Wcale nie dlatego, że ze wszystkim była właściwie sama i każda jedna rzecz i tak lądowała na jej barkach.
Do secondhandu trafiła przypadkiem, wracając do domu po zajęciach w studiu jogi, na które wybrała się po pracy. Dzień nie należał do najgorszych, ale ciężko było go też nazwać w pełni miłym – od kilku dni Duncan odpisywał jej półsłówkami, a większość dnia w biurze spędziła na nużących spotkaniach i marzyła już, by ten dzień się skończył. Tak się zamyśliła, że kiedy przepadła wśród regałów z coraz to bardziej wymyślnymi strojami, nawet nie spostrzegła nadchodzące dziewczyny, a przynajmniej nie do czasu, kiedy zderzyły się ze sobą. Niewiele było trzeba, by straciła równowagę, zanim jeszcze spostrzegła na kogo udało jej się wpaść.
— Nic mi nie jest, jak coś — wypaliła od razu, jakby czując potrzebę zapewnienia. Bezapelacyjnie miała całkiem sporo szczęścia, a gdyby ustawiła się przed zderzeniem pod nieco innym kątem, pewnie mogłaby ucierpieć bardziej, niż tylko obijając sobie nieznacznie pupę, kiedy upadła, ale nic takiego nie miało miejsca; wylądowała wprost na wielką stertę ubrań, które jeszcze nie trafiły na wieszaki, co z całą pewnością uratowało ją przed nabiciem sobie przynajmniej kilku siniaków.
Saskia Rourke