Kto:
Helena i Zaylee
Gdzie:
toronto police service headquarters I okolice
Opis:
Czeka na niego tak długo, że jest pewna, że wracając zobaczy swój samochód i lekko poirytowaną czekaniem twarz brata.
Ale miejsce jest puste, a niepokój powoli wspina się za kołnierz Heleny. Jej dłoń lekko drży, gdy wybiera numer brata. Z każdym nieodebranym połączeniem drży coraz bardziej.
—
Kurwa mać — rzuca na wydechu, niecierpliwie odbijając identyfikator od bramki, by wrócić do budynku. Jeszcze nie wie, co zrobi; wie tylko, że najpierw musi zlokalizować Tony'ego. Jeśli ma w tym celu złamać prawo i użyć policyjnych sposobów, zrobi to, choćby miała stracić pracę.
Niemal wbiega na idącą korytarzem z naprzeciwka Zaylee; bierze głęboki oddech, widząc jej pytające spojrzenie.
—
Młody miał po mnie przyjechać półtorej godziny temu. Nie odbiera telefonu — wyjaśnia. Mówi spokojnym tonem, ale jej zęby są zaciśnięte, oczy wędrują po korytarzu, jakby miała tam znaleźć podpowiedź, co robić. —
Jesteś w stanie mnie podwieźć? Tylko muszę go namierzyć. — Jej głos staje się coraz bardziej szorstki od emocji.