- 
				 jest to donna jest to donna nieobecnośćniewątki 18+niezaimkisrimkipostaćautor nieobecnośćniewątki 18+niezaimkisrimkipostaćautor
Chyba, że w grudniu, wtedy tancerki zawsze przypominały wyuzdane pomocnice Mikołaja.
- To na co potem idziemy? - Musiała podnieść głos odzywając się do swoich towarzyszek, bo mimo że nie stały przy głównej trasie parady, a w kolejce po żarcie, to w takim tłumie panował ogromny gwar. A Donna nawet nie spojrzała na line up, niczego nie zaplanowała, zamierzała po prostu kręcić się po wszystkich możliwych atrakcjach sącząc drinka ze swojego wydrążonego kokosa.
I miała świadomość jak to się skończyć może, (chociaż liczyła na swój zdrowy rozsądek w odpowiednim momencie), z tego też względu od razu spięła włosy w wysoki kucyk, żeby jej żadna ich nie musiała na wszelki wypadek przytrzymywać w krzakach.
Mówią, że nie możesz chlać do nieprzytomności jak jesteś dorosłą kobietą. Możesz, tylko trzeba najpierw spiąć włosy, na tym polega odpowiedzialność.
- Poproszę doubles! Z ostrym sosem. A co dla was? - Zerknęła na towarzyszki już wyjmując telefon, żeby zapłacić. Zresztą za Haejin i tak planowała, a z Ivon nigdy się za nic nie rozliczała, za długo się znały.
lola bae Ivon Hall
- 
				 We dance to all the wrong songs We dance to all the wrong songs
 We enjoy all the wrong moves nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor
- Może obskoczymy koncerty? Co prawda nic nowego nie pojawiło się w programie. Czy tam innego, bo może są nowe zespoły, ale te same covery wspierane egzotycznymi instrumentami z kokosów, ale co mamy robić - wzruszyła ramionami.
- To ja też doubles. - To byłoby idealne jedzenie na jutrzejszego kaca, bo Ivon nie miała złudzeń, że raczej czeka ją symptomy dnia po, ale cóż jej wybór.
- Próbujemy sił w loterii? Kupię nam losy - machnęła w stronę stoiska. Mogły zawsze liczyć na pamiątkową naklejkę z festiwalu albo talon na tanie piwo, nie na darmo wymagano od biorących udział pełnoletności.
Donna Albani lola bae
- 
				 wylecz proszę, moje rany, urojenia i omamy. wylecz proszę, moje rany, urojenia i omamy.
 wiesz, że jestem pojebanynieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor
— Może będą grali fajnego, jak byłam ostatnio to nic ciekawego — powiedziała głośno i skrzywiła się na samą myśl. Był jeden fajny koncert, nawet dała się zbajerować basiście, bo akurat zszedł i mogła z nim porozmawiać, ale Salvatore na szczęście odciągnęła ją wystarczająco daleko. Bae pewnie poszłaby z nim, a nie wypadało wystawiać przyjaciółki.
— Dla mnie też jedno! — Wypadało coś zjeść przed piciem, bo Lola nie miała hamulców, pewnie nawet starsza, przyszywana siostra nie dałaby rady jej opanować. Zresztą, wszystkie trzy przyszły się tu dobrze bawić, więc raczej żadna sobie alkoholu nie będzie odmawiać. Rzadko można po prostu wyjść i się wyszaleć, w innym miejscu niż te wszystkie, obskurne kluby nocne i bary.
Mruknęła na słowa Ivon zastanawiając się, czy miała wystarczająco pieniędzy, aby zaszaleć przy maszynie z losami. Nie chciała, żeby Hall kupowała jej los (w końcu już Albani fundowała posiłek). Teoretycznie mogła liczyć na wsparcie finansowe Donny, ale z drugiej strony nie chciała od niej tyle ciągnąć, to była jej siostra, a nie matka. Ostatecznie kiwnęła głową, wiedząc, że jeżeli później zabraknie jej na drinka to przymili się do pierwszego lepszego faceta i pewnie dostanie coś za darmo.
— A masz szczęście dzisiaj Ivon? — zapytała i wbiła w nią wzrok. To było poważne pytanie. — Donna, co mówiły karty tarota? — Bez sensu było kupować los, jeżeli wszechświat nie chciał ich wygranej.
Donna Albani Ivon Hall
- 
				 jest to donna jest to donna nieobecnośćniewątki 18+niezaimkisrimkipostaćautor nieobecnośćniewątki 18+niezaimkisrimkipostaćautor
– To trzy razy doubles! – Wrzasnęła do pani ekspedientki, kiedy kontrolnie spojrzała po pozostałych i upewniła się, że każda je.
– Może być! Albo nie! Poczekaj! – Loteria loterią, ale fakt wypadałoby najpierw kart zapytać, ale to nie na pusty żołądek. Rano mogła, ale tylko sobie tak stawiała karty.
Odebrała żarcie z budki i oddała je pozostałym, czując już taki głód, że sama od razu wgryzła się w doubles, a kęs był tak solidny, że z drugiej strony jej chlebka sos ściekł idealnie na koszulę Donny.
– Nie no… ja pierdolę. – Stęknęła nachylając się nieco do przodu i spoglądając na plamę. Dopiero co prała tę koszulę a po sosie z curry to mogła ją co najwyżej oddać na szmaty.
Podniosła wzrok widząc jakiegoś fotografa, ale zignorowała go, szybko podając resztę swojego placka siostrze.
– Potrzymaj. – Sama zabrała się za odpinanie reszty guzików koszuli, pozostając w samej górze od bikini, w końcu trwał festiwal, a z koszuli wytarła resztę sosu i złożyła ją niezbyt starannie w malutką kostkę, podając Ivon.
– Schowasz mi do plecaka? – Chociaż i tak pewnie nic poza szmatą z koszuli nie zostanie.
Ale może gdyby ją zafarbowała? To będzie problem Donny z przyszłości. Póki co miała inny, ważniejszy.
– Moje? A, wasze. Nie wiem! Ale zaraz się dowiemy.
Czy Donna miała przy sobie karty tarota? Kurwa raczej.
Kiwnęła na dziewczyny żeby odeszły kawałek dalej i kucnęła przy chodniku, tasując karty sprawnie, a później rozkładając je przed Ivon.
– Ciągnij! – Jakaś starsza pani przechodząca z wnuczką obejrzała się na nie oburzona, ale widząc karty zrozumiała, że się przesłyszała.
lola bae Ivon Hall
- 
				 We dance to all the wrong songs We dance to all the wrong songs
 We enjoy all the wrong moves nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona, jejpostaćautor
- Było tak beznadziejnie? - zainteresowała się poprzednimi występami. - Miejmy nadzieję, że najgorszych wykonawców zblokowali w jeden dzień i będzie teraz lepiej. - A może to kwestia letniego repertuaru, bo ile można wkładać swojej duszy w kolejne piosenki o drinkach z palemką.
Odebrała swoje jedzenie, a że chwilowo ciężko było jej powiedzieć, bo akurat wzięła spory kęs, uliczne jedzenie ciężko było jeść z wdziękiem, przynajmniej Ivon nigdy nie wypracowała ładnej techniki, wzruszyła ramionami.
- Nie wiem, może? Może na tyle by wygrać darmowego drinka - odpowiedziała Loli. - Ale nie obraziłabym się na coś więcej.
Na pewno miała lepszy fart, niż Donna z ostrym sosem. Posłusznie przyjęła złożoną koszulę, wrzuciła ją do siebie, znając życie w plecaku przyjaciółki nie było już, gdzie tego wcisnąć, szczególnie, że miała ze sobą karty.
- Byle się obyło bez wieży, czy co tam było ostatnio, z męską energią - dodała, choć Donna pewnie lepiej od niej pamiętała losowane karty i ich znaczenia.
Ivon pociągnęła pierwszą lepszą kartę i zajęła się dokończeniem swojego doubles.
- No i co, mogę rzucać pracę i puszczać losy na loterię? - Kogo będzie oszukiwać, pewnie nawet z fortuną na koncie, to jednak dalej by pracowała.
lola bae
Donna Albani

 
				