30 y/o, 167 cm
strażaczka toronto fire station 132
Awatar użytkownika
hold me like a fire
hold me like a river
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Określanie Jetta Donovana chłopcem na posyłki było dość niespodziewane. Teddy nigdy nie spostrzegała go w taki sposób. Był pierwszym, który pokazał jej co i jak. Wprowadził w świat zasad panujących na stu trzydziestym drugim posterunku i stawał za nią murem, kiedy coś szło nie tak. A raczej nie do końca po myśli przełożonych. Był też jedynym z nielicznych, który po tym, jak odmówiła mu randki, bo lubi dziewczyny, nigdy więcej nie próbował do niej podbijać. Szanowała go za to. Szanowała go za wiele innych rzeczy, ale za to też.
Przydaje mi się jego doświadczenie — odparła z uśmiechem. — Jett jest bardziej stanowczy i wie, jak obchodzić się z upierdliwcami — dodała z myślą o właścicielu lokalu. To zdecydowanie nie powinno wyglądać tak, że przez jego skąpstwo i niesubordynację cały budynek był narażony na wybuch pożaru.
Rozwódka. Tyle zdołała zakodować ze słów Heleny. Był mąż i już go nie ma. To dobrze. To znaczy, niedobrze. Co teraz? Powinna powiedzieć, że jej przykro? Nie, to głupie. Wcale nie było powiedziane, że facet umarł.
Rozumiem — skinęła lekko głową, trochę nerwowo zagryzając wargę. Przez te jej oczy w ogóle nie mogła się skupić. — Sprzedaż obrączki ślubnej zazwyczaj pozwala odzyskać od dwudziestu do sześćdziesięciu procent jej pierwotnej wartości detalicznej — wypaliła i chyba zaskoczyła samą siebie, że wie takie rzeczy. — Oczywiście ostateczna kwota zależy od takich czynników jak jakość diamentu i stan techniczny pierścionka — wyjaśniła pokrótce, bo jak już zaczęła, to wypadałoby dokończyć. — Po prostu lepiej ją sprzedać szybciej, zanim całkiem straci na wartości. Rynek jest bardzo niepewny.
Zajebiście. Może w ogóle powinna od razu wziąć obrączkę Heleny i upchnąć ją u jubilera? Skoro już tutaj była, to przynajmniej do czegoś by się przydała.
Propozycja złożona przez Helenę mocno ją zaskoczyła. Owszem, wiedziała sporo o elektronice, ale przypuszczała, że kobieta zechce jej pomocy.
Mogę — odparła beztrosko, chociaż nie powinna się zgadzać. To nie wróżyło niczego dobrego. — Kup rzeczy z listy i daj znać. Zrobię, co mogę. Tylko pamiętaj, żeby wziąć albo stabilizatory napięcia, albo filtry kondensatorowe, albo zasilacze impulsowe z ochroną nadprądową. Nie wszystko naraz. Najlepsze będą stabilizatory, ale jak nie będzie, to zasilacze też będą w porządku — wyjaśniła skrupulatnie, wskazując podbródkiem na kartkę papieru, którą Helena trzymała w dłoni.

helena peregrine
bubek
nie lubię postów z ai, postów o niczym i jak ktoś nie pcha fabuły do przodu
32 y/o, 165 cm
hakerka i informatyczka dla Toronto Police Service
Awatar użytkownika
My life was a storm since I was born
How could I fear any hurricane?
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkijakikolwiek
postać
autor

Kiwa głową, słysząc jej wyjaśnienia, chociaż i tak wydaje jej się, że Darling była tym typem człowieka, który potrafił owinąć sobie ludzi dookoła palca, nawet nie do końca zdając sobie z tego sprawę. To co mówi, ma jednak sens, więc Helena uśmiecha się jedynie uprzejmie, mimowolnie zastanawiając się, czy Jett przypadkiem nie oddałby za nią życia, gdyby tylko poprosiła. A może wydaje jej się tak tylko dlatego, że sama spędziła w jej towarzystwie niecałe dwadzieścia minut, a już teraz czuje, że mogłaby tak skończyć – kompletnie w jej sidłach.
To pewnie przez te usta.

Unosi pytająco brwi.
A więc znasz się na bezpieczeństwie pożarowym, elektronice i jeszcze do tego jubilerstwie? — pyta, a jej krzywy uśmiech poszerza się delikatnie. — Ciekawa kombinacja — mówi, a jej ton sugeruje, że zastanawia się, w jakich jeszcze zagadkowych tematach Teddy jest obeznana. — Ale to prawda, powinnam się za to wziąć. Nie wiem, po co ją trzymam. Nie jest szczególnie sentymentalna — wyjaśnia, jakby próbowała podkreślić, że jej małżeństwo to nie tylko przeszłość, ale i że nie wiąże z tym rozstaniem żadnego żalu ani nie wygrzebuje się z żadnego emocjonalnego bałaganu. Przynajmniej nie pod tym względem.
Przez chwilę przechodzi jej przez głowę, że być może niepotrzebnie zwodzi kobietę. To przecież nie tak, że jest emocjonalnie dostępna, że może jej coś obiecać. Z drugiej strony – dopiero na siebie wpadły, nic przecież nie musi obiecywać. Zresztą jej usta skutecznie rozpraszają Peregrine, odciągając ją od tych rozważań.

Świetnie — mówi niskim, lekko wibrującym głosem. Prawdopodobnie poradziłaby sobie sama. Potrafiła przecież składać komputery z części, a remont domu w Whitby przeprowadziła od początku do końca samodzielnie, z niewielką pomocą Tony'ego. Na pewno nie brakowało też tutoriali, które wyjaśniłyby, co i jak. Ale nie może się powstrzymać. — Stabilizatory napięcia. Dobra. — powtarza za nią, powoli kiwając głową i przypinając notatkę do magnetycznej tablicy, przy pomocy której organizowała swoje życie. — Dam ci znać, kiedy to ogarnę. Pewnie niebawem — mówi, odwracając głowę i spoglądając na Darling znad ramienia.

teddy darling
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
echo
AI, brak inicjatywy, wątki nierozwijające postaci
30 y/o, 167 cm
strażaczka toronto fire station 132
Awatar użytkownika
hold me like a fire
hold me like a river
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Przez te wszystkie lata zdążyła rozwinąć się w wielu dziedzinach, począwszy od drobnych remontów, po umiejętność pieczenia brownie z chili, które było słynne nie tylko wśród chłopaków z remizy, ale już na całą dzielnicę i zwabiało swoim zapachem mieszkańców sąsiednich budynków. Jednak jedno był pewne — Teddy Darling była wielofunkcyjna i gdyby nie to, że ze swoją mentalnością golden retrievera była istotą stadną, stałaby się zupełnie samowystarczalna.
Zawsze możesz zrobić z obrączki użytek i przetopić ją na kolczyki — wzruszyła lekko ramionami. — Przynajmniej nie będzie leżeć bez sensu w szufladzie — dodała i ostrożnie spojrzała na dłonie Heleny, czy aby przypadkiem ta wciąż nie nosi pozornego symbolu miłości i wierności na palcu. Ale nie zobaczyła go tam.
Teddy odchrząknęła i zaczepiła kciukami o swoje szelki, jeszcze raz rozglądając się po mieszkaniu. Pochyliła się nad okablowaniem, żeby sprawdzić stan przepalonych przewodów, czy przypadkiem nie grozi im jakiś samozapłon, po czym wyprostowała się i ruszając w kierunku drzwi, przypadkowo ocierając się o Helenę ramieniem. Albo przynajmniej tak sobie to tłumaczyła.
W porządku — przytaknęła, łapiąc za klamkę. — W takim razie zdzwonimy się i dogadamy odnośnie terminu — to akurat było dość istotne, bo Darling nie była dostępna na zawołanie, nawet dla kogoś, kto miał takie ładne oczy. Jej dyżury rozkładały się różnie, choć najczęściej pracowała przez całą dobę, żeby przez następne dwadzieścia cztery godziny móc trochę odpocząć. W teorii, bo dość często zostawała wezwana do wypadków już po godzinach pracy, kiedy brakowało rąk do pomocy. — Przekaż notatkę właścicielowi mieszkania, my spiszemy na dole numer do administracji — skinęła głową. — A i Helena? — już miała wyjść, ale jeszcze odwróciła się w jej stronę, uśmiechając się pod nosem. Trochę prowokująco i trochę tak, jakby chciała, żeby kobieta ją sprawdziła. — Jestem dobra w wielu rzeczach — rzuciła na odchodne, bez zbędnych pożegnań.
W połowie drogi spotkała się z Jettem, który wykonał krótki, ale konkretny telefon do administratora budynku, bo okazało się, że były też zastrzeżenia co do klap dymowych na dachu. Oczywiście nie omieszkał wspomnieć o właścicielu mieszkania numer dwadzieścia pięć, który dopuścił się niedbalstwa i według obietnic administratora, miał ponieść tego konsekwencje.
koniec
helena peregrine
bubek
nie lubię postów z ai, postów o niczym i jak ktoś nie pcha fabuły do przodu
ODPOWIEDZ

Wróć do „#25”