25 y/o, 189 cm
na usługach siostrzyczki w northland power
Awatar użytkownika
nic ciekawego
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

Cherry Marshall

Widząc wizytówkę w ręce siostry, zmarszczył brwi, ale grzecznie ją od niej odebrał. Może miała rację? Może powinien pójść pogadać z kimś obcym, z kimś, kto znał się na emocjach ludzi? Może faktycznie by mu to pomogło? Przyglądał się przez chwilę w ciszy wizytówce w jego rękach, a następnie schował ją do kieszeni tylnych spodni, jeśli o tym nie zapomni, to może umówi się na spotkanie. - Dzięki, może skorzystam i nie martw się, mam jeszcze jakieś pieniądze. - odparł, mając nadzieję, że urwie już temat terapeutów. No i nie musiała myśleć, że na nic go nie stać, aktualnie jego życie towarzyskie zmalało do minimum, wynajmował pokój w mieszkaniu jakiejś laski, więc jego wydatki zmalały do minimum, także miał jakieś oszczędności.
Słysząc rewelacje na temat swojego starszego brata uśmiechnął się tym razem szczerze, rozbawiony tym, że udało się Cordiana wcisnąć w garniak. - Ah tak? Jak Ty to robisz Cherry, że potrafisz wszystkich tak zgrabnie ustawić? - zaśmiał się, bo ciężko było mu sobie wyobrazić Coreya eleganckiego, no cóż, szkoda, że nie zrobiła mu zdjęcia, mogłaby mu się teraz tym pochwalić. Szczerze mówiąc siostra zawsze mu imponowała, czasami jej nienawidził za to, jak zimna potrafiła być, ale mimo wszystko kochał ją i cholernie podziwiał, za jej siłę, spokój i tą życiową równowagę, którą emanowała.
- Przyjdę Cherry, obiecuję, ale nie dzisiaj. - odparł na zaproszenie ze strony siostry. Nie czuł się jeszcze na siłach, by po prostu całkowicie się wygadać, miewał chwile słabości, ale dobrze wiedział, że dopóki wszystkiego sam sobie w głowie nie ułoży, mógłby jedynie pogorszyć sytuację między sobą, a członkami swojej rodziny, niepotrzebne mu jednak były teraz kolejne spory, a jak widać, nie zawsze panował na swoimi słowami.
Słysząc co dla niego dzisiaj przyszykowała, na pierwsze zadanie skinął głową, ale to drugie? Spojrzał na nią wzrokiem mówiącym "chyba sobie ze mnie żartujesz?", ale po jej dalszych słowach, zrozumiał, że to żart nie był. Zmarszczył brwi, zastanawiając się nad tym, jak rozróżnić najlepszy salon z sukniami ślubnymi od tego najgorszego. Po cenie, tkaninach, a może ozdobnikach na sukni? Był facetem, nie potrafił w takie rzeczy, a jedyną osobą, która mogłaby mu w tym pomóc była Tiff, ale cóż, zniknęła. - Wieczór panieński też Ci zaplanować? - spytał żartobliwie i uśmiechnął się szeroko, starając się tym dodać jej otuchy, bo coś czuł, że ten ślub, wcale nie sprawiał jej radości, a chyba jednak powinno to wyglądać nieco inaczej, skoro wychodziło się za ukochaną osobę, prawda? - Zrobię co w mojej mocy szefowo, znajdę taki salon, że w każdej sukni jaką stamtąd przymierzysz, będziesz się czuła jak królowa. - skwitował wesoło i puścił jej oczko. Cóż, po chwili załamania, postanowił jednak wziąć się w końcu w garść i przestać zgrywać w tym wszystkim ofiarę, a pokazać, że to, że poszedł siedzieć, wcale nie sprawiło, że stał się innym człowiek i wciąż potrafił ogarnąć wszystko jak należy, żeby znowu odbudować zaufanie własnej rodziny.
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
gall anonim
30 y/o, 164 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

cyrus marshall

Obserwowała badawczo brata, próbując wyczytać z niego emocje. Sama powinna udać się do terapeuty po ostatniej nocy z Galenem. Nie za wiele z niej pamiętała i to doprowadzało ją do płaczu. Jej naturalnym pragnieniem było posiadanie wiedzy, a ona została jej odebrana przez alkohol. Bardziej pamiętała gwiazdy na niebie niż to, co się tam działo.
Po prostu możesz mnie poprosić o pieniądze i tam mam ich za dużo — stwierdziła spokojnym tonem, wbijając wzrok w Cyrusa. Nie miała problemu z rozdawaniem dolarów, zwłaszcza gdy dotarły by one do bliskich dla niej osób. Młodszego brata mogła uznawać za błąd, ale także za zagrożenie. Dalej pozostawał jej bliskim.
Wiesz Cyrus — odparła z niewinnym uśmiechem, wkładając sobie kosmyk włosów za ucho — wystarczy zostać prezesem rodzinnej firmy — zaśmiała się, przypominając sobie, w jaki sposób wyglądał Cordian. Oczami wyobraźni wróciła do tamtego momentu, w którym Corey siedział w jej fotelu. Dalej bawiła ją ta scena. Nie widziałaby go na co dzień w takim ubraniu, ale zmuszać go musiała. Bez żadnych wątpliwości.
To musisz zapisać ten termin w moim kalendarzu — prychnęła, unosząc kąciki ust. Delikatne przewrócenie uwagi. Sama dalej miała dość dużo spotkać. Jeździła po inwestorach, załatwiała coraz to nowe umowy, by cały czas firma coraz bardziej się rozwijała. Czasami nawet wieczory spędzała z innymi prezesami, by mieć pewność, że wszystko zostanie dopięte na ostatni guzik. Taka już była Cherry.
A chcesz w nim uczestniczyć? — zaśmiała się. Nawet nie planowała żadnego panieńskiego. Nie cieszyła się ze slubu, przyjęła go jedynie do wiadomości. Przytaknęła delikatnie głową. Aż zaczęła się zastanawiać, czy on miał w ogóle sens. Oczywiście, że tak. Inaczej nie byłaby panią prezes— nawet wybieranie świadka to dla mnie czysta ko-me-dia — przyznała się do tego, nawet przed samą sobą. Przed bratem też mogła. Życie byłoby łatwiejsze, gdyby nie te ciągłe wymagania. — jeszcze dobrze byłoby czuć się szczerze w tej sukience — mruknęła pod nosem. Im bliżej terminu, tym bardziej ją skręcało. Sama była sobie w stanie poradzić bez mężczyzny u boku, tylko jej ojciec miał inne zdanie.
25 y/o, 189 cm
na usługach siostrzyczki w northland power
Awatar użytkownika
nic ciekawego
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

Cherry Marshall

- Dzięki Cherry, ale serio, radzę sobie. - odparł gdy zaproponowała mu pieniądze, naprawdę tego akurat najmniej potrzebował, radził sobie, miał oszczędności, a rodzice też nie ukrócili mu wszystkiego, także tym akurat nie musiała się przejmować. No i pracował, mimo wszystko, więc wypłata również wpływała na jego konto.
- Aaaa, dobra, to akurat nie dla mnie, więc czuję, że ja na Cordiana nigdy takiego wpływu nie będę miał. - rzucił lekko i się zaśmiał. Serio do roli prezesa nie było mu po drodze, choć wiedział, że ze strony ojca takie plany były, ale na to na pewno się nie nadawał, choć pewnie gdyby nie więzienie, ojciec bardziej by go cisnął, więc z jednej strony posiadówka za kratami, przyniosła mu z tego jakąś korzyść, chociaż jedną, gdzieś tam musiał dostrzegać te plusy bo inaczej całkowicie by się załamał.
- Ej w sumie, tylko ja i reszta kobiecego grona? Brzmi całkiem dobrze. - rzucił wesoło i puścił jej oczko, gdy spytała czy chce uczestniczyć w jej panieńskim, szczerze mówiąc, jeśli tylko by tego chciała i potrzebowała jego wsparcia, był gotowy się poświęcić, nie tylko dla tych ładnych widoczków, wiadomo. - Jeśli chcesz, mogę też zostać Twoim świadkiem, masz moje pełne wsparcie Cherry, nie zostawię Cię z tym samej. - posłał jej pokrzepiający uśmiech. Chciał, żeby siostra czuła, że ma naprawdę jego u swojego boku, niezależnie od tego co by się stało, jest jego siostrą i będzie ją kochał nad życie, nigdy nie pozwoli jej skrzywdzić. - Wszystko okej Cherry? Ty w ogóle chcesz tego ślubu? - spytał bo wyczuł, że niestety żadnego entuzjazmu w głosie własnej siostry nie słyszał, a to nie wróżyło niczego dobrego. Przez trochę czasu nie uczestniczył w życiu rodzinnym i też nie wiedział co się dzieje, nie wiedział, że ślub Cherry był z przymusu i obowiązku, ale gdyby wiedział, zrobiłby wszystko, żeby jego siostra nie musiała przez to przechodzić, nie chciał by była nieszczęśliwa. Sam już tkwił w emocjonalnym dołku i to chyba wystarczyło, Cherry na to nie zasługiwała.
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
gall anonim
30 y/o, 164 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

cyrus marshall

Zmierzyła go wzrokiem. Radził sobie? Jakoś nie chciało się jej w to wierzyć. Przechyliła przez moment głowę, próbując dowiedzieć się, co dokładnie miał w głowie. Jeśli nie byłoby w nich problemów, nie dostałaby tych wymiocin, że się w ogóle o niego nie troszczy. Dla niej firma była jak rodzina. Ojciec zniszczyłby ją, jeśli nie przynosiłaby dochodów. Może dlatego tak bardzo spinała się, kiedy rozmawiała z braćmi?
Nie jestem wyjątkowa. Po prostu byliśmy w tym samym czasie w macicy — zaśmiała się Cherry, wkładając sobie kosmyk włosów za ucho. Uwielbiała Cordiana, ale był przewrotny. Niby robił to, co mu kazała, tylko musiał to zrobić po swojemu. Ubrał garnitur, ale po nim miał krwistoczerwoną koszulę. Nic tylko mu przyklaskać. Naprawdę był wyjątkowym osobnikiem. Nikt jak on nie doprowadzał ją tak bardzo do szału. Mogłaby nałożyć na jego głowę specjalną koronę. Zostałby królem denerwowania siostry, choć Cyrus mógłby z nim konkurować.
Dla tego striptizera, który zdejmuje swoje ubrania? — spytała, unosząc obie brwi dosyć wysoko. Co prawda, to nie byłoby w jej stylu. Wolałaby spędzić czas na plaży w ciepłym kraju i magazynować witaminę D3. Więcej do szczęścia nie potrzebowała, chociaż... Cyrusa mogła delikatnie podenerwować — nie obraź się Cyrus. Wolałabym jednak przyjaciółkę, bo inaczej Cordian obraziłby się na całe życie — w końcu łączyło ich coś więcej. Więź bliźniaków była silna. Nie wyobrażała sobie życia bez tego typa u swojego boku. Zresztą sama postąpiłaby podobnie. Chociaż w przypadku Corey'a nie spodziewała się żadnego ślubu, czy happy end'u. — tak. No wiesz, zostanę finalnie panią prezes — odpowiedziała słabszym tonem. Jakby sama chciała się do tego przekonać. Ten jeden warunek ojca musiała spełnić, nieważne jak bardzo cały świat by upadał. Nabrała powietrza w usta i zaczęła zadawać pytania dotyczące jej grafiku. Musieli wrócić do obowiązków... Też rozmowa się urwała.

z/t x 2
ODPOWIEDZ

Wróć do „Northland Power”