- 
				 a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
Tylko że Charlotte już przy pierwszym spotkaniu przestała żartować na temat randek. Naprawdę go lubiła, a tamten wyjazd na ryby w absolutnej ciszy był tego doskonałym przykładem. Mogła to być ich druga "randka", ona wiła poważny plany. Niekoniecznie związane z jej własnym samopoczuciem i ochotą znęcenia się nad Cassianem. Chciała móc go bliżej poznać, dowiedzieć się, co skrywało się za jego murem, dowiedzieć się, jakim człowiekiem tak naprawdę jest. Czasami miała wrażenie, że ich relacja zachodzi na podstawie przyciągania i odpychania. Tylko to ona była tą, którą pchała ich relację do przodu, a Cassian bardziej przypominał niewzruszony mur.
Chciała go odkryć, ale musiała wiedzieć, że on chce tego samego. Półsłówka nie są wystarczające w ich wieku. Nie chodziło o zawiązanie poważnego związku, a zaledwie o cichą chęć powiedzenia sobie nawzajem, chcę Cię poznać. Może dlatego na to lubię cię, uśmiechnęła się najszerzej jak tylko mogła. Jednak ją lubił. Dużo to dla niej znaczyło. Jeszcze niedawno miała wrażenie, że nic tylko go denerwowała.
— Jasne... — kiwnęła głową, unosząc delikatnie kąciki ust — a jak nie dasz rady, to sama będę łowiła ryby — bo bała się tego, że się od niej wymiga. Mogli udawać dorosłych, ale wyjazd we dwoje wydawał się poważną propozycją. Dalej mogli spać w dwóch pokojach, na osobnych łóżkach, tylko szczerze? Marshall się tego nie spodziewała. Nawet nie wiedziała, czy byłaby w stanie dopuścić do takiej zmiany. Miała jasne pobudki, wybierając cel podroży. Może się śpieszyła, ale chciała poznać Cassiana. Dowiedzieć się, jaki jest jego ulubiony kolor, co by wybrał do wypicia, dlaczego przez ten cały czas nie grał na fortepianie. Dla niej wydawało się to jasne.
Może to on się jej wstydził?
Nic dziwnego. Była głośna, pewna siebie, a gdy za dużo wypiła, potrafiła robić prawdziwe problemy. Beż żadnego zastanowienia.
Dla niej to nie była potrzeba na zasadzie więcej, właściwie to było mniej. Wspólny wyjazd był bardziej zobowiązujący niż pocałunek, a on i tak jej nie dotknął. Musnął jej dłoń wargami, a ona chciała czegoś kompletnie innego. Czegoś mniej więcej.
Może dlatego bez wahania odwzajemniła jego pocałunek. Dała mu możliwość kontrolowania sytuacji, choć sama zatraciłaby się w tej chwili na dłużej. Finalnie poczuła smak jego ust, które wydały się jej jeszcze bardziej intrygujące. Uśmiechnęła się szeroko, kiedy odsunął się. Wydawała się zadowolona, a przede wszystkim jeszcze bardziej rozmarzona na jego widok.
— Jeszcze chwila — odparła, chwytając go za rękę i dając mu jeszcze jednego buziaka w policzek — teraz już możemy iść — oczy błyszczały jej z zadowolenia. Teraz wydawała się być jeszcze bardziej zadowolona niż kiedykolwiek wcześniej.
- 
				 I wish I never ever told you all about it, but I just had to let you know I never meant to hurt you thoughnieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor I wish I never ever told you all about it, but I just had to let you know I never meant to hurt you thoughnieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
— W porządku — przyznał z uśmiechem i położył rękę na jej pasie. — Najwyżej będę obserwować jak łowisz lepiej ode mnie. — Nie żeby miał wielkie umiejętności łowieckie, ale jej pewność siebie sugerowała, że on złowi co najwyżej leszcza, gdy ona dziesięciokilogramową rybę. Ale nawet taki sposób spędzenia czasu mu nie przeszkadzał, przynajmniej mieliby powód do śmiechu, że znowu w czymś jest lepsza od niego.
Wizja wspólnego wyjazdu nie była dla niego straszna, bo chciał go spędzić. Chciał ją poznać, zobaczyć jak zachowuje się naturalnie, czy jest jeszcze piękniejsza rano, gdy się budzi, co lubi robić w wolnych chwilach i jak wygląda w tłustych włosach i za dużym dresie. Ale to wszystko wydawało się być dla niego za szybkie. Byli dorosłymi ludźmi, nie mogli się bawić w podchody jak licealiści, ich czas gonił, nie mieli tyle wolności co będąc nastolatkami.
Tego właśnie chyba nie rozumiał.
Nie wstydził się jej jako osoby. Fakt, jej zachowanie było zupełnie inne niż jego i wyglądali jak ogień i woda, ba, on nawet nie przyjmował do siebie faktu, że mógłby zakochać się w kimś kto tak bardzo jest od niego różny. Cynthia była mu pisana, a on zrezygnował z niej dla chodzącego przeciwieństwa.
Gdy ich pocałunek się skończył złapały go wyrzuty sumienia. Nawet i jeśli zobaczył jej uśmiech i utwierdził się w przekonaniu, że to było coś, na co tak długo czekała, to nie mógł odrzucić od siebie myśli, że to było zbyt szybkie.
Będzie musiał z kimś o tym porozmawiać.
Uśmiechnął się, gdy pocałowała go w policzek i palcami wyszukał jej ręki, by złączyć ich dłonie. Było to przyjemne, ale w środku bił się ze swoimi myślami, zupełnie tak, jakby była to co najmniej wojna na skalę światową.
— McDonald czy wolisz jakąś restaurację? — Sam nie był fanem śmieciowego jedzenia, ale mogli sobie pozwolić, bo na drodze powrotnej, względnie blisko, były tylko takie punkty. Jeśli coś treściwego to albo musieliby skręcić do miejscowości obok albo poszukać w Toronto.
Albo zamówić do niego do domu.
Charlotte Kovalski
- 
				 a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
Gdyby Charlotte tyle myślała, co Cassian z pewnością by eksplodowała. Dla niej emocje działały w prosty sposób, albo coś istniało, albo czegoś nie było. Chciała poznać każdą najmniejszą myśl, którą miał w głowie. Co prawda nie spodziewałaby się tam tej wojny. Byli dorosłymi poważnymi ludźmi. Chociaż w uczuciach mogliby sobie pozwolić na odrobinę swobody? Tak bardzo długo myślała. Wydawało się jej to słuszne. Nic dziwnego, że wszystko przyjmowała z uśmiechem na twarzy. Gdyby bardziej miałaby się w to zagłębiać... przestałaby być prawnikiem. To w pracy miała analityczny mózg, po niej stała się o niczym nie myśleć.
— Eh, zero zabawy z Tobą — stwierdziła finalnie, wzdychając ciężko. Liczyła na odrobinę więcej za-ba-wy. Cassian zawsze był poważny, nawet kiedy rozmawiali o czymś tak zwykłym jak łowienie ryb — a gdzie nuta rywalizacji, Lennox? — dopytała z prowokacyjnym uśmiechem na twarzy. Już chciała przywoływać jakikolwiek nieśmieszny żart, albo wypomnieć mu ich pierwszy wspólny zakład. Wtedy jej oczy świeciły się z nutą determinacji. Chciała i musiała go pokonać. Nie było żadnej innej możliwości. Była na to gotowa całą sobą.
Tak jak teraz była gotowa na niego.
Na wspólne wyjazdy, długie rozmowy po zmroku. Wcale nie potrzebowała od razu oświadczyn, czy ślubu. Nie była Galenem Wyatt'em, który wydawał się być w tej materii wręcz perfekcyjny. Ona była inna. Potrzebowała poznać osobę, ale równie bardzo potrzebowała fizyczności. Kręciło ją jednocześnie to odkładanie wszystkiego na później, tylko liczyła na zobaczenie jakiejś nagrody. Wtedy byłaby w stanie wszystko zrozumieć, przyjąć do siebie. Naprawdę tego potrzebowała. Dotyk nie był w pełni zobowiązujący, póki nie był poparty słowami.
Ścisnęła mocniej jego rękę. Chciała się upewnić, że od niej nie ucieknie, że po prostu będzie przy niej trwał. Nie potrzebowała więcej, kiedy tkwili w tym uścisku dwóch rąk. Własnie tego potrzebowała do kiełkowania uczuć w sercu.
— Nuggetsy brzmią dobrze — odpowiedziała z uśmiechem, bo choć uwielbiała zdrowe jedzenie raz na jakiś czas śmieciowe, wydawało się być w porządku — ale nie będziemy już rozmawiali o sądzie, prawda? — uniosła jeden ze swoich kącików ust, kiedy ruszyli już do auta. Licząc, że ich wspólna podróż nie skończy się na wsiadaniu do auta.
z/t x 2
