Każdy z tutaj obecnych bez poznania jej mógłby łatwo stwierdził, po co tu dzisiaj przyszła, w jakim też celu.
- ahh.. taka szkoda. W razie niepowodzenia i tak miałam dla Ciebie w razie czego, nagrodę pocieszenia w zanadrzu gdyby nie wyszło... - stwierdziła po chwili gdy dalej kreśliła dłonią wzorki na jego klatce piersiowej, tak po prostu z marszu. Sama nie wiedziała czy i on nie podjął tej nieczystej gry aby sprawdzić jej stosunek do chociażby jego pojawienia się tutaj. Musiała to przemyśleć i zagrać w jak najlepszy sposób, dlatego też w duszy dziękowała za to, że odmówiła ostatniego drinka i zrobiła sobię przerwę na oddech i oczyszczenie trochę z aury alkoholu, który w siebie wtłoczyła.
- Wiesz... jak Ci nie pasuje to możesz mi powiedzieć. Nie musisz udawać, że jest inaczej - na powrót wodziła wzrokiem po jego twarzy, zerkając po chwili również na atrakcyjne kobietę, którą to miała mu wskazywać. Nie miała problemu z samotnością i widocznie flirtowała z kilkoma typkami, którzy się przy niej pojawili, więc w teorii problem z nią ich nie dotyczył, nie bała się, że Mercer faktycznie zaatakuję ją.
Zamyśliła się i podkręciła głową na jego pytanie, pomału z takim też wymuszonym wzruszeniem ramion. Nie chciała wzbudzić tym gestem swojego poruszenia, że ją to interesuje, że decyzja jaką podejmie wobec potencjalnej kandydatka do podrywu ją aż tak obchodzi. Pomimo to czuła ten magnes do niego i chyba chciała się przekonać, gdzie to może ich zaprowadzić.
Zbliżyła się więc za to ponownie do niego, stając nieco na palcach, aby sięgnąć do jego ucha, owiała je ciepłem swojego oddechu gdy się odezwała. - Mogłabym Co zaproponować siebie i nawet dać Ci wybór czy wolisz... tutejszą toaletę czy może tą.. ciemną uliczkę, którą na pewno mijałeś po drodze tutaj.. ale jeszcze pomyślisz, że po to Cię tutaj sprowadziłam i... będzie po mnie. - wszystkie te słowa po kolei szeptali mu do ucha tym figlarskim, sensualnym tonem. Na koniec wstrzymała się jedynie bez ugryzieniem go w płatek ucha, które nas wyraz ją teraz kusiło. Odsunęła się z umiarkowaną wciąż gracją od niego, tak jakby właśnie nie złożyła mu tej potencjalnej propozycji, wcale. Chytry uśmieszek zagrał na jej ustach, a ona jak gdyby nic ponownie zajęła miejsce na swoim stołku, oczywiście obnażając dla pikanterii część swojego uda. Jej nogi już i tak świetnie się same w sobie prezentowały, ale ten jeden mały zabieg miał jeszcze bardziej podkręcić jej dzisiejszy seksowny look. - Napijmy się czegoś! A ty pomyśl nad moją propozycją miejsca, które być chciał wybrać. - zarządziła po chwili, licząc że pomimo tej słownej zaczepki z jej strony, tego sensualnego flirtu, aż tak się chłopak nie zakręcił i był skłonny napić się chociaz dla przetrawienia jej propozycji. Nie trzeba było słów, wystarczyła sugestia aby zrozumiał co miała na myśli, czy to dosłownie czy też nie. Melanie miała sama radoche, chociażby widząc jego minę także to już uznawała samo w sobie za sukces.


Karrion Mercer
gall anonim
zagram wszystko co utrzymuje się w ramach dobrego smaku, bez krzywdzenia dzieci oczywiście!
40 y/o, 191 cm
Właściciel klubu i trener boksu Kingsway Boxing Club
Awatar użytkownika
Nic tak nie rozwiązuje problemu jak prawy na wątrobę
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiSierra/Leone
postać
autor

Tutaj Melanie się nie myliła. Była wszakże jedynym powodem, dla którego Karrion pojawił się w tym barze i może nawet jej to wyjawi za jakiś czas, to będzie mogła postawić przy sobie malutki plusik. Nie zmieniał to jednak faktu, że czuł się tutaj niekomfortowo. Kilka drinków mogłoby załatwić sprawę i trochę go rozluźnić, ale czy Karrion chciał dzisiaj pić? Na razie wstrzymywał się przed zamówieniem czegokolwiek, biorąc pod uwagę to, że w każdej chwili może stąd wyjść.
- Nagrodę pocieszenia? - uniósł lekko brew, nie do końca rozumiejąc grę, w którą grała teraz Campbell.
Rzecz jasna spodziewał się, że ta laska miała być tylko pretekstem do zaproszenia go, ale z drugiej strony... umówili się przecież na kolejne spotkanie i nie potrzeba było niczego więcej poza chęciami, by się spotkali. Melanie jednak wybrała trochę inne rozwiązanie, popchnięta alkoholem i w przypływie odwagi.
- Jest ładna, ale... nie. Nie będę do niej uderzać - urody nie można było jej odmówić, ale Mercer nie był nią kompletnie zainteresowany. Zwłaszcza w zestawieniu ze swoją byłą, która była najseksowniejszą kobietą w całym tym barze i jeśli już miałby do kogoś startować to tylko do niej.
Wymusił na niej trochę więcej konkretów i się nie zawiódł, bo jak widać, jego prowokacja zadziałała. Czując jej oddech na swoim uchu, przeszedł go przyjemny dreszcz, a także powróciło do jego głowy kilka wspomnień z podobnych gestów od niej, które bardzo często kończyły się w wiadomy sposób. Melanie umiała flirtować i skrzętnie tę umiejętność wykorzystywała, wszak pomimo jego jawnego zainteresowania nią w przeszłości, to ona poderwała jego, nie odwrotnie.
Jej sugestia była wręcz propozycją i faktycznie, bokser przez pierwsze kilka chwil rozważał to, by oddać się uciechom z nią. Im dłużej jednak o tym myślał, tym jego chęci spadały, ponieważ nie uważał, że właściwym miejscem na to jest toaleta czy zaułek nieopodal. Jasne, gdyby ostatecznie doszło do zbliżenia między nimi w takich okolicznościach, nie udawałby, że tego nie chce. Ale jeśli miał jakiś wybór, to wolał uprawiać seks w bardziej intymnej aranżacji.
Spojrzał na jej udo, które celowo odsłoniła i delikatnie przygryzł wargę, przypominając sobie ich seks. Campbell była seksowna, miała wszystko na miejscu i Karrion nie mógł narzekać na to, że ich życie łóżkowe było słabe. Oboje starali się, by było odpowiednio intensywne, częste oraz namiętne. Dość powiedzieć, że takiej kochanki jak ona nie miał już od bardzo, bardzo dawna.
Usiadł na krześle obok i zamówił szklankę szkockiej z lodem, czyli swój klasyczny zestaw, gdy postanawiał pić. W czasach związku z Melanie pił niezwykle rzadko, głównie przez uwagę na przygotowania do kolejnych walk. Dziś jednak mógł sobie pozwolić na nieco więcej.
- Melanie... - odezwał się po chwili, skupiając wzrok na szklance, która pojawiła się sekundę temu. Nic jednak więcej nie dodał, nie chcąc wyjść za bardzo przed szereg. Widział, że jest wstawiona, że szuka jakiegoś towarzystwa i że ma na niego chętkę, ale czy on chciał to tak rozegrać? Niby seks do niczego nie zobowiązywał, ale... miał wątpliwości nie tylko co do oddania się chwili z nią, ale również do tego, czy dobrze zrobił, że tu przyjechał.
Dał sobie ostatecznie jeszcze kilkanaście minut na to, by przekonać się, czy faktycznie jest na nią napalony tak bardzo, jak mu się wydawało. Ilekroć jednak na Campbell, miał ochotę rzucić się na nią i faktycznie zaliczyć tą toaletę. Niesamowicie pobudzała jego zmysły i obawiał się, że jeśli wypije kilka drinków, hamulce mogą puścić. Z drugiej strony... czy to było coś złego?

Melanie Campbell
Ash Ketchup z Alabamy
Nie lubię niekonsekwencji
35 y/o, 165 cm
adwokat / prawnik w sądzie i po za nim
Awatar użytkownika
Melanie to pani adwokat, która postawiła aktualnie na siebie i stała się może delikatnie samolubna
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

Nie było powiedziane, że jedyne o co jej dzisiaj to chodzi to przygodny seks czy zabawa, po prostu była tylko kobietą, a skoro miały to wyjście to mogła z niego skorzystać. Nie wiedziała i nie planowała tego jak się potoczy wieczór, mogła więc grać na nosie nie tylko innym facetom, ale też podpuszczać Karriona. Nie oczekiwała, że przyleci tutaj do baru na jej zawołanie, na jedną wiadomość, którą mu wysłała. Może i miała lekką nadzieję na to, ale miło się zaskoczyło, a skoro się pojawił to nieco straciła ten grunt pod nogami i myślała, jak to rozegrać. Inna kobieta była wymówką, nie była aż tak głupia aby pchać go w ramiona innej i to jeszcze na swoich oczach, to by było już zbyt wiele i chore jak na nią. Uśmiechnęła się więc szeroko gdy przedstawił jej swój punkt widzenia i to, że jednak nici z podrywu tamtej laski. Odetchnęła poniekąd bo nie chciała się tak naprawdę nim dzielić z żadną inną małpą, poniekąd nie miała do niego żadnych praw, ale ten wieczór mógł być wstępem, mógł wyjaśnić jak wiele wciąż ich łączy i jak równie dużo dzieli. Przemęczył się dla niej i tutaj pojawi, ale nie było powiedziane, że Melanie finalnie coś mu obieca. Zagrała kartą potencjalnej niespodzianki, scenariusza co do akcji, która mogłaby się wydarzyć gdyby to dobrze rozegrał. Będąc pod wpływem alkoholu mogła być łatwiejsza, mogła łatwiej zgodzić się na wszystko albo proponować pewne rzeczy. Czy aby na pewno była ich pewna? To już inna sprawa, ale tego mieli się przekonać przy dalszym przebiegu wieczoru.
Gdy tak stała blisko niego i prawie napierała na jego ciało sugestywnie, mógł odnieść faktycznie wrażenie, że aktualnie nie myśli o niczym innym jak o tym ich zbliżeniu. Że jej myśli krążą wokół szybkiego numerka nawet tu i teraz, w tej męskiej ubikacji powiedzmy. Na pewno miała z tyłu głowy to, że mogłoby się to wszystko tak potoczyć i nawet nie miałaby wyrzutów sumienia z tego powodu. Ich pociąg fizyczny był nieosiągalny i nie dało się go tak po prostu zmierzyć. Oboje znali swoje reakcję i ciało, na tyle dobrze, że to dawało im przewagę. Inni faceci na których wpadała Campbell często musieli wyczuć ją i to jej się podoba, jedni byli lepszymi kochankami, a inni gorszymi. Swoje przerobiła przez czas odkąd się rozstali, nabrała doświadczenia oraz dystansu do pewnych spraw. Zagrała z nim kartą seksu, aktywności której nie dało się odmówić pamiętając to jak im było dobrze razem ze sobą za każdym razem. Mógłby chcieć przypomnieć sobie te czasy, toteż właśnie ten aspekt badała swoim zagraniem. To miała być gra, w której mogłaby go nakręcić, a potem brutalnie zostawić na pastwę losu, bo to też przemknęło przez jej główkę.
Przyglądała się bacznie jego reakcji na jej słowa, pokręciła głową w odpowiedzi na to, że rozumie aspekt z brakiem uderzania do innej. Właściwie to była ciekawa jego odpowiedzi, tego czy złamałby się i swoje przekonania. Ona w sumie świetnie się bawiła kusząc go najpierw swoimi gestami, a potem chociażby prostą rzeczą jak siedzenie na barowym stołku. Gestem przy okazji aktualnego położenia, przywołała barmana aby poprosić go o lekkie mohijto, z dużą ilością mięty.
Słucham Cię... uważnie. — odparła chytrze, pochylając się tak aby oprzeć rękę o bar, a potem na niej wstrzymać swoją głowę, którą to przechyliła pod odpowiednim kątem. W międzyczasie pojawił się jego drink, a zaraz za tym jej, w którym to ledwo zmoczyła swoje wargi. Była ciekawa jego odpowiedzi, ale wydawał się być mocno zmieszany, może nawet zaskoczony tą jej jawną propozycją seksu, tu i teraz, w pobliskiej toalecie czy uliczce za barem. Sondował czy warto? Czy może mówiła poważnie? Uśmiechnęła się widząc tą jego walkę ze sobą, aby nie spojrzeć chociażby na jej odsłonięte udo czy dekolt, który jednak uwypuklała jej stylizacja na dziś. — Wiesz, moja koleżanka Erin miała mi załatwić kolegę swojego pana, więc czekałam i z nudów odezwałam się do Ciebie. Od tak, taka rozgrzewka przed.. nim. — odparła całkiem niewinnie, a jej wolna dłoń wylądowała na jego kolanie, od tak z lekkością, tak aby go jeszcze bardziej dobić, zmiażdżyć, może nieco poddenerwować? Tak naprawdę grała tutaj blefem, tak aby teraz to jemu dać powód do zazdrości, proces do przetrawienia, potencjalny obraz w głowie jak to inny facet ląduje z Mel w tej toalecie. Prawda była zgoła inna - nie miała w planach innego, nie miała nawet w planach Mercera, ale bawiła się przednie kusząc, nęcąc, łapiąc go nieco jak rybę na przynętę. Aktualnie w jej głowie stanowczym postanowieniem było to aby wrócić do domu bez moralniaka przez to co mogłaby zrobić. On biedny jednak o tym nie wiedział.



Karrion Mercer
gall anonim
zagram wszystko co utrzymuje się w ramach dobrego smaku, bez krzywdzenia dzieci oczywiście!
40 y/o, 191 cm
Właściciel klubu i trener boksu Kingsway Boxing Club
Awatar użytkownika
Nic tak nie rozwiązuje problemu jak prawy na wątrobę
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiSierra/Leone
postać
autor

Miał mieszane uczucia co do tej wizyty w barze. Z jednej strony nie chciał iść w takie miejsce, nie czując się tam dostatecznie komfortowo. Z drugiej jednak bardzo chciał zobaczyć Melanie i jak widać - pragnienie z nim wygrało. Póki co było znośnie, nie żałował przyjścia tutaj, aczkolwiek sam fakt zabawy Campbell w swatkę średnio mu się podobał, nie po to przecież tutaj przyszedł. Poza tym sam fakt aranżowania czegoś przez byłą dziewczynę był... dosyć dziwny.
Nie miał nadziei na nic, tak naprawdę sam do końca nie wiedział, po co tutaj przyszedł. Na pewno nie liczył na wspólną noc z Melanie, choć kiedy ją zobaczył w tym kusym stroju, wyobraźnia już swoje podpowiedziała. Znał ją jednak na tyle, by nie traktować jej sugestii aż tak wiążąco, zwłaszcza wobec ich obecnych stosunków. Nie byli parą, było to ich drugie spotkanie po latach i burzliwym rozstaniu, więc równie dobrze brunetka mogła chcieć mu dokopać pod płaszczykiem mizdrzenia się. Nie żeby ją o to podejrzewał, ale ludzie potrafili robić różne rzeczy i długo chować urazę.
Zbiła go z tropu swoją "propozycją", bo tak na dobrą sprawę, gdyby rozchodziło się wyłącznie o jego chęci - oddałby się jej tu i teraz. Czuł jednak, że może to być swego rodzaju test, działanie z premedytacją, które ma pokazać mu jego miejsce w szeregu. Bo przecież gdyby nie jego błędy i stawianie boksu ponad związek, dziś prawdopodobnie nie zastanawiałby się, czy ma szansę ją zaliczyć. Zastanawiałby się gdzie i ile razy to zrobić, a ona sama najpewniej byłaby jego żoną.
Brew drgnęła mu lekko, gdy Melanie wspomniała o kimś dla siebie. Wystarczyły zaledwie dwa spotkania, by ponownie był o nią zazdrosny, choć starał się tego nie okazywać. I szło mu całkiem nieźle.
- Długo już czekasz w takim razie - zauważył z pozornym spokojem w głosie. Nie chciał dać po sobie poznać, że go to ruszyło, więc grał maską obojętności, która całkiem nieźle mu wychodziła. Domyślał się też, że mogła to być zwykła zgrywa z jej strony, bo umówmy się - Erin nie musiała nikogo jej załatwiać. Melanie mogła mieć każdego faceta i zapewne połowę lasek w tym barze, więc gdyby faktycznie zależało jej na kimś tutaj niż na Karrionie, nie pisałaby do niego.
Przechylił lekko głowę na moment, po czym upił łyk ze swojej szklanki. Trochę nie wiedział, co ma powiedzieć, bo z jednej strony chciał wyjść na obojętnego w tym wszystkim, a z drugiej zależało mu na tym, by spędzić trochę czasu z Campbell, albo raczej - by ona nie spędziła go z innym facetem niż on.
- Ja i tak wpadłem tu tylko na jednego drinka, więc - nie dokończył, chcąc ukazać swój pozorny chłód. Trochę brał ją pod włos, chcąc wybadać, czy faktycznie brunetka jest na tyle zainteresowana "tym drugim", by nie ruszyło ją potencjalne wyjście Karriona, który przecież dopiero co przyszedł. Nie podobała mu się rola chłodnego skurwola, ale wolał taką postawę niż konfrontację z domniemanym facecikiem, którego najpewniej poskładałby w pół sekundy, gdyby doszło już do rękoczynów.
- Chociaż może... nie tylko na drinka[ - spojrzał za siebie, robiąc wymowną pauzę i kierując swój wzrok w stronę laski, z którą Melanie chciała go zeswatać. Czy był nią zainteresowany? Nie. Czy był gotów uderzyć do niej tylko po to, by wzbudzić zazdrość u Campbell? Prawdopodobnie.

Melanie Campbell
Ash Ketchup z Alabamy
Nie lubię niekonsekwencji
35 y/o, 165 cm
adwokat / prawnik w sądzie i po za nim
Awatar użytkownika
Melanie to pani adwokat, która postawiła aktualnie na siebie i stała się może delikatnie samolubna
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

Nie rozmyślała może aż tyle nad ich relacją, po fakcie rzuciła się w karierę, stawiając ją na piedestale, podobnie jak on kiedyś swój boks. Miała może i jednego konkretnego faceta na dłuższą falę spotkań, ale nie nazywała tego związkiem, nie było kłótni i kwiatów, a oni raczej widzieli w sobie dodatek na rodzinnych imprezach czy… dobór „elementu” do wystroju własnych sypialni. To nie tak, że nie chciała czegoś na stałe, może i miała obraz siebie jako żony i matki, ale w chwili gdy prawo jako samo w sobie zawód i dziedzina życia było czymś mocno rozległym, jej fokus na to musiał być całkowity i tyle. Może w którymś momencie żałowała, że przegapiła szansę na wielką miłość, może na dom, rodzinę, na bycie matką i żoną. Ale z drugiej strony po coś poszła za ciosem, postawiła na to aby zostać prawnikiem, mieć swoją kancelarię, bronić niewinnych, skazywać tych bezkarnych do tej pory. Karrion na pewno poznał ją na tyle mocno aby wiedzieć, że jeśli czegoś chce to z tego nie zrezygnuje, wszak do końca wierzyła w nich, trwając i znosząc wiele.
Jej zachowanie dzisiaj to nie była kara dla niego czy jakaś próba pokazania siły i mocy tej więzi która ich łączyła. Po prostu była ciekawa czy wciąż na nią reaguje i czy jest w stanie zrobić coś inaczej. Nie myślała wszak o tym aby rzucać się na nią, aby to z nim dosięgnąć gwiazd tej nocy, przypominać sobie jak dobry jest w te klocki. Nawet jeśli zarzuciła wędkę to robiła to na tyle nieudolnie przez alkohol, że sam mógł sobie do powiedzieć drugą stronę medalu. Mówiła i sugerowała seks, ale czy byłaby w stanie zrobić to tu i teraz? Z nim? Na pewno nie i to nie ze względu na myśli czy przekonania, ale z szacunku do tego co mieli. Brudna toaleta do której dobijali by się inni ludzie z baru? Nie, dzięki. Pas.
- Prawda? No zatłukę ją jak Boga kocham. Sama pewnie świetnie się bawi! - rzuciła z aluzją w głosie i zdenerwowaniem. Wciąż mogła sama coś wyrwać w ramach desperacji, skoro marzyła jej się noc w towarzystwie, a przynajmniej tak to widziała, dopóki nie zbiło ją z tropu to, aby wzywać tutaj byłego. Powinna ten cały alkohol wylać do ścieków i więcej nie pić. Głupia i w sumie traciła poczucie władzy nad sytuacją, a jego obecność nie pomagała. Nie potrafiła rozgryźć czy to wciąż uczucia w niej do niego czy ten jednak wylew złości i naiwności, że mogłoby im wyjść gdy nie on, dupek jeden. Nie miała pojęcia w którą stronę iść w ich dzisiejszym spotkaniu i tak jakby chciała mu się oprzeć to ciało z kolei ciągle ciągnęło ją w jego stronę przez chociażby mało kontrolowany dotyk.
- Jeden? To musisz go pić bardzo powoli bo zaraz się skończy. - spoglądając na jego szklankę, a potem może i na usta. Doskonale wiedziała, że u niego jeden łyk to był spory łyk i w sumie nie wiele potrzebował aby tą szklanicę opróżnić do dna za jednym zamachem. Sama miała ochotę wrócić do swojej słomki i drinka, jednak umysł jej podpowiadał, że to byłby jej gwóźdź do trumny. Zbyt dużo słodkich drinków to byłaby już całkiem kaplica.
Słysząc jego słowa, a raczej sugestię, która wracała znów do ich “koleżanki” ze stolika nieopodal, miała pewnie nieco złości w sobie. Nie dała sobie po tym poznać, jednak w chwili gdy za długo wlepiał w nią swój wzrok, opuszkami palców przemknęła po jego policzku, tak aby na nowo skupił swój wzrok na nią, tu i teraz. Wiadomo, nie lubiła gdy ktoś tracił nią zainteresowanie i to jeszcze przez inną kobietę, tragedia dla kobiecego ego. Miała za zębami znów tą propozycję, ale finalnie tylko się uśmiechnęła po swojemu i spojrzała na swój telefon, który to zabrzęczał chwilę później. - To ja chyba uciekam, książe się objawił! - przyklasnęła w ręce z radości, choć tak naprawdę znów blefowała i to tym razem jeszcze mocniej. Powiadomienie dało jej znać, że Uber jest blisko i zaraz może śmiało wychodzić stąd i wracać do siebie, ale… on nie musiał o tym wiedzieć, a już na pewno nie od razu, do póki nie wyszli razem na świeże powietrze. Bo cóż, jednak czuła iż ciekawość wygra na jego “ringu” myśli i poleci on sam sprawdzić co i jak ma na myśli Campbell rzucając swoimi słowami.

Karrion Mercer
gall anonim
zagram wszystko co utrzymuje się w ramach dobrego smaku, bez krzywdzenia dzieci oczywiście!
40 y/o, 191 cm
Właściciel klubu i trener boksu Kingsway Boxing Club
Awatar użytkownika
Nic tak nie rozwiązuje problemu jak prawy na wątrobę
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiSierra/Leone
postać
autor

Związek z Melanie był jedną z nielicznych relacji, w których Karrion czuł, że "to może być właśnie to". Przez długi czas dogadywali się bardzo dobrze, poznali się w okolicznościach sprzyjających poznaniu - ona nie była oczarowana jego karierą, bo sama była kobietą z sukcesami i tym samym skupiła się na nim. On z kolei dostrzegł w niej potencjał na kogoś, kto szaleństwo ma już za sobą i szuka teraz jakiejś stabilizacji, partnerstwa. Nie był jednak dostatecznie mocno zaangażowany w ich związek, dlatego też koniec końców rozpadł się i po latach spotkali się jako bezdzietni single, którzy żałowali, że im nie wyszło.
Dziś Mercer był znacznie mądrzejszy i po przewartościowaniu pewnych rzeczy, jeszcze bardziej miał do siebie żal o to, że pozwolił tak łatwo odejść Melanie. Ilekroć wracał myślami do ich wspólnych chwil, zawsze postrzegał je pozytywnie i uważał za jeden z najlepszych etapów w swoim życiu. A sama Campbell? Kobieta sukcesu, piękna, świadoma swoich wad i zalet, zaangażowana, dająca w miłości dziesięciokrotnie więcej niż sama brała, idealny materiał na żonę i matkę. I zamiast usidlić taką dziewczynę, zaobrączkować ją i sprawić, by już na zawsze była tylko jego, on liczył na to, że ta cierpliwie zaczeka, aż on się naboksuje. Naiwniak.
- Nie widzisz jej? - spytał, rozglądając się po barze, w którym nie było aż tak wielu klientów, by można było całkowicie zniknąć. No chyba, że Erin oddawała się właśnie przyjemności w kabinie toalety albo na tyłach siedzenia jakiegoś zdezelowanego Pontiaca, to wtedy faktycznie trudno było ją namierzyć.
Karriona jednak nie interesowała koleżanka Melanie, a sam powód jego obecności tutaj. Wiedział, że chodziło tu w głównej mierze o chęć zobaczenia Campbell i porozmawiania chociaż chwilkę, by poczuć z nią jakąkolwiek więź. Dopiero po ich ostatnim spotkaniu zdał sobie sprawę, jak bardzo brakowało mu jej w swoim życiu i że nawet jeśli nie było im pisane bycie szczęśliwą parą, to chociaż niech nie udają, że się nie znają.
- A co, chcesz mnie zatrzymać na dłużej tutaj? - rzucił nieco prowokacyjnie, ciekaw jej reakcji.
Nie obraziłby się, gdyby wprost wyznała, że chce spędzić z nim więcej czasu i jego obecność tutaj jest nawet wskazana. Postanowił ją też sprowokować dodatkowo tym spojrzeniem w kierunku ślicznej dziewczyny, która zdaniem Melanie była odpowiednią partią dla niego. Najlepszym dowodem na odrobinę zazdrości było to, że ex dotknęła jego policzka i wymusiła zmianę obiektu, na który spoglądał. Karrion miał patrzeć na Melanie i zrobił to z nieukrywaną przyjemnością - był to bowiem bardzo wymowny gest.
Z zaskoczeniem więc przyjął wiadomość, że umówiła się tu z kimś jeszcze, co totalnie zbiło go z tropu. Momentalnie wycofał się, chowając grymas niepowodzenia za szklanką z drinkiem, który opróżnił od razu. To był moment, w którym Mercer nie chciał już dłużej tu być, ani tym bardziej patrzeć na to, jak Melanie udaje się w tango z jakimś gachem. Okazało się więc, że jego obawy dotyczące chęci odegrania się w jakiś sposób przez nią, były prawdziwe i ściągnęła go tylko po to, by zabawić się jego kosztem.
Odprowadził więc ją wzrokiem do wyjścia, czując, jak narasta w nim gniew i frustracja. Z jednej strony niczego mu przecież nie obiecywała, z drugiej nie mógł pogodzić się z myślą, że ktokolwiek będzie startować do Melanie. Zazdrość objawiła się w najmniej oczekiwanym momencie oraz zdecydowanie zbyt wcześnie, jak na ilość wypitego alkoholu.
Pomknął za nią do wyjścia, nie mając żadnego konkretnego planu w głowie. Nie wiedział, jak się zachowa, kiedy zobaczy tego faceta i czy nie zrobi mu jakiejś krzywdy. Jak się jednak okazało, Campbell posłużyła się blefem i zamierzała wejść do ubera, który właśnie podjechał pod pub. Karrion podszedł więc szybko, nim adwokatka zaczęła w ogóle wchodzić do samochodu.
- Zaczekaj - rzucił do niej, łapiąc ją za rękę. - Co powiesz na jeszcze jednego drinka? - spytał. - Tylko już bez tych podchodów. Dwójka... - zawahał się na moment. - ... byłych partnerów, którzy chcą powspominać stare, lepsze czasy? - zakończył pytaniem, choć w rzeczywistości nie zależało mu na sentymentalnej podróży. Chciał spędzić z nią więcej czasu i tylko o to się rozchodziło. No może nie tylko o to, bo dłoni Melanie dalej nie puścił.

Melanie Campbell
Ash Ketchup z Alabamy
Nie lubię niekonsekwencji
ODPOWIEDZ

Wróć do „Spirit of York Distillery Co.”