25 y/o, 165 cm
2nd AD na planie filmowym
Awatar użytkownika
Glitter in the sky, glitter in my eyes, shining just the way I like. If you're feeling like you need a little bit of company, you met me at the perfect time.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Cisza ze strony Xaviera, ciągnąca się coraz dłużej, zaczynała powoli niepokoić Saskię. Człowiek, który wiecznie był online, wysyłał mem za memem i zadawał pytania natury egzystencjalnej w nocy o północy, nagle po prostu przestał się odzywać. Pierwszego dnia było to jedynie lekko zastanawiające, ale trzeciego doprowadziło do tego, że Rourke skontaktowała się ze wspólnymi znajomymi, którzy potwierdzili, że także nie mieli żadnego sygnału z jego strony. Saskia odebrała to jako sygnał do działania i pewnego dnia przed pracą postanowiła pojechać do jego mieszkania, by sprawdzić, co tak naprawdę jest na rzeczy.
Mieszkanie było dawniej jakimś industrialnym loftem, który bogaci rodzice kupili swojemu jedynemu synowi w nagrodę za skończenie studiów przez nich wybranych. Saskia i Xavier nie przynależeli może do tego samego progu podatkowego, ale łączyły ich wspólne sprawy, podobne wizje i marzenia, szybko złapali więc wspólny język podczas jednego z protestów klimatycznych pod budynkiem rządu. I właśnie przez to wszystko Rourke czuła, że powinna sprawdzić, czy ze znajomym na pewno wszystko było w porządku.
Była w tych okolicach jedynie kilka razy, ale do mieszkania trafiła bez problemu. Tak, jak się tego niestety spodziewała, pukanie nie przyniosło rezultatu, spróbowała więc zadzwonić na numer Xaviera, ale od razu złapała się na pocztę głosową. Jak na nerwusa przystało, czubkiem buta kopnęła lekko w drzwi, które ku jej ogromnemu zdziwieniu, po prostu się przed nią otworzyły.
Coś było nie tak.
Łokciem pchnęła drzwi i ostrożnie, bardzo powoli, weszła do mieszkania. Szybkie oględziny wystarczyły, by oceniła jej jako puste, co jeszcze bardziej ją zaniepokoiło. Wszystko stało na swoim miejscu, na pierwszy rzut oka nie było widać żadnych śladów włamania. Rourke starała się niczego nie dotykać, ale jej ciekawość szybko przykuł mały notes leżący pod ławą - nie pasował tam na tyle, że blondynka oceniła, że musiał znaleźć się tam przypadkiem, gdy na przykład Xavier pakował się w pośpiechu i nie zauważył wypadającej książeczki.
Saskia schyliła się, podniosła notes, ale nie zdążyła nawet go otworzyć, gdy usłyszała kroki dochodzące z korytarza. Mieszkanie było jedynym znajdującym się na piętrze, a przeczucie kazało jej sądzić, że to nie Xavier wracał do swojego lokum.
Czym prędzej pobiegła w stronę okna prowadzącego na schody przeciwpożarowe - otworzyła je bez problemu i spróbowała zasunąć za sobą, a później ruszyć w dół, ale pech chciał, że zaczepiła sukienką o barierkę na zewnątrz i dosłownie zakleszczyła się w miejscu. Z jej ust wyrwało się siarczyste przekleństwo - jedną dłonią przytrzymała mocniej torbę, a drugą notes i liczyła na cud.


Pilar Stewart
ness
nie steruj moją postacią, a na pewno się dogadamy
29 y/o, 169 cm
śledcza at toronto police service
Awatar użytkownika
lepiej strzela niż gotuje.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

003.
Pilar Stewart po raz kolejny przeszła po pomoście, wzdychając nerwowo. Jej czarne glany stukały po deskach, zapadając się delikatnie pod wpływem ciężaru, a nieliczne kropelki wody chlapały przez szpary. Spojrzała na zegarek. Dwadzieścia jeden minut. Już przez dwadzieścia jeden jebanych minutę czekała na pracownika portu, który lada chwila miał pojawić się na swojej zmianie. Razem z Milesem przesłuchali już większość marynarzy i ludzi z obsługi w sprawie zwłok w kontenerze podczas ostatniej wizyty, jednak wciąż została niewielka garstka, która wymagała rozmowy. W tym niejaki Thomas, który dziwnym trafem przez cały zeszły tydzień był na chorobowym. I nawet teraz zdawał się nie zjawić w pracy.
Przeszła kolejne kilka desek, wpatrując się w horyzont, kiedy jej pager zadzwonił charakterystycznym, ciągłym piknięciem.
Stewart. Co jest? — zgłosiła gotowość, łącząc się z centralą.
Dzwoniła sąsiadka Xaviera Walsha. Podobno ktoś się kręci wokół jego mieszkania. Mam wysłać patrol, czy podje—
Ogarnę to — przerwała jej w pół słowa, odwracając się energicznie na pięcie i spoglądając na lofty po drugiej stronie portu. — Wierz mi lub nie ale jestem dosłownie na miejscu.
Przyjęłam — głos Josie jak zawsze brzmiał konkretnie i bez zbędnych ceregieli.
Pilar rzuciła jeszcze ostatni raz wzrokiem dookoła pomostu — po Thomasie wciąż nie było ani śladu, więc czekanie na niego mijało się z celem, szczególnie kiedy mogła uczynić postępy w równoległej sprawie, którą prowadziła.
Xaviera Walsh był poszukiwany przez policję już od dobrych kilkunastu dni. Ostatni jego wybryk zarejestrowały kamery w laboratorium i mieli już namacalne dowody na to, że to właśnie on wykradał zwierzęta. Problem w tym, że chłopak zapadł się pod ziemie już następnego dnia. Pilar kilkakrotnie przyjeżdżała do jego mieszkania, jednak bez większego skutku. Aż do dzisiaj.
Pomknęła wzdłuż wybrzeża, upewniając się, że miała przy sobie broń i ewentualne kajdanki, gdyby trzeba było interweniować. Drzwi do klatki schodowej były otwarte, podparte kamieniem jak zwykle w tego typu kamienicach. Stewart przeszła po schodach na odpowiednie piętro, a kiedy zobaczyła uchylone drzwi do mieszkania podejrzanego, automatycznie umieściła jedną dłoń na kaburze z pistoletem.
Ostrożnie weszła do środka.
Cisza.
Jedynie stukot jej butów i skrzypienie podłogi wypełniało pomieszczenie.
Czy mógł to być fałszywy alarm? Tylko jak wyjaśnić otwarte drzwi, skoro Pilar była tu zaledwie dwa dni temu i wszystko było zamknięte a dwa spusty.
Już miała przejść do kuchni, kiedy niezidentyfikowany cień przemknął wzdłuż salonu.
STÓJ, POLICJA!! — ryknęła, wprowadzając w życie standardową procedurę rozpoczęcia pościgu, chociaż nie miała najmniejszego pojęcia kogo w ogóle ścigała. A na pewno nie był do Xavier, biorąc pod uwagę sukienkę, jaką miała na sobie postać, przechodząca przez okno prowadzące na schody pożarowe. — Hej, zatrzymaj się! — ponownie krzyknęła w eter i ponownie nic to nie dało. Ruszyła ile sił w nogach, jednym ruchem otwierając prawie już zamknięte okno i nie myśląc za dużo rzuciła się na uciekinierkę.
Cóż, może gdyby zauważyła, że ta zaplątała się o barierkę i daleko i tak by nie uciekła, pewnie nie rzuciłaby się na nią całym ciałem, powalając na ziemie i unieruchamiając, przy okazji nagrywając materiał kwiecistej sukienki. Chociaż biorąc pod uwagę okoliczności, Pilar kompletnie o to nie dbała.
Kim jesteś i czego szukasz w mieszkaniu Walsha? — rzuciła ostrym tonem, przytrzymując jej nadgarstki nad głową, a ciałem zablokowała jej nogi. Dopiero wtedy miała krótką chwilę, by przyjrzeć się osobie, którą właśnie przygwoździła do chłodnej podłogi.

Saskia Rourke
25 y/o, 165 cm
2nd AD na planie filmowym
Awatar użytkownika
Glitter in the sky, glitter in my eyes, shining just the way I like. If you're feeling like you need a little bit of company, you met me at the perfect time.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Stój, policja!
Każdy normalny, niewinny człowiek, do którego skierowane zostałoby to polecenie, najprawdopodobniej zatrzymałby się w miejscu i czekał na dalszy rozwój wydarzeń. Ale nie Saskia, której automatycznym odruchem była ucieczka, jak zwykle bez wcześniejszego oszacowania swoich szans. Słaba z niej była feministka, bo słysząc damski głos pojawił się w niej cień nadziei na ucieczkę, który został jednak szybko zrównany z ziemią. Dosłownie.
Nie spodziewała się zderzenia, wyrzuciła więc z siebie kilka dodatkowych przekleństw, ale nie dała rady utrzymać się na nogach. Niemal od razu poczuła ból prawego barku, jednak nie na tyle mocny, by podejrzewać najgorsze, ale gdy jej ręce zostały unieruchomione nad głową, Rourke pomyślała w końcu, że znalazła się w niezłym bagnie.
- Złaź ze mnie - próbowała się wyrwać, bo jej pierwszym instynktem był bunt, a nie próba dostosowania się do sytuacji.
Próbowała się wierzgnąć i wydostać z silnego uścisku ciemnowłosej policjantki, ale jej drobna sylwetka i nieregularne wizyty na siłowni nie miały szans w starciu z wytrenowaną śledczą.
- Mam prawo tu być, to mój znajomy - może właśnie kopała sobie większy dołek, przyznając się, że znała Xaviera, ale wydawało jej się to lepszą strategią niż wypieranie wszystkiego - Może paliłam sobie w najlepsze na schodach przeciwpożarowych, żeby nie zadymić mieszkania? Co to za nieuzasadnione użycie siły przeciwko cywilowi?
Kłamała w najlepsze, bo po żadnym papierosie nie było przecież śladu, ale musiała grać na czas, by spróbować ocenić sytuację i jakoś się z niej wydostać.
Patrząc w ciemne oczy policjantki, rzucała jej nieme wyzwanie. Gdyby miała jakiekolwiek szanse, kopnięciem spróbowałaby ją z siebie zrzucić, ale Saskia nie miała na to siły. Nie miała też ochoty odpowiadać później nie tylko za włamanie, ale także napaść na funkcjonariuszkę.


Pilar Stewart
ness
nie steruj moją postacią, a na pewno się dogadamy
29 y/o, 169 cm
śledcza at toronto police service
Awatar użytkownika
lepiej strzela niż gotuje.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Z nierównym oddechem i przyspieszonym biciem serca spowodowanym tym nagłym pościgiem, Pilar przyglądała się kobiecie, którą przed chwilą powaliła. Normalnie stawiała raczej na bardziej… delikatne sposoby komunikacji, bez potrzeby użycia siły, jednak w tamtej chwili, gdy obserwowała zamykające się okno, nie miała czasu na myślenie. Trzeba było działać. A to, że najprawdopodobniej skończyło się to porwaną sukienką i obitymi plecami uciekinierki, to cóż, wypadek przy pracy.
Dziewczyna wierzgała się po podłodze, desperacko próbując wyrwać się z uścisku, a Pilar w całym tym chaosie zdążyła zauważyć intensywnie zielone oczy i smukłe rysy twarzy. Wyglądała na lekko ponad dwadzieścia lat. A może mniej.
Zejdę z ciebie, jak przestaniesz się rzucać — postawiła warunki, siląc się na ton nieznoszący sprzeciwu. Przytrzymywała jej całe ciało jednym z pierwszych chwytów obezwładniających, jakich uczyli ich w szkole policyjnej i zarazem najbardziej skutecznym, dlatego nie było nawet jakiej opcji, by tak drobna kobieta bez doświadczenia mogła się z niego uwolnić.
Gówno masz, a nie prawo — odpowiedziała jej od razu, powoli próbując uspokoić rozszalały oddech. — Walsh jest oficjalnie poszukiwany, a więc jego mieszkanie jest objęte czynnościami operacyjnymi, a każde naruszenie może zostać potraktowane jako utrudnianie śledztwa — wyjaśniła, cytując odpowiednie kodeksy. Jasne, trochę to wszystko było naciągnięte, bo nawet policja nie powinna naruszać jego dóbr, dopóki nie odbędą się odpowiednie rozprawy i rozporządzenia wydane z góry, ale ona przecież nie musiała tego wiedzieć. — Wiec ty możesz myśleć, że masz pawa, a ja mam prawo cię zatrzymać i zabrać na komisariat. Jak myślisz, kto ma mocniejsze karty w tej sytuacji? — przyjrzała się jej uważniej. Co tu robiła? Skoro była tak dobrą znajomą Xaviera, jak mówiła, dlaczego jeszcze nie została wezwana na przesłuchanie? Czy skoro myszkowała w jego mieszkaniu wiedziała, gdzie był oszukiwany, czy może sama próbowała go namierzyć? Pytania mnożyły się w głowie Pilar, jednak pozycja w jakiej trwały raczej nie sprzyjała tego typu rozmowie.
To jak będzie? — przechyliła głowę, zaciskając jej nadgarstki jeszcze mocniej. — Będziesz się zachowywać, czy mam tak siedzieć na tobie przez cały dzień?

Saskia Rourke
25 y/o, 165 cm
2nd AD na planie filmowym
Awatar użytkownika
Glitter in the sky, glitter in my eyes, shining just the way I like. If you're feeling like you need a little bit of company, you met me at the perfect time.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Zaprzestanie tej szarpaniny wydawało się racjonalnym rozwiązaniem sytuacji, ale Saskia nie byłaby sobą, gdyby odpuściła tak prędko. Była zła, że tak szybko wpadła w policyjne sidła i drobnej funkcjonariuszce udało się błyskawicznie ją unieruchomić, dlatego dla dobra własnego wizerunku wierzgnęła jeszcze dwa razy - bardziej na pokaz, niż rzeczywiście próbując się wydostać. W końcu jednak zastygła w bezruchu, co nie oznaczało, że ich słowna potyczka także dobiegła końca.
- O-ho-ho, powtórz, bo nie dosłyszałam. Do czego jeszcze nie mam prawa? Im dłuższa lista, tym szybciej mnie później wypuścisz - trochę blefowała, bo naoglądała się seriali kryminalnych, w którym wszystkim aresztowanym należało odczytać pełnię ich praw, a przypadku zbagatelizowania tej procedury byle prawnik potrafił pomóc w trzy minuty, jednak Saskia nie miała pojęcia, czy w rzeczywistości też to tak działało.
Nie zamierzała jednak dać się karcić, choć była w zdecydowanie przegranej pozycji. Uparta jak osioł, pechowa jak zwykle, musiała przecież pyskować policjantce, bo bez tego nie byłaby sobą.
- Myślałam, że taka brutalna policja to tylko u naszych kretyńskich sąsiadów z południa - wymamrotała jeszcze, leżąc spokojnie i odliczając sekundy do uwolnienia się - Przełożeni na pewno się ucieszą, że czerpiesz wzorce od Amerykanów.
Prychnęła pod nosem, jakby to była największa obelga.
Wiedziała jednak, że na samym pyskowaniu daleko nie zajedzie i musiała zdradzić chociaż trochę swoich motywów, by naprawdę nie wylądować w areszcie. Gdyby Nate się o tym dowiedział, Saskia spaliłaby się ze wstydu.
- Ja też szukam Walsha, po to tu przyszłam. Nie wiedziałam, że policja też się nim interesuje - odpowiedziała już spokojniej, choć ostatni uścisk nadgarstków wyrwał z jej gardła niemiłe warknięcie.

Pilar Stewart
ness
nie steruj moją postacią, a na pewno się dogadamy
29 y/o, 169 cm
śledcza at toronto police service
Awatar użytkownika
lepiej strzela niż gotuje.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Chcesz, żebym ci tu wyrecytowała twoje wszystkie prawa i obowiązki? — prychnęła z lekkim niedowierzaniem i spojrzała na nią rozbawiona. Dziewczyna chyba sobie nie zdawała sprawy ile to było gadania i jak ukróconą wersje stosowano w filmach. — Musisz naprawdę nie mieć nic do roboty — pozwoliła sobie na takie a nie inne stwierdzenie, nachylając się na nią i przytrzymując nieco mocniej, kiedy ta wykonała ostatnia dwa szarpnięcia. — Oczyście oprócz węszenia po nie swoich mieszkaniach — a tak się składało, że to właśnie Pilar prowadziła sprawę Xaviera od samego początku i doskonale zdawała sobie sprawę, że mieszkał tutaj sam. Zanim policja weszła w posiadanie jakichkolwiek dowodów na jego przestępstwa, Stewart nie raz przesiadywała w czarnym fordzie na rogu ulicy, obserwując Walsha w ciągu dnia i nocy. Conajwyżej dziewczyna mogłaby być jego przyjaciółką lub kochanką, którą sprowadzał sporadycznie. Ale na pewno tutaj nie mieszkała.
Gdybyś nie zaczęła uciekać, wcale bym się na ciebie nie rzuciła — skontrowała momentalnie, puszczając kolo uszu komentarz w sprawie sąsiadów. Przecież to chyba logiczne, że nie ruszyłaby za nią w pogoń, gdyby kobieta sama nie spróbowała uciec. Może i nawet mogłyby przeprowadzić kulturalną rozmowę, bez aktów fizycznych. — Wiec następnym razem jak będziesz chciała sobie ponienawidzić funkcjonariuszy, to nie bądź zdziwiona, że ktoś zareagował — Pilar nienawidziła takich wyszczekanych dzieciaków. Chociaż na dobrą sprawę sama nie była od niej o wiele starsza. Ale za to zdecydowanie bardziej okiełznana.
Gdy dziewczyna wspomniała, że to ona również szukała Xaviera, Pilar delikatnie zwolniła uścisk i spojrzała na nią z zaciekawieniem.
Oczywiście, że policja się nim interesuje — zaczęła ostrożnie, przyglądając się jej uważnie, jakby chciała wybadać jej reakcje. — Ale czego nie rozumiem, to dlaczego ty go szukasz? — patrzyła na nią jeszcze przez moment, a kiedy z drugiej strony otrzymała chwile spokoju, Stewart w końcu wypuściła jej nadgarstki i ostrożnie z niej zeszła.
Wciąż w gotowości, gdyby dziewczyna jednak chciała znowu zacząć uciekać, Pilar wyciągnęła w jej kierunku dłoń, proponując pomoc w pozbieraniu się z podłogi.
Chodź do środka. Porozmawiamy.

Saskia Rourke
25 y/o, 165 cm
2nd AD na planie filmowym
Awatar użytkownika
Glitter in the sky, glitter in my eyes, shining just the way I like. If you're feeling like you need a little bit of company, you met me at the perfect time.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

- Miło by było, gdybyś mi je przypomniała, bo nie ma tam nic chyba o kontuzjach barku czy innych złamaniach - wycedziła jeszcze przez zęby, w dalszym ciągu czując ból, ale zdecydowanie nie taki, by nazywać go kontuzją.
Jej ego ucierpiało o wiele bardziej, niż jakakolwiek część ciała.
Nie zadawała sobie sprawy, że Xavier był na celowniku policji, choć świadomość ta zaczęła powoli do niej docierać. Gdyby Saskia wiedziała, że sytuacja przedstawia się tak, a nie inaczej, raczej nie odważyłaby się szperać w jego mieszkaniu. Niestety jak zwykle zadziałała przed poznaniem wszystkich szczegółów, co oczywiście wpakowało ją w kłopoty. Wiedziała, że racjonalnym wyjściem będzie podporządkowanie się młodej policjantce, ale buntownicza część jej charakteru działała na pełnych obrotach, by tak się nie stało.
Odpuściła jednak pyskowanie mając nadzieję, że brunetka szybko wywiąże się ze swojej części umowy i wreszcie z niej zejdzie. Jeszcze kilka ripost i Saskii mogłoby zabraknąć powietrza w płucach.
Nie przyjęła wyciągniętej ręki, ale poczuła ulgę, że może się wreszcie swobodnie poruszyć. Najpierw wzięła głęboki oddech, a później powoli podniosła się do pozycji siedzącej, by chwilę później - podpierając się o barierkę schodów przeciwpożarowych - podnieść się na nogi. Dopiero wtedy mogła przyjrzeć się bliżej funkcjonariuszce i ocenić, że ta była zdecydowanie młodsza, niż wydawała się kilka chwil temu i, co gorsze, całkiem ładna.
- Dlaczego ja go szukam? To chyba normalne, że jeśli znajomy nie odzywa się zupełnie przez kilka dni, jakby zniknął z powierzchni ziemi, to ktoś powinien się tym zainteresować? - brzmiało to o wiele lepiej, niż “przestał wysyłać memy, więc przyszłam sprawdzić o co chodzi”, ale nie było niezgodne z prawdą.
Rourke bez większych emocji oceniła, że rajstopy ma już nieodwracalnie podarte, ale dziurę w sukience uda się zaszyć, a później zgodnie z sugestią policjantki weszła do środka. Odłożyła notes na kanapę, przykryła go torbą i jak gdyby nigdy nic udała się w kierunku lodówki, by wyciągnąć z niej lód, który zamierzała przyłożyć sobie do obolałych miejsc.
- Jestem Saskia, Xavier był moim znajomym i najzwyczajniej w świecie przyszłam tu dziś sprawdzić, czy nic mu się nie stało. Drzwi były otwarte, gdy tu przyszłam - zdecydowała się wyciągnąć gałązkę oliwną w kierunku nieznajomej i opowiedzieć jej nieco swoich motywów.
Przykładając lód do ramienia spojrzała na kobietę wyczekująco, bo wreszcie nadeszła jej kolej na przedstawienie się.

Pilar Stewart
ness
nie steruj moją postacią, a na pewno się dogadamy
29 y/o, 169 cm
śledcza at toronto police service
Awatar użytkownika
lepiej strzela niż gotuje.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Pilar nie lubiła niewiadomych. Preferowała suche fakty nad spekulacje, wiec kiedy dziewczyna wciąż nie chciała powiedzieć, co robiła w mieszkaniu poszukiwanego, nie pozostawało jej nic innego jak przyciskać ją do ziemi do momentu, w którym się w końcu będzie chciała współpracować. Chociaż nie powinna. Ale czy był to pierwszy raz, kiedy dla dobra sprawy naginała zasady? Xavier napluł policji wystarczająco dużo krwi, by naczelnik postawił nad jego poszukiwaniami korporacyjny asap i Pilar nie miała zamiaru odpuszczać jedynej poszlaki, jaką w końcu zdobyli przez te ostatnie dni, w postaci koleżanki, która pojawiła się nie wiedzieć skąd.
Gdy dziewczyna nie przyjęła jej wyciągniętej ręki, Stewart prychnęła pod nosem. Nie to nie, przecież nie będzie się prosić. Wyprostowała się i oparła dłoń na kaburze, a następnie grzecznie i w pewnej gotowości poczekała, aż blondynka wróci do mieszkania. Dopiero wtedy ruszyła w jej ślady i łatwością przeszła przez okno.
Okej — skinęła głową, gdy dziewczyna w końcu zaczęła mówić. — W takim razie kiedy widziałaś go po raz ostatni? O oczym z tobą rozmawiał? Mówił coś, że planuje gdzieś wyjechać w najbliższym czasie? — nie minęło kilka sekund, a Pilar w ułamku sekundy przełączyła się na typ przesłuchania, zasypując blondynkę szeregiem podstawowych pytań. Przeszła nawet za nią do kuchni, jakby pilnowała, czy przypadkiem nie planuje wziąć nóg za pas i znowu zacząć uciekać.
Gdy w końcu się przedstawiła, Pilar wbiła w nią ciemne spojrzenie.
Saskia? — uniosła do góry jedną brew i przyjrzała jej się dokładniej. — Rozumiem, że to jakaś ksywka, a jak masz naprawdę na imię? — przeszła za nią do salonu, zatrzymując się przy niewielkiej komodzie i opierając o nią. Ręce skrzyżowała na piersi i wbiła w nią spojrzenie. A dokładniej w miejsce, które właśnie okładała lodem. Cóż, może nie powinna się tak na nią rzucać. Dziewczyna była drobna jak laleczka porcelanowa, pewnie łatwo było jej zrobić krzywdę. — Pilar — odezwała się dopiero po chwili, dzieląc i swoim imieniem.
Jak dobrze znałaś się z Xavierem? — dodała po chwili, napierając biodrem jeszcze mocniej na komodę. — Byliście razem? — doprecyzowała. Tak na wszelki wypadek, gdyby nie zrozumiała. Czy było to istotne dla sprawy? Oczywiście. A to, że Pilar chciała wiedzieć również tak z ciekawości, to już inna sprawa.

Saskia Rourke
25 y/o, 165 cm
2nd AD na planie filmowym
Awatar użytkownika
Glitter in the sky, glitter in my eyes, shining just the way I like. If you're feeling like you need a little bit of company, you met me at the perfect time.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Wadą, której Saskia była u siebie bardzo świadoma, było mówienie przed przemyśleniem tego, co chciało się powiedzieć. Tyle razy zaliczyła już większe lub mniejsze wpadki z powodu tego, że nie umiała utrzymać języka za zębami. Teraz jednak - korzystając z gry na czas, jaką dawało przykładanie lodu - blondynka miała chwilę, by przypomnieć sobie świętą zasadę i pomyśleć trzy razy, zanim cokolwiek powie. Mogła przecież wplątać się w nie lada kłopoty, więc w grę nie wchodziło pyskowanie, a ponad cięte riposty stawiała teraz własną wolność.
- Widziałam go w zeszły czwartek, ale tylko z daleka, bo rozmawiał z kimś w pubie i nie chciałam się narzucać - odpowiedziała zgodnie z prawdą, ważąc na słowa - Na kumpelskie plotki spotkaliśmy się ostatnio jakieś dwa tygodnie temu.
Oczywiście nie zdradziła już, że plotki nie dotyczyły tylko tego, co się działo na planie filmowym u Saskii, co ostatnio złowili w lumpeksach i kto popełnił błąd odzywając się do ex. Nie wyobrażała sobie jednak zdradzać nieznajomej policjantce szczegółów spotkania z kolegą, z którym zazwyczaj chodziła ramię w ramię na antysystemowe protesty.
- Nic nie mówił o żadnym wyjeździe i właśnie dlatego dziś tu jestem, bo zapadł się pod ziemię i kontakt z nim urwał się nawet online - wzruszyła ramionami, przekładając lód w inne miejsce.
Pilar nie musiała jej wierzyć, ale Rourke znała swoje prawa i wiedziała, że nie musi nawet odblokowywać swojego telefonu w jej obecności. Wszelkie negatywne myśli i buntowniczą postawę chowała wewnątrz siebie, na zewnątrz starając się wypaść jednocześnie nonszalancko, jak i odrobinę potulnie. Im szybciej odpowie na pytania, tym szybciej będzie mogła stąd czmychnąć. O ucieczce nawet nie myślała, bo jeden rzut okiem wystarczył by ocenić, że nie miała z policjantką żadnych szans.
- Samantha, ale nawet rodzice już mnie tak nie nazywają - skrzywiła się bardziej niż wtedy, gdy upadała na schodach.
Była przekonana, że część jej znajomych nie ma pojęcia, prawdziwe imię Saskii brzmi inaczej.
Słysząc ostatnie pytanie, parsknęła pod nosem.
- Nie, zdecydowanie nie był w moim typie.
Zawiesiła wymowne spojrzenie na Pilar, próbując niewerbalnie dać jej do zrozumienia, że chociaż Walsh nie miał u niej szans, ktoś inny jeszcze tak całkowicie ich nie stracił.
- Dlaczego jest na twoim celowniku? - zapytała bez ogródek, odkładając lód i rozsiadając się wygodnie na fotelu stojącym niedaleko komody, o którą opierała się brunetka.

Pilar Stewart
ness
nie steruj moją postacią, a na pewno się dogadamy
29 y/o, 169 cm
śledcza at toronto police service
Awatar użytkownika
lepiej strzela niż gotuje.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

— W którym pubie? — dopytała automatycznie. Nie była to jakaś wielka poszlaka w poszukiwaniach, jednak trwali w tak martwym puncie, że każda, nawet niewielka informacja mogła przyczynić się do postępów w śledztwie. Może nawet warto by się tam wybrać i podpytać barmanów, czy przypadkiem czegoś nie wiedzieli. Ze spół Saski można było wywnioskować, że było to racze stałe miejsce ich wizyt, a co za tym szło, że istniało większe prawdopodobieństwo, że i tam by wrócił.
Informacje o kumpelskich ploteczkach od razu puściła koło ucha, bo akurat to interesowało ją najmniej. Przez tyle lat pracy jako śledcza nauczyła się bardzo szybko filtrować informacje na te istotne oraz takie, które należało od razu wyrzucić z pamięci, by przypadkiem nie zaśmiecały głowy. Chociaż ta o zapadnięciu się pod ziemie wydała się Pilar interesująca.
Wcześniej też tak robił? — wbiła spojrzenie w kobietę, przyglądając się jej uważnie, gotowa wyczytać z jej zachowania jakiekolwiek odstępstwa, które sugerowałyby, że kłamie. — Że wyjeżdzał bez słowa i znikał ze wszystkich mediów społecznościowych? Bo popraw mnie, jeśli się mylę, ale jednak nie jest to normalne zachowanie, biorąc od uwagę, że nie miał przed czym uciekać? — obserwowała ją. Cała atencja Pilar skupiona była na Saskiej. I nawet cholerny zegar, który tykał nad jej głową sprawiał wrażenie nie przeszkadzać jej tak bardzo, jak jeszcze chwilę temu.
Samantha.
Ładnie.
A czemu? — dopytała, jakby już wcale nie była wystarczająco wścibska i zadawała pytania, które tak naprawdę nie powinny ją interesować. — Nie podoba ci się? — Samantha brzmiało jak imię dla kogoś o silnym charakterze. Chociaż co tam Pilar mogła wiedzieć o nadawaniu imion, które coś znaczą. One swoje miała napisane na obsmarkane serwetce, kiedy została porzucona na wycieraczce przed sierocińcem. I chociaż wiele razy zastanawiała się, czy go nie zmienić, jakoś nie mogła pozbyć się tej jednej jedynej rzeczy, która przypominała jej o rodzinie, której nigdy nie miała.
A jaki jest twój typ? Cisnęło się jej na język, jednak znała pewne granice, których nawet największą ciekawością nie można było przekraczać. Skarciła się w myślach i wyprostowała nieznacznie, poruszając ramionami, jakby chciała nieco rozluźnić mięśnie. A kiedy dziewczyna spytała o powód poszukiwań Xaviera, Pilar zawahała się na moment.
Nie mogę ci powiedzieć — ściągnęła brwi do siebie. A może mogła? Chociaż zdecydowanie nie powinna. Nie miała przecież pewności, że Samantha jej nie oszukuje. Musiała pozostać ostrożna. — Jedyne co musisz wiedzieć, to że porządnie sobie przeskrobał. Złamał prawo i… — i jak tak przyglądała się blondynce, dopiero w tamtym momencie przyszło jej coś do głowy. Coś, o czym wcześniej nawet nie pomyślała. — Skąd się znacie? — odbiła się od komody i przeszłą bliżej w stronę dziewczyny. Z założonymi rękami, spojrzała na nią z góry. — Też zabawiasz się w aktywistkę?

Saskia Rourke
ODPOWIEDZ

Wróć do „Port of Scarborough”